Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Umbria na nowo odkryta

Komentarze

W ostatnich latach udawało mi się omijać Umbrię. Z tym „udawało” to delikatna przesada – prawdą jest, że nie starałem się tam dotrzeć, bo tamtejsze wina nie wydawały się warte aż tak dalekiej podróży. Właściwie to niewiele o nich wiedziałem, a kilka wypitych przy różnych okazjach sagrantino bardziej łączyłem z jednym producentem – Arnaldo Caprai – niż z krainą św. Franciszka.

Taste Umbria
Umbria daje się poznać.

Jednak co się odwlecze, to nie uciecze i w zeszłym roku trafiłem do Umbrii dwukrotnie. Latem pojechałem tam wakacyjnie, a w październiku zawodowo. I muszę przyznać, że z każdego wyjazdu wracałem Umbrią oczarowany. Urzekły mnie wyjątkowo dobrze zachowane średniowieczne miasteczka, które nawet w czerwcowe dni opierają się tłumom turystów (wyjątkiem jest leżące na turystycznej osi Rzym–Florencja zjawiskowe Orvieto). Latem wina piłem niewiele, za to kulinarnym odkryciem była oliwa. Znaleźć ją można wszędzie, choć najciekawsze okazały się małe, sprzedające wyłącznie oliwę sklepiki. Najlepsze znaleźć można w malutkim Spello, gdzie degustacja należy do poprzedzającego zakupy rytuału. Trudno się oprzeć urokowi wyrazistych aromatów, które nie burzą jednak wrażenia ogólnej harmonii i delikatności.  Z próbowanych umbryjskich oliw najbardziej podobały mi się te z etykietkami: Luigi Tega, Marfuga, Viola, Romanelli i Frantoio La Casella. Przy okazji oliwnych poszukiwań odkrywałem świat lokalnych win. Okazało się, że producentów jest całkiem sporo, a kupowane do wieczornych kolacji montefalco rosso sprawiały dużą frajdę. Okazja do dokładniejszego zapoznania się z tymi winami trafiła się kilka miesięcy później przy okazji imprezy organizowanej przez Taste Umbria.

Umbria Montefalco
Umbria to kraina pięknych średniowiecznych miasteczek. Na zdjęciu Bevagna.

Pomysł na promocję regionu miał energiczny właściciel winiarni Tabarrini – Giampaolo Tabarrini. Próbował do niego przekonać lokalnych tuzów z Marco Capraim na czele, ale nie znalazł wśród nich uznania. Projekt wsparły cztery inne umbryjskie winiarnie i tak narodziła się grupa Taste Umbria. Poza pomysłodawcą do grupy należą: Milziade Antano, Villa Mongalli, Madrevite i Roccafiore. Dwie pierwsze podobnie jak Tabarrini leżą nieopodal Montefalco, Madrevite to region Jeziora Trazymeńskiego, a z Roccafiore niedaleko jest do Todi. Są to stosunkowo niewielkie winiarnie, które jednak rokrocznie zbierają przyznawane przez Gambero Rosso „Trzy Kieliszki” (w słabszych latach się o nie ocierają).

Winiarnia Tabarrini
W Umbrii podróżować można według znakomitego szlaku winnego.

O winach poszczególnych producentów pisała już wyczerpująco Joanna Cisłowska, więc ja się skupię na degustacji zorganizowanej ostatniego dnia imprezy. Gospodarzem był bardzo w środowisku włoskich winiarzy lubiany Giampaolo Tabarrini. Do udziału zaprosił swoich sławnych przyjaciół, którzy przybyli osobiście, a jak nie mogli, to przysłali swoje najlepsze wina. (Pełną listę degustowanych win znaleźć można na blogu Tomka Prange-Barczyńskiego). Pomysł karkołomny, bo wina stylistycznie bardzo zróżnicowane, a roczniki – od 2011 do 2006 – mocno rozstrzelone. Jednak zabawa w odgadywanie podawanych win – degustacja w ciemno, ale wiadomo było, jakie wina biorą w niej udział – była przednia, a wyniki zaskakujące. Z białych najbardziej podobał mi się piemoncki riesling Herzu 2010 od Ettore Germano, a w czerwieni wygrało młodziutkie Cepparello 2009 od Isole e Olena. Miłą niespodziankę w tym doborowym towarzystwie sprawiły wina umbryjskie. Większość z nich wypadła bardzo dobrze, a niektóre z nich w moim prywatnym rankingu otarło się o podium. Swoją klasę potwierdziły zbudowane na potężnym owocu, taniczne Montefalco Sagrantino, z których niezwykle mineralne Milziade Antano Colleallodole okazało się winem wybitnym. Białe poradziły sobie nieźle, ale nie są to wina przeznaczone do długiego starzenia. Najlepiej wypadło dobrze zarysowane Trebbiano Spoletino Calicanto 2011 z winiarni Villa Mongalli.

Francesco Antano
Francesco Antano, jeden z czołowych winiarzy w Umbrii.

Mam nadzieję, że inicjatywa piątki zapaleńców rozpropaguje umbryjskie wina daleko poza regionalne granice i przekona do nich coraz większą rzesze winomianiaków. Mnie już przekonała i już teraz marzę o powrocie do średniowiecznych miasteczek, pełnych małych sklepików z winem i oliwą.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.