Kucharz, Pingwin, Jesús i Złota Mila
Ribera del Duero dobiega czterdziestki. I jak przystało na 40-latka, ma na sumieniu parę grzechów, ale ma się też czym pochwalić. Przede wszystkim zaś przeżyła wystarczająco wiele, by opowieść o niej była wielowątkowa i zajmująca.
Wprawdzie zabytkowe mozaiki odkryte w Baños de Valdearados świadczą o tym, że wino robiono w tej części Kastylii już 2000 lat temu, a ikoniczna do dziś winiarnia Vega Sicilia powstała w 1864 roku, to prawdziwy ruch w interesie zaczął się w Ribera del Duero dopiero w latach 70. XX wieku. Na scenę wkroczył wtedy młodziutki Alejandro Fernández – z zawodu stolarz, domorosły konstruktor maszyn rolniczych (odniósł sukces dzięki urządzeniu do zbierania buraków), był pierwszym, który stwierdził, że w jego rodzinnej winnicy w Pesquerze rosną zbyt dobre winogrona, by sprzedawać je do kooperatywy. Wprowadził innowacyjne metody w winnicach i winiarni, m.in. rozpiął winne łozy na sznurach, owoce tłoczył z szypułkami, a jego esencjonalne wina zaczęły konkurować z Vega Sicilią. Wkrótce pojawili się naśladowcy Fernándeza, a w 1982 roku region uzyskał oficjalny status denominación de origen. Boom związany z wejściem Hiszpanii do EWG przyniósł wysyp nowych, budowanych często olbrzymim kosztem winiarni, których głównym celem było udowodnienie, że nad Duero mogą powstawać najlepsze wina na świecie. Najlepsze, czyli w mniemaniu ich twórców wspieranych przez ówczesną krytykę winiarską i klientelę – potężne, ekstraktywne, mocno podkreślone dębem.
Ich produkcji sprzyjał klimat. Zajmująca północną część środkowoiberyjskiej mesety, między Burgos a Valladolid, Ribera del Duero to region ekstremów. Winorośl porasta łagodne zazwyczaj wzgórza leżące na wysokości między 750 a ponad 1000 m n.p.m. Zimy potrafią być tu upiornie mroźne, lata – przeraźliwie gorące. Część wschodnia uchodzi za chłodniejszą, gdzie w mniej udanych rocznikach grona z trudem dojrzewają, zachodnia za cieplejszą. Tu wina bywają bardzo tęgie, za to może brakować im kwasowości. Dlatego tradycyjna, jeśli przy 40-latku można mówić o tradycji, ribera to zazwyczaj kupaż win pochodzących z co najmniej kilku rozrzuconych po apelacji siedlisk. Pierwszoplanowym bohaterem jest zajmujące 95 proc. winnic tempranillo, czy – jak wolą je tu nazywać – tinto fino. Rozróżnienie jest uzasadnione. W klimacie nad Duero odmiana zyskuje dużo grubszą skórkę niż w Rioja, ale też wysoką kwasowość. Jest w stanie dać wina krzepkie, ale harmonijne. Łatwo poddaje się obróbce w dębie. Ostatecznie jednak jest materiałem tak plastycznym, że to, co trafia do butelki, w dużej mierze zależy od winiarzy. A ci miewają w Ribera del Duero skrajnie różne pomysły.
Zaloguj się
Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!