Nowy Świat w Biedronce
W Biedronce od czwartku 22.08 nowa oferta win – tym razem Nowy Świat. (Poprzednie to katastrofalne Włochy i niezła Francja). Biedronka już rok temu eksplorowała winnice zamorskie, wtedy nie znalazłem na półkach nic ciekawego. Zwykle wina z Chile czy RPA w dyskontach to cienkie stołowe popłuczyny, które płyną do Hamburga w wielkich cysternach i rozlewane są do butelek ze zwierzaczkiem już na terenie UE.
Wyjąłem więc i położyłem na degustacyjnym stole całą moją kolekcję pistoletów, żeby postrzelać do nowej oferty Biedronki. Ale nie sięgnąłem po broń ani razu. 17 butelek z Nowego Świata, których spróbowaliśmy, wypadło całkiem nieźle. Są smaczne i świeże. Ani razu nie trafiłem na smak gumowego węża. Owszem, jest sporo win neutralnych i bezpłciowych, ale nie brakuje też charakternych i smacznych. A pamiętajmy, że średnia cena wina w tej ofercie to 17,04 zł – za taką kasę, cudów nie ma, próżno oczekiwać iluminacji.
Zwracam uwagę na dwie sprawy: po pierwsze – Australia. To bodaj najsłabiej reprezentowana w Polsce winiarska potęga. Na półkach mamy solidną serię Jacob’s Creek, a poza tym tylko jakieś sikacze. Wedle stereotypu wina z Australii są za drogie jak na polski rynek i bardzo trudno znaleźć coś, co by się zmieściło w punkcie cenowym 19,99 zł albo niższym. A jednak się da – dwie butelki od „Owada”, w tym Chardonnay za 9,99 zł, okazały się więcej niż pijalne. Co prawda szybko próbowaliśmy policzyć, gdzie przy 1,87 zł VAT, 1,18 zł akcyzy, kosztach butelki, etykiety, korka i transportu na odległość 12 tys. mil morskich i „dodatniej marży” dyskontu zostaje miejsce na wino, ale nie udało nam się.
Po drugie – butelkowanie w Europie. Spora część win w tej ofercie butelkowana jest w Niemczech (jedno nawet w Holandii). A jednak picie nie bolało. Nie śmierdziały ścierką, nie smakowały siarą. Były mniej więcej tak samo smaczne, jak butelkowane w winnicy wina chilijskie czy afrykańskie. Warto więc przełamać ten stereotyp. Prawda – jak zawsze – jest w kieliszku.
Argentyna
Rupes San Juan Shiraz Malbec 2012
Plastikowe wiśnie w mokrych dębowych wiórach przechowywane w brudnej beczce po kiszonce. Niesmaczne, ale za to słodkie. Następnego dnia, mimo że ulatuje kiszonka, zostaje nachalny plastik, słodycz i dębina. Biedronkowa gazetka ustami Tomasza Koleckiego-Majewicza głosi, że to wino nie skłania do refleksji. Do wypicia niestety też nie, tym bardziej za 17,99 zł.
Finca Flichman Reserva Malbec 2012
Zwierzęco-stajenno-fiołkowy malbec z Mendozy, miękki, tytoniowy i uwodzicielski, smaczny, chociaż nie nadzwyczajny. Nas nie uwiódł, ale fanom gatunku na pewno się spodoba. Jedno z najdroższych win tej oferty (24,99 zł), chyba tylko ze względu na znanego producenta.
Australia
Tall Trees South Eastern Australia Chardonnay 2012
Chile
Viña Los Boldos Máscara de Fuego Sauvignon Blanc 2012
Typowe Sauvignon (agrest i białe porzeczki), gdzieś tam w oddali wyłazi słodkawa, dość zaskakująca, pudrowa nuta. Wino jest przyjemne, czyste, wytrawne, kwaskowo-porzeczkowe i chociaż trochę zbyt wodniste, pije się je bez bólu. Ale 16,99 zł to parę złotych za drogo.
Château Los Boldos Cuvée Tradition 2011
Jak głosi tekst z gazetki – stary, dobry znajomy (wina Los Boldos od lat do Polski sprowadza Robert Mielżyński). Faktycznie te porzeczki i papryka wydają się swojskie i mimo dalekiej, bandażowej nuty jest to dobry, typowy, lekki Cab. Za 14,99 zł – bezkonkurencyjny.
Tall Trees Valle Central Merlot 2012
V.C.S. Isla Negra Valle Central Carménère Reserva 2011
VLR S.A. Monte y Rosa Gran Reserva Cachapoal Carmenère 2011
RPA
Darling Cellars Victoria Bay First Choice Western Cape Chenin Blanc 2013
Darling Cellars Cellarmaster’s Signature Selection Heritage Red 2011
False Bay Vineyards Chardonnay 2012
Płytkie, płaskie, landrynkowe wino zniechęcające dodatkowo sztuczną, chemiczną nutą i lekkim musującym szczypaniem (to nie jest wada, ale przy tych landrynkach i ogólnej słodyczy wszystko się zupełnie rozjeżdża). Słodkawy pustak przypominający trochę Chardonnay, ale zupełnie niewart 19,90 zł, nawet jako ostatnia deska ratunku.
False Bay Vineyards Rosé 2012
Dziwne rosé pachnące duszonymi jabłkami. W smaku nikłe, nie ma ani owocu, ani struktury, tylko woda po gotowanych truskawkach i cukier. W sumie mało przekonujące nawet za 19,90 zł. Pić tylko w desperacji.
False Bay Vineyards Shiraz 2011
Dobry, soczysty, malinowo-jeżynowy Shiraz dający ogólne pojęcie o tej odmianie. Zgrabne, lekkie wino, które najlepiej pić lekko schłodzone. Smaczne, choć dla nas ciut za słodkie. Bezsprzecznie najlepsze z trzech win False Bay. Dobry wstęp do jesieni. 19,90 zł.
USA
Sun Gate California Chardonnay 2012
Sun Gate California Grenache Rosé 2011
770 Miles California Zinfandel 2012
Źródło win: 8 butelek nadesłanych do degustacji przez Biedronkę, 9 butelek – zakup własny Winicjatywy.