Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Autentycznie wyczekiwany – Autentikfest Moravia 2020

Komentarze

Ten sezon z oczywistych względów nie sprzyja festiwalom winiarskim, tak w kraju jak i poza naszymi granicami. Wiele z nich nie odbyło się w ogóle, wiele prawdopodobnie się nie odbędzie, inne przybrały mocno ograniczoną formułę (tak jak tegoroczna edycja tokajskiego Bor, Mámor,Bénye pozbawiona wspólnego biletu i odbywająca się w formie weekendu otwartych winnic). Dlatego informacja o tym, że organizatorzy mojego ulubionego festiwalu na Morawach, czyli Autentikfest Moravia (tu znajdziecie relacje z edycji w 2019, 2018 i 2017 roku), robią wszystko, by udało się go przeprowadzić, brzmiała tyleż nieprawdopodobnie, co elektryzująco.

Czekałem cały rok. © Maciej Nowicki.

A jednak! I Czechy, i Morawy całkiem nieźle poradziły sobie z pandemią koronawirusa (przynajmniej w momencie pisania tego tekstu), a przekraczając granicę można było wręcz mieć wrażenie, że nie obowiązują tu już żadne obostrzenia. W praktyce wciąż funkcjonują, ale dotyczą sfer niezwiązanych bezpośrednio z samym festiwalem, gdzie i tak planowano zmniejszenie dostępnej puli biletów. W efekcie przygotowane w przedsprzedaży bilety rozchodziły się jak ciepłe bułeczki (przed festiwalową sobotą dostępnych było już tylko ok. 60 sztuk), a znalezienie miejsc noclegowych w promieniu 20 kilometrów od Boleradic graniczyło z cudem, chyba, że ktoś chciał skorzystać z zapewnionego przez organizatorów, bezpłatnego pola namiotowego – wówczas nocleg nie stanowił żadnego problemu. Mam też osobistą satysfakcję z faktu, że po trzech latach festiwalowych relacji w tym roku liczba gości z Polski pobiła wszystkie wcześniejsze rekordy, a wśród nich nie zabrakło nawet polskich winiarzy (m.in. Basi i Marcina Płochockich, Krzysztofa Fedorowicza z Winnicy Miłosz czy Wacława Matłoka z Winnicy Rodziny Matłok).

Chip do płatności bezgotówkowych. © Maciej Nowicki.

Przyczyn tego sukcesu jest kilka, ale dwie z nich są szczególnie istotne. Po pierwsze Petr Koráb & spółka, czyli stowarzyszenie Autentista Moravia Magna, nie spoczywa na laurach i cały czas stara się udoskonalić organizowaną przez siebie imprezę. Do mocnych punktów wcześniejszych edycji – jak wspominane bezpłatne pole namiotowe, festiwalowe Wi-Fi czy stale dostępna woda pitna, a także bezgotówkowy system opłat, dzięki któremu za próbki degustacyjne, całe butelki i jedzenie na stoiskach gastronomicznych płaci się specjalnym chipem, który w każdej chwili można doładować gotówką lub kartą – dołączyły kolejne. Pojawił się znacznie większy festiwalowy namiot, w tym roku chroniący gości przede wszystkim przed panującym upałem, choć stanowiłby równie dobry azyl w razie opadów deszczu. Znacznie dopracowano formułę piątkowego „biforka”, który w zeszłym roku, mimo uroczej, spontanicznej formy, niósł za sobą także sporą dozę chaosu. Wreszcie pojawiło się wyjątkowe Bubblenarium, zorganizowane przez Petra Korába na terenie swojej winnicy (położonej na wzgórzu tuż obok festiwalowego terenu), gdzie spróbować można było wszystkich produkowanych przez niego musiaków oraz dodatkowo ochłodzić się przy zamontowanej kurtynie wodnej.

Tegoroczna nowość… © Maciej Nowicki.

