Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Lidl, Węgier – dwa bratanki

Komentarze

Przyznaję, miałem duże obawy. Gdy pod koniec grudnia gruchnęła wieść, że Lidl wprowadzi na półki wina węgierskie, przed oczami stanęła mi zeszłoroczna klapa zwana „Środkową Europą w Biedronce”, gdzie z nielicznymi wyjątkami wina z Węgier, Bułgarii i Mołdawii okazały się niepijalnymi zlewkami. Kraje dawnej „demokracji ludowej” to nie jest zresztą wdzięczny teren zakupowy dla dyskontów: jakość jest wciąż nierówna, naturalni dostawcy marketów – wielcy hurtownicy i spółdzielnie – zwykle reprezentują bardzo niski poziom, a wina wbrew pozorom często nie są tak tanie, jak te z Hiszpanii czy Portugalii.

Kliknij, by obejrzeć całą gazetkę w PDF (12MB).
Kliknij, by obejrzeć całą gazetkę w PDF (12MB).

Wniosek z wczorajszej degustacji prasowej 19 win (w katalogu znajdą się 24, w cenach od 13,99 do 29,99 zł) jest jednak pozytywny: udało się. Udało się wybrać sporo naprawdę przyzwoitych butelek, fatalnych w zasadzie nie ma (zdecydowanie nie smakowało mi jedno różowe, ale nawet ono nie jest okropne). Jest kilka cenowo-jakościowych hitów i generalnie obraz tej oferty jest o wiele lepszy, niż można było się obawiać. W porównaniu do owej Mitteleuropy z Biedronki z zeszłego lata wyszło coś, na co już zwracałem uwagę kilkakrotnie: w tej zabawie liczy się nie tylko siła przetargowa, liczba sklepów, pozycjonowanie, zbijanie cen, ale przede wszystkim jakość kadr, czyli kompetencje osób wybierających wino do katalogu. Nie jest dobrym znakiem, że ich nawet nie znamy z imienia i nazwiska, ale nie pierwszy raz temu „mystery buyer” z Lidla selekcjonowanie win wychodzi lepiej niż innym. A oferta węgierska pokazuje, że radzi on sobie dobrze nawet na trudnym terenie i w niskich przedziałach cenowych.

Lidl najwyraźniej nie wierzy, że nastanie jeszcze jakaś zima – w ofercie jest dużo win białych, i to w stylu raczej wiosenno-letnim (dwa muszkaty i dwa inne wina aromatyczne), a także dwa lekkie różowe. Nie tylko moje wrażenie było takie, że wina białe wypadły ogólnie lepiej niż czerwone, gdzie z wyjątkiem Merlota Taklera zabrakło lokomotyw. Za to miłośnicy słodyczy będą ukontentowani: w ofercie znalazły się aż cztery półsłodkie i słodkie tokaje, i to w bardzo dobrych cenach. Krótko mówiąc, po Węgry do Lidla naprawdę warto się wybrać. Wina trafią na półki 2 lutego.

Pełne opisy win:

Skala ocen – ♥ (wino mierne, niepolecane) ♥♥ (pijalne) ♥♥♥ (bardzo dobre) do ♥♥♥♥♥ (wino wybitne).

wina białe:

Taschner Soproni Irsai Olivér 2014

Taschner Soproni Irsai Olivér 2014

Świeże, żywe, przyjemnie aromatyczne wino, którego dużą zaletą jest młodość – takie wino powinno już być z rocznika 2014 i chwała, że się to udało. Bardzo podstawowe, ale przyjemne i w dobrej cenie 14,99 zł. ♥♥

Château Tarcal Tokaji Muscat Blanc 2012

Château Tarcal Tokaji Muscat Blanc 2012

Château Tarcal to druga etykieta znanego producenta z Tokaju – Grófa Degenfelda. Wbrew oczekiwaniom wino nie jest jeszcze za stare, przyjemnie owocowe, półwytrawne. Smakuje trochę sokiem z saturatora i wczasami pracowniczymi nad Balatonem. W czerwcu byłoby nieźle raz na działking, w lutym wydaje się nieco za drogie – 17,99 zł. ♥♥

Bárdos Mátrai Sárga Muskotály 2014

Bárdos Mátrai Sárga Muskotály półwytrawne 2014

Bardzo udany muszkat. Ma wszystko co trzeba: owoc, świeżość, aromatyczność, no i cenę – 19,99 zł to wprost rewelacja. Dodatkowym atutem jest bieżący rocznik. Brawo! ♥♥♡

Château Dereszla Tokaji Furmint dry 2013

Dereszla Tokaji Furmint dry 2013

Odrobinę słodkiego owocu, trochę klimatów wiejskich (cupa cebulowa na białym winie), ale bez ekstremy (żadnego kurnika itp.). Solidny, przyjemnie świeży Furmint na dobrym podstawowym poziomie. Znamy to wino od lat, zawsze wypada dobrze, a teraz jeszcze dochodzi niska cena – 19,99 zł. Brać! ♥♥♡

Maurus Móri Ezerjó 2012

Maurus Móri Ezerjó 2012

Lekki cukier przykryty sporym kwasem, niezbyt wiele smaku, wino o ciekawej budowie, dobrze się trzyma jak na rocznik 2012. Ale ma mało owocu. No i przede wszystkim jest zdecydowanie za drogie – 27,99 zł, a wypada słabiej niż Irsai Olivér za połowę tego. ♥♡

wina różowe:

Frittmann Rosé Cuvée 2014

Frittmann Duna–Tisza közi Rosé Cuvée 2014

Cabernet Sauvignon i Pinot Noir z Niziny Węgierskiej z kiczowatą kontretykietą. Słabe rosé pomimo świeżego rocznika, tępe, mało owocu. Górne stany kitu. Najsłabsze wino tej degustacji. 16,99 zł. ♥♡

Bodri Szekszárdi Kékfrankos Rozi 2014

Bodri Szekszárdi Kékfrankos Rozi 2014

Rosé w styczniu nigdy nie wywołuje szybszego bicia serca, ale to wino się broni elegancją i soczystością, chociaż jest cieniutkie. Za 16,99 zł niezły zakup, tylko niech się zrobi cieplej. ♥♥

wina czerwone:

IMG_1081.JPG

Twickel Szekszárd Kadarka Liszt 2013

Jaśniuteńka Kadarka walcząca w wadze piórkowej z Beaujolais. Wytrawna, kwaśna, trochę twarogowa, z krótką nutką truskawki. Uprzedzam, że nie dla wszystkich, bo owocu mało, a cukru zero. Mnie się w sumie spodobała – rodzaj wina czerwonego do karpia i do półgęska. Picie solo surowo wzbronione! ♥♥

Nyolcas Egri Kékfrankos 2012

Nyolcas Egri Kékfrankos 2012

Całkiem porządny Kékfrankos za 19,99 zł. W smaku lekko kamienisto-żwirowy, świeży, bezbeczkowy, czysty, choć zielony. Wino kontrowersyjne, nie wszystkim się spodoba z uwagi na kwas i wiejskie klimaty, ale właśnie taki powinien być dla mnie Kékfrankos. ♥♥

Ferenc Tóth Egri Bikavér 2011

Ferenc Tóth Egri Bikavér 2011

Ta Bycza Krew nie jest zła, ale taka trochę nieokreślona i nijaka. No i zabita maślano-cynamonową beczką, natomiast świeżego owocu jest mało i nie jest wybitnie ciekawy. Można to pomylić z winem hiszpańskim – ot, taka przyzwoita Crianza za 19,99 zł. Najlepszy z trzech Bikaverów w tej ofercie, ale i tak średni. ♥♥

Juhász Egri Merlot 2011

Juhász Egri Merlot 2011

Wątły aromat, smak stosunkowo lekki, minimalne nuty wanilii, poza tym śliwki, czereśnie, „łagodnie wytrawne”, smaczne, choć cienkie. Pytanie, czy za 22,99 zł zasługuje na zakup – w tej ofercie są lepsze wina. ♥♥

Tibor Gál Egri Bikavér 2011

Tibor Gál Egri Bikavér 2011

Nie porwał mnie ten Bikavér, ale też tanie wina Tibora Gála od dawna (a może nigdy?) nie zachwycały. Lekko warzywny, niesłodko truskawkowy, z wystającym alkoholem, gorzkawy i trochę popiołowo suchy. Średniak w cenie średniaka – 24,99 zł. ♥♥

Wekler Szekszárdi Bikavér 2012

Wekler Szekszárdi Bikavér 2012

Dużo ziół, liści i łodyg, gęsty słodki owoc bez świeżości, atrakcyjne, w sumie wyważone w swoim panońskim, parnym, wąsatym stylu. Ale jest coś nieprzyjemnie ziemniaczanego w nim. 24,99 zł. ♥♥

IMG_1082.JPG

Kislaki Bormanufaktúra Jánoshegy Kékfrankos 2011

Ciemny jak noc Kékfrankos znad Balatonu przywalony ciężką maślaną beczką i alkoholem. Subtelności za grosz, wino dla wielbicieli Montebueny. Mnie trochę szkoda życia na takie Pudziany, no ale czekam na zorganizowany protest jego miłośników. 29,99 zł to za drogo – w tej cenie zdecydowanie bierzcie Taklera. ♥♥

Takler Szekszárdi Merlot 2012

Takler Szekszárdi Merlot 2012

Mocno powidłowe wino o smaku niemal Valpolicelli Ripasso. No ale za 29,99 zł trochę cukru się należy. Wino znajdzie amatorów, w stosunku do sklepów specjalistycznych i tak jest niedrogie, a miłośnicy Primitivo i Jumilli wręcz je uwielbią za ten dżem i alkohol (14,5%). Dobrze się rozwija w kieliszku. Jestem na tak, mimo sceptycyzmu wobec tego stylu. ♥♥♡

wina słodkie:

Varga Balatoni Pinot Noir sweet Töpszli 2013

Varga Balatoni Pinot Noir Töpszli 2013

Kuriozum tej oferty, czyli słodki Pinot Noir znad Balatonu, czyli wino, którego nikt poza Węgrami by nie wymyślił. Nie jest jednak niesmaczny, wręcz przeciwnie – soczysty, atrakcyjny, śliwkowy, no i w bardzo dobrej cenie 13,99 zł. Ja się na półsłodkie nie przebranżowię, ale miłośnicy Kindzmarauli i Kadarki będą ukontentowani, a przy tym napiją się po prostu lepszego wina. ♥

Tokaj Classic Tokaji Furmint 2009

Tokaj Classic Tokaji Furmint półsłodki 2009

Bardzo stary styl Furminta, wino pełne rodzynek, kręconego maku, miodu, półsłodko-wytrawne, będzie doskonałe do jedzenia. Urzekło mnie, choć nie jest winem dla każdego – na pewno nie dla miłośników Marlborough Sauvignon Blanc itp. 21,99 zł to świetna cena. ♥♥♡

Dereszla Dorombor Tokaji Ném Száraz 2013

Dereszla Dorombor Tokaji Ném Száraz 2013

Delikatnie, ładnie zaprojektowane (zresztą sama nazwa jest inteligentna – „Nie Wytrawne”), chociaż niezbyt wyraziste wino z Tokaju. Trochę jakby lizać słodki tokaj przez szybę. Ale jest czyste, ma klasę, no i dobrą cenę: 19,99 zł. ♥♥♡

Varga Badacsonyi Aranymetszés Olaszrizling 2013

Varga Badacsonyi Aranymetszés Olaszrizling 2013

Niezbyt intensywny aromat, dominują skisłe rodzynki. W smaku jest lepiej, wino ma dobrą intensywność, jest krągłe, półbogate. W swojej cenie (19,99 zł) smaczne, chociaż mniej szlachetne niż słodkie i półsłodkie tokaje w tej ofercie. ♥♥

Dereszla Dorombor Tokaj Nagyon Édes Cuvée 2011

Dereszla Dorombor Tokaj Nagyon Édes Cuvée 2011

Smaczne, zdecydowanie słodkie wino z nutami pieczonego jabłka i paroma kroplami cytryny. Lekko mineralne, trochę chude i kościste. Na pewno znajdzie zwolenników. W swojej cenie bardzo dobry zakup – 17,99 zł (375 ml). ♥♥♡

IMG_1083.JPG

Tokajicum Tokaji Sárgamuskotály Késői Szüret 2013

Ambicje może były – wino ma sporą koncentrację, dużo cukru, dużo też podskórnej, cytrynowej kwasowości – ale całość nie wypada najlepiej: brak jej soczystości, subtelności, wydaje się wysilona; kwas pali, szczególnie w końcówce, alkoholu niby tylko 11,5%, a czuć. Z jednej strony jak na marketowe propozycje w dziedzinie win słodkich jest to całkiem niezłe wino (19,99 zł za 500 ml), z drugiej – nie dopiłem kieliszka. ♥♥

IMG_1084.JPG

Royal Tokaji Wine Co. Cuvée Late Harvest 2012

Udane, przyjemne wino (lekko) słodkie z mocną nutą beczkowo-maślaną, pod którą czai się gruszka i reneta, ale raczej nie pigwa. Zaskakująco mało kwasowe jak na słodki tokaj, wręcz lekko mdłe. Czyste, długie, dobrze zrobione, bardzo nowoczesne w stylu (żadnych nut utlenionych, w odróżnieniu od Bodvina czy Tokaj Classic z tej oferty). 24,99 zł za 500 ml to doskonała cena. ♥♥♥

Bodvin Tokaji Cuvée Late Harvest 2013

Bodvin Tokaji Cuvée Late Harvest 2013

114 gramów cukru za 24,99 zł (375 ml) – kto odmówi?! Wino jest smaczne, ładnie wyważone, przyjemnie świeże, dobrze zrobione. Oczywiście to nie jest monstrum ekspresji czy stylu, ale w swoim kontekście udane wino. ♥♥♡

Źródło win: próbowane na degustacji prasowej.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Radek Rutkowski

    Ech… Nie bardzo jest co kupować… Co do półsłodkich PN, stoi takowe w Piotrze i Pawle, zdaje się z Mołdawii, więc Węgrzy nie jedyni :).

    • Marek Popielski

      Radek Rutkowski

      W 101win jest to jedno z nielicznych win kupowanych od polskich importerów – tu akurat od Interwinu , może Sławek Hapak wyjaśni czemu są takie różnice w cenie i czy to jest to to samo wino .

      • Sławomir Hapak

        Marek Popielski

        Panie Marku!
        Bez wątpienia jest to to samo wino. U Pana stoi wcześniejszy rocznik, o ile pamiętam. 2011 wszedł zupełnie niedawno.
        Co do kolosalnej różnicy cen – nie ma to żadnego logicznego uzasadnienia, nawet jeśli pamiętamy o różnicy skali zakupów. Cena nie jest niska – jest absurdalna.

        • ducale

          Sławomir Hapak

          Panie Sławku czy możemy zatem liczyć na podobną akcje jak z Vallado ( Mielż vs Biedronka) ?

          • Sławomir Hapak

            ducale

            W żadnym wypadku. Przyjmujemy zupełnie inną strategię w takich kwestiach.

          • ducale

            Sławomir Hapak

            Tzn w przypadku tego konkretnego producenta/wina jaką? Przeczekanie?Btw a wogóle oni informowali Was ze pojawi się w Lidlu w Polsce?

          • Sławomir Hapak

            ducale

            Drogi Ducale!
            Czy generałowie publikują plan natarcia w internecie na miesiąc przed kampanią?

            Ja też mam swoje plany bojowe na ten rok, a objawią się dopiero, gdy moi szklani żołnierze wybiegną z okopów ;-)

          • Je suis Franekj

            ducale

            No właśnie, gdzie ta histeria winicjatywy, że ukradziono etykietę. Sa równi i równiejsi?

          • Sławomir Hapak

            Je suis Franekj

            Po prostu nie ma powodów do histerii. W tym wypadku wygląda raczej na to, że w tej „bitwie” Lidl atakuje zajadle pozycje Biedronki. My się spokojnie przyglądamy z boku. A potem zrobimy to co do nas należy :-)

          • blurppp

            Sławomir Hapak

            Dziwi mnie że jeszcze nikt nie podniósł innego aspektu sprawy. Chyba, że uważacie ją za nieistotną a mój osąd za błędny. Ale czy nie nastąpi taki oto mechanizm. Klient będzie miał okazje spróbować wina ze średnio wyższej półki bo tak chyba trzeba pozycjonować Tibor Gál Egri Bikavér. Pewnie 99,9% popilacji nigdy by na wino 70 zł nie wydało a tym samym nie miało okazji spróbować tego spektrum smaków i aromatów. Za 24,99 mogą kupić ( choć by z ciekawości, sentymentu, na przekór) i nagle powiedzą: o wino jest fajne, warto sie tym zainteresować i w ten sposób liczba osób świadomie pijacych wzrośnie. Co za tym idzie wzrośnie baza klientów dla sklepów specjalistycznych, wzrośnie konsumpcja, wina zaczną tanieć i wszyscy trafimy do raju!

