Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Konwentowe oblicza

Komentarze

W aktualnym zawieszeniu wszelkich wydarzeń winiarskich trudno jest odnaleźć jakiekolwiek pozytywy. Dla mnie jedynym marnym pocieszeniem jest możliwość spokojnej analizy tych spotkań, które miały miejsce kilka miesięcy temu i nie zdążyły doczekać się wcześniej recenzji. Należy do nich zeszłoroczny, XIV Konwent Polskich Winiarzy.

Tym razem w Kazmimierzu Dolnym. © PIWiW.

Ostatnie lata w historii tej niegdyś najważniejszej dla środowiska winiarzy w Polsce imprezy przypominają szaloną jazdę bez trzymanki. Okrągła, dziesiąta rocznica doczekała się dość udanego świętowania w Jaśle, by rok później zaliczyć dramatyczny upadek w Tuchowie, z którego nie udało się otrząsnąć także w Krakowie. Zeszłoroczne, słusznie chwalone, nowe otwarcie we Wrocławiu dało sporo nadziei także na kolejną edycję, tym bardziej, że jej organizatorem stało się Stowarzyszenie Winiarzy Małopolskiego Przełomu Wisły, zaprawione w wieloletniej organizacji zarówno Święta Wina w Janowcu, jak i nieco młodszego stażem Kazimierskiego Winobrania. Teoretycznie mogliśmy być spokojni o jego przebieg, jednak rezultaty okazały się niejednoznaczne.

Bardzo dobra organizacja. © Maciej Nowicki.

Od strony organizacyjnej trudno było znaleźć słabe strony i przyznawali to praktycznie wszyscy – od nowicjuszy po „zaprawionych w bojach” na wcześniejszych edycjach. Całość wydarzeń odbywała się wreszcie w jednym miejscu – wyłączną bazą dla noclegów, obrad i jakże ważnego (o czym wspominałem rok temu) wieczoru integracyjnego – stał się kultowy pod wieloma względami Dom Pracy Twórczej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w Kazimierzu Dolnym, co z pewnością wpłynęło na sprawny przebieg wszystkich punktów programu. Na żadnym z wcześniejszych konwentów nie byłem świadkiem tak sprawnej obsługi kelnerskiej (wcześniej serwowanie wina uczestnikom spotkania potrafiło ciągnąć się w nieskończoność), a informacje techniczne o każdej z podawanych próbek były na bieżąco wyświetlane na ekranie. Utrzymany został wysoki poziom win zgłoszonych do panelu degustacyjnego – na 35 jedynie dwa ewidentnie odstawały jakością.

Nie brakowało przy tym pozytywnych niespodzianek, kilku mocnych zapowiedzi nowego rocznika i wielu naprawdę dobrze zrobionych win. Dyskutowano o różnej stylistyce rieslingów, długości maceracji, pierwszym roczniku sauvignon blanc, fermentacji w nowych lub używanych beczkach czy akceptowalnych poziomach alkoholu. Trudno uwierzyć, że jeszcze pięć-sześć lat temu seria choćby kilku poprawnych win potrafiła wywołać owacje wszystkich zgromadzonych. Gdy dołożyć do tego panele dyskusyjne drugiego dotyczące możliwych apelacji i oznaczeń geograficznych w Polsce, ekonomiki produkcji wina czy prezentujące nowe odmiany PIWI, na które być może zdecydują się niektóre z polskich winnic (najbardziej obiecujący wydawał się sauvignon rytos – krzyżówka sauvignon blanc i bianki), obraz niezwykle udanego konwentu byłby wręcz niezmącony. Niestety była także druga strona medalu.

W czasie panelu degustacyjnego. © SWMPW.