Jednak kto wie, czy jeszcze istotniejsza nie jest panująca tu atmosfera. Przyjeżdżający po raz pierwszy (sam tak miałem) zwykle zaskoczeni są panującym tu luzem, nieformalną atmosferą czy brakiem pośpiechu. Niezależnie od okoliczności nawiązywane są znajomości przy festiwalowych stolikach, kto ma ochotę na odpoczynek, może rozłożyć koc, a kogo najdzie ochota na odświeżenie się piwem – może to zrobić bez najmniejszego problemu. Znaczną część gości stanowią rzecz jasna fani tutejszego „autentyzmu”, ale nawet ci, którzy raczej niechętnie sięgają po pet-naty, a od win pomarańczowych trzymają się z daleka, nie narzekają na nudę. Wśród winiarzy zawsze są bowiem tacy, dla których wino autentyczne oznacza po prostu jak najmniejszą interwencję w jego produkcję, ale pozostają przy konwencjonalnej stylistyce. Petr Kočařík, Ota Ševčík czy Vinařství Čačík są tego najlepszymi przykładami. Organizatorzy starają się także by wśród wystawców co roku pojawiały się nowe twarze, ale bez rozrastania się całego festiwalu. W żaden sposób nie oznacza to jednak nadmiaru wolnego czasu. Wręcz przeciwnie – zdegustowanie wszystkich dostępnych win zwykle graniczy z cudem.

…czyli degustacja musiaków w winnicy. © Maciej Nowicki.

Dla gości z Polski nastąpiła jeszcze jedna, istotna zmiana. Jeszcze rok temu większość  z prezentowanych tu win można było zakupić tylko w jednym miejscu – sklepie Wino z Moraw. Zbyhněv Gluza od lat wykonuje tytaniczną pracę na rzecz promocji win morawskich w Polsce, ale jest sprzedawcą detalicznym. Kanał HoReCa, za którego pośrednictwem wina trafiają do restauracji, wine barów czy sklepów specjalistycznych pozostawał niezagospodarowany. Ta sytuacja wreszcie się zmieniła – dziś wina te importuje jeszcze Wino.Grono Filipa Ługowskiego z Wrocławia (projekt opisywany tutaj i tutaj) i Rymarczyk&Białobrocki Import Win z Krakowa, a mówi się o kolejnych projektach. Kilku importerów było obecnych także w tym roku i już zapowiadają premiery w swoich ofertach – będę o nich informował na bieżąco.

W tym roku pojawiło się 21 producentów. © Maciej Nowicki.

W tegorocznej edycji wzięło udział 21 producentów – z Moraw, Czech (ten podział jest tu ściśle egzekwowany), Słowacji, Węgier i Austrii. Jak co roku, skupiłem się przede wszystkim na gospodarzach i sąsiadach ze Słowacji. Oto moi faworyci. Rozpoczynam od dwóch tegorocznych debiutantów, których wina zrobiły naprawdę duże wrażenie.

Martin Vajčner. © Maciej Nowicki.

Martin Vajčner to chyba jeden z najciekawszych debiutów w historii. Przez pierwszą część festiwalu przy stoliku Martina panował względny spokój, jednak gdy pocztą pantoflową zaczęła się rozchodzić informacje o jakości prezentowanych win, kolejka zainteresowanych stała tu już praktycznie do końca imprezy. Nie dziwię się, bo ten skromny, wręcz nieśmiały winiarz w zaprezentowanej przez siebie ofercie, nie miał praktycznie słabych punktów. Do moich faworytów zaliczam Tramín červený 2019 – czyli zwiewnego, wytrawnego, różano-muszkatowego gewürztraminera (♥♥♥♡), Born to be Orange 2019 – 100% veltlínské zelené, częściowo dojrzewające w beczce dębowej, a częściowo akacjowej, pełne młodego jabłka, cytrusów i przypraw korzennych (♥♥♥♥) oraz Decadence 2019 – pyszne, soczyste pinot noir, dojrzewające w amforze przez 7 miesięcy na skórkach (♥♥♥♥). Nic dziwnego, że jeszcze w czasie festiwalu na import tych win zdecydował się Rymarczyk&Białobrocki i są już fizycznie w Polsce, a ich sprzedaż rozpocznie się lada moment.

Świetny pét-nat. © Maciej Nowicki.

