Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

W szponach wapienia

Komentarze

Kolejna udana degustacja w Vinotece13 w warszawskim szopingmolu vitkAc. Tym razem przyjrzeliśmy się chablis z Domaine Jean Collet & Fils oraz znanym już od paru lat szampanom René Geoffroy.

Winobranie w Chablis. © Domaine Jean Collet & Fils.

Domaine Collet miałem okazję odwiedzić z kolegami z Magazynu Wino jesienią 2008 (przy okazji przygotowywania tego materiału). Zrobiła na mnie wtedy wrażenie posiadłości przeciętnej, gdzie najciekawszym winem okazało się Chablis 2000 – tylko dlatego, że było stare. Po przeszło czterech latach producent wyraźnie urósł w siłę.

Bardzo dobrą klasę pokazało już Petit Chablis 2011, ostre, mineralne, ziołowe jak należy (65 zł). Degustowane równolegle Chablis 2011 (75 zł) było mniej zielone, bardziej delikatne z długim, skalno-słonym posmakiem, lepsze niż można się spodziewać po średnim roczniki 2011; bardzo smaczne.

Kwasowo-mineralny, purystyczny styl był zachowany także w Chablis Premier Cru Vaillons 2010 (89 zł), winie chłodnym, północnym, roślinnym, w których charakter Chablis (sól) przeważa nad chardonnay (masło). O dziwo, mineralny chłód zachowywały nawet dwa wina z upalnego rocznika 2009 – Chablis Premier Cru Montmains 2009 (93 zł) oraz Chablis Grand Cru Valmur 2009 (215 zł), choć się od siebie mocno różniły: pierwsze mocno kwasowe, grejpfrutowe, goryczkowe, skupione; drugie – bardziej słoneczne, otwarte, maślane, choć wciąż z mocną nutą słoną. Wszystkie wina trzymały wysoki poziom i zasługują na polecenie, chociaż wątpliwości budzą niektóre ceny. 65 zł za Petit i 75 zł za Chablis to za dużo, z kolei oba premiers crus poniżej 100 zł wydają się – zwłaszcza w polskim kontekście – całkiem atrakcyjne. I to na nich bym się skupił.

Jean-Baptiste Geoffroy. © Victorpugatschew.com.

Wbrew oczekiwaniom trudniejsza okazała się przeprawa z szampanami René Geoffroy. Miałem z nimi dotąd same dobre doświadczenia. Zawsze podobał mi się ich pełny, soczysty, bardzo wytrawny, gastronomiczny styl. Tymczasem już od pierwszego wina degustowanego w vitkAcu – Brut Expression (uczciwe 129 zł) – uderzyły tym razem wysokim cukrem resztkowym, choć dobrze wtopionym w intensywne nuty malin i migdałowych ciasteczek.

Empreinte 2007 to droższy o 30 zł kupaż z dominantą pinot noir, o sporym kwasie, mocny i pełny jak przystało na wino starzone blisko 5 lat na osadzie. Okazał się winem łatwiejszym w odbiorze i bardziej udanym od opartego na chardonnay Volupté 2006 (209 zł). Rodzynkiem w kolekcji jest Rosé de Saignée, różowy szampan otrzymany wciąż dość rzadką w Szampanii techniką maceracji gron pinot noir. Za 169 zł nie jest to okazja, ale dobrze zrobiony, dość miękki, atrakcyjny róż.

…i jaki różowy!

Ciekawa przygoda spotkała nas przy czołowej etykiecie Goeffroy – winie Extra Brut Millésimé 2002 (60% pinot noir, 365 zł). Utrzymane w purytańskim, bezcukrowym stylu wino mroziło podniebienie mineralnością rodem z… Chablis, potęgą struktury i bardzo długim finiszem. Jest tak wytrawne i surowe, że nie da się go długo trzymać w ustach. Ale nasza butelka miała także lekko nieczystą, korkową nutę. Otworzyliśmy więc kolejną flaszkę, tym razem rocznika 2004. Tutaj inna kompozycja – 71% chardonnay (329 zł). To też bardzo ładne wino, łączące słodką wanilię i gorzkawym orzechem. Ale i tak wolałem tamto slightly corked 2002; to zresztą najlepszy rocznik w Szampanii co najmniej od 1990. Ot, taki paradoks.

Degustowałem na zaproszenie importera Vinoteka13.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Kuba Małecki

    Mimo wszystko kupić w Polsce dobre Chablis poniżej 80pln nie jest łatwo Wojtku. Jeśli są to wina solidnej klasy, tak jak piszesz, to i cena 75zł za podstawę nie jest zła, choć to żadna okazja. Petit owszem – jest za drogie.

    • Wojciech Bońkowski

      Kuba Małecki

      No nie przyjmuję takiego tłumaczenia, że dobre Chablis musi kosztować w Polsce 20€, jak we Francji kosztuje często 12€. Mielżyński, Enoteka schodzą poniżej 60 zł z winami dużej klasy więc czemu inni nie mogą.

      • Sławomir Hapak

        Wojciech Bońkowski

        Przecież to zupełnie logiczne – u Mielżyńskiego i w Enotece w zasadzie musi być taniej. Z tej prostej przyczyny że są to równocześnie importerzy i detaliści. Ale nawet w stolicy nie ma za wiele tego typu firm, które omijają jeden dodatkowy stopień marży pośrednika. Dlatego właśnie „inni nie mogą”.