          • Sławomir Hapak

            blurppp

            Trafimy do piekła. I dobrze, bo przynajmniej spotkamy znajomych ;-)
            Ale i tak podziwiam Twój optymizm!!!

  • Pan Tokrator

    W sumie się zgadzam – może poza muszkatem, który jak na mój gust ciągnął trochę kompotem z przejrzałych jabłek. Wino wieczoru to chyba półsłodki Furmint. Mam wrażenie, że ta oferta może okazać się hitem wśród osób, które wina piją mało i pamiętają te „dawne” tokaje i furminty. A kupując te flaszki, w bardzo przyzwoitych cenach (Furmint i Dorombor od Dereszli kosztują w 6 Win odpowiednio 30 i 35 zł), mają okazję napić się przyzwoitych win, trafiających w ich gusta. Wróźę niezłą sprzedaż.

  • blurppp

    O winach sie nie wypowiem, znam tylko kilka a i to z innych roczników. Ale odniosę sie do wstępniaka.
    Widać że Biedronika zaczyna oddawać pola. Dziś znowu po cichu wprowadziła nowa ofertę win włoskich. Nie ma gazetki ze wstępniakiem TKM , jest cisza i dwadzieścia parę etykiet, pośród nich sporo nowości. Ale w kanałach informacyjnych cisza.
    Druga sprawa, częściowo już obecna na FB pod wczorajszymi zajawkami informacji. Lidl pięknie pokazał polskiemu mikroimportowi ile powinny kosztować wina z Węgier by stały sie w Polsce popularne.

    • Pan Tokrator

      blurppp

      Nic im nie pokazał. Taki urok małych sklepów. Ostatnio sprzeczałem się na ten temat z Panem Chrzczonowiczem. Po sięgnięciu po excel i zgrubne zliczenie kosztów, wyszło, że mały importer musiałby przestać być małym importerem, aby obniżyć ceny. Taka prawda. Lidl ma 500 sklepów, w każdym ze 24 butelki, co daje w sumie 12000 butelek od każdego producenta. Omija też co najmniej jedną marżę. Sądzę, że przykładasz do siebie dwie, nieprzystające miary.

      • Tomasz Wagner

        Pan Tokrator

        nic dodać. To 400 palet wina.

        • Sławek Chrzczonowicz

          Tomasz Wagner

          12000 butelek to tylko 20 palet. Sądzę jednak, że zakup na sklep to znacznie więcej niż 24 butelki

          • Pan Tokrator

            Sławek Chrzczonowicz

            400 palet, jeśli weźmiemy 20 win w ofercie.

          • Sławek Chrzczonowicz

            Pan Tokrator

            Ale jeżeli mówimy o tym w kontekście ceny i negocjacji, to każdego producenta rozpatrujemy oddzielnie. Natomiast poza tym, że sklep bierze więcej niż 24 butelki to Lidl prawdopodobnie kupuje więcej niż na 500 sklepów. Np Kaufland robi zakupy na całą sieć, nie tylko na Polskę

          • ducale

            Sławek Chrzczonowicz

            Lidl negocjuje i kupuje zawsze na całą sieć, siła nabywcza ogromna

          • Łukasz Dulniak

            ducale

            Pamiętajmy przy tym, że również na rynek węgierski.

          • Michał M.

            Łukasz Dulniak

            Akurat większości z tych win nie ma na półkach w węgierskim Lidlu, co jest dla mnie zaskoczeniem.

          • Łukasz Dulniak

            Michał M.

            Może będą w sakramentalnej drugiej połowie lutego.

          • Michał M.

            Łukasz Dulniak

            Druga oferta w ciągu 4 miesięcy? Byłoby ciekawie :)

          • Łukasz Dulniak

            Michał M.

            A może to część szerszej strategii? To by dopiero było ciekawe.

            A wracając na ziemię, to przecież wina węgierskie w węgierskim Lidlu są w stałej sprzedaży (choć pewnie w mniejszej ilości niż przy okazji akcji specjalnej).

          • Michał M.

            Łukasz Dulniak

            Trudno powiedzieć. Lidl w stałej ofercie ma „swoje etykiety”, które są dostarczane przez Weinhaus. Poza tym kilku producentów jak Günzer czy np. Tokaji Kereskedőház. Ta oferta na Węgrzech była wyjątkowa, bo pojawili się i dobrzy producenci, i zupełnie „niemarketowe” wina.

          • Łukasz Dulniak

            Michał M.

            Jeśli dobrze pamiętam, to pojawiał się tam np. również Thummerer z dolnymi etykietami, więc to chyba pospolita niekonsekwencja :)

          • Michał M.

            Łukasz Dulniak

            Nawet nie tyle co się pojawiał, a jest w stałej ofercie (za 999 Ft jeśli mnie pamięć nie myli), zastanawiałem się nad nim jakąś godzinę temu, ale jednak wybrałem Immortal od Tiffana za 1777 forintów. A dlatego mówię, że jest to wyjątkowa sytuacja, bo pojawiły się wina z niemalże wszystkich regionów winiarskich, także od winiarzy, których nigdy nie widziałem w supermarkecie, a na rynku są dość długo.

          • Łukasz Dulniak

            Michał M.

            Może to zatem element szerszej strategii sieci.

          • Michał M.

            Łukasz Dulniak

            Jeśli jeszcze będą to eksportować – to chwała im za to. Dla niektórych producentów, którzy jeszcze nigdy nie byli na półkach marketów taka reklama jest nie do oszacowania. Zwłaszcza, że znacząca większość tych win jest po prostu dobra.

          • Gabriel Kurczewski

            Łukasz Dulniak

            Oferta ma wejść na półki 2 lutego. Dojdą cztery wina, których wczoraj nie próbowaliśmy. Ja czekam na Royal Tokaji Late Harvest 2012, które też ma kosztować poniżej 30 zł. Jeśli trzyma poziom wcześniejszych roczników, to może być bomba.

          • Gabriel Kurczewski

            Michał M.

            Węgry najlepsze wina skupione przez Lidla wypiły same.

          • Michał M.

            Gabriel Kurczewski

            Oj Panie Gabrielu, niestety tak. Co ciekawe – w niektórych sklepach nawet te super ceny nie zrobiły na ludziach wrażenia – po czym wyprzedawano Royal Tokaji Late Harvest za 1321 HUF!!!… Aszú zaś dalej stoi na półkach – zarówno Royal Tokaji, jak i Chateau Dereszla… za 4499 HUF…

          • Gabriel Kurczewski

            Michał M.

            Tym Węgrom to się w głowach przewraca. ;)

          • Tomasz Wagner

            Sławek Chrzczonowicz

            razy 20 win w ofercie to 400 palet ;-)

      • Wojciech Bońkowski

        Pan Tokrator

        Wydaje mi się że Blurpowi chodzi o co innego: cena na półce determinuje zachowania konsumentów. Solidaryzujemy się z małymi importerami, natomiast całkowite ignorowanie takich rzeczy jak price point i siła nabywcza klientów jest drogą donikąd. Wina węgierskie są po prostu w Polsce za drogie.

        • Pan Tokrator

          Wojciech Bońkowski

          No ale price point i skala sprzedaży są niestety ze sobą związane w sposób nierozerwalny. Nie da się tego przeskoczyć. Tak mi się zdaje. Jedyną opcją jest zatem nieimportowanie :)

          • Wojciech Bońkowski

            Pan Tokrator

            Nie do końca. Lidl wymyśla cenę, jaką wino powinno mieć na półce i szuka propozycji, które tyle mogą kosztować.
            Mały importer wymyśla sobie superduper winiarza, wrzuca cenę zakupu do Excela z mnożnikiem, a potem mówi „mam wysokie koszty importu”.
            i to jest najważniejsza różnica, a nie kto bierze ile palet i na jakiej marży (jak była o tym mowa wielokrotnie, marża dyskontów na winie wcale taka niska nie jest).

          • Radek Rutkowski

            Wojciech Bońkowski

            O właśnie. Wczoraj zakupiłem u Pana Mielżyńskiego pinot nero za 69 zł i cóż, rozczarowanie… Przy pinocie z Lilda za 24,99 poczułem się lekko zrobiony w wała (wolałbym zapłacić trochę więcej i kupić lepszy), za to tutaj poczułem, że przełknąłbym cenę 49 zł, ale 69 zł już nie…

        • blurppp

          Wojciech Bońkowski

          Dokładnie chodzi o to ile doznania są warte. Pewnie większość tych win, które Lidl wycenił na 20-25 zł dają doznania warte 30-35 zł ale już nie doznania za 65-75 zł jak chcieli by co poniektórzy. Czasami klient jednak sie daje skusić i kupuje wino z Wegier za 70 zł i w domu rozczarowanie. Bo za 70 zl to on ma dużo innych win do kupienia. I do węgrzyna nie wraca

      • blurppp

        Pan Tokrator

        Panowie ja rozumiem upusty, itd. Ale jak tu mamy
        Tibor Gál Egri Bikavér 2011 za 25 zł a mikroimporter chce za nie w mega promocji 60 zł to chyba nie wynika to tylko z upustu
        http://www.101win.pl/product-pol-1150226853-Gal-Tibor-Egri-Bikaver-2011.html

        To jest walenie klienta w rogii. Różnica 20% a nie 300%

        • Pan Tokrator

          blurppp

          Tu się zgodzę. Z kolei Dereszla w 6 Win kosztuje 29 i nawet przy tej cenie jest to dobra okazja. Może nie każdy tak zdziera. A 101 win to chyba nie jest az tak mały importer.

          • blurppp

            Pan Tokrator

            Tibor Gala to jest jakiś tam odnośnik, wino dość dobrze znane na polskim rynku. Do tego łatwo porównywalne. Taką polityką cenową Lidl przy okazji bardzo podkopuje zaufanie przeciętnego klienta do „sklepów specjalistycznych”. To chyba częśc ich polityki marketingowej, i wcale bym sie nie zdziwił, gdyby na tej jednej pozycji lecieli na ujemnej marży, co by pokazać itd

          • Pan Tokrator

            blurppp

            Przeciętny klient nie kupuje flaszek w sklepach specjalistycznych. Przeciętny klient kupuje wino za16 złotych. Tutaj mogą wkurzyć się tylko zaawansowani pijacy.

          • blurppp

            Pan Tokrator

            I właśnie to tego średniozaawansowanego klienta toczy sie gra, o kupującego świadomie. O czytelnika WI i blogosfery, o prenumeratora MW idt. Trzeba mu pokazać w lidlu świetna jakość za dobrą cenę, nie choć do sklepów specjalistycznych, nie warto u nas masz to samo a za 1/3 ceny.

          • Magdalena R.

            blurppp

            Dokładnie. Pomiędzy wielbicielem półsłodkiego za 9.90, a elitą z przebiegiem tysięcy spróbowanych win, naprawdę jest spore spektrum innych możliwych modeli klienta i winopijcy. Elita, oraz więksi i mniejsi importerzy powinni wiedzieć, że z wielu tych co dzisiaj chodzą do Lidla/Biedry/Lecrerca specjalnie po wino, jutro wyrosną klienci sklepów specjalistycznych. Zachowując wszelkie proporcje – na bycie narodem codziennie pijącym wino do obiadu jednak bym nie liczyła.

          • Michał M.

            blurppp

            Tibor Gál jr. to ciekawy przypadek. Wielu ludzi zna nazwisko, i być może dlatego kupuje. Ale wina Tibora jr. mają się nijak do win ś.p. Tibora sr. Dużo niższa jakość, na Węgrzech chyba jedyny, któremu udało się zrobić dużą karierę po ojcu jest chyba Mihály Figula… Reszta nawet nie zbliża się do ich poziomów. Co do cen – ot Lidl może sobie pozwolić na zakup takiej ilości i robi to – zwłaszcza, że te wina, które znajdują się w tej ofercie nawet dla przeciętnego Węgra to dolne stany klasy średniej…

          • docg

            Pan Tokrator

            101WIN to przecież dawny importer roku według MW, „przykład ze wina w Polsce nie muszą być drogie..”

          • Pan Tokrator

            docg

            Tym bardziej dziwi polityka cenowa.

          • Wojciech Bońkowski

            docg

            „przykład ze wina w Polsce nie muszą być drogie” to było przecież dawno. potem była jedna 30% podwyżka i druga

        • Kuba

          blurppp

          Odnośnie tego wina mam takie spostrzeżenie/pytanie. Byłem w 2014 dwa razy u Gala i takiego wina nie widziałem, chociaż win było bardzo dużo. Z taką etykietą był bikaver 2009, a 2011 bikaver to TiTi Bikaver z czarną etykietą w białe okręgi. Może to jakiś „drugi garnitur”?

          • Łukasz Dulniak

            Kuba

            A do tego TiTi kosztuje w węgierskich sklepach ponad 2500 HUF, więc mocno wątpliwe, żeby nawet Lidl spuścił to do 25 zł. To pewnie inne wino, które mieści się w apelacji egri bikaver (o co przecież nietrudno).

          • sali

            Łukasz Dulniak

            TiTi selection to jest wyższa półka od Tibora. To trochę takie niszowe wino, robione głównie pod bardziej wybrednych klientów w mniejszej ilości. W zasadzie do kupienia tylko na Węgrzech i to nie wszędzie przeważnie są to lokalne restauracje, kilka sklepów + bezpośrednio jako turysta. Tak czy inaczej mały importer musi wysiąść. Skoro wino w cenie eksportowej netto kosztuje 4,4 euro to policzcie sobie kurs, akcyzę transport i vat. Wychodzi lekko licząc 26zł, a gdzie marża??? No ale oczywiście mały importer upustów nie dostanie. Do tego płaci słono za transport, bo bierze mało. Nie wiem jakie upusty ma lidl, ale przy ilościach jakie podajecie muszą być one nie małe.

          • Łukasz Dulniak

            sali

            Jest w sprzedaży np. w sieci Bortarsasag, a zatem nie takie znowu niszowe: http://www.bortarsasag.hu/en/wine/hungary/eger/gal_tibor_egri_bikaver_titi_2011?page=1.

          • sali

            Łukasz Dulniak

            faktycznie, akurat nie znałem tej nowej etykiety. TiTi piłem głównie jeszcze jak ojciec robił wina i były one dość trudne do zdobycia.

          • Gabriel Kurczewski

            Łukasz Dulniak

            Kikelet, Szepsy, Demeter Zoltan, Balassa też tam są – Bortarsasag jest liderem sprzedaży win węgeirskich z segmentu premium.

          • Łukasz Dulniak

            Gabriel Kurczewski

            Tym trudniej nazwać je niszowymi.

          • Gabriel Kurczewski

            Łukasz Dulniak

            W tej dyskusji niszowe znaczy tyle co: „robione głównie pod bardziej wybrednych klientów w mniejszej ilości.” i w tym się specjalizuje Bortarsasag.

          • Łukasz Dulniak

            Gabriel Kurczewski

            Przymiotnik „niszowy” w tej i każdej innej dyskusji odnosi się do podmiotu w określonej relacji do określonej niszy. A jaką niszę zajmuje jedno z setek, jeśli nie tysięcy win w przedziale 2500-3000 HUF, dostępne zresztą również w supermarketach?

          • Gabriel Kurczewski

            Łukasz Dulniak

            Jak przyznał Sali, co do niszowego charakteru tego akurat wina mogła zajść zmiana w czasie i dziś ono niszowym już nie jest. Nie jest natomiast argumentem za jego nie-niszowością to, że jest sprzedawane przez Bortarsasag, firmę którą wyróżnia oferta win węgierskich z najwyższej połki.

          • Łukasz Dulniak

            Gabriel Kurczewski

            Mimo wszystko to niemała sieć (kilkanaście sklepów w całych Węgrzech), która w ofercie ma wina również nieluksusowe.

          • Kuba

            sali

            TiTi to nie jest żadna wyższa półka. 2400 HUF to jest cena „normalnego” bikavera od Gala. Można go (TiTi) spokojnie dostać w Tesco, czy Spar (mówię o węgierskich). Bardziej bym się przychylał do zdania p. Łukasza, że to jest po prostu inne wino.

          • sali

            Kuba

            Nie wiem jak teraz. Przyznaję, że znałem te wina jeszcze jak ojciec robił i zawsze były znacznie droższe od podstawowych. Ceny wahały się pomiędzy 4,5-7tys HUF.

