Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Chile: W stronę różnorodności

Komentarze
Colchagua

Surowy krajobraz północnych rubieży Santiago de Chile wydaje się tyleż fascynujący, co dramatyczny. W 2013 roku podróżowałem na północ Panamericaną, podziwiając brunatne formacje skalne i majaczący na horyzoncie ośnieżony grzbiet Andów sięgających siedmiu tysięcy metrów nad poziomem morza. Zielone były tylko liście drzew awokado na zboczach okolicznych wzgórz.

Gdy ok. 150 km od chilijskiej stolicy zjechaliśmy z autostrady na lokalną drogę wiodącą ku Pacyfikowi, termometr w aucie wskazywał blisko 30 ̊C. Do brzegu oceanu zostało zaledwie 20 km. Z każdą minutą temperatura spadała, a na skraju szosy zaczęły pojawiać się najpierw eukaliptusy, potem iglaki, wreszcie palmy i winnice. Okolice Zapallar, gdzie się znalazłem, to zupełnie nowe siedliska, leżące w bezpośredniej bliskości zimnego morza, odkryte przez winogrodników ledwie kilka lat wcześniej.

Poszukiwanie nowych chłodnych siedlisk stało się dla winiarzy w Chile nie tyle modą, ile koniecznością. Świat przestał zachwycać się tęgimi winami z wygrzanej w słońcu Doliny Centralnej stanowiącej rozległy pas ziemi między Andami a Kordylierą Nadbrzeżną. Konsumenci zaczęli domagać się świeżości i równowagi. Tę mogły zapewnić winom chłodniejsze zakątki kraju: Leyda, San Antonio, czy położone na głębokim południu doliny Itata i Bío Bío.

Świat znudził się też klasycznym kwartetem chilijskich odmian: cabernet sauvignon, merlot, chardonnay i sauvignon blanc. Chilijczycy przypomnieli więc sobie o starych plantacjach carignan i cinsault na południu, sięgnęli po zapomniane país, ale i pinot noir czy syrah, gewürztraminera, a nawet rieslinga.

W ciągu minionych dwóch dekad przedefiniowali też styl swoich win, a raczej dopuścili różnorodność stylów – od lekkich, pełnych owocu, winifikowanych w toku maceracji węglowej, po wielkie strukturalne kupaże.

Zmienił się też krajobraz samych regionów winiarskich. Gdy po raz pierwszy odwiedziłem Chile w 2007 roku, większość tutejszych win szła na eksport, a miejscowi pili przede wszystkim piwo i pisco. Dziesięć lat później winomani z Santiago i Valparaíso stanowią liczną klientelę winiarni w Casablance, Colchagua czy Maipo, gdzie czekają na nich świetnie zorganizowane sale degustacyjne, restauracje i hotele. Winiarskie Chile stało się również celem licznych podróży enoturystów z Europy i Ameryki Północnej.

Temu rozwojowi towarzyszy, na szczęście, wzrost świadomości ekologicznej. Zdecydowana większość chilijskich producentów wkroczyła już na ścieżkę winiarstwa zrównoważonego, coraz więcej winnic ma certyfikat uprawy ekologicznej. Winne Chile potrafi dziś zaskoczyć – i to w wielu aspektach.

Tekst powstał przy współpracy z Cono Sur. 

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.