Na konwencie pojawili się reprezentanci raptem 46 producentów, wliczając w to kilka amatorskich, w żaden sposób nieplanujących profesjonalizacji w przyszłości, co stanowi nie tylko istotny spadek w porównaniu z zeszłorocznym spotkaniem we Wrocławiu (wtedy obecnych było ponad 70 winiarni), ale i niezwykle skromną reprezentację wszystkich producentów sprzedających aktualnie swoje wina (wówczas 230 winnic, aktualnie już 294). Jednak trudno się temu dziwić, skoro nawet organizujące konwent Stowarzyszenie Winiarzy Małopolskiego Przełomu Wisły reprezentowały słownie DWIE winnice: Winnica Widok Wojszyn, której właścicielem jest Prezes Stowarzyszenia – Jerzy Zdrzałka (konwent zorganizował praktycznie w pojedynkę) i Winnica Las Stocki należąca do Mariusza Grabki (który tę organizację wspierał). Najliczniej reprezentowane było lubuskie (które jeszcze niedawno należało do najsłabiej reprezentowanych regionów na kolejnych konwentach, a dziś jest jednym z najbardziej aktywnych uczestników), dolnośląskie i podkarpackie. Z małopolskiego, w którym aktualnie znajduje się najwięcej producentów sprzedających oficjalnie swoje wina (54) pojawiło się… dwóch.

Jerzy Zdrzałka i Wojciech Bosak – prezes PIWiW. © SWMPW.

Diagnoza tego stanu rzeczy istotnie się różni, w zależności od tego, czy stawia ją organizator – Polski Instytut Winorośli i Wina (który każdorazowo deleguje uprawnienia na rzecz organizatora wykonawczego, będącego jednym ze stowarzyszeń winiarskich), czy nieobecni winiarze. Ci pierwsi uważają, że za spadającą frekwencję odpowiadają sami winiarze, który zwyczajnie nie są zainteresowani udziałem w konwentach mimo stworzenia ku temu odpowiednich warunków, także informacyjnych. Ci drudzy zaś twierdzą, że formuła konwentów się wyczerpała i nie ma w niej nic, co uzasadniałoby ich przyjazd. Prawda leży tradycyjnie pośrodku.

Faktycznie, wielu producentów nie jest w ogóle zainteresowanych udziałem w tej imprezie, wychodząc z założenia, że na ich etapie rozwoju (czy obecności na rynku) lepiej ten czas przeznaczyć na własne działania – i raczej trudno nakłonić ich do zmiany zdania. Mam jednak wrażenie, że w dużej mierze zawodzi też komunikacja samych organizatorów (tak generalnego jak i wykonawczych) i to często w najbardziej podstawowych kwestiach. Od czasu zakończenia zeszłorocznego konwentu, rozmawiałem z kilkunastoma nieobecnymi wtedy winiarzami, pytając ich o powody ich absencji. Pomijając kwestie logistyczne (zbieg terminów) czy fundamentalne („nie, bo nie”), większość odpowiedzi była zaskakująca – winiarze nie chcieli zgłaszać swoich win do panelu degustacyjnego (choć nigdy nie było to obowiązkiem, a tym samym przeszkodą w uczestnictwie w samym konwencie), nie znali programu (w szczegółach lub w ogóle), nie wiedzieli, że konwent w ogóle się odbywał lub nie do końca rozumieli jego założenia. Pytani co należałoby zrobić, by na kolejnym spotkaniu się pojawili, podkreślali przede wszystkim kwestie komunikacyjne (mail w wielu przypadkach raczej nie działa, komunikat na Facebooku także – przekonuję się o tym często na własnej skórze) oraz jasność zasad samego konwentu. Choć w zeszłym roku pisałem, że uczestnicy konwentu stanowią miks doświadczonych winnic i tych dopiero wkraczających na rynek, z rozmów wynikało, że debiutantom idea Konwentu Polskich Winiarzy nie jest w ogóle znana. Jednak kto wie, czy trwająca epidemia koronawirusa paradoksalnie nie okaże się największym sprzymierzeńcem KPW – problemy ze sprzedażą czy wręcz zagrożenie egzystencji wielu polskich winnic może skłonić je do większego zainteresowania spotkaniem i wspólnym przedyskutowaniem problemów oraz kierunków dalszego rozwoju.

Jedno z najlepszych win zaprezentowanych w czasie Konwentu. © Maciej Nowicki.