Víno Hubinský – podobną popularnością cieszyły się wina od braci Hubinský ze Słowacji, a największą – trzy prezentowane przez nich pét-naty z rocznika 2019. Każdy wręcz eksplodował (także dosłownie) soczystym owocem i solidną porcją orzeźwienia, mnie osobiście najbardziej smakował cytrusowo-jabłkowy Sauvignon Blanc (♥♥♥♡) i wiśniowo-pestkowy Sankt Laurent (♥♥♥♡). Także ten producent znalazł swojego importera – jego wina znajdziecie teraz w Wino.Grono.

Petra Brédová i jej najlepszy rocznik. © Maciej Nowicki.

Petra Brédová – w tym zestawieniu nie może rzecz jasna zabraknąć tej zdolnej, bezkompromisowej winiarki. Zaprezentowany rocznik 2019 nie tylko ja uznałem za najlepszy i najlepiej dopracowany w jej dotychczasowej historii. Choć zaprezentowane wina są jeszcze bardzo młode, raczej nie należy czekać z zakupem – doświadczenie lat ubiegłych wskazuje, że rozejdą się błyskawicznie. Znakomite wrażenie robi Vesely Oranž 2019 (muškát moravský i ryzlink vlašský), z nutami suszonych owoców, moreli i wyraźną taniną (♥♥♥♡), Ryšak 2019 (neuburg z dodatkiem sankt laurenta), w którym młodym czereśniom i wiśniom towarzyszą wyraźne nuty pestkowe i korzenne (♥♥♥♥), oraz mój aktualny faworyt – Kravi Hora 2019 (ryzlink vlašský, veltlínské zelené i tramín červený), w którym obok moreli, pigwy i jabłka mamy też wyraźną pieprzność i pikantność (♥♥♥♥+). Wina Petry znajdziecie w ofercie Wino.Grono oraz Wino z Moraw.

Wyjątkowe. © Maciej Nowicki.

Strekov 1075 – grono fanów win wychodzących spod ręki Zsolta Sütő z pewnością powiększy się także w tym roku. Jednym z powodów będzie nowy rocznik kultowej Rozalii, ale edycja 2019 oprócz nut poziomek, truskawek i wiśni (ten pét-nat to 100%  sankt laurent) wydaje się być nieco bardziej okiełznana w swoim musowaniu (♥♥♥♡). Wśród win białych duże wrażenie robił Veltlin 2018 (veltlínské zelené) o imponującej strukturze, nutach dojrzałych, żółtych owoców i charakterystycznych, kwarcowych akcentach (♥♥♥♥) oraz Viola 2019 (alibernet, modrý portugal i vavrinec), pełny młodej wiśni i jeżyn (♥♥♥♡). Zsolt Sütő ma także powody do zadowolenia – jego nowy importer w Polsce, Rymarczyk&Białobrocki, wreszcie zapewnił szerszą obecność tych win w całym kraju.

Trudny wybór. © Maciej Nowicki.

Magula rodinné vinárstvo – po raz pierwszy na festiwalu pojawił się inny, znany producent ze Słowacji, którego stoisko trudno było opuścić – co chwila w kieliszku pojawiały się bowiem nadprogramowe wina. Także tutaj, po całym degustacyjnym maratonie win z dwóch roczników, trudno było znaleźć słabe punkty, ale są takie, które zapamiętałem szczególnie dobrze. Pyszny, umiejętnie podbity beczką, z dojrzałym, żółtym owocem i odrobiną białego pieprzu Veltlin 2018 (veltlínské zelené, ♥♥♥♡); orzeźwiający, truskawkowo-poziomkowy róż Ružový vlk 2019 (modrý portugal i frankovka, ♥♥♥♡);  korzenny, taniczny, ze świetną kwasowością Oranžový vlk 2018 (ryzlink vlašský, ♥♥♥♥) oraz pełną dojrzałego owocu wiśni, czarnej porzeczki i śliwek, znakomicie ułożoną Frankovkę 2016 (♥♥♥♥). Importerem w Polsce jest Winoblisko.

Świetny debiut! © Maciej Nowicki.

