Co to była za aukcja!
Winicjatywa po raz piąty patronowała najważniejszemu wydarzeniu w Tokaju – Wielkiej Aukcji Tokajskiej. Tegoroczna edycja była wyjątkowa, a naszych Czytelników nie musimy przekonywać dlaczego – po raz pierwszy w historii sami postanowiliśmy licytować beczkę jednego z najlepszych tokajów. Zainteresowanie naszą akcją przerosło wszelkie oczekiwania – w ciągu niecałych 4 dni udało się nam zebrać rezerwacje na wszystkie 198 butelek!
Uzbrojeni w tak znaczne poparcie, w sobotnie przedpołudnie mogliśmy raz jeszcze zdegustować wszystkie licytowane wina w ciemno, uczestniczyć w tradycyjnym ogłoszeniu nazw producentów, wcześniej ukrytych pod literami alfabetu oznaczającymi kolejne próbki, by w końcu stawić się na samej aukcji. Ta – podobnie jak w zeszłym roku –odbywała się w pięknie odrestaurowanym budynku dawnej synagogi, stanowiącym dodatkowy dowód na to, że warto było przenieść wszystkie „aukcyjne” wydarzenia z zamku w Sárospatak do miasta Tokaj. Tzw. „plusem dodatnim” jest też większa kubatura tego miejsca – z roku na rok przybywa bowiem zainteresowanych udziałem w licytacji, choć jest ich wciąż niewiele jak na tak wybitne wina, oferowane przy tym w naprawdę atrakcyjnych cenach…
W tym roku licytowano 24 partie wina pochodzące od 20 producentów (niektórzy oferowali więcej niż jedną beczkę). Udało się sprzedać 23 z 24 partii za rekordową kwotę ponad 36 mln forintów (116 tys. €) – to przeszło 20% więcej niż poprzedni, zeszłoroczny wynik. Zgodnie z przewidywaniami największym zainteresowaniem cieszyło się 6-puttonowe Aszú 2011 od Istvána Szepsyego, wino tym bardziej niezwykłe, że w rzeczonym roczniku István wyprodukował jedynie dwie beczki Aszú, z których jedna trafiła na aukcję. O wino stoczono zażartą walkę, a cena skoczyła z 22 tys. do 38710€, czyli rekordowe w historii Aukcji tokajskiej 140€ za butelkę.
Nabywca – londyńska firma Top Selection Ltd. – znalazła już klientów na wszystkie 270 butelek. Po znacznie wyższych od wywoławczych cenach sprzedały się także wina m.in. od Samuela Tinona – Furmint Szt. Tamás 2016, Szent Benedek Furmint 2006, Hétszőlő Hárslevelű 2016 i Kikelet Hárslevelű Váti 2016.
Winicjatywa licytowała to wino. Niestety w starciu z węgierskim milionerem byliśmy bez szans – nie tylko przebił cenę wywoławczą o pół miliona, ale i skorzystał z prawa zwycięzcy – kupując w tej samej cenie drugą beczkę. Ale nie poddaliśmy się! Już w czasie warszawskiej prezentacji aukcyjnych arcydzieł naszą (i nie tylko) uwagę przykuł świetnie zrobiony Furmint Meszes 2016 od coraz jaśniej świecącej, kolejnej tokajskiej gwiazdy – László Kvaszingera. Degustując to wino ponownie w ciemno tuż przed samą Aukcją zakrzyknęliśmy wspólnie: „Rewelacja!” Zatem w czasie Aukcji zaczailiśmy się na to wino – i tym razem po krótkiej licytacji udało się nam! Nie tylko sami cieszymy się z tego sukcesu, ale otrzymaliśmy też wiele gratulacji – zarówno od organizatorów, jak i innych licytujących, pełnych uznania dla naszego wyjątkowego przedsięwzięcia – to pierwszy w historii Aukcji Tokajskiej „crowdfunding” – przypadek, by wino trafiło do grupy konsumentów, a nie dystrybutora czy bogatego kolekcjonera. Drodzy Współkupujący – podziękowania i gratulacje! Staliście się posiadaczami świetnego, unikalnego wina.
Na Aukcji pojawił się jeszcze jeden polski wątek. Nowosądecki importer Rafa-Wino, który już w 2014 roku wylicytował beczkę słodkiego furminta z winiarni Budaházy, tym razem poszedł na współpracę z węgiersko-niemieckim kolekcjonerem i wspólnie z nim zakupił dwa wina z jednej moich ulubionych winnic – Barta: Furminta Örek Király Teraszok 2016 oraz niezwykłego w stylu, lekkiego i supereleganckiego Szamorodni Selection 2015 z tej samej parceli. Przypadająca Rafie działka w odpowiednim czasie trafi do Polski.
Z roku na rok widać coraz większą profesjonalizację Aukcji Tokajskiej i ambicję organizatorów – Bractwa Tokajskiego – do maksymalnego urozmaicenia programu całego weekendu. Temu celowi miała służyć pierwsza odsłona Tokaj Fair, która od tej edycji odbywać się będzie w każdy, poprzedzający aukcję piątek.
To nie tylko okazja by spotkać się z producentami, których wina z różnych powodów nie biorą udziału w samej Aukcji, ale i spróbować tych, które już znajdującą się w sprzedaży. Wiele z prezentowanych win opisywałem niedawno lub trochę dawniej, ale – przecież jak zawsze w Tokaju – pojawiły się też ekscytujące nowości. Do największej z nich zaliczam wina pochodzące od kolejnej winiarki w regionie (pisałem o tym niedawno) – Dorki Homoky.
Pochodząca z winiarskiej rodziny, produkuje własne wina z wydzielonej 2,5-hektarowej działki w Tállya. Od paru lat mówi się o Tállyi jako nowej nadziei regionu (czy raczej powrocie do lat świetności z minionych wieków), a parcele objął tam sam István Szepsy. Wina Dorki potwierdzają duży potencjał ten zapoznanej do niedawna okolicy – dwa czyste furminty i kupaż z hárslevelű imponowały zarówno jakością owocu, jak i świetną kwasowością. Najbardziej podobał mi się Furmint Bártfai 2015 z parceli o tej samej nazwie, pełen soczystej brzoskwini, jabłka i gruszki, z nutami białego pieprzu i bardzo dobrą strukturą. Trzymam kciuki!
W przyszłym roku Wielka Aukcja Tokajska odbędzie się od 20 do 22 kwietnia, a my już teraz zapowiadamy nasz kolejny udział w jej przebiegu.
W Tokaju gościliśmy na zaproszenie organizatora Bractwa Tokajskiego. Podróżowaliśmy na koszt własny.