Nowe wina Vininova
W każdej branży (łącznie z pogrzebową) producenci, importerzy i sprzedawcy prześcigają się w pomysłach na promowanie swojej oferty. Często są one oryginalne, intrygujące w swojej pomysłowości, niekiedy kuriozalne – jak choćby przykład, który linkowałem w poprzednim zdaniu. Nie inaczej sprawa ma się w branży winiarskiej – zdarzają się pomysły ciekawe, ale i budzące politowanie.
Zwykle jednak importerzy (bo to głównie oni stanowią o promocji wina w Polsce) trzymają się sprawdzonych, bezpiecznych sposobów – organizując większe lub mniejsze degustacje własnego portfolio. Zdecydowana większość odbywa się w Warszawie, czasami coś trafi się w Krakowie, zwykle jest to wynajęta sala w hotelu lub siedziba importera. Oryginalne pomysły zdarzają się rzadko. Do ich prekursorów należy Robert Mielżyński, który przy sprzyjającej pogodzie zaprasza gości swoich sztandarowych imprez (Bud Break i Grand Cru) na podwórko przy ul. Burakowskiej w Warszawie, oraz krakowski Dom Wina organizujący z rozmachem plenerowe Ogrody Wina w Dworze Sieraków pod Krakowem, których pierwszą edycję miałem okazję relacjonować tutaj.
Pomysłowością wykazała się także Vininova, organizując w 2014 r. prezentację w warszawskich Łazienkach przy okazji pokazu kolekcji pewnej marki odzieżowej, co sprawiło że miałem okazję poznać nie tylko nowe wina, ale i uczestników Tańca z Gwiazdami oraz żony piłkarzy. W tym roku Vininova postanowił wyprowadzić taką prezentację poza stolicę i zorganizować ją w jednym z tzw. „miast pokrzywdzonych”, w których winiarsko zwykle niewiele się dzieje. Wybór padł na Gdańsk i był to strzał w dziesiątkę, bo takiej frekwencji na degustacji Vininovie może teraz zazdrościć niejeden konkurent.
Spróbować można było win ponad 60 producentów (a to i tak niepełna oferta!) i mocniejszych alkoholi od dalszych 16. Wśród nowych i względnie nowych nabytków w ofercie m.in. Aveleda (kiedyś importowana przez Atlantikę), Bodegas Sierra Salinas (kiedyś Mielżyński) czy znany nam z oferty win węgierskich w Lidlu – Royal Tokaji. Poniżej subiektywny wybór najciekawszych win tego dnia:
Champagne Lanson Brut Extra Age – wszystkie szampany tego producenta są świetne. Ostatnio polecałem najtańszy, dziś najdroższy w polskiej ofercie. Ale zdecydowanie wart tych pieniędzy – dystyngowany, elegancki styl, pełnia owocu uzupełniona nutami chlebowo-miodowymi. Mimo 5 lat starzenia robi wrażenie swoją młodością i świeżością (259 zł).
La Chablisienne Chablis Grand Cru Les Preuses 2011 – La Chablsienne to znana burgundzka spółdzielnia, a Les Preuses to znakomite wino, ze świetnie wtopioną beczką, kremową fakturą, pełne nut cytrusowych i smacznej kwasowości. Teraz dodatkowo w promocyjnej cenie, więc warto się pośpieszyć (187 zł).
Colterenzio Moscato Giallo Pfefferer 2014 – świeżutki muskat z Górnej Adygi. Bardzo aromatyczny, pełen nut kwiatowych, morelowych, korzennych, do tego świetne miętowe akcenty i miła goryczka w posmaku. Brać! (58,90 zł)
Bodegas Luzón Jumilla Blanco Macabeo-Airén 2014 – mimo fermentacji w beczkach dębowych wino pozostaje świeże, owocowe i idealnie zaspokaja pragnienie. Przy tym ma niezłą strukturę, wiec będzie też dobrym towarzyszem do lekkich przystawek, kurczaka itp. (32,90 zł).
Ernst Loosen Villa Wolf Pfalz Pinot Noir Rosé 2014 – niemieckie różowe wino z Palatynatu? Z Pinot Noir? A jednak! Bladołososiowa barwa, delikatne akcenty truskawek, poziomek, odrobina cukru, szczypiące w ustach, z fajnym kwasowym zakończeniem – oto przepis na pyszne różowe wino, idealne na lato (40,90 zł).
Royal Tokaji Furmint 2012 – to jest chyba najlepszy przepis na smacznego furminta: dobry rocznik + odrobina czasu w butelce. Dzięki temu mamy okazję próbować takiego wina jak to – chrupkiego, z dojrzałym owocem, ładną strukturą i świetną równowagą. Dla wszystkich, którzy jeszcze nie przekonali się do wytrawnych win z Tokaju (44,90 zł).
Dzień zakończyła kolacja degustacyjna z winami Domaine Barons de Rotschild / Lafite / Château Rieussec / Bodegas Cayo Amancaya, gdzie o winach i potrawach opowiadali Szef Kuchni Restauracji Mercato – Adam Woźniak, ambasador Lafite Rothschild – Xavier Logette i sommelier firmy Vininova – Mateusz Dobrzykowski. Jeśli chodzi o część gastronomiczną, postawiono na produkty od lokalnych dostawców m.in. wędzonego jesiotra, begonię ze świeżym serem czy polędwicę wołową z nowalijkami, gorczycą i czosnkiem niedźwiedzim. Ale ja najlepiej zapamiętałem… pijaną kozę, czyli produkowany przez Gospodarstwo Kaszubska Koza ser kozi, którego skórka obłożona jest wytłoczynami z nalewek, smorodiny i czerwonych porzeczek. W towarzystwie ziół i palonej słomy podano go do Château Rieussec Bordeaux Sec „R” de Rieussec (129 zł) – wytrawnego (!) wina z regionu Sauternes. To połączenie, które zapamiętam na długo.
W Gdańsku przebywałem na zaproszenie organizatora.