Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Obecność autentycznie obowiązkowa!

Komentarze

W zeszłym roku miałem okazję po raz pierwszy odwiedzić festiwal Autentikfest Moravia odbywający się w jednym z głównych ośrodków „autentyzmu” na Morawach – miasteczku Bolaredice. I nie siląc się na górnolotne czy nadmiernie rozbudowane określenia – było świetnie, czemu dałem zresztą wyraz w podsumowaniu tej imprezy. Nic dziwnego, że datę tegorocznej edycji zakreśliłem grubym flamastrem jeszcze w styczniu i uznałem – oprócz tradycyjnej wizyty w Tokaju – za najważniejszy punkt winiarskich wyjazdów w te wakacje. I nie zawiodłem się.

Czwarta edycja. © Autentikfest Moravia.

Rozczarowania zresztą szczególnie się nie obawiałem, bo młoda ekipa organizatorów ze stowarzyszenia Autentista Moravia Magna (na czele z Tomášem Čačíkiem i Petrem Korábem) trzyma rękę na pulsie, tak jeśli chodzi o systematyczny rozwój, jak i wyciąganie wniosków z wcześniejszych edycji (tegoroczna była czwartą). Sprawdzone punkty programu – jak „pakiet powitalny” z kieliszkiem degustacyjnym, bezpłatne, festiwalowe Wi-Fi czy stały dostęp do wody pitnej – pozostały bez zmian, inne usprawniono (bardziej rozbudowane pole namiotowe, szersza oferta gastronomiczna, stały dostęp do taksówek), wreszcie wprowadzono także kilka nowości. Najistotniejszą z nich był bezgotówkowy system opłat za próbki degustacyjne (ale i całe butelki wina), za pomocą specjalnego chipa, z możliwością jego doładowywania w każdym momencie o dowolną kwotę, także za pomocą karty kredytowej czy debetowej (system ten opisywałem już przy okazji festiwalu win różowych w Pradze). Nie tylko ułatwiło to rozliczenia, ale i uchroniło wielu przed dramatem w postaci braku gotówki, co w Boleradicach urasta do poważnego problemu – nie znajdziemy tam bowiem żadnego bankomatu.

Kwintesencja. © Maciej Nowicki.

W tym roku mogliśmy ponownie spróbować win od 22 producentów – choć w ich składzie nastąpiły pewne przetasowania. Z pewnością godne odnotowania było pojawienie się Zsolta Sütő – enologa i właściciela słynnej słowackiej winnicy Strekov 1075 (opisywanej już na naszych łamach), ale i producenta Kőfejtő Pince z uwielbianego przez wielu, węgierskiego regionu Somló. Poza reprezentantami Moraw, Słowacji i Węgier pojawili się także reprezentanci Austrii, ponownie z Dorli Muhr na czele. O ile liczba wystawców pozostała na niezmienionym poziomie, o tyle zdecydowanie wzrosła frekwencja wśród samych odwiedzających, o czym najlepiej świadczyć może fakt, iż w samej przedsprzedaży sprzedano trzy razy więcej biletów niż w zeszłym roku. Miałem też osobistą satysfakcję, widząc zdecydowanie szerszą reprezentację gości z Polski. Uspokajam jednak wszystkich, którzy planują odwiedzić kolejną edycję i właśnie zaczęli obawiać się zadeptania – organizatorzy przewidują pozostawienie puli biletów na zbliżonym do tegorocznego poziomie.

W tym roku znacznie wyższa frekwencja. © winesofczechrepublic.cz.

Doskonale zdają sobie bowiem sprawę z tego, że największym skarbem Autentikfest Moravia jest panująca tu atmosfera. Odpowiada za nią i klimatyczny, otoczony winiarskimi domkami placyk, na którym zgromadzeni są wszyscy producenci, i widoki rozpościerające się z niego (cały teren rozpościera się na wzniesieniu, nad miastem, otoczony jest winnicami), i zapewniające integrację, centralnie ustawione stoły z ławami (szczególnie widoczną wraz z upływem czasu), a przede wszystkim sami producenci. Za grosz tu formalizmu czy przynudzania o parametrach technicznych (no chyba, że ktoś zapyta), częściej przytrafi się nam wysłuchanie jakieś szalonej historii, spróbowanie wina niedostępnego na liście degustacyjnej czy… chwilowy brak winiarza na swoim stoisku, którego po chwili odnajdujemy gdzieś w centrum placu, polewającego wino innym gościom. Gra muzyka, pomiędzy nogami biegają psy, a pofestiwalowe afterparty potrafi skończyć się wraz ze wschodem słońca w niedzielę. Coraz mniej jest takich miejsc, tym bardziej warto je doceniać swoją obecnością.

