Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Montepulciano dobre na wszystko

Komentarze

Montepulciano z Abruzji jest często winem rustykalnym, prostolinijnym, ale też najczęściej bardzo szczerym. Czołowi producenci potrafią z niego zrobić prawdziwe perełki.

© Olaf Kuziemka

Historyjkę o tym, co różni vino nobile di montepulciano od montepulciano d’abruzzo opowiadam słuchaczom seminariów i szkół wina od co najmniej 20 lat. Co z tego, skoro wciąż oba wina są mylone przez kolejne pokolenia winopijców. Dla porządku przypominam zatem, że pierwsze to tzw. szlachetne wino z Montepulciano, przy czym chodzi tu o malowniczą, starą miejscowość w południowo-wschodniej Toskanii; samo wino robi się w przeważającej części z sangiovese, czy, jak lokalnie nazywa się tam tę odmianę – prugnolo. Drugie jest winem, jak sama nazwa wskazuje, z Abruzji, rozległego regionu środkowo-południowych Włoch rozciągniętego między Adriatykiem, a Apeninem; w tym przypadku montepulciano jest nazwą odmiany winorośli.

Davide Acerra. © Olaf Kuziemka

Od przypomnienia tych faktów rozpoczęli swą prezentację Davide Acerra z konsorcjum Vini d’Abruzzo i Mariusz Kapczyński z Vinisfery. Lunch prasowy, na którym zaprezentowano osiem montepulciano z Abruzji odbył się 24. września w Hotelu Bristol i był częścią dużej degustacji Simply Italian Great Wines.

Abruzja to 5. największy region winiarskim Włoch. Liczy 36 tys. ha i daje co roku ok. 3,8 mln ha wina, z czego 25 proc. ma status DOC(G). Przez dekady tajemnicą poliszynela było to, że Abruzję opuszczały cysterny wina, którym „korygowano” (czytaj: fałszowano) wina z Toskanii, Veneto czy Piemontu. W latach 1960. i 70. lokalne władze skłoniły wielu rolników do porzucenia mało wydajnego niskiego cięcia krzewów „na głowę”, choć przynosił on świetne rezultaty. Zastąpiono go bardzo wydajnym systemem tendone – wysokimi pergolami, po których prowadzi się winne łozy uzyskując bez trudu 100 hl montepulciano (i jeszcze więcej białego trebbiano) z ha.

Od tamtej pory montepulciano d’abruzzo kojarzone było raczej z taniochą z supermarketu, niż z jakością. Tymczasem najważniejszy czerwony szczep środkowo-wschodnich Włoch (ok. 30 tys. ha) potrafi dać świetne wina: owocowe i radosne za młodu, poważne i strukturalne po kilku latach starzenia. Włosi uprawiają montepulciano nie tylko w Abruzji. To bardzo ważna odmiana, często kupażowana z sangiovese w Marchii na północy, w Molise, a nawet północnej Apulii.

© Olaf Kuziemka

Od początku XXI wieku podejmowane są próby poprawienia wizerunku montepulciano w Abruzji. Wyrazem tego było wydzielenie i nadanie statusu DOCG w 2003 roku podstrefie Colline Teramane położonej wokół Teramo, w północnej części regionu. Niższa wydajność, wyższe standardy i zaangażowanie blisko 40 miejscowych winiarzy sprawiło, że po raz pierwszy od lat na montepulciano popatrzono z szacunkiem. Wkrótce, także i w pozostałej części DOC Montepulciano d’Abruzzo sprawy zmieniły bieg. W 2006 roku wyróżniono kolejne podstrefy (choć żadna z nich nie ma statusu osobnej apelacji, ani klasy DOCG, jak Colline Teramane): Terre dei Vestini i Cesauria w okolicach Pescary; w 2010 Teate w prowincji Chieti oraz Terre dei Peligni i Alto Tirino w prowincji L’Aquila.

Te rozróżnienia mają sens biorąc pod uwagę, jak wielką i różnorodną strefą jest DOC Montepulciano d’Abruzzo oraz to, że powstają tam dziś wina bardzo różnej jakości i skrajnie różnie wyceniane.

