Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Autentycznie na Morawach

Komentarze

Wyjazdów na zagraniczne festiwale winiarskie nigdy za wiele, w szczególności gdy owa zagranica to Europa Środkowa, a cel naszego wyjazdu znajduje się w zasięgu kilkugodzinnej jazdy samochodem.  Ale nie, tym razem to nie Tokaj, choć o moim uwielbieniu do niego nie muszę nikogo przekonywać. Moje serce od dawna należy także do Moraw. I to właśnie o nich – a dokładniej o odbywającym się w Boleradicach festiwalu Autentikfest Moravia – opowiem tym razem.

Morawy. © hiddensecretstour.eu.

Nim jednak o samej imprezie, słów kilka o Autentystach, z którymi oczywiście związana jest nazwa samej imprezy, i zmianach, które miały miejsce w ostatnim czasie. Choć same idee grupy nie zmieniły się – produkcja wina w możliwie najbardziej naturalny i najmniej interwencyjny sposób – doszło do rozłamu w gronie winiarzy. To, nawiasem mówiąc, potwierdza tylko regułę, że podzielić może się nawet najmniejsze stowarzyszenie (pierwotnie w składzie Autentystów znajdowało się 11 winnic). Najistotniejszą zmianą było odejście z grupy jednego z jej twórców – Bogdana Trojaka, co pociągnęło za sobą dalsze przetasowania oraz zmianę nazwy samego stowarzyszenia – od 2016 roku jest to Autentista Moravia Magna. Nowa nazwa ma podkreślać otwarcie na wszystkich winiarzy z terenu dawnych Wielkich Moraw. Za cel postawiono sobie nie tylko „autentyczną” produkcję wina, ale i życie zgodne z naturą. Jak bowiem powiedział mi jeden z winiarzy będących aktualnie w stowarzyszeniu: „jaki ma sens produkcja i promocja win naturalnych, gdy jednocześnie jeździsz samochodem z czterolitrowym silnikiem?”. I nie był to bynajmniej zmyślony przykład. Aktualnie w skład stowarzyszenia wchodzą: Zdeněk Vykoukal, Richard Stávek, Petr Koráb, Ota Ševčík, Tomáš Čačík i – jako członek oczekujący – Petra Brédová. Autentikfest Moravia stał się ich oficjalnym festiwalem, dzięki czemu na Morawach mamy już dwie konkurencyjne imprezy „autentystów”. Drugą z nich jest odbywający się pod koniec lipca w położonych 20 km dalej Velkich Bílovicach festiwal Letní slavnost autentických vín, na który jednak w tym roku nie udało mi się dotrzeć. Tym bardziej nie mogło mnie zabraknąć w Boleradicach.

Autentikfest Moravia 2017. © Maciej Nowicki.

I trudno nie zacząć od pochwał. Autentikfest Moravia to naprawdę super przyjemna i pozbawiona jakiegokolwiek zadęcia, całodniowa impreza. Przy okazji bardzo dobrze zorganizowana, bo oprócz tak oczywistych rzeczy jak kieliszki, katalog czy część gastronomiczna nie zabrakło także dostępu do bezpłatnego, festiwalowego Wi-FI czy pola namiotowego. Pierwsza edycja imprezy – trzy lata temu – opierała się jeszcze na odwiedzinach u poszczególnych producentów, rok temu zdecydowano, że lepiej będzie zgromadzić ich wszystkich w jednym miejscu. Nie dziwię się – teraz wszyscy winiarze prezentują swoje wina na klimatycznym placyku otoczonym winiarskimi domkami (kto nie wierzy na słowo – niech obejrzy zapowiedź video).

Kameralnie w Boleradicach. © Maciej Nowicki.

W tegorocznej edycji zaprezentowało się 22 producentów. Oprócz pełnej szóstki samego stowarzyszenia także zaproszeni przez nich goście: z samych Moraw oraz Słowacji, Węgier, Austrii i Francji. Co ważne i także wyróżniające ten festiwal pośród wielu innych, obecni byli sami winiarze, a to zawsze najlepsza okazja do poznania nie tylko win, ale przede wszystkim ich twórców. Często są to niezwykłe spotkania, a tych w Boleradicach nie brakowało. Nie dam rady przedstawić wszystkich, stąd poniżej subiektywny wybór tych, które zapamiętałem szczególnie.

Dorli Muhr. © Maciej Nowicki.

