Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Barczentewicz Gewürztraminer 2021

Komentarze

Fanom polskiego winiarstwa Kamila Barczentewicza nie trzeba raczej przedstawiać. Od momentu swojego debiutu w 2021 roku (przypominam – podwójnego, bo kilka miesięcy później do sprzedaży trafiły wina z kolejnego rocznika), zawojował polską scenę winiarską, umiejętnie łącząc kilka ważnych elementów. Po pierwsze – jakość samych win, które mimo wciąż młodych nasadzeń od początku robiły wrażenie zarówno czystością aromatów, jak i precyzyjnym oddaniem charakteru odmiany. Po drugie – wiedzę samego winiarza (nieprzypadkowo nasze pierwsze spotkanie z planowanej półtora godziny przedłużyło się do prawie czterech godzin), dla którego gleba, parcela, szczepy czy winifikacja, nie mają żadnych tajemnic, a jednocześnie przekazując ją, zachowuje rzadko spotykaną pokorę. Po trzecie – nieprzerysowany marketing, na który składają się dopracowane etykiety, strona internetowa i same zabudowania winiarni oraz zaplanowana od samego początku działalność enoturystyczna. Od siebie mogę jedynie dodać, że to także jeden z tych producentów, który zawsze odpowiada na maile czy telefony. Taka współpraca przy rozmaitych wydarzeniach (by wspomnieć Galę Fermentu, festiwal Polskie Wina czy prezentację polskich win w Brukseli) staje się wtedy zdecydowanie przyjemniejsza, a uznanie budzi fakt, że zdecydowaną większość tych zadań Barczentewicz wykonuje samodzielnie.

W czasie premiery w Poznaniu. © Maciej Nowicki.

Nic więc dziwnego, że prezentacja „zaledwie” czterech nowych win (zarówno w nowych rocznikach, jak i po raz pierwszy dostępnych w ofercie tego producenta) spotkała się z rekordowym zainteresowaniem. Komplet miejsc błyskawicznie zniknął zarówno w poznańskim SPOT (40 osób, tu nowe wina pokazane zostały po raz pierwszy w Polsce), jak i kilka dni później w warszawskiej Łaskawości Tytusa (30 osób, tylko tu dla odmiany można było spróbować słynnego już kupażu pinot noir i blaufränkischa o tej samej nazwie, który od momentu premiery fantastycznie się rozwinął). Na brak frekwencji nie można też było narzekać w krakowskim wine barze Dzikie Wino na Kleparzu, a dziś będzie ich można spróbować w czasie degustacji we wrocławskiej restauracji Pizza Kieliszki Butelki. Paradoksalnie, od producenta wymaga to jeszcze jednej umiejętności – precyzyjnego zarządzania ilością wyprodukowanego wina. Rocznik 2021 nie należał bowiem do najłatwiejszych także w tej winiarni – ówczesna czerwcowa nawałnica mocno przetrzebiła białe odmiany winorośli, niesprzyjające warunki panowały także we wrześniowo-październikowym okresie winobrania. W efekcie produkcja była dość niewielka, więc zainteresowani poniżej opisywanymi winami nie powinni odkładać ich spróbowania lub zakupu na zbyt długi czas. Są też jednak dobre wiadomości: czeka nas jeszcze premiera win czerwonych (za kilka miesięcy powróci zarówno blaufränkisch, jak i oba pinot noir), zaś zbiory rocznika 2022 pochodziły już ze znacznie większej powierzchni winnicy. Na razie czas jednak na biele!

Chciałbym stopniowo budować napięcie, ale pierwsze wino (a przy okazji debiut w portfolio) stało się od razu moim faworytem, dołączając przy okazji do czołówki win z tej odmiany w Polsce. W czasie premiery winiarz podkreślał, że chciał, by Gewürztraminer 2021 był winem w wytrawnym stylu, jaki zwykle spotykamy we włoskim regionie Trentino-Alto Adige, ale z jedną kluczową różnicą – niższym poziomem alkoholu (pod Dolomitami jego poziom jest standardowo dość wysoki i wynosi ok. 14%). To zadanie się udało. Wino z jednej stronie zachowuje oczekiwany charakter – pachnie i smakuje muszkatem, odrobiną akcentów różanych, cytrusowych i morelowych, z drugiej – jest zdecydowanie wytrawne, praktycznie bez cukru resztkowego (poniżej 1 g/l), z wyraźnie wyczuwalnym, mineralnym charakterem, dobrze zaznaczoną kwasowością i pikantnym finiszem. Robi wrażenie! (89 zł) ♥♥♥♥