        • Krystian

          blurppp

          Ja za to wino płaciłem 69zł (ponadto gorąco polecał mi je sprzedawca), jak zobaczyłem je w nowej ofercie za 25zł to poczułem się oszukany. Biedronka wprowadziła teraz Negroamaro za 15zł , tymczasem tu http://6win.pl/product-pol-1205-Belmoro.html dostępne jest za 33. Jako klienta nie obchodzą mnie problemy mikroimporterów. Po prostu kiedy kiedy piję powyższe wina, to wiem że nie powinny one kosztować więcej niż 20-30zł. Mikroimporterzy powinni zająć się winami z innego przedziału cenowego, albo nie robić klienta w balona oferując wina dwa razy drożej. Mogą się oni tłumaczyć i podpierać setkami arkuszy w excelu, ale klient wyciągnie z tego tylko jeden wniosek, ktoś tu z kogoś robi frajera. I zaraz pojawią się wypowiedzi, że dyskonty psują rynek wina i nie mają nic do zaoferowania.

          • Kuba

            Krystian

            Ale które Panie Krystianie? To z tą białą etykietą? I ten sam rocznik?

          • Krystian

            Kuba

            Tak , dokładnie to samo, tylko kontretykieta nie była przetłumaczona jak na tym z lidla :)

          • blurppp

            Krystian

            Krystianie, dbaj o swój sklep, bo za chwile może go nie być i będziesz skazany na Lidla i Biedronke ( tylko na nich)> cena to nie wszystko.
            Z drugiej strony część importerów bardzo przesadza z marżami

          • Krystian

            blurppp

            Dbam, i dalej chętnie będę w nim kupował. Ale jeżeli dane wino mam w dyskoncie za połowę ceny to kupię je tam gdzie taniej. Akurat w moim sklepie marża bierze się stąd ,że niektóre wina kupowane są od innych importerów, wino sam wybrałem , nie chciałbym na nie czekać zamawiając przez internet, więc właściwie nie mam na co narzekać. Oczywiście co do wyboru win i tego co wokół wina jest sprzedawane nie mam żadnych złudzeń, sklepy specjalistyczne są niezastąpione.

          • Sławomir Hapak

            Krystian

            Ależ Panie Krystianie! To jest jedyne słuszne podejście z punktu
            widzenia Klienta: kupować, gdy pojawia się taniej. Bo za chwilę nie
            będzie, promocja się skończy i życie wróci do normy. Radziłbym tylko z większymi zakupami zaczekać do końca lutego – będzie po 10PLN ;-)

          • Łukasz Dulniak

            Sławomir Hapak

            Panie Sławomirze, a czy importer skusi się na tego bikavera od GT za 25 złociszy? (Oczywiście pamiętając o zielonych taninach z węgierskiej beczki ;))

          • Sławomir Hapak

            Łukasz Dulniak

            Nie oszukujmy się, Panie Łukaszu – nie skusi się.
            Do piwnicy mam znacznie bliżej niż do Lidla ;-)

          • Michał M.

            blurppp

            Dla mnie hit tego roku to wino Dankó (to już naprawdę dolina węgierskich win) u importera za ponad 19 zł, gdzie na Węgrzech w promocji kosztuje w okolicach 4 zł, a normalnie 6…

          • victor creed

            Krystian

            Dlatego kupuje tylko w marketach i slucham tylko Naczelnika.

        • Gabriel Kurczewski

          blurppp

          Tibor Gal to od paru lat winiarnia z problemami, również finansowymi. Nierówne wina i niekonsekwentny marketing mogą się zdarzać w takich okolicznościach. Dla mnie ten Bikaver nie był nawet „średniakiem”.

          • Michał M.

            Gabriel Kurczewski

            Dochodzą tu oszustwa na etykiecie i różne inne dziwne historie… Niestety ale syn jedzie na opinii ojca… A to do niczego nie prowadzi…

          • Łukasz Dulniak

            Gabriel Kurczewski

            Pełna zgoda.

    • Sławomir Hapak

      blurppp

      Blurppp, Drogi!
      Lidl pokazał przede wszystkim, że można w Polsce sprzedawać wina taniej niż w ich kraju pochodzenia.
      Jeśli z tego faktu wyciągasz wniosek że te wina „powinny” właśnie tyle kosztować, to nie wydaje mi się on wnioskiem trafnym.

      • Pan Tokrator

        Sławomir Hapak

        Dorombor w węgierskim Tesco kosztuje 1300 HUF, czyli c.a. 21 złotych – ty mamy za 19,90 – dumping?

        • Sławomir Hapak

          Pan Tokrator

          Dumping musiałby mieć jakiś cel, np. wycięcie konkurencji, albo zajęcie jakiejś większej porcji rynku. Tu nie widzę żadnego celu, więc chyba zwykły dumb-ing ;-)

          • Radek Rutkowski

            Sławomir Hapak

            W tym przypadku może chodzić o dokuczenie Biedronce albo chęć zachęcenia klientów do wizyty w sklepie i zrobienia przy okazji zakupów w innych asortymentach – chyba mało kto wpada do Lidla i wychodzi TYLKO z upatrzoną butelką?

          • Darek

            Sławomir Hapak

            nie wiem czy przypadkowo czy z premedytacją ale jest tu motyw uderzający w konkurencję, bowiem wino Dorombor akurat jest sprzedawane i promowane w 6win, tam też je pierwszy raz kupowałem i dobrze zapamiętałem, tylko cena się różni, niedawno takie praktyki wypominano Biedronce, a jak widać w Lidlu też się pojawiają.

          • Łukasz Dulniak

            Sławomir Hapak

            A może Lidl będzie dla win węgierskich w Polsce tym, czym Jeronimo Martins dla portugalskich? To byłaby ciekawa strategia.

          • Gabriel Kurczewski

            Łukasz Dulniak

            Jestem za.

        • blurppp

          Pan Tokrator

          1 zł 10 groszy, około 5% ceny detalicznej różnicy. Może wynikać z wysokości marży

      • blurppp

        Sławomir Hapak

        Panie Sławku

        W tej sytuacji jesteśmy po dwóch stronach barykady a właściwie lady , tradycyjna sytuacja kupujący-sprzedawca. Oboje chcą dobrej ceny, tylko dobra cena dla klienta i dobra cena dla sprzedawcy to nie to samo.
        I żeby było jasne, dobra cena to nie zawsze niska cena. Bo jeżeli sprzedawca nie zarobi, to nie sprowadzi drugi raz i klient nie da rady kupić.
        Mnie tylko pewne patologie systemu irytuja, jak blisko 3x niższa cena dyskutowanego Tibor Gál Egri Bikavér. Dlatego myślę, że to wino jest dane ” na zachętę” może nawet w dumpingu. A może żeby osłabić wizerunek konkurencji.

        • Sławomir Hapak

          blurppp

          Dokładnie, Irku!
          Jeśli cena jest kompletnie od czapy, tak jak w tym wypadku, to taka sytuacja musi się skończyć w jeden sposób: wino możesz kupić dzisiaj w markecie. Ale już nigdy i nigdzie więcej, bo zwyczajnie nie ma to najmniejszego sensu dla dostawcy.

          • blurppp

            Sławomir Hapak

            Dlatego od dawna twierdze, że ten model dystrybucji który prowadzą dyskonty albo tanie linie lotnicze w dłuższym horyzoncie czasowym robi więcej złego niż dobrego.
            Najpierw cena z czapy, wycinamy konkurencję a potem mają pozycję semimonopolistyczną odbijamy sobie z nawiązką.
            Swoja droga chciałbym poznać zdanie dostawcy. Czy sprzedał w absurdalnie niskiej cenie, czy Lidl potraktował etykietę jako element strategio marketingowej a nie towar w tradycyjnym znaczeniu.

          • Sławomir Hapak

            blurppp

            Irku!
            A po co mielibyśmy niby kogokolwiek pytać?Jeśli cena wina na Węgrzech wynosi 8,1€ a w Polsce 5,8€, to zwyczajnie nie ma już o co pytać…

          • Krystian

            blurppp

            Wątpię w to żeby to była jakaś przemyślana strategia ze strony lidla, w porównaniu z resztą asortymentu, wino to dla nich dodatek. Więcej zarabiają na słynnych torebkach i tekstyliach i wino jest dla nich tym samym. Dla nich ważniejsze jest rozmieszczenie towarów w sklepie i na półkach niż to co na nich się znajduje. Odpowiedni ”kamuflaż” żeby klient poczuł się jak w delikatesach, to jest jedyna strategia lidla. Co do wycinania konkurencji to też raczej wątpliwe, dobre wina bardzo rzadko pojawiają się ponownie, więc nie stanowi zagrożenia dla sklepów specjalistycznych. W dodatku tych dobrych win w każdej ofercie jest ile, 3-4? Sklepy te od lat sprzedają w niższych cenach mocne alkohole i jakoś nie szkodzi to monopolowym na każdym rogu. Delikatesy też raczej nie cierpią z powodu wrzucanej do lidla raz na pół roku dziczyzny, wołowiny, krewetek i serów dojrzewających.

          • Sławomir Hapak

            Krystian

            Oby miał Pan rację!

          • Wojciech Bońkowski

            Krystian

            „W dodatku tych dobrych win w każdej ofercie jest ile, 3-4?”

            Proszę przeczytać komentowany artykuł. W tej ofercie jest ich o wiele więcej.

          • Krystian

            Wojciech Bońkowski

            Zgoda jest ich więcej, tylko że przeciętny klient wybierze z tych win może 3-4. Wątpię w to że ktoś sięgnie po każde z polecanych win.

          • Wojciech Bońkowski

            Krystian

            Po ile kto sięgnie to jest inna sprawa. Ale proszę nie pisać że z 20–25 win na półce w Lidlu jest „3–4 dobrych” bo tak nie jest. Podobnie jak nie jest to prawdą (niezależnie od tego jak często się to powtarza) odnośnie np. portugalskiej oferty Biedronki.

          • Radek Rutkowski

            Sławomir Hapak

            Nie dramatyzujmy, są sklepy internetowe (niekoniecznie polskie) – jeśli kogoś wino zwali z nóg, to zdąży zrobić zapas, albo kupi przez internet.
            Na świecie jest tyle butelek dobrego wina, że chyba mało kto kupuje takie same w regularnych odstępach czasu?
            Mimo, że ostatnio kupiłem smaczne amarone w Almie i mogę je śmiało polecić, to już drugi raz go nie kupię, bo będę wolał spróbować innego amarone :). Tak to chyba działa…
            Z mojego punktu widzenia coś takiego jak „stała oferta” w sklepie winnym nie stanowi żadnego magnesu do zakupów.

          • Sławomir Hapak

            Radek Rutkowski

            Z Pańskiego punktu widzenia być może tak właśnie jest. Z punktu widzenia właściciela sklepu, tym bardziej z punktu widzenia restauratora, jest wręcz przeciwnie. Kij ma więcej niż jeden koniec ;-)

          • Radek Rutkowski

            Sławomir Hapak

            Ale Pan te wina sprzedaje dla siebie, czy dla klientów? :)
            Bynajmniej nie twierdzę, że jestem standardowym klientem i pewnie są tacy, którzy przychodzą i mówią „to co zwykle”, ale, Pan wybaczy, jak przychodzę do sklepu po wino, to punkt widzenia właściciela czy restauratora mnie w ogóle nie interesuje…
            Garść wyrozumiałości znajduję zawsze dla polskich winiarzy – przymykam oko na wysokie ceny (w kontekście potencjalnej konkurencji, nie kosztów produkcji, żeby znowu nie rozpętywać dyskusji) i kupuję butelkę czy dwie, robiąc duże oczy przy płaceniu np. za pinota 90 zł / butelka, ale już w sklepie takich rozterek nie mam.

          • Sławomir Hapak

            Radek Rutkowski

            Kupuję i sprzedaję przede wszystkim dla siebie – z tego jem chleb ;-)
            A tak na poważnie: oczywiście jako pojedynczy Klient nie musi Pan brać pod uwagę interesu sprzedawcy. Ale tylko tak długo, jak ten sprzedawca istnieje. Gdy już Lidl i Biedronka zajmą 100% rynku detalicznego, to zapewne zmieni Pan zdanie. Ale dobrego wina nadal oczywiście będzie się Pan mógł bez problemu napić – w restauracji.

          • Radek Rutkowski

            Sławomir Hapak

            Oczywiście, „śmierci” importerów bym nie chciał, ale już to, że dzięki dyskontowi będę miał możliwość kupienia tanio wina, które przez to wypadnie komuś ze stałej oferty i będzie je musiał zastąpić innym to już dla mnie same pozytywy :).
            Tak przy okazji, byłem wczoraj u Mielżyńskiego i Vallado leży sobie w kartonach po 49,50 butelka – czyli z oferty nie wypadło, importer miewa się raczej dobrze, a ja je sobie wypiłem za 29,90. 29,90 było dobrą ceną, za 49,50 to już sobie znajdę coś ciekawszego…

          • Sławomir Hapak

            Radek Rutkowski

            Ależ oczywiście, ja też tu nie widzę żadnego dramatu. Importerzy sobie poradzą. Nie poradzą sobie sklepy specjalistyczne – i to uderzy bezpośrednio w Klientów.
            No i jeszcze jeden drobiazg: uderzy też w samych producentów. Ale tym się tu chyba nikt nie przejmuje. Ciekawe dlaczego?

          • Gabriel Kurczewski

            Sławomir Hapak

            Może nie poradzą sobie sklepy quasi-specjalistyczne, bazujące na średnio-niższej półce? Przecież amatorzy „prawdziwie wyszukanych” win nie porzucą swojego zamiłowania do nich, tylko dlatego, że wina, których dotąd nie pili są jeszcze tańsze.

          • Sławomir Hapak

            Gabriel Kurczewski

            To jest wersja optymistyczna: uporządkowanie rynku. Obyś miał rację!

          • Marek Popielski

            Radek Rutkowski

            Szanowny P. Radku i słusznie , proszę korzystać z okazji bo jeżeli ktoś myśli że dyskonty będą w nieskończoność sprzedawać wina z taką jak dotychczas selekcją to może się gorzko rozczarować .Dla dyskontów wino to taki sam towar jak ziemniaki , proszek czy podpaski i co się będzie bardziej opłacało to ten towar będzie sprzedawany .W moim Szczecinie w Biedronce stoisko z winami to kilkanaście metrów plus cztery kosze A DZIŚ co najwyżej 3 metry bieżące .

          • Radek Rutkowski

            Marek Popielski

            Jeśli markety przestaną sprzedawać wino, wrócą sklepy :). Rynek nie znosi próżni.
            Mnie bardziej martwi to, że markety prawie całkowicie wykosiły już masarzy i piekarzy – bo tego się nie da tak łatwo odbudować jak handlu.
            Zresztą, wracając do mojego przykładu. Vallado u Mielżyńskiego stało po 49,50 zł przez ileś tam lat. W Biedronce pojawiło się za 29,90 zł. Kupiłem, wypiłem, odhaczyłem. I podczas moich kolejnych wizyt w Biedronce widziałem to Vallado po 10 zł – nie kupiłem ani jednej butelki. Nie uważam, żeby to wino nie było warte tej ceny – po prostu nie zrobiło na mnie takiego wrażenia, żebym chciał na nie ponownie wydawać pieniądze. Reasumując – gdyby dzisiaj Vallado zniknęło kompletnie z oferty sklepów w Polsce, byłoby mi to kompletnie obojętne.
            Nie jestem w stanie podać wina, którego brak dostępności w Polsce by mnie załamał. A przecież nie będzie tak, że przez kilka okazjonalnych zakupów dyskontów nie będzie w Polsce żadnego chianti, valpolicelli, riojy czy bordeaux.

          • Sławomir Hapak

            Radek Rutkowski

            Wie Pan, Panie Radku… to nawet nie w tym rzecz…
            Rzecz w tym, że dzięki swojej obecnej polityce Lidl i Biedronka zlikwidują znakomitą większość sklepów specjalistycznych.
            Niby żadna tragedia, ale jak się bliżej przyjrzeć, to dostrzeżemy problem.
            Otóż markety nadal będą robiły to co „umią”, czyli handlowały na potęgę najtańszym winem. Znikające masowo sklepy specjalistyczne spowodują, że nie będzie gdzie kupować/sprzedawać win z wyższej półki. W efekcie najbardziej ucierpią dwa skrajne ogniwa w łańcuchu: Konsument i Winiarz. Pierwszy nie będzie miał gdzie kupić, drugi będzie zmuszony ograniczyć/zlikwidować swoje wyższe, nikomu już niepotrzebne wina. Na rynku zostanie „do trzech dych”…

          • Je suis Franek

            Sławomir Hapak

            Dusicielem sklepów specjalistycznych to jest Lidl. Sklepy specjalistyczne nie konkurują z Biedronką w segmencie win za kilkanascie złotych. Mnie bardzo dziwi postawa winicjatywy, która twierdzi, że solidaryzuje się ze sklepami specjalistycznymi, a z drugiej strony wydaje się tubą propagandowa Lidla.

