Piemoncka niespodzianka
Pavese & Pavese powołał do życia Włoch Marco Tana, który zapragnął pokazać Polakom wina z lombardzkiego Oltrepò Pavese – regionu, w którym się wychował i który zna jak własną kieszeń. Firmę, mającą już dwa lata, znamy nie od dziś, tym większe było nasze zdumienie, gdy na kameralnej degustacji w warszawskiej restauracji San Lorenzo okazało się, że nowe wina w jej portfolio pochodzą z… Piemontu.
Marco Tana poszerza swoją ofertę o wina z Cantina Clavesana – spółdzielni specjalizującej się w szczepie dolcetto. Clavesana jest największym plantatorem tego szczepu na świecie, a motto spółdzielni to siamo dolcetto – „jesteśmy dolcetto”. Spółdzielnia powstała w 1959 roku – miała wówczas trzydziestu dwóch ojców – założycieli. Dziś skupia 350 producentów, na każdego przypada średnio 4 ha, całość zajmowanego obszaru łatwo obliczyć. Ważną liczbą jest także 90 – tyle procent obszaru upraw zajmuje dolcetto i tyle samo procent przypada na sprzedaż we Włoszech powstających tu win. Pozostałe 10% idzie na eksport, od teraz również do Polski.
Zaprezentowano 5 win, które sprzedawane będą (przynajmniej na razie) wyłącznie w kilku restauracjach. Proponuję wybrać spośród trzech:
Ero Roero Arneis 2012 (110 zł, Restauracja Mela Verde, Warszawa)
Powstaje w z piemonckiego szczepu arneis. Świeże, mineralne, sporo tu owocu, nut jabłkowych, trochę miodowych i fajne migdałowe akcenty, bardzo dobrze się pije nawet bez jedzenia.
Dogliani 2012 (88 zł, Restauracja Delicja Polska, Warszawa)
Soczyste dolcetto, w ustach wiśnia, trochę czarnej porzeczki i dobra kwasowość choć miałem wrażenie, że wszystko trwa ciut za krótko. Ale do czerwonego mięsa i wędlin będzie w sam raz.
Era Barbera d’Alba 2012 (90 zł, Restauracja Mela Verde, Warszawa)
Przykład tych 10% win, które nie pochodzą z dolcetto. Czysta barbera, w dodatku bez beczki. Dużo owocu, łagodne taniny, sporo słodkich nut i trochę pieprzu w końcówce, warto.
Wkrótce niektóre wina z Cantina Clavesana będą dostępne także w restauracji San Lorenzo. Czy będą dostępne też w sprzedaży detalicznej – czas pokaże, ale nie pogniewałbym się.
Degustowałem na zaproszenie importera.