Weingut Muhr – van der Niepoort (Austria)

Dorli Muhr (pisaliśmy o niej tutaj) nie tylko zaprezentowała fenomenalne wina, z  moim faworytem na czele – czystym jak łza, stanowiącym chyba najlepszą ekspresję wiśni winem, Spitzerberg 2013 (♥♥♥♥), powstającym z owoców starych krzewów odmiany blaufränkisch (czyli frankovki) – ale i zarażała wszystkich swoim entuzjazmem do imprezy. Jak sama stwierdziła, pierwszy raz w życiu bierze udział w takim festiwalu i nie może się go nachwalić. Przy okazji uznała, że nie jest w stanie pobierać jakichkolwiek opłat za degustację (choć te i tak były symboliczne: 10 Kč za kieliszek – 1,6 zł) i jedynie przygotowała kasetkę na dobrowolne wpłaty („jeśli komuś smakowało moje wino”). Zapełniała się szybko.

Jakie siedlisko taki język. © Maciej Nowicki.

A.D 1676 Weinschloss Malattschek (Słowacja)

Niezwykła historia, której początek sięga 1676 roku, kiedy założono pierwszą winnicę. Dziś 11. pokolenie winiarzy kultywuje nie tylko tradycję samej produkcji wina, ale i jej miejsca. Ponieważ miasteczko Limbach (dziś po słowackiej stronie), historycznie zawsze było niemieckim siedliskiem, winiarz używa aktualnie wyłącznie niemieckich nazw – winnicy, wina i poszczególnych szczepów. Te ostatnie należą przy okazji do zdecydowanie mniej popularnych – jak choćby dość aromatyczne odmiany: biała – rotgipfler i czerwona – zierfahndler roth. Wino powstałe z tej ostatniej (rocznik 2015, ♥♥♥♡) było też moim ulubionym – lekkie zarówno pod względem barwy (blady róż), jak i aromatów (różane) oraz struktury (kremowa). Ale piło się je świetnie!

Richard Stávek. © Maciej Nowicki.

Richard Stávek (Morawy)

O popularnemu „Ryśku” i jego winach można by właściwie napisać kilka oddzielnych tekstów i takie zresztą powstały – odpowiednio Tomasza Prange-Barczyńskiego i Wojciecha Bońkowskiego. Mnie pozostaje dodać, że degustacja aktualnie dostępnych win była jedną z najbardziej szalonych tego dnia – Richard w krótkich odstępach czasu zaserwował nam 11 (!) win z dwóch bieżących roczników (2016 i 2017). Z nieukrywaną radością donoszę, że nie ma tu słabych punktów, a najtrudniejszą decyzją był wybór tych do zakupu. Ostatecznie postawiłem na pachnący świątecznym makowcem i niesamowicie odświeżający quasi-róż, Divý Ryšák 2016 (♥♥♥♥, polecaliśmy też poprzedni rocznik) oraz białe wina z pojedynczych parcel: Kolberg 2015 (100% ryzlink vlašský, ♥♥♥♥) i Odměry 2015 (pinot blanc z domieszką chardonnay, ♥♥♥♥) – w obu przypadkach fermentacja gron z szypułkami w beczkach akacjowych i świetna struktura, której towarzyszy równie dobra kwasowość. Zakup obowiązkowy (w ofercie Winozmoraw.pl)!

Warto zapamiętać te etykiety. © Maciej Nowicki.

Dlúhé Grefty (Morawy)

Stosunkowo młody projekt (początek w 2013 roku) równie młodego, ale bardzo uzdolnionego winiarza – Jaroslava Tesaříka. Zaledwie 1 hektar, za to wiekowej winnicy (rocznik 1959) w okolicach miejscowości Mutěnice przynosi naprawdę wiele dobrego – począwszy od świeżej i czystej „milerki” (jak mawiają miejscowi) czyli Müller-Thurgau 2016 (♥♥♥♡), po dużo poważniejsze: Alba Terra 2016 (neuburger, świetna tanina, ♥♥♥♥ ), Alba Tilia 2016 (kupaż rieslinga i sauvignon o zapadających w pamięć tymiankowych niuansach, ♥♥♥♡) i Alba Rosales 2016 (gewürztraminer, kwiatowy bukiet i feria ziół w smaku). Duża przyszłość, będę z uwagą obserwował kolejne roczniki tej winnicy.

Trudno o lepszą nazwę. © Maciej Nowicki.