          • Sławomir Hapak

            Je suis Franek

            Świat pełen jest dziwnych rzeczy.
            Weźmy takiego Jednorożca… Albo Smoki…

            :-)

          • Je suis Franek

            Sławomir Hapak

            Prwada w oczy kole. Wszystko można sprowadzić do absurdu…

            Ja posłużę się prostym przykładem. Zawsze winicjatywa krzyczała w swych recenzjach „Biedronka ukradłą etykietę” temu, tamtemu, owemu. Dlaczego o Lidlu nigdy tak nie piszecie, że komuś ukradł etytkietę..?!!

          • Pan Tokrator

            Je suis Franek

            a ukradł ze trzy na bank :)

          • Sławomir Hapak

            Je suis Franek

            Wiem, wiem… reductio ad absurdum to dobre narzędzie w dyskusji, ale nie zawsze działa;-)
            Ale na pewno Redaktor Naczelny nie omieszka odpowiedzieć na to Pańskie pytanie.

          • Wojciech Bońkowski

            Je suis Franek

            My się przede wszystkim solidaryzujemy z konsumentami.

          • Radek Rutkowski

            Sławomir Hapak

            No nie, myślę, że półka 100 zł+ pozostanie niezagrożona, bo ani tu markety nie wskoczą, a i zapewne popyt jakiś jest. Tylko, że ja takie wina kupuję ze 2 razy w roku. I na upartego mogę je znaleźć „gdzieś” w internecie. A co do tego, że jakikolwiek winiarz zwraca uwagę na polski rynek, to już nie uwierzę – nawet polskiemu winiarzowi to obojętne, bo sprzedaje wszystko jak leci przy obecnej podaży. Włoch pewnie nawet nie wlicza Polski do statystyk sprzedaży ;).

          • Sławomir Hapak

            Radek Rutkowski

            Obawiam się, że mówimy tu o zjawisku globalnym.

          • Radek Rutkowski

            Sławomir Hapak

            Panie Sławku, był Pan zapewne w Montalcino. Tam sklepów z winem są dziesiątki. I jeden malutki markecik. Na każdym sklepie jest napisane „we ship to all countries” i czasami, że powyżej jakiejś tam kwoty wysyłka gratis. Pewnie podobnie jest w każdym rejonie, gdzie produkowane są wina. Przynajmniej tam nie było widać dominacji wielkich sieci, a i wizyty w kilku włoskich marketach nie przekonały mnie do tego, żeby wieścić upadek handlu winem. Zgadzam się, że rynek win do 50 zł może zostać skanibalizowany przez markety, ale co mi po importerze, skoro (przykład z wczoraj), najtańszy pinot noir u niego kosztuje 69 zł, a najtańsze nebbiolo 89,50 zł?
            To tak, jak bym miał rozpaczać, że mi zamkną salon Ferrari w mieście ;).

          • Sławomir Hapak

            Radek Rutkowski

            Casus Montalcino: popieram model handlu dziesiątki sklepików + jeden markecik. Niestety u nas (i nie tylko) jest odwrotnie.
            We ship to all countries: działań nielegalnych nie popieram.
            Casus importera z pinotem za 69: a po co niby miałby sprzedawać te pi 19,99? Te Klient i tak kupi w Lidu/Biedronce a nie u niego. Po co ma kopać się z koniem?

          • Radek Rutkowski

            Sławomir Hapak

            49 zł. Można za te pieniądze znaleźć coś i w Burgundii i w Nowej Zelandii. O Czechach i Austrii nie wspominam nawet.
            Np. winozmoraw.pl ma pinoty za 32/40/55 zł. vinexus.de pokazuje 24 wina pinot noir do 11 EUR – w tym. np. Hugela i coś z Marlborough.

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            W Anglii markety od wielu lat mają blisko 90% rynku. Winiarze sprzedający do Anglii mają się świetnie, podobnie jak Konsumenci, korzystający z najszerszej i najciekawszej oferty win na świecie.

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            Mój producent tokaju sprzedaje w Polsce 16 różnych win. W Anglii – 3.
            Pozostali „moi” producenci – podobnie.
            Brytyjska oferta oczywiście jest najlepsza na świecie. Tyle, że z innych powodów.

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            No, Polska jest jednym z nielicznych krajów który chce kupować te wina ;-)
            Podobnie jak wina z Gruzji, Bułgarii czy Mołdawii. Wszystkie inne lepiej sprzedają się w Anglii. Albo w Danii, gdzie markety kontrolują 85% rynku.

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            Niby rozumiem co napisałeś. Nie rozumiem jednak czego miało to dowieść. Zechcesz wyjaśnić?
            Tego, że wszystkie wina ze Środkowej Europy

            są złe i dlatego nie ma ich akurat w GB? Czy tego, że jeśli rynek jest w 90% kontrolowany przez markety, to nie ma na nim miejsca na nic poza mainstream’em?

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            Nic poza mainstreamem w Anglii? ;-)
            Wymyśl sobie jakiekolwiek wino, a tam już będzie na Ciebie czekało. Ostatnio zaliczyłem tam czerwone musujące z Ukrainy.

            A co Środkowej Europy, wiadomo że my jesteśmy dla niej naturalnym rynkiem – m.in. dla jej najsłabszych win, których Zachód nie kupi. No i historycznie jesteśmy bardziej otwarci na Węgry.

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            Masz bezwzględną rację: Biedronka z Lidlem z pewnością kupią najgorsze możliwe wina ze Środkowej Europy. I wkrótce taki i tylko taki wybór będzie miał polski Konsument. Wkrótce, czyli wtedy gdy markety opanują 100% detalu.
            W moim odczuciu Konsument ma prawdziwy wybór wtedy, gdy ma na rynku natychmiastowy/łatwy dostęp do setki znakomitych niemieckich rieslingów, węgierskich furmintów, loarskich sauvignonów, etc., etc. Wszystkie razem wzięte markety zapewnią mu ich po 5, zapewne wszystkie w kategorii „do trzech dych”. Reszta zniknie z rynku, wcześniej czy później. Taka korpo-logika…
            Ale w zamian za ten brak wyboru dołożą mu jeszcze półsłodkie Jacobs Creek ;-)

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            Setkę znakomitych Rieslingów i loarskich Sauvignonów, a do tego Jacobs Creek grand cru (to nie żart, są takie i są świetne) Konsument kupi w marketach… w Anglii. Do trzech dych i do trzydziestu. Taka korpo-logika – markety dają Konsumentowi to, czego chce.

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            znaczy… zachęcasz, żeby się stąd zbierać? to jest jakaś myśl, przyznaję… dla 36 milionów ludzi to spora pociecha, że w angielskich marketach jest inaczej niż w biedronce/lidlu…

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            Zachęcam żeby nie wypowiadać się apolkaliptycznie czy demagogicznie o marketach, że zniszczą rynek, konsument nie będzie miał wyboru, itp.

            Na przykładzie rynków dojrzalszych niż nasz przyjmijmy do wiadomości kilka uniwersalnych prawd winiarskiego kapitalizmu:
            1. markety docelowo będą kontrolować znaczną część rynku wina w Polsce
            2. im większą część rynku wina w Polsce będą kontrolować, tym ich oferta będzie bogatsza, a nie uboższa
            3. im bardziej rynek urośnie dzięki marketom (od kilku lat rośnie tylko dzięki nim), tym większy, a nie mniejszy wybór win będzie miał konsument. wystarczy spojrzeć na rynek wina w Polsce A.D. 2014 kontra 2004. Wtedy markety miały 40% rynek, dziś 80%. Czy wybór win się zmniejszył, czy zwiększył?
            4. mikro i metroimporterzy będą istnieć obok marketów, tylko będą musiały bardziej się starać – asortymentowo i cenowo.

          • blurppp

            Wojciech Bońkowski

            Wojtek jeden drobiazg. W UK za wino wzięły sie markety. Market to kilkaset etykiet, w wypadku hipermarketów pod 1000. W Polsce na ten moment to sieci dyskontowe grają pierwsze skrzypce. Wiec wybór etykiet jest zawężony do dwudziestu kilku w ofercie sezonowej + kolejne 30 w ofercie stałej.
            W UK markety mają własny import i własną selekcje słynne Tesco Selection ( czy jakoś tak). W Polsce duże sieci ( chyba poza Almą i Kauflandem) własnego importu właściwie nie mają i biorą masówkę od TiMów i Bartexów. Najczęsciej niepijalną. I tu jest problem. Jak polskie sieci dużych obiektów zaczną nas traktować z taką powagą i szacunkiem jak robią to sieci brytyjskie względem klienta brytyjskiego to świat zobaczę w różowych barwach. Inaczej będzie jak jest czyli na promocyjnych końcówkach regałów będą stały Fresco, jak ostatnio w Oszołomie.
            Niestety szybko to sie nie stanie bo przeciętny portfel polskiego kienta jest kilkukrotnie cieńszy od portfela Brytyjczyka. Po drugie wolumen sprzedaży z tymi 5 butelkami rocznie jest żenująco mały.
            Dla sieci handlowych jesteśmy warci tylko tyle ile u nich wydamy. Koniec kropka

          • Wojciech Bońkowski

            blurppp

            Częściowo masz rację, częściowo nie. 1000 indeksów wina to żaden hipermarket nie ma. Każdy hiper i supermarket w Polsce importuje wino bezpośrednio – różny jest tylko udział tego importu w półce ale on generalnie rośnie i będzie rósł aż do 100%. Pod tym względem markety w UK się różnią tylko tyle, że już dawno doszły do owych 100%.

            Po drugie – sieci handlowe zawsze interesują się winem trochę więcej, niż wskazywałyby to nagie słupki sprzedaży. Wino przyciąga ludzi do sklepu, a poza tym jest jednym z najwyżej marżowanych produktów w handlu.

            Po trzecie – największe wzrosty sprzedaży wina i najlepsze oceny swojej gamy win mają obecnie w Anglii… dyskonty Lidl i Aldi.

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            Ad 1) Oczywiście
            Ad 2) Z jakiego prawa ekonomii wywiodłeś, że monopolista musi się o cokolwiek starać? Nie znam takiego prawa, najwyraźniej. Nie wynika to też przez analogię z rynku w GB: tam mamy kilku(nastu?) dużych graczy, w PL mamy 2. Duopol zamiast monopolu, ale skutek jest ten sam.
            Ad 3) Nie dostrzegam żadnego wpływu marketów na różnorodność oferty win w PL. Mają wpływ wyłącznie na wolumen. Zwróć uwagę, że znaczący procent (80?) oferty obu marketów to „wrzutki” – w zasadzie można mówić zatem o tym, że na „wybór win” nie mają żadnego wpływu.
            Ad 4) Oczywiście. Istnieją nisze, po które markety nie są w stanie sięgnąć. I nie ma to za wiele wspólnego z cenami czy staraniem się. Mam zupełnie inne wrażenia niż Ty zarówno na temat starania się jak i cen. Ale to już wiemy.

            Oczywiście, nie ma co wieszczyć apokalipsy. Cieszmy się, że Biedronka zmonopolizuje rynek win do 15pln, zaś Lidl
            zajmie pozycję monopolisty w zakresie „do trzech dych”.
            Kończę już tą demagogię, przyjrzę się kształtowi Burj Dubai wyrysowanemu dzisiaj przez EUR/PLN i spróbuję zgadnąć w jaki sposób wpłynie to na cennik. Zakupowcy z marketów mogą już iść na piwo, bo przecież nie muszą się tym martwić. Nie mając win w stałej ofercie nic ich to nie obchodzi.
            Do usłyszenia przy kolejnej okazji!

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            E tam duopol. Lidl+Biedronka+Kaufland mają 41% rynku. Pozostałe markety czyli Tesco, Carrefour, Auchan, Leclerc – 35%. Tracą, ale jak się postarają, to przestaną tracić. Szybko rośnie kanał convenience.
            Kilkunastoprocentowy udział w rynku nadal mają firmy dostarczające do sklepów spożywczych i monopolowych (Ambra, TiM, Bartex, ANKA, CEDC.PWW itd.). To się niczym nie różnic od struktury rynku w UK.

            A co do Twojego pkt. 3 – jednocześnie z dużym wzrostem dyskontów różnorodność oferty rynkowej znacząco się zwiększyła. Czy dyskonty miały na to wpływ, czy nie – na pewno zaprzecza to na razie tezie, że silna pozycja dyskontów ogranicza konsumentowi wybór.

          • Łukasz Dulniak

            Wojciech Bońkowski

            (Wrzucam trzy grosze w tym miejscu, bo już nie widzę lepszego).

            W kontekście dyskusji o winie w Wielkiej Brytanii należy pamiętać o jednym – tam ceny są ewidentnie zawyżone w stosunku do większości krajów Unii Europejskiej. Porównując ofertę takiego choćby Marksa&Spencera, widzę na brytyjskiej stronie, że jeden z najtańszych malbeków, który w warszawskich sklepach przez ostatnie dwa miesiące szorował półki za niecałe 22 zł, kosztuje 6 funtów (przeceniony z 8), czyli równiutkie 50 proc. drożej. To nieco zmienia optykę.

          • Wojciech Bońkowski

            Łukasz Dulniak

            Zawyżona tam jest głównie akcyza, aktualnie ok. £2.50 / butelka. Czyli w tych 6 funtach ponad połowa to są podatki. Cena netto jest niższa w UK niż w PL.

          • Łukasz Dulniak

            Wojciech Bońkowski

            To bardzo interesujące, bo dla konsumenta pozostaje znacząco wyższa. Prowadzi też do ciekawego spłaszczenia dolnej półki – w górę. Ceny win bardzo tanich i zwyczajnie tanich muszą być w tym modelu bardzo podobne. Może stąd taka różnorodność tego rynku? Choć pewnie raczej z historycznej bliskości Francji, zróżnicowania kulturowego i kosmopolityzmu Londynu ;).

          • Sławek Chrzczonowicz

            Radek Rutkowski

            Ta dyskusja nie ma większego sensu, podobnie jak absolutna większość wpisów pod artykułami dotyczącymi dyskontów. I nie dlatego, że dyskutanci są niemądrzy, tylko dlatego, że każdy opisuje swoje podwórko, a podwórka te są oddzielone wysokim płotem. Święte prawo klienta, to kupić to co chce jak najtaniej i mieć w nosie problemy dostawcy czy sprzedawcy. Święty obowiązek dostawcy, jeśli chce przeżyć, to dostarczyć klientowi to czego ten potrzebuje, lub ewentualnie zmienić klienta. W przypadku tanich, masowych win wielcy dostawcy mają pozycję na tyle uprzywilejowaną, że nie ma mowy o żadnej konkurencji. Te światy są po prostu różne.

          • Radek Rutkowski

            Sławek Chrzczonowicz

            I tu się z Panem zgadzam. Ja chciałbym, żeby importer znalazł jakiegoś młodego, zdolnego winiarza, który mu w dobrej cenie sprzeda kilkaset butelek wina, a który nie będzie miał szansy sprzedać swojej produkcji Lidlowi, czy Biedronce, a nie żeby sprzedawał Vallado, Hugela, Castello Monaci czy Zenato z 40% marżą – bo te wina powinienem kupić w Polsce w podobnej cenie jak na półkach w Portugalii, Francji czy Włoszech – w Auchan, Realu czy innym Lidlu :).

          • Wojciech Bońkowski

            Radek Rutkowski

            Mielżyński kiedyś znalazł takiego młodego zdolnego winiarza, którego wylansował w Polsce… nazywał się Vallado ;-)

          • Empe

            Wojciech Bońkowski

            Hmmm… Ale Vallado nie robił chyba kilkuset butelek tylko tłucze wino w setkach tysięcy butelek.

          • ac

            Sławek Chrzczonowicz

            Ma Pan rację. Te dyskusje nie tylko nie mają większego sensu, ale do tego jeszcze zawsze wyglądają tak samo – na czele z przywoływaniem nieśmiertelnego Vallado czy wrzucaniem argumentów o tym, że „Winicjatywa chodzi na pasku Lidla/Biedronki/Mielżynskiego” (nie potrzebne skreślić) :)

          • Wojciech Bońkowski

            ac

            Ja już przez 15 lat pisania o winie byłem fanzinem 101win, Austrovinu, Atlantiki, Salute, a dzisiaj Salonu Win Karpackich i Lidla. Krótko mówiąc jestem ekumeniczny i innych dystrybutorów zapraszam do mojego fanzinu ;-)

  • kielon

    Rzekłbym że skoczę dziś do Lidla. Ale nie skoczę. Bo co się napalę na jakieś wino to go i tak nie ma (innych zresztą też).