Dlúhé Grefty – Jaroslav Tesařík spokojnie podąża obraną przez siebie kilka lat temu ścieżką, stawiając przede wszystkim na wina musujące. Świetne wrażenie robi nowy rocznik Alba Rosales 2019 (tramín červený), łączący sporą aromatyczność z wyraźną kwasowością (♥♥♥♡), ale najlepszym winem był bez dwóch zdań debiutujący Rufus 2019, kupaż frankovki, pinot blanc i welschrieslinga, czyli tradycyjny dla regionu styl zwany ryšakiem (morawskie określenie mieszanki białych i czerwonych odmian rosnących i zbieranych razem z jednej parceli). Solidna porcja młodych, czerwonych i czarnych owoców (wiśnia, czereśnia, jeżyna, malina) oraz odrobina nut pestkowych i ziołowych składają się na to wyjątkowo smaczne wino (♥♥♥♥). Dostępne w ofercie Wino.Grono oraz Wino z Moraw.

Hit! © Maciej Nowicki.

Koráb – Živá Hora – nie może być innego zakończenia niż wina od tego właśnie producenta. Petr tradycyjnie już postawił na kombinację win musujących i spokojnych. Z radością ogłaszam powrót Crème de Pinot Noir który w roczniku 2019 pełny jest nut młodych owoców leśnych, cytrusów i dobrze zaznaczonej kwasowości.(♥♥♥♡). Dzielnie sekunduje mu nowy rocznik Unfiltered Neuburger Pét-Nat 2019 (jabłko, cytrusy, trochę skórki chlebowej, ♥♥♥♡) i kultowy już Orange on leaves 2019. Przypomnę, ten ostatni to kupaż veltlínské zelené, welschrieslinga i tramína červenego fermentujacy przez 2 tygodnie na skórkach z dodatkiem suszonych liści winogron. Znajdziemy tu suszone owoce oraz sporo nut pieprznych i korzennych. Mineralne i niesamowicie orzeźwiające – nie dziwi, że większość butelek sprzedała się jeszcze w czasie festiwalu (♥♥♥♥+). Wśród win białych tradycyjnie mocnym punktem był Orange Traminer 2019 w tradycyjnie przystępnym stylu, pełny akcentów różanych i korzennych (♥♥♥♡) oraz cytrusowo-ziołowe i wyraźnie mineralne Veltlínské zelené 2019 (♥♥♥♡). Nie wiem jednak, czy najlepszym zaprezentowanym winem nie był dla mnie Uncut Siller 2019. Powstaje z nigdy nieprzycinanej i nieformowanej parceli (stąd uncut w nazwie), na której rosną razem zweigelt, sankt laurent i frankovka. Nawet w upalny, festiwalowy dzień, sprawdzało się idealnie – mamy tu lekką budowę, kwaśnę wiśnię, zioła, trochę ziemistych akcentów i wysoką kwasowość. (♥♥♥♥). Dostępne w ofercie Wino.Grono oraz Wino z Moraw.

Do zobaczenia za rok! © Maciej Nowicki.

Mógłbym wymieniać dalej, ale część producentów i nowych odkryć pozostawię na kolejne teksty. Już teraz zapraszam na Autentikfest Moravia 2021 – odbędzie się 7 sierpnia 2021 roku. I jak znam tutejszych winiarzy, będzie pewnie jeszcze lepszy. Do zobaczenia!

Na festiwal Autentikfest Moravia podróżowałem i w imprezie uczestniczyłem na koszt własny.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Szanowny Panie Redaktorze,

    Nieśmiało zauważę, że poza formalnymi różnicami organizacyjnymi, tegoroczny festiwal Bor, Mámor, Bénye nie odbiegał (prawie) niczym od ubiegłorocznej edycji.

    Kto nie był niech żałuje.

    Pozdrawiam serdecznie,

    Oddany czytelnik.

    Ps. A AutentikFest Moravia 2020 (głównie ze względu na ludzi) – fantastyczny! 👍👌👏👏👏

    • (Winicjatywa)

      Grzegorz Capała

      Oddany Czytelniku Grzegorzu,

      W żaden sposób nie deprecjonuje tegorocznej atmosfery czy jakości prezentowanych win z rocznika 2019 (znacznie lepszego niż gorący 2018!), natomiast konieczność wprowadzenia różnych ograniczeń (brak wspólnego biletu, otwierającej degustacji, niektórych punktów programu, kwestii transportu itd) podkreślali sami Organizatorzy :) I stąd to odniesienie.

      Pozdrawiam równie serdecznie!