Chile Merlot
Tesco Chile Merlot
To wino nawet nie ma nazwy. Kupione w Tesco za 9,99, butelkowane w UK. To taka brzytwa dla tonącego.
Hipotetyczna sytuacja: jedziesz na działkę/na imieniny cioci/na imprezę u znajomych gdzieś głęboko na wsi czy w Łowiczu, masz mało czasu, jedziesz tam w piątek po pracy, skończyłeś projekt o 22, pracowałeś cały tydzień do późna, w domu pustki, chwytasz dwa podkoszulki, zmianę bielizny, szczoteczkę, sklepy zamknięte, a wino wypiłeś i zapasów nie uzupełniałeś od dawna (choć masz listę zrobioną dzięki naszym dzielnym i nieustraszonym dziennikarzom, którzy z narażeniem zdrowia codzienne degustują i opisują na Winicjatywie), Twój wybór to: stacja benzynowa lub Tesco. Wybierasz Tesco. Do tego znajomych nie lubisz, ciotka i tak poda kotleta ociekającego tłuszczem i mizerię, wino nie ma większego znaczenia, ale jednak wolisz wino od kompotu. I oto ono! Jest jak porzeczkowy dżem, zamiast kompotu idealne, można schłodzić, to tylko pomoże… Nie ma tanin, nie ma kwasowości, takie „wino Kononowicza”. Tanie, nie zabija i dostępne po północy. A co mi tam! Mogłabym kieliszek na imprezie wypić!Źródło wina: zakup własny Winicjatywy.