    • Pan Tokrator

      kielon

      Wina będą dostępne w sklepach w pierwszej połowie lutego.

      • kielon

        Pan Tokrator

        U mnie w Lidlu rzadko można spotkać coś z opisywanych tu ofert. Chyba zbyt wolny jestem. Albo za rzadko do Lidla jeżdżę ;)

  • tgapl

    Ciekaw jestem tych win, bowiem ostatni raz miałem do czynienia z nimi w drugiej połowie lat 90-tych. Ciekawym czy poczuję jeszcze dreszcz emocji gdy sięgnę po kieliszek Furminta:)
    W sumie niezły pomysł – taki nostalgiczny, przynajmniej dla mnie, powrócić pamięcią do czasów dawniejszych

    • win-ny

      tgapl

      Gdy kilka lat temu w makro zobaczyłem rumuńskie cotnari i murfatlar odżyły stare dobre studenckie wspomnienia z lat 80-tych gdy zapijaliśmy się tymi winami i rzuciłem się na nie natychmiast ; niestety po degustacji obu czar prysł ; nie wiem czy wina są gorsze czy też to ja się zmieniłem; do starych byczych krwi nie chciałbym więc raczej wracać ; o aktualnych winach węgierskich nie mam pojęcia , bo nie piłem;

      czy to,że jakiś market wymyśłił sobie akurat jakąś akcję promocyjną jest dobrym pretekstem aby skonfrontować dawne wspomnienia , tego nie wiem;

      mimo ,że nie omijam dyskontów , to per analogię, kupowanie opon w tym samym miejscu co dżem i jajka ( jak w jakiejś reklamie ) nie jest dobrym pomysłem;

      z drugiej strony z tymi „specjalstycznymi ” sklepami , ze sprzedawcami ,którzy dotychczas raczej więcej wypili mleka czy innej koli to też przesada , że o wytykanych tu ciągle zbyt wysokich cenach nie wspomnę;

      reasumując : nie jest najlepiej z polskim detalem; ciągle raczkujemy

  • Cnidius

    Bikaver Tibora Gala w Lidlu?!? SZOK! znam poprzednie roczniki i zawsze mi smakowały. Z pewnością zakupię. Zwłaszcza jak za pół roku będą wyprzedawać resztki za 9.99, jak ostatnio Haut Bages-Liberal ;-)

    • tgapl

      Cnidius

      Myślisz, że tak długo poleży?:) po takiej pozytywnej zajawce

  • Je suis Franek

    Nie podzielam zachytu tymi winami. Lepsze wina musiał Lidl wyprzedawać potem za pół ceny, choćby GV z Wachau (patrz niżej). Słabe słodkie tokaje, a to niby węgeierska oferta. Nie chodzi mi o jakieś putniowe, ale w takich Niemczech Disznoko szamorodni mozna kupić w marketach za 7-8 EUR.
    Nie rozumiem też tego recenzowania w kontrze do oferty Biedronki. Jak dla mnie Lidl upodabnia sie do Biedronki, jaka jest średnia cena z tej oferty? Pewnie zblizona, a wina w dużej części podobnego autoramentu. Tylko, że winicjatywa ma słabość do Lidla, to i recenzje lepsze.

    • Radek Rutkowski

      Je suis Franek

      Pożądam tego GV za 14,99! Gdzie to?

      • Je suis Franek

        Radek Rutkowski

        W Polsce powiatowej.To akurat w Bolesławcu, ale w co drugim Lidlu na Dolnym Śląsku jest…
        Polska to nie tylko Warszawa, a zwłaszcza Ursynów i Miasteczko Wilanów.

        • Radek Rutkowski

          Je suis Franek

          Eee, na DŚ to ja będę może za miesiąc…

        • Dominik

          Je suis Franek

          We Wrocławiu niestety nie ma. Sprawdzę w Oławie, może się trafi

    • Wojciech Bońkowski

      Je suis Franek

      Winicjatywa ma słabość do dobrych win.

      • Je suis Franek

        Wojciech Bońkowski

        No nie wiem do czego to jest słabość. Przecież idąc na pressdeg nie wiadomo jakie będą wina. Do Lidla chadza Pan osobiście do innych posyła Pan swoich współpracowników.
        Nie żebym z tego robił zarzut, no ale ta róznica w podejsciu do różnych podmiotów jest uderzająca.

        • Wojciech Bońkowski

          Je suis Franek

          Nie wiem o czym mówisz Franku. Recenzowałem osobiście praktycznie wszystkie zeszłoroczne oferty Biedronki bodaj poza Nowym Światem, kiedy nie było mnie w kraju. Podobnie brałem osobistą odpowiedzialność za recenzje Faktorii Win, Żabki i wszelkich innych marketów.

          Faktycznie nie chodzę na wieczorki promocyjne Biedronki, bo degustuje się tam tylko wąski wycinek oferty i to przy smażonej rybie.

        • Sławomir Hapak

          Je suis Franek

          Bez przesady, Panie Franku!
          Jak robiłem ostatnio prezentację najlepszych węgrzynów w AleWino, to redaktor Bońkowski stawił się osobiście! Widujemy go regularnie w różnych miejscach, nie tylko na marketowych degustacjach.

  • Tomeks

    Gdzie zniknęło Merlot Selection 2011 z Korona Borhaz? Pytam bo było w zajawce.

    • Pan Tokrator

      Tomeks

      Było, ale nie dotarło na degustację. Tak jak jeszcze cztery inne flaszki.

    • Wojciech Bońkowski

      Tomeks

      Nie zostało w końcu podane na degustacji.

      • Jarek

        Wojciech Bońkowski

        Można prosić o podanie pozostałych win, które nie dojechały na degustację, a mają w być w ofercie?

  • Wojciech Bońkowski

    Lidl informuje, że wina będą dostępnego od 2 lutego.

  • victor creed

    • Sławomir Hapak

      victor creed

      Biedronka wychodzi z założenia, że da się coś z tego wycisnąć: adres mailowy klikającego na link.
      W związku z powyższym zrezygnuję z poznania tej (na pewno ciekawej) oferty.

      • blurppp

        Sławomir Hapak

        U mnie maż za free , bez rejestracji pełną listę :) Cały ranek przepisywałem z gazetki http://blurppp.com/blog/biedronkowa-karta-win-wloskich/

        • victor creed

          blurppp

          Dlatego przezornie kupiłem tylko grejroka.

          • Radek Rutkowski

            victor creed

            Greyrock jest raczej mało włoski ;).

        • Sławomir Hapak

          blurppp

          Dżisas… podziwiam Twoją cierpliwość i samozaparcie… zamierzasz to wszystko wypić i zrecenzować?!
          (poświęcenie też powinno mieć granice)

          • blurppp

            Sławomir Hapak

            Nie, chyba żadnego nie wypije . To tylko informacja o ofercie

          • tgapl

            blurppp

            Ramarro Terra Siciliane – odradzam, chyba że ktoś potrzebuje na zapojkę pod schabowszczaka. Właśnie dobijam się, kończąc butelkę wspólnymi siłami z małżonką

          • victor creed

            tgapl

            półwytrawne za 9 pln, dużo nie mozna oczekiwać, min. 25 pln trza dać

  • valdano

    Nawet gdybym nie pil wina to sprobuje tego Tibor Gál Egri Bikavér tyle budzi ono kontrowersji ;) Jednak tak na powaznie wertujac wszelakie wypowiedzi na forum uwazam bezprzecznie ,iz tolka WB pisze tutaj bezstronnie…..

  • Łukasz Dulniak

    Na dobranoc dla oddechu:

    • Jarek

      Łukasz Dulniak

      Kilka razy się przymierzałem do tego wina w Almie, warto?

      • Łukasz Dulniak

        Jarek

        Warto! Dzikie i oryginalnie wykręcone przez Badacsony. Daje frajdę :)

        • Michał M.

          Łukasz Dulniak

          I Huba Szeremley, jeden z najbardziej zakręconych węgierskich winiarzy!

          • kielon

            Michał M.

            Ile ono kosztuje w Almie?

          • Jarek

            kielon

            Nie pamiętam dokładnie ale ok.55zł

          • kielon

            Jarek

            Czyli w sumie tyle ile płacę w jednym z warszawskich sklepów. Tymczasem w lodówce na otwarcie czeka biały pinot noir od tego producenta ;)

  • victor creed

    http://6win.pl/product-pol-1101-6-win-na-medal.html
    Warto dac 2 x tyle co sredniak z dyskontu?

  • Paweł Świerczek

    Podróżuję na Węgry, jako kupiec regularnie kilkanaście razy w roku.
    Ceny win węgierskich nie mogą być niskie, powinny być adekwatne do jakości. Jeśli będziemy oczekiwać bardzo niskich cen, nigdy nie odczarujemy stereotypu panującego ogólnie na polskim rynku „wina węgierskie ? kiepskie – nie dziękuję” albo „nie lubię słodkich win”.
    Nie widzę powodów, dla których miałyby one być znacznie niższe od cen win Włoskich, Hiszpańskich czy Portugalskich (na trochę niższą cenę mogą mieć wpływ niższe koszty wytworzenia wina oraz niższy koszt jego transportu do PL, mniejsze ryzyko spekulacji). Zaakceptujemy, że wina węgierskie mają swój charakter (można go lubić lub nie) i można wśród nich znaleźć perełki dające sporo frajdy. Żeby dać im szansę musimy za nie zapłacić w sklepie między średnio 20 a 50 zł (lub więcej), tak jak za każde inne wino podobnej klasy z Europy. Lidl może wykonać dobrą pracę na rzecz promocji tych win w PL aktualną ofertą.

    • Wojciech Bońkowski

      Paweł Świerczek

      „Nie widzę powodów, dla których miałyby one być znacznie niższe od cen win Włoskich, Hiszpańskich czy Portugalskich”
      1. Może dlatego, że średnia płaca na Węgrzech jest dwa razy niższa niż nawet w Portugalii?

      2. Albo dlatego, że w swej przeciętnej są to wciąż wina słabsze i mniej regularne?

      Bo poza kilkudziesięcioma rodzynkami, jako kupiec marketowy nie widziałbym specjalnie powodu, by za wino węgierskie płacić tyle samo co za wypróbowane i przewidywalne hiszpańskie – które jest w dodatku lubiane przez konsumentów na całym świecie.

      • Paweł Świerczek

        Wojciech Bońkowski

        Dlatego zaznaczyłem „znaczeni niższe” czyli sugeruję, że zgadzam się z tym, że powinny być niższe. Tak jak Pan, wymieniam powody z których może to wynikać.
        Wychodzę z założenia, że w PL należy dążyć za wszelką cenę do cen, które w swoich winnicach, węgierskich przedstawicielstwach, czy węgierskich sklepach patronackich oferuję producenci.

        • Wojciech Bońkowski

          Paweł Świerczek

          Zgoda, tu już się śpiewamy o szczegóły. Mnie chodzi o prostą sprawę : jeśli w markecie wino węgierskie będzie kosztować tyle samo co hiszpańskie, 90% klientów wybierze hiszpańskie.

      • Sławomir Hapak

        Wojciech Bońkowski

        Rozbrajające argumenty, Wojtku…
        Z pierwszym proponowałbym zwrócić się (w postaci postulatu) do Mercedesa albo do BMW. Bo skoro ich samochody powstają w połowie w Polsce (Turcji, Rumunii itp), gdzie koszty pracy są niższe, to przecież Mercedesy powinny potanieć! Przynajmniej ze 30%!
        Co do drugiego Twojego argumentu, to jego pierwszą część trudno poprzeć albo obalić. Jeśli zerknąć jaki jest udział samej LaManchy w produkcji win hiszpańskich, to nie wydaje mi się by ta teza była prawdziwa. Z drugiej strony nikt chyba nie ma czasu, by przeprowadzić badania win przeciętnych (szczególnie w rozumieniu kupca marketowego).
        Uderzyła mnie jednak druga część punktu drugiego: z jakiej to mianowicie przyczyny wina „mniej regularne” powinny być tańsze od win „bardziej regularnych”? Wydaje mi się nie od wczoraj, że mniejsza regularność jest naturalną cechą win z chłodniejszych klimatów. I tą nieregularność winiarnie również muszą brać pod uwagę w rachunku ekonomicznym. Czyli że skutkuje ona podniesieniem ceny wyjściowej, a nie jej obniżeniem. Ale być może kupcy marketowi o tym po prostu nie wiedzą, albo taka wiedza nie jest im do niczego potrzebna. Ich zadaniem jest tylko kupić towar po najniższej możliwej cenie. Jednak nie spodziewałem się, że usłyszę taką tezę od dziennikarza zawodowo zajmującego się winem. Dlatego apeluję, byś wrócił na swoją dziennikarską pozycję, a nie próbował wchodzić w skórę kupca marketowego, który nie widziałby specjalnego powodu… To że kupiec marketowy nie widzi nie oznacza przecież, że kupcy niemarketowi też są ślepi!

        • Jakub

          Sławomir Hapak

          Panie Wojtku, warto coś z nowej oferty włoskiej? w biedronce.

          • Wojciech Bońkowski

            Jakub

            Będzie recenzja. Staramy się, żeby była w tym tygodniu.

        • Wojciech Bońkowski

          Sławomir Hapak

          Mercedes już są tańsze ;-) gdyby były składane w Szkocji to by były droższe.
          Co do drugiego punktu – kup La Manchę za 12,99 zł i kup w tej cenie Egri Bikavéra. A potem „wejdź w skórę”, jak to mówisz, nabywcy i powiedz, po które z tych win wróci do sklepu.
          Punkt 3 – ja się nie wcielam w kupca, tylko w konsumenta. Jeśli od roku kupuje dwa razy w tygodniu tanie wino z Portugalii i ono jest prawie zawsze smaczne, to żeby wydać tę samą kwotę na wino z Węgier, które delikatnie mówiąc nie zawsze zachwycają w tym przedziale cenowym, musi być czymś zachęcamy. Na przykład niższą ceną. Tak o klienta konkurują i walczą o rynek wszyscy, którzy na niego wchodzą z nowym produktem.

  • Wojciech Kalicki

    Przebrnąłęm przez całą dyskusję, uff, i sam mam parę przemysleń. Co do win nie wypowiadam się jeszcze, pożyjemy zdegustujemy, ale np. ostania oferta Lidla mimo ochów i achów winicjatywy szałem nie była, czemu dała wyraz choćby P. Ewa Wieleżyńska.
    A wnioski mam następujące:

    1. Lidl dusicielem sklepów specjalistycznych jest. I pętlę zaciska coraz mocniej. Chyba temu miało właśnie służyc wprowadzenie tej węgierskiej oferty.
    2. Lidl kradnie obecnie etykiety (terminologia winicjatywy) najbardziej nachalnie na rynku. Szkoda, że winicjatywa tego nie zauważa. Ciekawe czym ta wybiórczość wzroku winicjatywy jest spowodowana: podmiotem kradnącym czy podmiotami okradanymi.
    3. Policzyłem średnią cenę wina z tej oferty, jest to 20,88 zł. Chyba to ostateczne przyznanie do klęski tej ich oferty win za 200 zł. Tym bardziej, że te same wina, co w Lidlu mozna nabyć taniej np. w Auchan – Chateaux Talbot za 164 zł, Chateaux Pedesclaux 138 zł – wobec cen 199 zł za każdą z butelek w Lidlu.

    • Wojciech Bońkowski

      Wojciech Kalicki

      3. Jasne że ta oferta jest tańsza, to widać od razu, skoro najdroższe wino kosztuje 29,99. Ale tak samo było zeszłego lata z ofertą win z Portugalii i Hiszpanii, a potem był powrót do drogich Bordeaux, więc nie upatrywałbym w tym zmiany kursu.
      2. O tyle trudno stwierdzić które etykiety są „ukradzione”, że takie wina jak Dereszla, Gál czy Takler miało już w ofercie wielu importerów w Polsce. Czyli generalnie wszyscy je sobie wcześniej kradli.

      • Sławomir Hapak

        Wojciech Bońkowski

        Uprzejmie informuję, że w momencie zawierania kontraktów z każdym z „moich” winiarzy byli oni wolni i niezwiązani kontraktami z żadnym innym importerem.

        Krótko mówiąc wypraszam sobie takie uwagi jak „wszyscy kradli”!