Pod znakiem długiej maceracji. © Maciej Nowicki.

Ta atmosfera i fakt, że mamy do czynienia z wakacyjnym festiwalem, a nie branżową degustacją,  sprawia, że sumienna degustacja u każdego z winiarzy jest praktycznie niemożliwa. Są jednak tacy, których nie sposób było pominąć – oto kilka moich subiektywnych rekomendacji:

Niepokorna i mega-zdolna – Petra Brédová. © Maciej Nowicki.

Petra Brédová (Vinařství Petra Brédová / Vina na slupkách) – Petra to z pewnością najbardziej wyjątkowa i niepokorna producentka w całym regionie. Zdrowy tryb życia jest jej raczej obcy, na ciele pojawiają się kolejne tatuaże dokumentujące jej miłość do… maszyn rolniczych (niedawno na plecach pojawił się wielki wizerunek kombajnu), a znaczną część jej dochodów stanowi właśnie jazda tymi maszynami i najmowanie się do różnego rodzaju zbiorów. Ale przy tym jest to piekielnie zdolna osoba, co dobrze potwierdzały zaprezentowane wina z rocznika 2017 – jedna z najrówniejszych selekcji całego festiwalu. Petra stawia na długą macerację, wyciskanie gron nogami, spontaniczną fermentację i generalnie – produkcję z tak minimalną interwencją, jak to tylko możliwe. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Sauvignon oranž 2017 (♥♥♥♥ , skórka pomarańczy, wyraźna tanina, mocna struktura i długi, lekko goryczkowy posmak, ) oraz Kravi Hora 2017 (♥♥♥♡, kupaż białych odmian z jednej parceli, suszone jabłko, orzechy, świetna kwasowość i spory potencjał ). Importer: Wino z Moraw.

Nie byłoby tego festiwalu bez Petra Korába. © Mariusz Kapczyński / Vinisfera.pl.

Petr Koráb (Vinařství Koráb) – Akurat tego winiarza nie trzeba przedstawiać – piszemy o nim od lat, a wielu cały czas wspomina świetną degustację z jego udziałem w czasie tegorocznego festiwalu polskich win w poznańskim SPOT. Wizyta w jego piwnicy jest zawsze niebezpieczna – można tam spędzić naprawdę sporo czasu. Nigdy bowiem nie wiadomo, kiedy skończą się pokazywane próbki, a tych nie brakuje – producent uważa, że wino potrzebuje czasu, zanim zostanie przeznaczone do sprzedaży, a znakomity Pinot Noir 2013 był tego najlepszym przykładem. Ale Petr to także mistrz pysznych musiaków, zarówno przeznaczonych do szybszego wypicia, jak Cremaux Pinot Noir 2017 Brut (♥♥♥+ skórka jabłka, nuta poziomek, kremowa tekstura i potężna porcja odświeżenia, godny następna Pinot Blanc 2016, ), ale i tych poważniejszych, jak Future Sekt 2016 (♥♥♥♡, kupaż pinot blanc i pinot noir, fermentujący w beczkach z akacji, o znakomitej strukturze, pełny aromatów białych owoców, ). Z win spokojnych polecam czysty, kremowy i jeszcze młodziutki Pinot Blanc Family Reserve 2017 (♥♥♥♡) oraz intrygujący Natur Ryšak “On Leaves” 2017 (♥♥♥♥ „ryšak” to tradycyjne oznaczenie kupażu odmian białych i czerwonych, w tym przypadku jest to traminer i frankovka), z dodatkiem suszonych liści winogron (trzy wiaderka na 600 litrową kadź) – lekko oksydacyjny nos, sporo nut ziołowych, wyraźna tanina, świetne! Importer: Wino z Moraw.