Živé Víno (Słowacja)

Pewnie trudno o bardziej jasną i szczerą nazwę dla producenta win naturalnych, podobnie zresztą jak o bardziej klarowne określenie portfolio: „produkujeme 4 vína – biele, oranžové, ryšavé a červené”. Autorami obu tych koncepcji jest dwóch Słowaków: Andrej i Dušan, którzy nie tylko produkują wspominane wina (1,5 ha w okolicach miasteczka Svätý Jur), ale i miody pitne oraz konfitury, a do tego prowadzą bloga i sprzedają koszulki z (podobno) kultowymi już tekstami. Nic nie można także zarzucić tzw. identyfikacji wizualnej poszczególnych win, ale co najważniejsze – także ich jakości. Najbardziej spodobały mi się dwa z nich. Oranž 2015 (rizling vlašský, veltlín i tramin – rzecz jasna całość o pomarańczowej barwie, ♥♥♥♥) to 14 dni maceracji na skórkach i świetny balans. Ryšák 2015 (po prostu różowe, kupaż wszystkich białych i czerwonych odmian winnicy w  proporcji 60 do 40, ♥♥♥♥), także długo macerowany i fermentowany w otwartych kadziach to wino z jednej strony wciąż bardzo świeże, z drugiej – bardzo poważne, które bez problemu poradzi sobie z soczystym kawałkiem mięsa).

Tramin-marzenie! © Maciej Nowicki.

Petr Kočařik (Morawy)

U znanego już z naszych łamów Petra Kočařika zwróciłem tym razem szczególną uwagę na dwa białe wina, w tym jedno z hibernala, który w Polsce uchodzi już właściwie za jedną z „narodowych” odmian. Na Morawach jest znacznie mniej popularny, ale Hibernal 2015 Petra to kawał dobrej roboty i esencja tego, czego w tej odmianie poszukujemy – cytrusowo-ziołowych aromatów i dobrej struktury. Tramin 2015 może być zaś flagowym produktem winiarza – 50 dni na osadzie sprawia, iż mamy do czynienia z naprawdę poważnym, świetnie zrównoważonym i eleganckim winem, które niewątpliwie zasługuje na kontemplację (w ofercie Winozmoraw.pl).

W innym stylu. © Maciej Nowicki.

Petr Koráb (Morawy)

Można by uznać, że dzięki drugiemu z Petrów teren festiwalu się powiększył – w przylegającej do opisywanego podwórka winiarni i piwnicy tego producenta, co chwila odbywały się kolejne degustacje. I to nie byle jakie, o czym zresztą już kiedyś zapewniał Sławek Sochaj. Mieliśmy okazję spróbować niedostępnych jeszcze na rynku win musujących (zapewniam, jest na co czekać), spróbować w pionowej degustacji win białych (pinot blanc, z którego słynie zresztą producent – o jednym z nich wkrótce) i czerwonych (frankovka z lat 2014-2016, najnowszy rocznik kompletny pod każdym względem). Z pozostałych polecam przyjemny i bardzo pijalny Sauvignon 2016 (♥♥♥) i zaskakująco lekki Natur Ryšák 2015 (kupaż trzech białych odmian, ♥♥♥♡), który mimo oznaczenia „orange wine” na etykiecie, wcale nie jest tak pomarańczowy, ani pod względem barwy, ani struktury – raczej robi wrażenie swoją lekkością (ledwie 11,5% alkoholu) i zwiewnymi, kwiatowymi aromatami (w ofercie Winozmoraw.pl).

Wracam za rok! © Maciej Nowicki.

Pozostałych producentów z pewnością uda mi się jeszcze przedstawić. Nie może mnie zabraknąć także na przyszłorocznej edycji festiwalu. Mam nadzieję, że Was także.

Na Morawy podróżowałem i w festiwalu uczestniczyłem na koszt własny. Dziękuję Zbigniewowi Gluzie za okazaną wszechstronną pomoc w czasie trwania samej imprezy.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • A jak Vino Loigi ( http://www.loigi.cz/ )? Mają dosyć dobre oceny w czeskiej prasie.