    • ac

      Wojciech Kalicki

      Talbot w pewnym momencie w Lidlu kosztował chyba z 50 zł… A co do sklepów specjalistycznych, to nie do końca ma Pan rację, że Lidl jest ich dusicielem. Sklepy specjalistyczne muszą w Polsce jeszcze bardziej się wyspecjalizować, bo najzwyczajniej w świecie nie są w stanie konkurować z marketami ceną, ani dostępnością. W Szwajcarii gdzie ostatnio utknąłem oferta marketów i dyskontów jest ogromna, do tego dochodzą duzi importerzy, mający sieć sklepów detalicznych i dominujący na rynku HoReCa. Małe sklepy specjalistyczne zajęły dwie mniejsze niższe. Jedne poszły w luskus i oferują DRC, Pertusa i inne Premier Grand Cru w starych rocznikach. Inne poszły w oferowanie win-perełek: wyszukanych flaszek, często z nieznanych regionów i szczepów, bardzo często od niewielkich producentów, którzy albo nie mogą (ze względu na skalę produkcji), albo nie chcą (ze względu na ideologię) sprzedawać swojego wina marketom i dużym importerom. Te małe sklepy specjalistyczne nawet nie próbują rywalizować z marketami w dostarczaniu taniej i dobrej Riojy czy Chianti.

      • Jakub

        ac

        Pił ktoś egri merlot z Korony? W recenzji nie ma tego wina.

        • Jakub

          Jakub

          Przy okazji, może ktoś pił nowy wybór biedronki (wino tygodnia) juan de juanes? Kiedyś byo chyba dziwny twój cab.franc od tego producenta w biedronce.

          • valdano

            Jakub

            Tym razem to garancha-tempranillo-syrah .Wino bardzo dobre ,geste ,na kieliszku osadzaja sie geste piekne czerwone lzy.
            Wyczuwalne czerwone owoce,lekko wystajacy alkohol ,ale pije po 15min od otwarcia. pozdr.

          • gosciu

            Jakub

            Dziwny rozumiem, że miał być twór (?) Cabernet Franc. To wino było zdaje się z innej kolekcji Vendimia Plata, a tu jest z Vendimia Bronce. Siłą rzeczy zakładam, że to bieżące z niższej półki ;) A jeśli ten Cab. Franc dziwny twór to dlaczego ??
            Samo wino jak na cenę całkiem przyjemne i dobre i chyba zdecydowanie warte polecenia za tę cenę. Ma przyzwoitą wyczuwalną kwasowość nawet jak na półwytrawne. Ale o niby półwytrawnych winach w Biedronce ostatnio coś było na Winicjatywie.

  • victor creed

    2 x TAK, 1 x NIE
    kowalski kupi wszystkie polecane przez Naczelnika (154 zł), wpadnie do lidla tylko po wino i w nosie ma etos dobrego sprzedawcy, liczy się tylko cena.

  • Radek Rutkowski

    Wypiłem wczoraj Merlota Takler. Przyjemne taniny (od dawna „chodził” za mną taki typ „suchego” wina, celowałem w kilka temperanillo, bez szczególnej satysfakcji, niestety), ale szczególnego podobieństwa do znanych mi primitivo nie dostrzegłem… Bardzo dobra propozycja.

    • AngelFly

      Radek Rutkowski

      Powracając do różnic cenowych dyskont/sklep specjalistyczny:
      Powęszyłem trochę i dowiedziałem się ile win i w jakiej cenie Lidl kupił w przypadku jednej z tych pozycji. Niestety wynika z tego, że cena na półce nie pokrywa kosztów, a jedynie zakup wina i opłatę akcyzową co jest nieuczciwe i niezgodne z prawem. Ciekawostką jest to, że nie kupili 20 palet i nie otrzymali rabatu w wysokości 50% od ceny na eksport. Po zapoznaniu się z tymi faktami i znając cennik na eksport oraz ewentualne rabaty wniosek jest jeden: w sklepie specjalistycznym cena dwukrotnie wyższa od tej w dyskoncie jest ceną realną i odpowiednią, nie zawyżoną i uczciwą.

      • Jakub

        AngelFly

        Rzadko się nie zgadzam z Panem Panie Wojtku, ale wczoraj miałem okazję pić oba kekfrankosy i ten za 30 zł. jest o klasę lepszy. Po 3 godzinach w katafce wychodzi piękna owocowość. Te wino za 20 zł. ma po prostu mniej koncentracji, mniej owocu, więcej pieprzu. Dla mnie ten Janoshegy był b. dobry, a nie jestem miłośnikiem dżemolad – lubię owocowe, kwaskowe wina (dao, douro, loara,północny rodan). Ten kekfrankos przypomina najlepszy czeskie frankovki.

        Proszę spróbować jeszcze raz, dobrze napowietrzyć. Wychodzi wspaniała czarna porzeczka. A że czarne jak noc i gęste? Takie chyba powinny być wina. Kekfrankos za 20 zł smakował przy nim jak dopełniony wodą.

        • Marcin Czerwiński

          Jakub

          Trzygodzinna dekantacja wina z dyskontu. Podziwiam cierpliwość ;)

          • Krystian

            Marcin Czerwiński

            Co innego trzygodzinna dekantacja wina ze sklepu specjalistycznego ;)

          • Marcin Czerwiński

            Krystian

            Ze sklepu specjalistycznego przynajmniej dwudniowa ;)

          • Krystian

            Marcin Czerwiński

            Co jest bardziej niż oczywiste ;)

          • victor creed

            Marcin Czerwiński

            takler
            nie jest z dyskontu

          • denko

            Marcin Czerwiński

            Wina z ANKI wietrzę wieczory i ranki! Sie ma.

        • Wojciech Bońkowski

          Jakub

          Ja napowietrzyłem dobrze to wino bo je piłem przez dwa dni. Rzeczywiście beczka, schodzi, a pojawia się więcej owocu, no ale to jest taki banalny dżem spod tej samej sztancy co w każdym winie hiszpańskim.

          A co do kwestii, czy Kekfrankos ma być czarny i gęsty jak noc – to się nie zgadzam. Naturalnym rejestrem Kekfrankosa są wina ciut cięższe niż Pinot Noir, z wysoką kwasowością i tego po tym szczepie oczekuję.

          • Jakub

            Wojciech Bońkowski

            Zgadza się, ale czarny kolor wina raczej wynika z dobrej koncentracji?

            Tempranillo ma zwykle sporo beczki, sporo wanilii i jest często banalnym winem. W tym kekfrankosie przynajmniej ja widzę autentyczność. Często bywam w Czechach i Słowacji i zapewniam, że przypomina to najlepsze frankovki.

          • Wojciech Bońkowski

            Jakub

            No czarny Kekfrankos to jest właśnie mało autentyczny. Autentyczny jest rubinowy i wiśniowy, w moim pojęciu

          • Jarek

            Wojciech Bońkowski

            Fajnie, że uzupełniliście recenzję o brakujące na degustacji wina, wielki plus. Co prawda jest tam jeszcze jakiś Merlot od Korony ale nie wiąże z nim większych nadziei. Bardziej interesuje mnie czy ktoś spróbował Ezerjo od Maurusa z rocznika 2011. Na degustacji był chyba 2012 i został oceniony dosyć kiepsko ale jakoś interesuje mnie to wino ze względu na swoją unikalność i po cichu liczę, że rocznik 2011 jest lepszy.

          • Michał M.

            Jarek

            Nie wiem jaki masz dostęp do węgierskich win, ale z Ezerjó z Mór bardziej polecałbym Csabę Miklósa z Miklóscsabi… Co do Maurusa to z tego co udało mi się teraz wygrzebać z czeluści węgierskiego internetu, to opinie są pozytywne… Cenowo też jest nieco droższe, więc myślę, że powinno być lepiej niż w 2012…

          • Jarek

            Michał M.

            Miachał M. wielkie dzięki za info! właśnie z dostępnością jest raczej średnio, tylko to co jest dostępne w Polsce i to też zamawiane przez internet, bo mieszkam w Bydgoszczy, ale dzięki będę pamiętał Miklosa, może w tym roku wybiorę się do Budapesztu to się przyda. Też szukałem w internecie ale po angielsku mało informacji. Co ciekawe redaktor pisał, że 2012 ładnie się trzyma, ale to chyba żadna nowość, bo widziałem że sprzedają dużo starsze roczniki od 2006 do 2011 wg. wine-searcher i informacji na stronach sklepów. Może wina z tego szczepu dobrze dojrzewają w butelce… nie wiem tylko głośno myślę ;) na podstawie tych informacji. Dlatego też po cichu liczę, że 2011 jest w tym momencie lepszy.

      • Krystian

        AngelFly

        Czy jest Pan detektywem?

        • AngelFly

          Krystian

          zawsze chciałem nim zostać, ale wino nieodwracalnie przykuło moją uwagę ;)

      • Wojciech Bońkowski

        AngelFly

        Jeśli tak jest, niech importerzy natychmiast pozwą Lidla do sądy za nieuczciwą konkurencję niezgodną z polskim prawem. Sprawa jest oczywista, wygrają w cuglach i Lidl zostanie na zawsze skompromitowany.

      • valdano

        AngelFly

        Mam pytanko w jakim biznesie robisz?
        Czy to przypadkiem nie siec sklepow z winami z Wegier?Skad takie dane ? Bardzo smiale oskarzenia!

        • AngelFly

          valdano

          Branża winiarska.
          Nie pracuje dla sieci sklepów
          Zajmuje się m.in. importem , Lidl trafił w jedną etykietę, którą wprowadziłem ;)

      • Michał M.

        AngelFly

        A to ciekawe fakty. Z drugiej strony siła zakupowa Lidla na Węgrzech jest tak duża, że mogli wytargować rabat (co z pewnością uczynili, gdyż zamówienia na potrzeby własnej, węgierskiej promocji były kolosalne)… Sprawa jest ciekawa :) Fakt faktem, w węgierskim Sparze widziałem Merlot od Taklera z tego samego rocznika za grubo ponad 2000 forintów, co oznacza, że 29 zł to by był solidny dumping

      • Gabriel Kurczewski

        AngelFly

        Rozmawiałem z paroma winiarzami na Węgrzech o akcji Lidla i według nich Lidl poszukiwał bardzo dużych ilości wina. Poznałem (ale z drugiej ręki) cenę sprzedaży jednego z win. Na półkach w Polsce kosztuje ponad 100% więcej. Zarzuty dumpingu padały już przy akcjach Biedronki. Sieć odpowiadała, że marże są dodatnie. Myślę, że w Lidlu też znają obowiązujące prawo.

        • AngelFly

          Gabriel Kurczewski

          Historia tego wina, które kosztuje 19,90 na półce Lidla wygląda tak: w lecie węgierski Lidl negocjował zakup wina, które miały pójść na wewnętrzny rynek. W styczniu winnica ta dowiedziała się, że wina pójdą na polski rynek na jednorazową akcję – zamówili w sumie 8 palet, które powędrowały do 6 miast w Polsce, cena zakupu – 1065 F. To informacja, którą otrzymałem mailem od export manager tejże winnicy.

          • Wojciech Bońkowski

            AngelFly

            Ponieważ sugeruje Pan, że Lidl złamał polskie prawo, muszę Pana poprosić o podanie nazwy tego wina i do jakich 6 miast w Polsce zostało dostarczone. W innym razie naraża Pan siebie i nas na oskarżenia o zniesławienie. Traktujemy to poważnie.

          • AngelFly

            Wojciech Bońkowski

            Panie Wojciechu, do jakich miast pojechało – takiego wykazu nie posiadam. Co do złamania prawa, ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji jest bardzo mało czytelna. Na przykład mówi, że cena sprzedaży nie może być niższa niż koszt wyprodukowania, a nie ma w niej nic o dodatkowych kosztach stałych, opłatach urzędowych itd. Napisałem ten tekst w ramach obrony cen 2x wyższych w sklepach specjalistycznych, a nie w celu oskarżania. Na podstawie maila który otrzymałem jako wyjaśnienie można by domniemywać, iż sprzedaż tego wina w tej cenie może być nieuczciwa, ale wg zapisów w ustawie gdzie nie mowy o dodatkowych ponoszonych kosztach nie złamali prawa – kupili wino za około 18 PLN brutto i dodając akcyzę zmieścili się poniżej kosztów sprzedaży, nie ma jednak w tym transportu, utylizacji, kosztów stokowania itd.

          • Krystian

            AngelFly

            Wyżej napisał Pan że Lidl postąpił niezgodnie z prawem i nieuczciwie, a teraz pisze Pan że można by domniemywać iż taka praktyka jest nieuczciwa. To może niech się Pan zastanowi zanim wysunie tego typu zarzuty? To że ”podkradli” Panu jedną etykietę nie oznacza że działają niezgodnie z prawem.

          • Rosenkrantz

            Krystian

            A ja proponuję niech winicjatywa przeprowadzi wywiad z export managerem z tej winnicy i sie dowiemy, jaka jest ich polityka na polskim rynku.

          • AngelFly

            Krystian

            Napisałem że cena sprzedaży nie pokrywa kosztów (mając na myśli wszystkie), doczytałem ustawę i okazuje się, że mówi jedynie o kosztach wytworzenia. Stąd powyższe wyjaśnienie. Jeżeli cena podana mi w mailu jest prawdziwa to cena sprzedaży nie pokryje kosztów zakupu, akcyzy, transportu, utylizacji wraz z kosztami związanymi z logistyką, pracą, stokowaniem itd, ale koszt wytworzenia pokryje. Tutaj trzeba by zasięgnąć rady prawnika na temat treści ustawy i możliwych interpretacji.

          • Agnieszka

            AngelFly

            Rozumiem kolegę Angelfly, Lidl ukradł etykietę, działa na granicy prawa, co kolega wykazał i ma dowód w postaci maila od winiarza i można było liczyć, ze kogoś to zainteresuje i może winicjatywa napompuje temat jak to drzewiej bywało. No ale Angelflywines to nie Mielzynski, a winicjatywa nie da krzywdy zrobić lidlowi :-) nie to co kiedyś – wywiady, petycje, interpelacje, oświadczenia, potępienia. Pamięta ktoś jeszcze o jakie wino chodziło?

          • blurppp

            Agnieszka

            A to niby czemu WI miało nie robić krzywdy Lidlowi?
            Przestańcie z WB robić agenta wpływu Lidla.
            Czasami czytając komenty dochodzę do wniosku że Maciarewicz teraz spiski w winnym światku tropi i pod jednym z miliona ników komentuje promocje dyskontów

          • ac

            blurppp

            Drogi Blurpp, sprawa jest prosta. Redaktor Bońkowski promuje Lidla licząc na… właściwie to na co Pan liczy, Panie Redaktorze!? Z kolei Pan, Panie Blurpp bronisz Pan Red. Bońkowskiego, licząc na angaż na Winicjatywie! Proszę nawet nie zaprzeczać! ;)

            A swoją drogą, to już mam trochę dość historii o tym jak Lidl podkradł jakąś etykietę małemu importerowi. Proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, ale czy to nie jest tak, że taki Lidl kupuje w astronomicznych ilościach? (do tego musi doliczyć jeszcze kilka flaszek dla Redaktora i może niedługo nawet dla Blurppa ;)) Więc skoro producent X sprzedaje swoje wina Lidlowi, to znaczy, że ma olbrzymie moce przerobowe i może zaspokoić ilościowe wymagania tego czy innego marketu. Czego w takim razie u takiego producenta szuka mały importer, skoro nie może mieć pewności, że sprowadzane przez niego wina nie pojawią się markecie w niższej, hurtowej cenie?

          • AngelFly

            ac

            Spokojnie z tymi olbrzymimi mocami przerobowymi – kupno win na jednorazową akcję to zamówienie rzędu kilku/kilkunastu maksymalnie kilkudziesieciu palet. Zakładając 60hl/ha (często jednak wina z tej półki to wyższa wydajność) – 8000 butelek – 13 palet. Tak więc nieduży producent ma możliwość jednorazowo sprzedać nawet 50 palet – wino z 4 ha winnicy.

          • ac

            AngelFly

            ok, rozumiem. A umowy na wyłączność? Producenci nie chcą podpisywać, czy importerzy, bo pewnie za taką umowę trzeba więcej zapłacić/kupić wina?

          • Radek Rutkowski

            AngelFly

            Tak, tylko że wątpliwe, aby taki producent chciał sprzedać 100% produkcji na jeden „strzał”, odcinając na cały rocznik swoich innych odbiorców i ryzykując, że za rok do niego nie wrócą, pomijając już fakt, że w rejonach winiarskich pewnie jakiś odsetek butelek rozchodzi się na miejscu, w winnicy.

          • denko

            blurppp

            To byłaby tylko miła odmiana od prezentowanej tu swego czasu teorii

            p. Brzózki pancernego!:))

          • Krystian

            Agnieszka

            Tak, tak i pewnie jeszcze redaktorzy WI są masonami. To nie Fakt ani Superexpres.