By nie pozbawić tego tekstu najważniejszego składnika, czyli wina właśnie, na koniec powracam raz jeszcze do najlepszych win prezentowanych w Kazimierzu Dolnym. O części z nich zdołałem już napisać – wrażenie robił Seyval Blanc 2018 z Winnicy Silesian, Meridian 2018 z Winnicy Vanellus, No.1 Muscaris 2018 z Winnicy Żelazny czy Riesling 2018 z Winnic Jaworek.

Czołówka johanniterów z rocznika 2018. © Maciej Nowicki.

Jednym z najlepszych johanniterów ubiegłego roku był niewątpliwie ten z Winnic Kojder. W Johanniter 2018 znajdziemy aromaty jabłek, brzoskwini, szczyptę cukru resztkowego, dobrą budowę i odświeżającą cytrusową kwasowość. Wino wciąż można zakupić bezpośrednio w winnicy lub od jej dystrybutorów! (♥♥♥♡).

Obiecujący debiut. © Maciej Nowicki.

Po raz pierwszy miałem okazję spróbować Sauvignon Blanc 2019 z lubuskiej Winnicy Cantina. Oczywiście w listopadzie był jeszcze młodzieniaszkiem, z nutami białej porzeczki, agrestu, trawy i wysoką kwasowością, ale pewnie za chwilę będzie już w zdecydowanie innej formie. Zainteresowanych uprzedzam – to pierwsze nasadzenia (jedynie 350 krzewów), więc pierwszy rocznik będzie raczej symboliczny – ale warto trzymać rękę na pulsie. ♥♥♡

Trudna nazwa, świetny balans. © Maciej Nowicki.

Wśród słodszych win, podobał mi się także reprezentant dolnośląskiej Winnicy Otok, kryjący się pod nieco skomplikowaną nazwą numeryczną: 426 nr. 3 2018 (inne ich wino opisywałem tutaj). To kupaż solarisa z nieco już zapomnianym w Polsce auxerrois (znajdziemy go jeszcze u Jaworka), pełny soczystych owoców tropikalnych, kremowej faktury i ziołowych akcentów, o znakomitym balansie. ♥♥♥

Czerwone wina z Winnicy Korol trzymają poziom. © Maciej Nowicki.

Warto zwrócić uwagę także na kilka win czerwonych z rocznika 2018, które właśnie teraz zaczynają zyskiwać optymalną formę. To m.in. Regent 2018 z lubuskiej Winnicy Trojan (wiśnia, owoce leśne i wyraźna kwasowość, ♥♥♥) i Regent 2018 ze wspominanej już wcześniej Winnicy Cantina (lżejsze od poprzednika, wiśnia i więcej nut pestkowych, ♥♥♥+), CC/CC 2018 z podlaskiej Winnicy Korol (kupaż cabernet cortis i cabernet cantor, z nutami czarnej porzeczki, świeżo wyciśniętej wiśni i papryki, z dymnym zakończeniem, ♥♥♥+) czy No.4 2018 z Winnicy Żelazny (przedstawiciel szczepu monarch, paprykowo-wiśniowy, z akcentami kawy i czekolady, ♥♥♥). Innego przedstawiciela tego szczepu – z Winnic Jaworek i młodszego rocznika (2017), niedługo opiszę oddzielnie.

Dom Dziennikarza w Kazimierzu Dolnym z nutką nostalgii. © Maciej Nowicki.

Data i miejsce kolejnego konwentu była już ustalona – miał odbyć się w czerwcu, w Zielonej Górze. Choć pojawiło się sporo kontrowersji odnośnie wybranej pory („długi weekend” po Bożym Ciele nie wydawał się najszczęśliwszy z punktu widzenia oczekiwanej frekwencji z całego kraju), to dziś wszystkie dyskusje nie mają już znaczenia – z oczywistych względów został przełożony na inny, nieznany jeszcze termin.

W panelu eksperckim zasiadałem na zaproszenie Organizatorów. Do Kazimierza Dolnego podróżowałem na koszt własny.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.