Vladimir Lojda etykietuje swoje wino. © Maciej Nowicki.

Vladimír Lojda (Vino Loigi) – Ta winnica została założona w 2014 roku i wzięła swoją nazwę od pseudonimu właściciela. Początkowo powstawały tu wina w eksperymentalnym i naprawdę radykalnym stylu, często trudne do zaakceptowania nawet przez pozostałych autentystów. Jednak ostatnimi czasy, Vladimír nieco złagodził swój styl, w efekcie kilka z nich może się naprawdę podobać. Mnie osobiście najbardziej przypadła do gustu świeża „millerka” czyli Müller-Thurgau 2017 (♥♥♥+) z nutami cytryny limonki i wysokiej, ale dobrze orzeźwiającej kwasowości oraz różowy Pinot Noir Zero 2017 (♥♥♥♡) o nazwie nawiązującą do poziomu cukru, z lekkim aromatem grejpfruta i młodej, jeszcze zielonej truskawki oraz – znowu – sporej kwasowości. Bez importera w Polsce.

Richard Stávek ma powody do dumy. © Maciej Nowicki.

Richard Stávek (Vinařství Richard Stávek) – U popularnego “Ryśka” trudno o słabe wina, więc właściwie co roku, w trosce o uniknięcie bankructwa, mam problem z odpowiedzialnym wyborem (dokładnie tak samo było rok temu). Tym razem zdecydowałem się na Medový Muškátek 2016 (pyszna kombinacja białych owoców, nut muszkatowych i korzennych oraz skórki pomarańczowej, nazwa pochodzi od dodanej do wina, minimalnej ilości miodu ze znajdującej się na winnicy pasieki), Akátové Ryzlinky 2016 (♥♥♥♥, ryzlink vlašský i ryzlink rýnský, z nutami dojrzałego jabłka, siana i odrobiną akcentów petrolowych) i różowe Tečko 2017 (♥♥♥+ pinot gris, pełne lekkiego czerwonego owocu, nut fiołkowych i dobrej kwasowości). W świetnej formie jest też opisywany już Divý Ryšák 2016 (♥♥♥♥). Importer: Wino z Moraw.

Zsolt Sütő i jego znak. © Maciej Nowicki.

Zsolt Sütő (Strekov 1075) – Spotkania z Zsoltem Sütő zawsze dają dużo radości – nie tylko z uwagi na same wina, ale i liczbę historii czy anegdot, którymi winiarz sypie jak z rękawa. Tym razem oprócz opowieści o złośliwych winach, które nie chcą rozpocząć fermentacji, Zsolt opowiadał także o powstawaniu znaku drogowego (na zdjęciu) oraz tradycyjnie częstował winami spoza listy. Dzięki temu przekonałem się że kolejna edycja Porty (♥♥♥♥, Porta #4, kupaż różnych, białych odmian z sześciu rożnych roczników), to znakomicie ułożone, gęste wino, ze świetną strukturą i potencjałem na lata, zaś Veltlin 2017 (100% veltlínske zelené) jakością owocu i lekką pikantnością kontynuuje tradycję poprzedników, a Viola 2017 (♥♥♥+, blend czerwonych odmian) z czystym, lekkim aromatem jeżyn i owoców leśnych oraz sporą kwasowością świetnie nadaje się do tłustych potraw. Importer w Polsce: Krakó Slow Wines i Winotake.

Do zobaczenia w przyszłym roku! © Maciej Nowicki.

Jako podsumowanie trudno o lepszy opis Autentikfest Moravia, niż ten zaproponowany w tym roku przez organizatorów: „Výborná vína, dostatek jídla, tombola, zážitek až do rána”. Tłumaczyć nie będę, zapraszam za to do rozszyfrowania i sprawdzenia autentyczności tych słów i win na własnej skórze – przyszłoroczna edycja odbędzie się 10 sierpnia 2019 roku.

Na festiwal Autentikfest Moravia podróżowałem i w imprezie uczestniczyłem na koszt własny.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.