Ganja Sharab Yeddi Gozel
Najnowszy numer Fermentu poświęcony jest peryferiom winiarskiego świata. Sporo piszemy w nim o krajach egzotycznych z punktu widzenia polskiego konsumenta. Jeśli przez egzotykę rozumieć będziemy nie tylko dystans geograficzny i kulturowy, ale także znikomą obecność na polskim rynku, okaże się, że bardziej egzotyczna niż odległa Kanada będzie dla nas na przykład Bośnia i Hercegowina. Albo Azerbejdżan, do którego możemy już latać tanimi liniami, ale którego wina próbowała garstka wariatów. Wspominam te dwa kraje, bo właśnie stamtąd pochodzą flaszki, które znalazłem niedawno na półkach Auchan. O ile wina z Hercegowiny pojawiły się we francuskiej sieci już wcześniej, o tyle wina azerskie najprawdopodobniej debiutują w polskim markecie.
Vinarija Čitluk Srednja Neretva Mostarsko Vinogorje Hercego Žilavka 2018
Žilavka – hercegowiński flagowiec – w mało aromatycznym wydaniu. Częstuje dyskretnymi nutami jabłek cytrusów i migdałów. Więcej zabawy jest w ustach, gdzie dostajemy niezłą energię, sprężystość, solidną materię ale też kontrowersyjny mięsno-szczypiorkowy akcent w końcówce. Nierówne, ale ma swój przyjemny moment intensywnie morskiej ekspresji (36,29 zł). ♥♥
Ganja Sharab Yeddi Gozel Seven Bauties
Mieszanka rkatsiteli i azerskiej odmiany bayanshira. Dostajemy tu muszkatowy aromat spod znaku liczi, brzoskwiń i geranium, solidny cukier resztkowy i średnią kwasowość. Byłoby bardzo banalne, gdyby nie oleista faktura, która zdradza pewne ambicje. Spodoba się wielu fanom aromatycznych win, ale 44,89 zł za tę przyjemność to trochę za dużo. ♥♥
Źródło win: zakup własny autora.