Gewürztraminer w mojej ocenie wyprzedził o włos kolejne wino, które znaliśmy już z wcześniejszego rocznika. Tym razem Chardonnay Béton 2021 fermentował i dojrzewał na osadzie w betonowym jajku o kwartał dłużej – było to łącznie dziewięć miesięcy – i mam wrażenie, że ten zabieg w połączeniu z nieco wyższą kwasowością jest też optymalną receptą na to wino w przyszłości. Ponownie wyeksponowane są aromaty wapienne, za nimi podążają delikatnie drożdżowe. Owoce – pigwa, cytrusy i trochę zielonego melona – są na razie na dalszym planie, jestem jednak pewny, że z czasem będą coraz bardziej wyeksponowane. Także i w tym przypadku kwasowość jest dobrze zaakcentowana, a finisz ziołowo-cytrusowy i lekko pikantny. Bardzo udana kontynuacja (109 zł). ♥♥♥♥

Zwolenników zdobędzie z pewnością także inne wydanie tego szczepu. Jak można domyślić się patrząc na rocznik, Chardonnay Barrique 2020 dostał zdecydowanie więcej czasu na rynkowy debiut. Fermentował i dojrzewał 7 miesięcy w beczkach dębowych, następnie na kolejne półtora roku trafił do stalowych zbiorników – wszystko po to, by zapewnić odpowiedni balans. I faktycznie – choć nuty beczkowe są wyczuwalne, daleko im do dominacji, to raczej poziom, który powinien pogodzić zarówno fanów beczkowego wydania chardonnay, jak i tych, którzy za waniliowo-maślaną stylistyką nie przepadają. Mamy tu kremową teksturę, zdecydowanie wyższą dojrzałość owocu niż w dwóch wcześniejszych winach (co zrozumiałe), a na pierwszym planie nuty gruszki, moreli, pigwy i odrobinę ananasa. Przewijają się też akcenty orzechów i karmelu. Zgrabnie połączone, z przyjemnym, kremowym finiszem i sporymi możliwościami połączeń gastronomicznych – zacząłbym od dań mącznych w śmietanowo-maślanych sosach (109 zł). ♥♥♥♡+

W czasie prezentacji win z poprzedniego „rozdania” bardzo podobał mi się riesling z późnego zbioru i producent ewidentnie zadbał, by teraz to wino doczekało się godnego następcy. Wino Deserowe 2021 (trudno o bardziej trafną nazwę) to kupaż pinot blanc i chardonnay, z dużym udziałem owoców porażonych szlachetną pleśnią. Dojrzewanie w stalowym zbiorniku, 12,5% alkoholu, 74 gramy cukru resztkowego i prawie 10 gramów kwasowości, przełożyły się na udaną kombinację aromatów kandyzowanej moreli i ananasa, suszonej brzoskwini, miodu oraz odrobiny dojrzałej gruszki i wosku pszczelego. Do tego dochodzi kremowa faktura, wyczuwalne nuty botrytisu oraz dość orzeźwiające, cytrusowe zakończenie. Cieszy już teraz, ale ucieszy bardziej za kilka lat – ma spory potencjał dojrzewania (99 zł/but  0,375 l*). ♥♥♥♡+

Wazon degustacyjny. © Maciej Nowicki.

Na koniec zostawiłem jeszcze jedną wyjątkową premierę. Prowadząca pracownię ceramiczną, żona Kamila – Ania Barczentewicz – zaprezentowała wyjątkowe w formie naczynie, które zwykliśmy określać mianem „spluwaczki”, wydaje mi się jednak, że używanie tego słowa w odniesieniu do tak wykonanego przedmiotu byłoby przestępstwem. W czasie poznańskiej premiery, spontanicznie zrodziło się określenie „wazon degustacyjny” i zważywszy na fakt, że można go używać także w formie rzeczonego wazonu, nazwa ta wydaje się dużo bardziej trafna. Można go już zamawiać bezpośrednio w pracowni.

W podanych cenach wina można zamówić lub zakupić bezpośrednio w winiarni. Dostępne są także w ofercie Roberta Mielżyńskiego, Rafa-Wino oraz wielu innych sklepach sklepach specjalistycznych, wine barach i restauracjach – ich pełną listę znajdziecie tutaj. (*) Wino deserowe trafi do sprzedaży za kilka tygodni.

Źródło win: próbowane na degustacji / udostępnione do degustacji przez producenta.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.