W czasie lunchu w Bristolu poziom win był dość wyrównany, różniła się za to wyraźnie ich stylistyka. Spróbowaliśmy ośmiu różnych montepulciano. Bosco Nestore Linea Storica 2017 był wiśniowy, skondensowany, ale też wyraźnie rustykalny, z nutą stajenną (♥♥♥). Olivastri Tommaso La Grondaia 2016 – ziemisty, żwirowy, okazał się winem nieco dzikim, chłopskim, ale z ładnym garbnikiem, dobrze łączącym się z mięsnym menu (♥♥♥♡). Barone Cornacchia Vigna le Coste 2016 objawiło się jako wino najlepiej poukładane, soczyste, owocowe, z dobrze zintegrowaną baryłką (♥♥♥♡).

Citra Ferzo 2016 było jedynym winem tego dnia z rozszerzonym oznaczeniem geograficznym na etykiecie, DOC Montepulciano d’Abruzzo Teate Riserva i w moim przekonaniu okazało się najlepszym winem spotkania: pełne nut wiśni, jeżyn, a nawet porzeczek, bardzo harmonijne, świetnie już ułożone i, zwłaszcza jak na montepulciano, całkiem eleganckie (♥♥♥♥).

© Olaf Kuziemka

Colle Moro Alcade 2016 znów miało lekko chłopski, grubiej ciosany charakter, niestety, także odrobinę przegotowany owoc (♥♥♥). Za to jedno z dwóch najstarszych win podanych w czasie degustacji, Marchesi de Cordano Trinità 2014 wydało mi się po prostu kuriozalne: pełne nut mocno palonej beczki, kawy, węgla, ze słodyczą spalenizny, ale też wyraźną nutą waniliową i to mimo sześciu lat na karku (♥♥♥). Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że należy do szczęśliwie minionej epoki, w której tego typu potworki produkowane były przez prowincjonalnych winiarzy niepewnych wielkiego potencjału własnego terroir i rosnących w nim odmian, którzy na siłę pudrują i perfumują coś, co takich zabiegów zupełnie nie potrzebuje. Tym bardziej, że Trinità ma naprawdę świetną materię. Nieco lepiej wino wypadło w parze z mocno słoną kaczką w esencjonalnym sosie z porto, gdy odsłoniło trochę swej prawdziwej twarzy niepotrzebnie skrywanej pod mocnym makijażem. Co ciekawe, dla wielu dziennikarzy i blogerów kulinarnych to właśnie montepulciano od Colle Moro było najlepszym winem popołudnia.

Jeśli Trinità bawiła się w postmodernizm, ostatnie wino degustacji było otwarcie oldskulowe. Zrobione w tym samym roczniku co poprzednik Collefrisio In & Out miało nieco lżejszą materię, było wyraźnie ewoluowane, z nutami śliwkowego kompotu, ale zachowało przy tym sporo świeżości (♥♥♥♡).

Spotkanie w Bristolu potwierdziło, że Abruzja jest regionem, który warto winiarsko eksplorować. Montepulciano, jeśli tylko dobrze się je traktuje, daje wina uczciwe, prostolinijne, niekiedy dość rustykalne, ale zazwyczaj bardzo uniwersalne w połączeniach gastronomicznych. Zdolni winiarze, a takich jest w regionie wielu, potrafią wyciągnąć z tej odmiany jeszcze więcej, czego najlepszym przykładem są wina z Colline Teramane. Szukając montepulciano d’abruzzo nie warto już schylać się tylko na najniższą półkę.

PS. Z montepulciano powstają też nad południowym Adriatykiem doskonałe, esencjonalne wina różowe, które mają osobną apelację, DOC Cerasuolo d’Abruzzo. Jedno z nich, Rosa-ae 2018 od Torre dei Beati zostało właśnie uznane przez przewodnik Gambero Rosso za najlepsze rosato Włoch.

Żródło win: degustowałem na zaproszenie organizatorów.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Jednym z najlepszych wina na bazie montepulciano było i chyba nadal jest Kurni.