          • Wojciech Bońkowski

            Agnieszka

            Gdyby AngelFly podpisał się z imienia i nazwiska i wskazał o jakie wino chodzi, to chętnie byśmy sprawę zbadali.

            A „mail od winiarza” przyłapanego, że sprzedał wino Lidlowi o wiele taniej od małego importera to doprawdy słabiutki dowód…

          • Wojciech Bońkowski

            AngelFly

            Jeśli to prawda, to ma Pan wszelkie dane ku temu by sprawę upublicznić. Ale winiarzowi bym tak na słowo nie wierzył, zwłaszcza że Lidl nie ma specjalnie powodu, by do tego akurat wina dopłacać… mógłby je sprzedawać za 25 zł i nikt by nie zauważył różnicy.

          • Rosenkrantz

            Wojciech Bońkowski

            Łamanie prawa, a zręczne omijanie prawa to dwie różne rzeczy i Lidl wie jak się to robi. Wystarczy powiedzieć, że Lidl nie płaci podatku dochodowego CIT w Polsce, bo… nie przynosi zysków…

      • gattuso

        AngelFly

        Wtrące się bo przyznam szczerze, że trochę mnie zdziwił powyższy post (a nie chcę użyć innego słowa) . Głównie mam na myśli 50% rabat od ceny na eksport a dalej podsumowanie co do realności i odpowiedniej ceny w sklepie specjalistycznym. Nie wiem, może obracam się w innym świecie choć działam w branży ale jeszcze się nie spotkałem z 50 % rabatem (!). Trudno mi sobie taki wyobrazić, no może poza jakimiś skrajnymi wyjątkami np. wyprzedaży rocznika przez zdesperowanego producenta.

        Nie chcę zbyt szeroko w temat wchodzić ale w moim świecie cena za 1, 2 palety wina a np. całym trakiem nie jest aż tak duża jak mniemam AngelFly myśli, nawet jeśli mówilibyśmy o jeszcze większej ilości. Tym którym wydaje się, że producent będzie sprzedawał z takimi rabatami duże ilości win (a potem będzie to miało przełożenie na cenę w np. takim Lidlu) to powiem tylko tyle iż po prostu może mu się to zwyczajnie nie opłacać… i tyle.
        Wchodząc głębiej w post zakładam, że autor tłumaczy ogólnie „niskie” ceny w takich sieciach jak LIDL tym,że one otrzymują towar z właśnie takimi 50% marżami na co sklepy specjalistyczne / mali importerzy nie mają szans. Coś na rzeczy jest, owszem, siła przebicia jest nieporównywalna, ale zdecydowanie nie w takich proporcjach i moim zdaniem nie uzasadniająca wysokich marż a co za tym idzie cen w sklepach specjalistycznych. Choć nie użyję słowa nieuczciwych, takie ujęcie to jest rzecz subiektywna, choć autor zarzuca Lidlowi nieuczciwosc.

        • AngelFly

          gattuso

          Panie Gattuso
          Żlemnie Pan zrozumiał, proszę się wczytać. Ja właśnie wtrąciłem się do dyskusji zgłaszając sprzeciw tym, którzy mniemają, iż rabaty są tak wysokie i tym, którzy mniemają, iż ilości są tak powalające. Wręcz przeciwnie,posłużyłem się przykładem aby uciszyć bajkopisarzy rozwodzących się, nie posiadając żadnych danych. Oto przykład z jednego z cenników, producent „X”, wino „Y” (dla tych, którzy potrafią zaufać):
          zamówienie 600 butelek – 2,65 euro/but, zamówienie 15000 butelek – 1,89 euro/but. to mniej niż 30%

    • valdano

      Radek Rutkowski

      Juhász Egri Merlot 2011 tez bardzo poprawny.

  • Radek Rutkowski

    Pewnie okaże się, że mam plebejski gust, ale Egri Bikaver Ferenc Toth jest przepyszny! Muszę zrobić zapas kilku butelek.

    • valdano

      Radek Rutkowski

      Tego bikavera niestety u mnie nie ma ale ten od Gal Tibora tez swietny.

  • Piotr z Lublina

    Panowie
    Nie jestem wytrawnym znawcą win węgierskich, ale proszę powiedzcie mi dlaczego lidl ukarał region Villanyi brakiem najlepszych czerwonych win węgierskich z tego regionu w swojej ofercie. Może sommelier tak daleko nie dojechał.

    • Michał M.

      Piotr z Lublina

      Prosta odpowiedź, bo jest drogo. Oprócz Tokaju stamtąd pochodzą najdroższe węgierskie wina. I duża część z nich ma umowy na wyłączność z polskimi importerami…

      • Robert Mazurek

        Michał M.

        Tak? A którzy to producenci z Villany mają umowy na wyłączność? Mielżyński ma Sauskę, Interwin Atillę Gere (choć nie wiem czy na wyłączność) i tyle. Kogoś przeoczyłem? Dionizos coś sprowadził Bocka, ale oni mają też Taklera z Szekszardu, który się pojawił w Lidlu, więc ani to regularne, ani na wyłączność.

  • Emi

    Mam pytanie do znawców Węgier. Dlaczego Lidl reklamuje tę ofertę w sklepach hasłem „Wina znad Tokaju”? Skąd oni to wzięli. Jest region, powiat, góra, powiat, ale rzeka? Jest przecież Bodrog. Czyżby wytrzasnęli jakiś strumyczek o tej nazwie, bo tak marketingowcom pasowało, no bo np. wina znad Renu, znad Mozeli, znad Wisły… Czy też to niewiedza?

    PS. Plus dla Lidla, że nie ma w tej ofercie gąb Pascala i Okrasy.

    • Gabriel Kurczewski

      Emi

      Mogli napisać „Wina znad Balatonu i spod Tokaju” :) Dereszla mieści się w Bodrogkeresztur a Tokajicum w Tarcal. Obie miejscowości od biedy możnaby uznać za leżące „pod Tokajem”, choć nie sa wiele mniejsze.

    • Sławomir Hapak

      Emi

      góry nie ma ;-)

  • Radek Rutkowski

    Jakiś czas temu była informacja o planowanych zmianach systemu komentowania artykułów/forum – czy da się coś z tym zrobić? W tej chwili komentarze przy ilości większej niż 10 – 15 robią się kompletnie nieczytelne, a tutaj mamy komentarzy na razie 213…

    • Wojciech Bońkowski

      Radek Rutkowski

      Tak wiemy, pracujemy nad problemem. Przewidywany czas wdrożenia nowego systemu: marzec 2015.

  • valdano

    Kislaki Bormanufaktúra Jánoshegy Kékfrankos 2011 i

    Ferenc Tóth Egri Bikavér 2011 to dwa wina ,kyore nie dojechaly do Lidli w Lesznie wlkp. Czy sa jakies szanse ,ze sie pojawia?

    • Wojciech Bońkowski

      valdano

      Dostępność win można sprawdzać pod nrem telefonu 800 507 777.

      • valdano

        Wojciech Bońkowski

        Podziekowal:)

  • blurppp

    Lidl po środku nowohuckich blokowisk

    Tokaj Classic Tokaji Furmint półsłodki 2009 – wysprzedany
    Takler Szekszárdi Merlot 2012 – wysprzedany
    Dereszla Tokaji Furmint dry 2013 – wysprzedany
    Bárdos Mátrai Sárga Muskotály 2014 – wysprzedany
    Royal Tokaji Wine Co. Cuvée Late Harvest 2012 – wysprzedany
    Jak ktoś mi jeszcze kiedyś powie że Polacy nie lubią węgierskich win to mu nieładnie odpowiem. Trzeba im tylko te wina zapewnić w rozsądnych cenach

    • denko

      blurppp

      Poniekąd budujące wnioski, ale kto ma media ten ma waadzę! Było się tak zachwycać na blogu? Stąd, jak Pan to ujął, wy(s)przedaż. Poza tym Nowa Huta zawsze była hipster, top-trendy i up-to-date! Wojtyła zaświadczy(łby)..

    • Sławomir Hapak

      blurppp

      Irku!
      Zbytnim optymizmem tryskasz!
      Polacy lubią po prostu tanie wino.
      I może być nawet z Antarktydy, byle było tanie.

      • blurppp

        Sławomir Hapak

        Nie mogę się zgodzić, najleszym przykładem jest wieczna wyprzedaż winw Biedronce, o tym by gineły tam butelki z półek, w 5 dniu oferty nie słyszałem, i nie ma znaczenia czy to wina z Francji, Portugalii czy Włoch. A wina są często tańsze od tych z lidla bo po 15 a nie 20 zł. Polak chce win tanich ale przy tym dobrych albo przynajmniej poprawnych

        • Marcin Czerwiński

          blurppp

          Mogę się mylić, wydaje mi się, że pojedyncze sklepy dostały mało towaru – karton danego wina na sklep. Przynajmniej tak wnioskuję po tym, co widzę u siebie w Płocku.

        • Sławomir Hapak

          blurppp

          I właśnie dla takich wypowiedzi, Irku, stale i niezmiennie podziwiam Twój optymizm!

          • blurppp

            Sławomir Hapak

            Sławku, może dlatego, że zawodowo nie jestem związany z winem. Co oznacza, że wino kojarzy mi sie tylko z pozytywnymi emocjami, ewentualnie ze zlewem.
            Nie ma powodów do pesymizmu, poza tym ja jestem optymista tak ogólnie.
            A taka uwaga spoza tematu, to co dzieje sie na rynku wina w porównaniu z tym co dzieje sie w mojej branży to jest naprawdę szkółka niedzielna. Ale to opowieść na inny czas.

      • Krystian

        Sławomir Hapak

        Pańskie twierdzenie jest błędne, Widać to najwyraźniej na przykładzie polskiej piwnej sceny kraftowej. Ludzie stawiają na jakość, nie anonimowość piwowarów. Piwna rewolucja trwa 3-4 lata i widać jej efekty, piwa kraftowe sprzedają się na pniu (kosztują średnio 8-13zł), ciągle powstają nowe browary. Wszystko to jest zasługą działań piwowarów, blogerów, beer geeków, multitapów i pubów, wszystko to jest niewymuszone, nienapuszone, zachęcające do spotkania. W świecie wina dla przeciętnego obserwatora panuje przeciwna atmosfera z niewieloma wyjątkami, ogólnie nie skłania to konsumenta do zapoznania się i wejścia w ten świat. Chociażby przywołać tu degustacje które najczęściej są paradą wzajemnie zwalczających się środowisk, atmosferą kawiarni literackich czyli pompowania ego i turnieju garbusów. Rekomendacje łączenia wina z jedzeniem mogą jedynie odstraszyć Kowalskiego, bo przecież ośmiornice, kalmary i ostrygi to chleb powszedni przeciętnego Polaka. Oczywiście służy to edukacji kulinarnej ,ale zbyt mało jest tu wychodzenia do ludu, wszystko to jest zbyt górnolotne. Do tego należy dodać twardogłową ekstremistyczną ideologię ludzi związanych ze sklepami specjalistycznymi , zwalczającą wszystko co promocji wina służy. Panowie jeżeli stawiacie ciągłe zarzuty że Polacy lubią tanie słabe wina ,a dyskonty to zło wcielone , to zrozumcie że kierujecie swoją ofertę to elitarnego grona klientów, a jeżeli tak to nie powinno was obchodzić wino z dyskontu i gust przeciętnego Polaka. Natomiast jeżeli dożycie do tego aby wino było napojem powszechnym towarzyszącym człowiekowi na co dzień, to darujcie sobie ciągłe potępianie. Proszę na koniec o nie spłaszczanie mojego wywodu, nie chodzi mi bynajmniej o równanie do dołu, a raczej zrównoważenie.

        • enokonkwista

          Krystian

          I tak ma byc bo wino to nie piwko.

          • Krystian

            enokonkwista

            Zapewniam Pana, że degustacja dobrych piw nie odbiega od degustacji wina, co więcej najlepsze piwa dostarczają tych samych wrażeń.

        • Sławomir Hapak

          Krystian

          Szanowny Panie Krystianie!
          Doskonale zdaję sobie sprawę z faktu, że kieruję swoją ofertę do elitarnego grona Klientów.

          I nie dążę do tego, „aby wino było napojem powszechnym towarzyszącym człowiekowi na co dzień”. Wręcz przeciwnie: uznaję z pokorą, że Klient ma swoje prawa. I niech ów Klient sam wybiera, czy swoją codzienną porcję ośmiornicy/ziemniaków popije piwem, winem czy herbatą. Dla mnie ważne jest, by wszystkie wymienione produkty trzymały jakość. A nie jako-takość, oferowaną przez markety. Tyle, i tylko tyle…

          • Radek Rutkowski

            Sławomir Hapak

            Panie Sławku – nie ma czegoś takiego, jak „wino z marketu” – są tylko wina dobre i wina złe :). Czy Talbot z Lidla jest gorszy niż Cotes du Rhone ze sklepu specjalistycznego?

          • Sławomir Hapak

            Radek Rutkowski

            To piękny mit, Panie Radku.
            Tak piękny, ze sam bym chciał, żeby to była prawda.

          • Marcin Aleksander

            Sławomir Hapak

            No mit, bo tak naprawdę są tylko dobre i złe butelki ;). Kilka razy się o tym przekonałem, przy okazji przypomniałem sobie słowo: rozczarowanie, rozumiane po dziecięcemu. A i drenaż portfela był wówczas bardziej bolesny. Także tego…

          • Krystian

            Sławomir Hapak

            Pan znowu o tym samym, proszę się udać do Lidla kupić parę butelek i wtedy oceniać gust Polaków. Ostatnio w sklepie specjalistycznym kupiłem nero d’avola nie dorównywało temu z biedronki,a kosztowało 50zł, innym razem jakiś rodan, sytuacja ta sama. I gdzie jest ta mityczna jakość win ze sklepów specjalistycznych? Otóż słabe i średnie wina zdarzają się tu i tu i mogę się założyć ,że w Pańskim sklepie także, różnica jest taka że w dyskoncie zapłacę za nie 20zł a u Pana 50zł. Dla mnie ważne jest żeby wino straciło w końcu tą elitarną otoczkę i przestało być zakładnikiem posiadaczy prawdy ostatecznej. Na koniec, nie wydaję mi się żeby chciał Pan zrozumieć mój wywód, bo to że jest Pan do tego zdolny nie ulega wątpliwości.

          • Sławomir Hapak

            Krystian

            Panie Krystianie!
            Ja nawet nie pretenduję do roli recenzenta gustu Polaków. Mają jaki mają i nie widzę potrzeby by go recenzować.
            I – jak Pan na pewno zauważył – zupełnie nie o tym piszę. Jeśli już moim komentarzom przypisywać jakąś tematykę, to jest nią obraz rynku jako całości oraz lanie hektolitrów atramentu na temat win niewartych zapisania jednego akapitu.

          • Krystian

            Sławomir Hapak

            Załóżmy ,że ma Pan rację, i wina z dyskontów nie warte są zapisania jednego akapitu. Co Pan powie o słabych winach na poziomie tych kosztujących w dyskontach 20zł, których jest cała masa w sklepach specjalistycznych? Dlaczego sprzedawca traktuje mnie jak kretyna wciskając coś nudnego, nijakiego w cenie 50zł. zachwalając przy tym towar? Nie muszę znać każdej apelacji i każdego producenta, po to idę do sklepu specjalistycznego, żeby sprzedawca zaproponował mi dobrej jakości wino.Pan nie mówi o obrazie rynku, Pan mówi o jego wycinku. Krytykuje Pan wina nawet ich nie próbując, wolałbym argument że to i to wino z lidla jest słabe bo… Zupełnie nie rozumiem dlaczego można, a nawet należy ochoczo pisać o średnim winie ze sklepu specjalistycznego, a nie można tego samego o jakościowo równym winie z dyskontu? Mówi Pan że Polacy lubią tanie wina, więc recenzuje Pan ich gust, chcąc czy nie chcąc. Jest Pan związany z branżą, co ujawnia się w Pańskich wypowiedziach dotyczących win z wiadomego źródła.

