Agat Johanniter 2019
Choć dostępność win z siedlisk wulkanicznych rośnie u nas z roku na rok, to świadomość istnienia polskich win tej kategorii wciąż nie jest duża nawet wśród największych fanów tego kierunku. Tymczasem mamy się czym (i kim) pochwalić, o czym pisał już rok temu Sławomir Sochaj w recenzji win z dolnośląskiej Winnicy Kindler (recenzja nowego rocznika jeszcze dziś po południu). Teraz czas na jej oddalonego o niecałe 30 km sąsiada.
Położona w Sokołowcu (niedaleko Lwówka Śląskiego) Winnica Agat także gościła już na naszych łamach. Jej nasadzenia znajdują się na stoku wygasłego 300 mln lat temu wulkanu, będącego częścią dzisiejszych Gór Kaczawskich i pojawiły się tam w 2007 roku. Po 13 latach łączna powierzchnia winnicy to 1,6 hektara, a wśród uprawianych odmian znajdziemy m.in. johannitera, pinot gris, rieslinga, cabernet cortis, rondo i regenta. Istotną częścią całego projektu jest także gospodarstwo agroturystyczne (które zdecydowanie warto odwiedzić gdy sytuacja już na to pozwoli – jego położenie jest naprawdę wyjątkowe). Wina tego producenta wiele osób kojarzy także po charakterystycznych – i jednych z najładniejszych w Polsce – etykietach, na których widnieją minerały (kryształy górskie, ametysty i rzecz jasna – agaty), które udało się odnaleźć w glebie przy okazji prac na winnicy. Oczywiście znajdziemy je także na etykietach najnowszego rocznika.
W sprzedaży znajdują się już dwa wina z odmiany johanniter. Pierwsze z nich jest całkowicie wytrawne, w stylu, którego zawsze dla tej odmiany poszukuję, i w którym moim zdaniem czuje się najlepiej: aromat skórki cytrynowej, młodego jabłka i pigwy, wyraźne nuty wapienne i mineralne oraz dobry orzeźwiający finisz ze sporą porcją kwasowości. Na razie bardzo młode, ale z dobrym potencjałem (45 zł). ♥♥♥♡
Drugi z johanniterów ma na etykiecie oznaczenie „półsłodki”, ale uspokoję tych, którzy za tym stylem nie przepadają, i zasmucę jego fanów – wino wcale tak słodkie nie jest. 19,5 gramów cukru resztkowego jest naprawdę dobrze zrównoważone szczypiącą kwasowością, zapewniającą także sporo orzeźwienia. Prócz tego sporo tu soczystego owocu – dojrzałe brzoskwinie, morele, mandarynki i gruszki – plus trochę cynamonu dla towarzystwa. Do słodko-pikantnych dań kuchni azjatyckiej będzie jak znalazł (45 zł). ♥♥♥+
Na koniec przypominam o dwóch sprawach: wyżej opisane wina można oczywiście zakupić bezpośrednio w winnicy, ale najlepiej zrobić to w ramach akcji #pijdolnośląskiewino i poprzez formularz na specjalnej stronie internetowej – 2 zł z każdej butelki przekazywane jest na pomoc medyczną dla jednego z wrocławskich szpitali. Po drugie – gdy turystyka będzie już ponownie możliwa i bezpieczna, warto zwiedzić całą Krainę Wygasłych Wulkanów – więcej informacji znajdziecie choćby tutaj.
Źródło wina: zakup własny autora.