Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Kucharz, Pingwin, Jesús i Złota Mila

Komentarze

Ribera del Duero dobiega czterdziestki. I jak przystało na 40-latka, ma na sumieniu parę grzechów, ale ma się też czym pochwalić. Przede wszystkim zaś przeżyła wystarczająco wiele, by opowieść o niej była wielowątkowa i zajmująca.

Pago de Carraovejas. © Tomasz Prange-Barczyński

Wprawdzie zabytkowe mozaiki odkryte w Baños de Valdearados świadczą o tym, że wino robiono w tej części Kastylii już 2000 lat temu, a ikoniczna do dziś winiarnia Vega Sicilia powstała w 1864 roku, to prawdziwy ruch w interesie zaczął się w Ribera del Duero dopiero w latach 70. XX wieku. Na scenę wkroczył wtedy młodziutki Alejandro Fernández – z zawodu stolarz, domorosły konstruktor maszyn rolniczych (odniósł sukces dzięki urządzeniu do zbierania buraków), był pierwszym, który stwierdził, że w jego rodzinnej winnicy w Pesquerze rosną zbyt dobre winogrona, by sprzedawać je do kooperatywy. Wprowadził innowacyjne metody w winnicach i winiarni, m.in. rozpiął winne łozy na sznurach, owoce tłoczył z szypułkami, a jego esencjonalne wina zaczęły konkurować z Vega Sicilią. Wkrótce pojawili się naśladowcy Fernándeza, a w 1982 roku region uzyskał oficjalny status denominación de origen. Boom związany z wejściem Hiszpanii do EWG przyniósł wysyp nowych, budowanych często olbrzymim kosztem winiarni, których głównym celem było udowodnienie, że nad Duero mogą powstawać najlepsze wina na świecie. Najlepsze, czyli w mniemaniu ich twórców wspieranych przez ówczesną krytykę winiarską i klientelę – potężne, ekstraktywne, mocno podkreślone dębem.

Ich produkcji sprzyjał klimat. Zajmująca północną część środkowoiberyjskiej mesety, między Burgos a Valladolid, Ribera del Duero to region ekstremów. Winorośl porasta łagodne zazwyczaj wzgórza leżące na wysokości między 750 a ponad 1000 m n.p.m. Zimy potrafią być tu upiornie mroźne, lata – przeraźliwie gorące. Część wschodnia uchodzi za chłodniejszą, gdzie w mniej udanych rocznikach grona z trudem dojrzewają, zachodnia za cieplejszą. Tu wina bywają bardzo tęgie, za to może brakować im kwasowości. Dlatego tradycyjna, jeśli przy 40-latku można mówić o tradycji, ribera to zazwyczaj kupaż win pochodzących z co najmniej kilku rozrzuconych po apelacji siedlisk. Pierwszoplanowym bohaterem jest zajmujące 95 proc. winnic tempranillo, czy – jak wolą je tu nazywać – tinto fino. Rozróżnienie jest uzasadnione. W klimacie nad Duero odmiana zyskuje dużo grubszą skórkę niż w Rioja, ale też wysoką kwasowość. Jest w stanie dać wina krzepkie, ale harmonijne. Łatwo poddaje się obróbce w dębie. Ostatecznie jednak jest materiałem tak plastycznym, że to, co trafia do butelki, w dużej mierze zależy od winiarzy. A ci miewają w Ribera del Duero skrajnie różne pomysły.

Dalsza część tekstu dostępna tylko dla prenumeratorów Fermentu

Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!

Zaprenumeruj!