Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Kradzież stulecia

Komentarze

Ta historia ma wszystko, by trafić wkrótce na Netfliksa. Występuje w niej miss z Meksyku, Château d’Yquem 1806, uległy recepcjonista i poszlakowy proces zakończony wyrokiem. Wiele wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec.

Hiszpański sąd skazał właśnie na karę 4 lat więzienia Priscilę Guevarę (29 lat), uczestniczkę meksykańskiej edycji konkursu Miss Earth w 2016 roku, oraz Constantína Dumitru vel Golubica, 49-letniego Rumuna z holenderskim paszportem. Mieli dopuścić się kradzieży 45 butelek wina z piwnicy dwugwiazdkowej restauracji Atrio w Estremadurze na zachodzie Hiszpanii. Do kary muszą doliczyć odszkodowanie za straty restauracji w wysokości 753 454 euro. Wśród skradzionych win znalazło się Château d’Yquem 1806 wyceniane na 350 tys. euro.

Bohaterka afery Priscila Guevara. © 123RFT.

Do kradzieży doszło w nocy z 26 na 27 października 2021 roku. Guevara i Golubic gościli w hotelu Atrio. Byli tam nie po raz pierwszy. Wcześniej odwiedzali miejsce co najmniej trzykrotnie i wiele wskazuje na to, że przyciągnęło ich tam nie tylko menu. Sąd uznał w każdym razie, że przez długi czas przygotowywali się do kradzieży. W czasie ostatniego – kluczowego – pobytu Meksykanka korzystała ze sfałszowanego szwajcarskiego paszportu. Miała ze sobą pusty plecak. Golubic nie zameldował się w recepcji, tylko poszedł z partnerką na 14-daniową kolację do restauracji. Po jej zakończeniu para wylądowała w pokoju. Kulminacyjna część zaczęła się o 2:10 w nocy, kiedy Priscila Guevara zadzwoniła do recepcji, prosząc o sałatkę i „wielokrotnie pytając, ile czasu zajmie jej podanie”. Recepcjonista odmówił, bo był sam i nie chciał opuszczać stanowiska pracy. Zeznał później, że nie mógł zrozumieć, dlaczego rozmówczyni jest głodna po tak obfitej kolacji. W końcu uległ jednak jej namowom i udał się do kuchni, by przygotować sałatkę. W tym czasie Golubic zabrał z recepcji klucz, który, jak się okazało, był niewłaściwy. Zadzwonił więc do partnerki, by zajęła recepcjonistę na dłużej. Ta zaczęła więc „natarczywie” zamawiać deser. Recepcjonista uległ i tym razem, i przyniósł jej owoce. Szczegółów tej gry natarczywości i uległości najprawdopodobniej nigdy nie poznamy, co z pewnością nie pozostanie bez wpływu na fantazję potencjalnych scenarzystów.

Słynna piwnica restauracji Atrio. © Atrio Restaurante.

Wróćmy jednak do Golubica, który z walącym sercem wraca do recepcji, by wyjąć z szafki właściwy klucz do znajdującej się w piwnicy sali degustacyjnej. Klucz ma numer 27, jest 27 października, ale sprawca zrywa z numerologiczną konsekwencją i ładuje do toreb i plecaka aż 45 win. W sali nie ma kamer. Na nagraniach widzimy mężczyznę dopiero na hotelowym korytarzu. Idzie dziarskim krokiem z bagażem ważącym ok. 80 kilogramów. Udaje mu się wrócić do pokoju, zanim recepcjonista wraca na miejsce pracy. Para opuszcza hotel w pośpiechu o piątej nad ranem. Wielostronicowe orzeczenie szczegółowo opisuje ich bagaż, w którym wina miały być owinięte w hotelowe ręczniki, by nikt nie usłyszał dźwięku butelek. Obydwoje zostają złapani 9 miesięcy później przy przekraczaniu granicy chorwacko-słoweńskiej. Jadą czerwonym mercedesem. Ślad po winach zaginął. Przechwycone wiadomości, jakie Golubic przesyłał znajomemu, wskazują na amerykański trop, ale nie pada w nich słowo „wino”.

Prawniczka pary utrzymywała w czasie procesu, że jej klienci są niewinni, a 45 butelek wina nie mieści się dwóch torbach sportowych. W trakcie przemowy Golubic miał powiedzieć: „Jeśli to ja jestem złodziejem, to gdzie są butelki?” (zapomniał dodać, że już wcześniej był przyłapany na kradzieży win w Salamance i na lotnisku w Genewie). Prokurator stwierdził, że „nie jest w stanie przedstawić materialnych dowodów” kradzieży, ale zeznania świadków i analiza DNA nie pozostawiły wątpliwości, kto dopuścił się włamania. Wyrok nie jest prawomocny i para może się jeszcze odwołać do wyższej instancji.

Zastanawia, jak sprawca zdołał w tak krótkim czasie wyłowić spośród 40 tys. butelek zgromadzonych w piwnicy te najbardziej cenne i dlaczego w miejscu z tak niezwykłą kolekcją nie było dodatkowych zabezpieczeń i kamer.

Dwie butelki unikatowego Yquem 1806.

Historia może mieć swoją kontynuację, na co wskazują perypetie najcenniejszej ze skradzionych butelek. José Polo i Toño Pérez, właściciele Atrio, kupili Château d’Yquem 1806 w 2000 roku. Nikt, włącznie z producentem, nie dysponował starszym rocznikiem. Razem z tą butelką Hiszpanie kupili 23 inne kolekcjonerskie wina. Po powrocie do domu postanowili włożyć je do drewnianej skrzynki, ówczesny sommelier zrobił to jednak tak niefortunnie, że butelka pękła poniżej szyjki. Na szczęście była owinięta folią, dzięki czemu nie pękła zupełnie. Jeszcze tego samego dnia wyruszyła w drogę do Sauternes, gdzie oczekiwał na nią nerwowo właściciel zamku, Alexandre de Lur-Saluces. Wino przelano do innej butelki z epoki i opatrzono adnotacją reconditionné à Yquem le 25/01/2001 suite à un accident. Le maître de chai S. Garbay. Do flaszki wrzucono też szklane kulki, by uzupełnić utraconą część wina. W nowoczesnej piwniczce Atrio stworzono dla tego wina specjalną kapliczkę, a nad nią spoczęła oryginalna, stłuczona butelka.

Wydaje się pewne, że wino, które przeszło tak wiele, prędzej czy później będzie musiało odnaleźć się cudem w najmniej oczekiwanym miejscu. Zapewne wydarzy się to dopiero po tym, jak meksykańska miss i jej partner opuszczą hiszpański zakład karny, ale warto mieć oczy dookoła głowy. Podobno para po kradzieży odwiedziła wiele krajów, także w Europie Środkowej…

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • W nieszczęściu szczęście że to Sauternes sie nadtłukł. Z takiego Petrusa nie byłoby co zbierać.

  • chciałbym zobaczyć plecak, który mieści 45win. Najbardziej jestem ciekaw czy wina były ubezpieczone.

    • (Winicjatywa)

      Piotr Sałek

      Proszę Pana! Nie taki ilości się ze szwagrem w plecakach przewoziło. Rekord w Air France, kiedy jeszcze można było wino przewozić w bagażu podręcznym (jednym!), to 48 szt.

      • Wojciech Bońkowski MW

        Ale to małpki były ;). Układanie tych 48 flaszek, żeby się jeszcze nie stłukły musiało zająć trochę czasu. Trzeba było zdjęcie pamiątkowe zrobić. Zaraz, zaraz – to teraz już wiadomo kto był pomysłodawcą skoku z powyższego artykułu.