          • Sławomir Hapak

            Krystian

            Mówiąc, że Polacy lubią tanie wina stwierdzam tylko fakt wyczytany ze statystyki. Zupełnie już mnie nie interesuje, czy piją zlewki z Veneto, czy z Villany. Mówiąc „zlewki” też nie recenzuję ich gustu, tylko uogólniam popularne w recenzjach WI określenia „gumowy wąż”, „dżem z psa” i tym podobne.
            Sądzę też, że jeśli sprzedawca jakiegoś sklepu specjalistyczznego traktuje Pana jak (tu proszę wpisać jakiś nieprzyjemny epitet), to właśnie Pan – jako część rynku – powinien odpowiednio zareagować: przestać u niego kupować. W ten sposób podobno działa rynek. Głosujemy nogami i portfelem.
            Prawdą jest, że zajmuję się bardzo wąskim wycinkiem rynku, ale staram się obserwować całość, by wiedzieć gdzie jestem. Proszę jednak nie ocekiwać ode mnie „kontrrecenzji” win z dyskontów. Jestem zbyt mało odporny psychicznie na takie doświadczenia. Zrecenzowałem z musu dwa czy trzy z nich, i to zupełnie wystarczy. Tym bardziej, że fakt pojawienia się recenzji krytycznej i tak niczego nie zmienia: Polacy i tak zagłosują nogami i portfelem na tanie wina. Bo są tanie.

          • valdano

            Sławomir Hapak

            Dlaczego tanie wino jest dobre?
            Bo jest dobre i tani :) Oj Veneto Violetto:)

          • Radek Rutkowski

            Sławomir Hapak

            „Mówiąc, że Polacy lubią tanie wina stwierdzam tylko fakt wyczytany ze statystyki.” – Panie Sławku, źle Pan czyta statystyki :). W Polsce najchętniej kupowaną marką samochodów jest Skoda. Sądzi Pan, że gdyby komuś postawiono do wyboru w tej samej cenie Skodę i np. BMW, to wybrałby Skodę?
            Polacy piją takie wino, na jakie ich stać.
            Bardzo chętnie odkorkowywałbym bandola do lekkiego obiadu, popijał smakowite chateauneuf-du-Pape do kolacji i sączył brunello do wieczornej lektury, ale tak się nie da :).
            Ja osobiście bardzo lubię barolo – ostatnie kupiłem pewnie z rok temu… Amarone 1,5 miesiąca temu. Od tego czasu wypiłem pewnie z 15 butelek w cenie „do trzech dych”. Co zrobić?

          • Sławomir Hapak

            Krystian

            Panie Krystianie! Jeszcze jeden drobiazg, który chyba zaciemnia rozumienie tego co piszę. Otóż nie mam sklepu. Ani specjalistycznego, ani niespecjalistycznego. Ani obuwniczego.

        • Marcin Czerwiński

          Krystian

          Zapytam z ciekawości. Sprzedaje Pan, organizuje degustacje, handluje winem hurtowo, a może doradza jako sommelier?

          • Krystian

            Marcin Czerwiński

            Nic z tych rzeczy. Natomiast jestem częstym klientem sklepów specjalistycznych i okazyjnie dyskontów.

        • victor creed

          Krystian

          dlatego m.in. TESCO wchodzi w craft beer

    • victor creed

      blurppp

      do 20 pln

    • win-ny

      blurppp

      Całe to zamieszanie i „nadmuchiwanie ” balona jest dla mnie trochę śmieszne i żałosne.
      Każdy pewnie jest zadowolony z jakiejś „okazji” , ale żeby sie tak ” podniecać” ofertą dyskontu?

      Nie widżę powodu aby tylko dlatego ,że jakaś sieć , przy licznym wsparciu , zdaje się wcale nie bezstronnych „klakierów” chce nam coś upchnąć ,zaraz rzucać się na to ” jak pies na kości”.
      Im częściej czytam o „opróznianiu półek” czy ” braniu kartonamI” tym bardziej mam wrażenie ,że ktoś nas próbuje „wkręcać” i traktuje nas jak „stado baranów ” czy „psy Pawłowa”.
      Im częsciej słucham w nachalnej reklamie albo czytam w „recenzji” aby ” brać ” tym bardziej odzywa się we mnie przez przekorę głos aby, przepraszam za wyrażenie, ale to „olać”.
      To w minionych latach niedoboru wszystkiego ludzie ustawiali się w kolejkach gdy coś ” rzucili”.
      „Mądry wybór” to wolny wybór .
      Na stanie mam zawsze ca 80 butelek różnego wina i piję to na co mam ochotę a nie to co wymyślił sobie akurat jakiś marketingowiec z jakiejkolwiek sieci.
      Ostatni raz piłem węgierskie wino jakieś 25 lat temu .
      Skoro dotychczas żyję bez tego , to mam wrażenie że moge sie obyc i w przyszłości.
      Reasumując :
      – Teza jakoby „Polacy lubili węgierskie wina ” oparta tylko na jednym „event”-cie wydaje mi sie trochę naciągana
      – Polska to nadal kraj na dorobku
      – jeśli stadne , bezrefleksyjne zachowanie , zgodne z tym co nam „wciskają” nachalną reklamą i/lub medialnym przekazem co mamy kupować, co mamy myśleć,na kogo głosować itd. miałoby być jednym z atrybutów leminga , to niestety ” lemingi górą ‚

      • Wojciech Bońkowski

        win-ny

        Oczywiście nie do wyobrażenia jest, że ktoś kto ma w domu 80 butelek i pije to na co ma ochotę, po zastosowaniu krytycznego oglądu rzeczywistości, uznał że wina węgierskie w Lidlu bardzo mu odpowiadają i zakupił sobie kartonik.

      • blurppp

        win-ny

        Szanowny.
        Nie mam w domu 80 win. Myślę, że ma 300 może 400. I mówię tu o piwnicy. Oprócz tego koło biurka stoi takie coś i czeka na opis. Jak widzisz ma co wypić, a kupiłem w Lidlu 3 butelki. Wiesz czemu, bo chciałem spróbować, zobaczyć czy mój gust jest w gównianej ścieżce, czy koledzy mają podobne odczucia jak ja. I wreszcie najważniejsze, dlatego że to dobre wino jest ( dobre w swojej klasie cenowej) i nie mów mi że znasz lepsze, i że pochodzą one z Burgundii albo znad Żyrondy w ostateczności z Piemontu)

        • Radek Rutkowski

          blurppp

          Zostałbym alkoholikiem. Przez pewien czas być może nawet szczęśliwym :).

          • blurppp

            Radek Rutkowski

            Radku blogerzy winni na wstępie są poddawania modyfikacji genetycznej, wszczepia sie im sprzedajność, uwielbienie dla dyskontów, trwałe uodpornienie na alkoholizm oraz dwie zapasowe wątroby

          • Radek Rutkowski

            blurppp

            … to gdzie mam się zapisać? :)

        • win-ny

          blurppp

          O gustach się podobno nie dyskutuje.
          Aby coś ocenić jako dobre/złe należy
          tego najpierw spróbować .
          O ostatecznej ocenie zawsze decyduje
          konsument a nie recenzent, blogger czy inny „guru”.
          Dobre wino to takie ,które smakuje pijącemu , niezależnie od ceny , kraju , szczepu,rocznika ,producenta itp.
          Jeśli w przypadku wina ktoś gustuje w
          półsłodkim/słodkim „kompocie” to jego sprawa , należy to uszanować .
          Wiem ,że są tacy ,którym trzeba mówić co jest dobre, co mają myśleć , co ma im smakować itd.
          Ja natomiast te wszystkie zachęty,
          recenzje, panele traktuję jako pierwsze sito do podjęcia decyzji o zakupie 1 butelki aby samemu zdegustować i wyrobić sobie opinię i dopiero na tej podstawie dokonać ew. kolejnych zakupów.
          Zbyt nachalne naciski w tym względzie nie zawsze są skuteczne.
          Każdy jest w stanie wybrać spośród
          kilku win to , które mu bardziej albo mniej smakuje nawet jeśli nie jest w stanie tego nazwać dlaczego.
          Problem może się pojawić gdy niedoświadczony ,niedouczony winomaniak aspiruje do bycia „profesjonalistą „ a nie ma ku temu warunków. Biedny jest i zagubiony bo nie wie czy pije dobre czy złe ? Koledzy mu
          podpowiedzą czy mu smakuje ?
          Jak nie każdy może być przykładowo
          pilotem tak nie każdy może być profesjonalnym degustatorem.
          Oprócz profesjonalnego przyuczenia trzeba mieć ku temu odpowiednie predyspozycje.
          Wychodzi na to ,że tak jak „ śpiewać
          każdy może „ , każdy może pisać też o winie.

          • valdano

            win-ny

            Nic dodac nic ujac. Ja wlasnie pije leggermente appassito rosso veneto 2013 z Owadai i osobiscie uwazam to wino za bardzo dobre,a recenzje byle kiepskie.

      • Gismo

        win-ny

        Brawo! Wreszcie jakiś głos rozsądku. Podniecanie się, że w sklepie w Nowej Hucie sprzedało się kilka kartonów wina jest rzeczywiście śmieszne i żałosne.

      • victor creed

        win-ny

        Teściowa pochwaliła, że w końcu nie te wytrawne kwasy ergo Polacy lubią słodkie wina. Jeśli tekler kosztował rok temu 80 a teraz 30 zł, tak to jest okazja.

  • Radek Rutkowski

    Lidl po cichu rzucił swoją Cimarosę w wersji „Limited Edition” – co oznacza „estate bottled”, w niektórych przypadkach „single vineyard” i tym podobne. U mnie chłodzą się właśnie Pinot Noir z Chile i Sauvignon Blanc z Marlborough oczywiście – oba po 24,99. Jest jeszcze kilka innych do wyboru.

    • Radek Rutkowski

      Radek Rutkowski

      Pinota nie kupować – kompletnie zabity przez beczkę. Znaczy, zapewne „beczkę”. Da się to wypić, ale jeśli ktoś chce pinota, to lepiej niech szuka półkę dalej, tych 2 zawodników z Burgundii, albo nawet kefrankosa.

      • Jakub

        Radek Rutkowski

        Co polecasz z Burgundii w Lidlu?

        • Radek Rutkowski

          Jakub

          Nie polecam nic :). Wypić można pinocika polecanego przez Winicjatywę.

    • valdano

      Radek Rutkowski

      Z tej serii zakupilem dzisiaj Malbecka i Shiraza bylo jeszcze carmenere po 14,99,ale nie bralem

      • valdano

        valdano

        Wlasnie degustuje Malbecka -klasyka gatunku -rewelacja.

      • Radek Rutkowski

        valdano

        SB też kiepściuchne. Więcej nic z tej serii nie zamierzam kupować.

        • valdano

          Radek Rutkowski

          Dzieki za recenzje,ja dzisiaj sprobuje shiraza.

  • 1981

    Super ta oferta Lidla. Nawet Romek osuszył flaszke i był pod wrażeniem win znad Tokaju !

  • marcin

    w ofercie jednego z krakowskich importerów pojawił się Ferenc Toth Egri Bikaver rocznik 2012 w cenie 39,00 pln

  • zbulwersowany

    http://sklep.vininova.pl/royal-tokaji-wine-company/563-royal-tokaji-late-harvest-.html Lidl kradnie etykietę? u importera taniej! Winicjatywa milczy! :P

    • Paweł

      zbulwersowany

      Dostępnych jest 23 butelek, poza tym 1 zł taniej, to nikła różnica a dodać trzeba jeszcze koszt wysyłki. Ale podobna historia jak z Vallado u Mielżyskiego po wprowadzeniu tego wina na rynek przez Owada.

  • victor creed

    merlot takler, wodzianka, już ze stonki mozna była kupić coś ciekawszego za 17 zł

  • Sławomir Hapak

    Nie lubię się mylić. Z tym większą przykrością przychodzi mi odszczekać to, co tu wcześniej napisałem na temat wiadomego bikavera.
    Zatem, po porównaniu dwu butelek z różnych źródeł, odszczekuję jak następuje: to nie są te same wina; różnice zaś na tyle istotne, że nie dają się wytłumaczyć „numerem partii”, „datą butelkowania” czy jakąś inną uroczą wymówką.

    • Krystian

      Sławomir Hapak

      Nie mogę odnaleźć wpisu, o którym bikaverze Pan mówi?

      • Sławomir Hapak

        Krystian

        Panie Krystianie!
        Mowa tu o EB od Tibora Gala. 1/3 całej dyskusji była na jego temat…
        Ale jakoś info o porównaniu zawartości butelek nikogo zbytnio nie wzrusza ;-)

        • Krystian

          Sławomir Hapak

          No tak, z tym że niewielu go pewnie wypiło..Mnie wzrusza, bo akurat piłem tego bikavera, pochodził on ze sklepu specjalistycznego i z tego co pamiętam był intensywnie wiśniowy, porzeczkowy, jeżynowy i ziołowy w nosie, taniny były miękkie dobrze ułożone. Tego z Lidla na razie nie próbowałem. Z tego co Pan pisze, wynika że producent sprzedaje dwa różne produkty pod tą samą etykietą. Co byłoby skandalicznym procederem.

        • Kuba

          Sławomir Hapak

          Panie Sławomirze. Właśnie bardzo wzrusza. Tylko, co ja jako konsument mogę z tym zrobić, poza wzruszeniem? Wzbudza to we mnie niepokój nawet, bo okazuje się, że nie bardzo człowiek wie, co kupuje.
          Poza tym, jak już wspominałem, tego bikavera, z tego rocznika, z taką etykietą, nie widziałem ani u Tibora Gala, ani w żadnym węgierskim sklepie.
          Podstawowy Bikaver Gala na `11 to był TiTi bikaver z czarną etykietą – zapamiętałem go jako przyzwoity. Tego z Lidla jeszcze nie próbowałem.

    • Gabriel Kurczewski

      Sławomir Hapak

      To są tylko różnice stylu czy także jakości? ;)

      • Sławomir Hapak

        Gabriel Kurczewski

        Sorry, ale o stylu to tu nawet nie ma co dyskutować. Chłopskie wino vs całkiem przyzwoity bikaver. Najbardziej dramatyczna różnica na taninach. Do tego stopnia, że jedna butelka umiliła mi pół wieczoru, a druga poszła do zlewu, bo nie rokowała nadziei na przyszłość.

        • Irek „blurppp” Wis

          Sławomir Hapak

          A jak w tym kontekście wygląda kwestia prawna (bo wygląda, że mamy tu do czynienia z podróbką). Czy Sławku porównywałeś te same roczniki ( wiem, że pytanie nie na poziomie ale musiałem zapytać żeby mieć pewność)

          • Sławomir Hapak

            Irek „blurppp” Wis

            Irku? Jaka znowu kwestia prawna? Ktoś sam siebie podrobił?

  • Wino W Toruniu

    Wekler Szekszárdi Bikavér 2012 już tylko po 9,99.

    • Tomasz

      Wino W Toruniu

      Do bigosu jak znalazł, ale zapasu bym nie robił.

      • victor creed

        Tomasz

        Do bigosu tylko białe!

  • Vittorio

    Witam,

    Czytając opinie Szanownego Pana redaktora na temat węgierskich win czerwonych można odnieść wrażenie, ze nie jest to mocna strona madziarskiego winiarstwa https://bonkowski.wordpress.com/tag/kekfrankos/. Kilka lat temu pojawiła się na Węgrzech nowa odmiana vitis vinifiera będąc krzyżówką Merlota o nazwie Messiás i podobno dająca nawet lepsze od niego trunki cokolwiek miałoby to znaczyć. Czy Szanowny Pan redaktor może miał styczność na jakimś konkursie z winem z tej odmiany i mógłby podzielić się opinią na jego temat czy rzeczywiście takie dobre ? Wydaje mi się, ze jeżeli rzeczywiście tak jest to nie umknęłoby to Pana uwadze. Z tego co wiem wina z Messiása w Polsce są jeszcze niedostępne.

    Z góry dziękuję za uwagę.

    Pozdrawiam serdecznie

    • Wojciech Bońkowski

      Vittorio

      Tekst który linkujesz Vittorio ma już wiele lat. Nie da się ukryć że Węgry zrobiły w tym czasie jakościowy postęp także w winach czerwonych.

      Messiasa nie piłem jeszcze, choć piłem inne dziwne węgierskie wynalazki takie jak Rubintos.

      • Vittorio

        Wojciech Bońkowski

        Natrafiłem na świetne wyniki konkursowe wina
        z Messiása (http://www.boraszportal.hu/hirszuret/borversenyt-nyert-a-messias-5115), a ponieważ zarówno Dunaj jak i Merlot to
        przynajmniej wg. mnie świetne szczepy byłem ciekaw Pana opinii na temat wina. Jeżeli pierwsze degustacje odbyły się rok
        temu to chyba jedynie Pan z Polski mógł mieć styczność z winem z tej odmiany.

  • Andrzej Kwiatkowski

    Ostatnio dostałem na urodziny węgierskie wino Bolyki Es Bolyki, które bardzo mi smakowało. Takiego wina jeszcze nie piłem! Tamto było przywiezione z samych Węgier, ale wiem, że w sklepie Dekanter też można je dostać J