#Brexit korzystny dla wina
O konsekwencjach wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej dla ekonomii, rynku pracy, turystyki, rybołówstwa i motoryzacji wylano już morze atramentu. Dogłębnie zanalizowano również wpływ Brexitu na rynek wina. Eksperci przeoczyli jednak jeden bardzo ważny aspekt!
Po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE brytyjskie wina nie będą mogły już trafiać do mieszanek butelkowanych jako „wino ze Wspólnoty Europejskiej”. Nadwyżki produkcyjne (znaczące, bo solo nikt tych win nie chce pić) z zimnych winnic w południowej Anglii i Walii dotąd mieszano ze słonecznymi smakami z Hiszpanii i Langwedocji. Powodowało to drastyczny skok jakości tych pierwszych, ale dramatyczną obniżkę tych drugich. Po zakończeniu procedury Brexitu taka eurokołchoźniana urawniłowka nie będzie już możliwa. Wina stołowe z Hiszpanii i Francji będzie można mieszać już tylko z rumuńskimi, greckimi i węgierskimi.
Z kolei otworzy się szansa dla polskich winiarzy. Nasze rodzime Sibery i Regenty będą mogły zastąpić wina angielskie wszędzie tam, gdzie producenci z upalnego Południa poszukują zastrzyku ożywczej, nordyckiej kwasowości.
Angielscy producenci będą mogli salwować się mieszankami oznaczonymi „wino ze Wspólnoty Brytyjskiej”, do których będą mogły trafiać trunki z Kanady, Zimbabwe, południowych Indii i Nowej Gwinei. Już jednak wiadomo, że takie kompozycje będą obłożone w UE bardzo wysokim cłem, a być może nawet zabronione z powodów medycznych. Brexit to zatem najlepsza nowina dla rynku wina!
Istnieje tylko jedno niebezpieczeństwo – jest nim secesja Szkocji i jej osobny akces do UE. Winnice w tym kraju dynamicznie się rozwijają – jeśli tamtejsze sikacze trafią do wspólnej europejskiej puli, wrócimy do punktu wyjścia.
To nie jest ASZDziennik. Wszystkie informacje pochodzą z pewnego źródła.