    • Grzegorz Capała

      Jak dla mnie jedno z odkryć Autentikfest. Byłem potem u nich w Znojmo na degu. Prawie wszystko leżakuje długo na osadzie. Wszystkie wina są delikatnie siarkowane przed butelkowaniem za wyjątkiem jednego diablo smacznego różu, który jest tak mętny jak reprywatyzacja w stolicy ;) Polecam ich białe wina, szczególnie najdroższy gruner. Oprócz niego cieszą podstawowy gruner, pomarańczowe millerka i sauvignon. Co ciekawe ich oranże nie męczą, są żywe. Nawet robią pomarańczowy pet-nat z M-T ;). Natomiast winogrona na czerwone kupują od innych, próbowałem jedynie caberneta.
      Produkcja jest malutka, więc trzeba się spieszyć, inaczej wykupią! ;)

      • Marcin Czerwiński

        Dzięki :-) Trzeba będzie umówić w styczniu na krótką wizytę. No, chyba że wszystko wykupią. ;-)

        • Grzegorz Capała

          Mieszczą się w kamienicy na Vaclavskim namesti pod numerem 4. Niedaleko jest też Vinotéka Jezuitská ;)

          • Marcin Czerwiński

            Vinotéka Jezuitská ( http://www.vinshop.cz ) to świetne miejsce, szeroki wybór znojemskich, morawskich, a nawet i innych win. Jedyną jej wadą są niezbyt korzystne (dla będącego przejazdem spragnionego ) godziny otwarcia (środa-sobota od 16.00 do co najmniej 22.00).

            Dla tych którzy są w Znojmie tylko przejazdem, w innych dniach lub innych godzinach polecam na szybkie zakupy dwa inne adresy:

            Vinotéka Vínovín ( http://www.vinovin.cz/ ) przy wyjeździe ze Znojma w kierunku Pragi, czynna codziennie od 9.00 do 20.00

            oraz Vinotéka Antika ( http://www.vino-antika.cz/ ) w Znojmo Oblekovice przy wyjeździe ze Znojma w kierunku Kleinhaugsdorf (AT), czynna od wtorku do czwartku 12.00 – 19.00, w piątek 11.00 – 20.00 i sobota 10.00 – 18.00

            Natomiast tym wszystkim którzy (z nieznanych i niezrozumiałych mi powodów ;-) ) nie mogą odwiedzić Znojma (czy też szerzej Moraw), a mimo to chcieliby pić tamtejsze wina, niezmiennie polecam sklep ( nie mylić z piwnicą ;-) ): http://www.winozmoraw.pl Ceny takie jak na Morawach, a niektóre etykiety łatwiej dostępne niż tam na miejscu. :-)

      • (Winicjatywa)

        Marcin Czerwiński

        Właściwie Marcin napisał już wszystko, niestety w czasie samego festiwalu nie miałem okazji spróbować wszystkich ich win, ale nadrobię zaległości przy okazji kolejnego tekstu.

  • A czy był w degustacji Pinot Noir 2015 od Pana Tesarika? Jak wypadł ten rocznik u tego producenta?

    Wina rzeczywiście świetne, w niektórych przypadkach problemem zaczynają być ceny (np. wina Stavka podrożały w przeciągu 2-3 lat o 50%).

    • Michał Gawlik

      Richard produkuje około 8 tyś. butelek rocznie, jego piwniczka we Vrbicach – swoją drogą urokliwe miejsce – ma powierzchnię kawalerki, połowa produkcji idzie na eksport na najdroższe rynki. Butik, kolego, butik.
      Ota Sevcik dopiero w tym roku osiągnął dochód pozwalający utrzymać się tylko z pracy w winnicy. Tak to wygląda.

    • (Winicjatywa)

      Michał Gawlik

      Tak próbowałem Pinot Noir, świetna jakość owocu choć dla mnie potrzebuję jeszcze roku, żeby pokazać w pełni klasę.
      Zgadzam się że ceny rosną, ale Anno Domini 2017 nadal są na przyjemnym dla kieszeni poziomie. Średnia cena naprawdę dobrego wina, z potencjałem na kilka lat to ok. 250-280 koron (40-45 zł)

      • Maciej Nowicki

        Tak, ceny na Morawach są wciąż bardzo atrakcyjne, a wina w bardzo dobrej jakości. Ta jakość musiała wymusić wyższe ceny (po prostu nie jest już tak tanio jak 2-3 lata temu;)

        Od siebie dodam, że bardzo dobrą jakość można znaleźć również u mniejszych winiarzy, z poza znanej grupy autentystów. Ceny dobrego wina oscylują wokół 150-200 koron.

        • Michał Gawlik

          Zgadza się. Na Morawach są też wina kosztujące w winnicy 800-1000 koron, u winiarzy spoza grona autentystów ;)