Mięsień nosa
Trening, imprezy o randze mistrzowskiej, rywalizacja i szacunek dla konkurentów. Ze wszystkich profesji sommelierstwo jest chyba najbardziej przesycone duchem sportu.
Ktoś powiedział, że popularność piłki nożnej bierze się z tego, że podobnie jak grecka tragedia, odzwierciedla kruchość ludzkiej egzystencji. Oto jedna chwila może przechylić szalę i sprawić, iż Dawid wygra z Goliatem. W żadnej innej dyscyplinie faworyci nie schodzą z boiska pokonani tak często jak w futbolu. Kruszenie ustalonych hierarchii to w pewnym sensie istota sportu, która przyciąga przed telewizory setki milionów widzów. Ostatnie sukcesy na arenie międzynarodowej sommelierów z Nowej Europy, w tym z Polski, pokazują, że w tym zawodzie liczy się nie pochodzenie, ale cnoty czysto sportowe: determinacja, konsekwencja, samodoskonalenie i chęć zwycięstwa. Jeśli kiedyś zorganizowano by igrzyska rozmaitych profesji, największą publikę zgromadziliby zapewne chirurdzy, saperzy i właśnie sommelierzy.
Juniorskie czasy
Piotr Pietras, szósty sommelier świata, zaczął uprawiać futbol jeszcze jako dziecko, w rodzinnym Kołobrzegu. Skończył jako senior na poziomie czwartej ligi. Występował na pozycji obrońcy, m.in. w Sokole Pniewy i Pogoni Lwówek. Jak sam mówi, nie wyróżniał się techniką, ale dobrym przygotowaniem fizycznym. Pod koniec kariery dzielił obowiązki pomiędzy treningi a pracę w gastronomii. Mając coraz mniej czasu na te pierwsze, zrozumiał, że musi się ostatecznie określić. Wybrał gastronomię i zaczął coraz bardziej zagłębiać się w wino.
Zaloguj się
Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!