        • Wojciech Bońkowski

          Sławomir Hapak

          Ale Vinoteka13 też jest bezpośrednim importerem i zarazem detalistą. Podobnie jak wielu innych, poczynając od w miarę taniej Winkolekcji a kończąc na La Passion du Vin. W zasadzie można powiedzieć że większość importerów w Polsce to zarazem detaliści.

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            Ciekawe byłoby porównanie przytoczonych cen (również cen Winkolekcji czy LPdV) na tle cen excellar. Bez tego trudno zgadnąć przyczynę takiej a nie innej ceny końcowej. Naiwnie wierzę, że nie we wszystkich przypadkach relatywnie wysoką cenę można łatwo usprawiedliwić pazernością tego czy innego importera.
            Z drugiej strony patrząc- chyba już przyzwyczaiłem się do tego, że porządne wino w PL kosztuje owe 20€.

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            Mnie nie chodzi o marżę, dlatego nie dociekam za ile kto kupuje. Chodzi mi o pozycjonowanie wina na cenowej półce. Chablis jest moim zdaniem takim produktem psychologicznie wrażliwym, podobnie jak Chianti (Classico) czy Rioja Crianza. Nieprzypadkowo właśnie te apelacje dyskonty usiłują za wszelką, nomen omen, cenę wstawić na półkę po 19,99 czy 29,99. Ponieważ zarówno Chablis jak i Chianti Classico w normalnych krajach można dostać w sklepach winiarskich po 12–15€, dziwi mnie że polscy importerzy (a w każdym razie wielu z nich) nie walczą o ten właśnie price point.

          • leon

            Wojciech Bońkowski

            Panie Sławomirze, daruje Pan, lecz cena ex-cellar zbytnio mnie nie interesuje, lecz raczej cenę sklepową, jako prosty konsument wina, miałbym w pierwszej kolejności na uwadze. Jakiś czas temu Chablis Louisa Moreau w Leklerku było dostępne za około 45 PLN, może trochę droższe, nawet nie pamiętam już bardzo. Było bardzo smaczne. Z drugiej jednak strony, jeśli już ktoś wstępuje do czarnego sarkofagu, to chyba jest mu wszystko jedno czy płaci 55 czy też może 155, nieprawdaż :) Swoją drogą, zastanawiam się, jaka idea przyświecała nazwaniu go imieniem „Vitkac”, wszak Witkiewicz rzeczywiście niby mieszkał przy Brackiej w kamienicy z żoną Jadwigą, lecz po drugiej stronie Alej. Całe życie walczył ze zbydlęceniem, z blichtrem, pewnie w grobie – gdziekolwiek jest jego grób – się teraz przewraca na myśl, że niektórzy wpadają do Vitkaca właśnie. Jako ciekawostkę pragnę dodać, że po wojnie jego żona mieszkała nieopodal w bloku przy Alejach vis-a-vis Smyka.

          • Marcin Jagodziński

            leon

            „Na sztuce to ja sie wybitnie znam
            Czytam Chopina, Sienkiewicza gram
            Nie jestem cham
            Nie, nie, nie, nie jestem cham
            Tu Degasa mam i Balzaki dwa
            Nie jestem cham ”

            – idea stojąca za vitkacem.

            Co do Chablis, to faktycznie 80 zł jest ceną przesadzoną. Ceny najmu powierzchni na (przed?)ostatnim piętrze tej granitowej trumny pewnie ma na to jakiś wpływ.

          • Wojciech Bońkowski

            Marcin Jagodziński

            Jakiego najmu? Przecież grupa Likus jest właścicielem zarówno winoteki jak i całego budynku.

          • Marcin Jagodziński

            Wojciech Bońkowski

            Nie wiedziałem tego. Ale i tak wydaje mi się, że koszt m2 jest tam trochę wyższy (koszty gruntu, amortyzacja kosztów budowy) niż na Burakowskiej (co za nazwa ulicy, powinni ją zmienić na Beet Root Avenue :) )

          • Sławomir Hapak

            leon

            Ależ oczywiście Panie Leonie – dla konsumenta cena ex cellar jest mało interesująca, bo to nie tą cenę płaci. Dla mnie jest ona nieco bardziej istotna, bo zwyczajnie trzeba się przyglądać temu jak działa konkurencja (choć w tym wypadku nie bezpośrednia). Stąd moje zainteresowanie różnymi składowymi ceny.

          • krystian

            Sławomir Hapak

            Badacze owadzich nogów podejmują aktywność..Myślę ,że warto byłoby zasięgnąć opinii jakiegoś agenta nieruchomości, to rzuciło by trochę światła
            na składowe ceny, :) Nielichym pomysłem byłoby także zatrudnienie
            prywatnego detektywa w celu sprawdzenia czy być może na butelkach
            podczas transportu nie zbiera się zbyt duża ilość kurzu, co może
            powodować podwyższone spalanie auta transportującego ładunek.A może hmm?, a może yyy? Rozkoszna dyskusja Panowie!;)

          • cerretalto

            Wojciech Bońkowski

            Świetne Chablis faktycznie można kupić w detalu za około 12 euro, ale wiele świetnych Chianti Classico można kupić już w okolicach 10 euro a zdarza się też trafić niezłych producentów za 8-9 euro. Podobnie pewnie z Rioja. A to że te trzy wielkie regiony nie cieszą się taką popularnością jaką mogłyby się u nas cieszyć wynika chyba nie tylko z tego, że nasz średni gust jest bardziej słodki i mniej kwasowy niż tam.