Winnica Kindler Riesling 2017
Moda na wina z wulkanicznych siedlisk trwa w najlepsze. Z jednej strony rośnie popularność tak egzotycznych winiarsko miejsc jak Azory czy Wyspy Kanaryjskie, a z drugiej – wulkaniczne terroir chętnie akcentują producenci z uznanych regionów: Soave, Tokaju, Kalifornii czy Oregonu. Spory rozgłos osiągnęła wydana przed dwoma laty książka Volcanic Wines—Salt, Grit and Power. W zeszłym roku odbyła się też w Nowym Jorku pierwsza edycja konferencji poświęconej w całości winom wulkanicznym. Jesteśmy jeszcze daleko od momentu, w którym Kowalski, odwiedzając sklep z winami, zamiast spytać o czerwone półsłodkie rzuci na powitanie: „Czy jest jakieś dobre wulkaniczne?”, ale winiarze już wiedzą, że na bazalcie i andezycie można sporo ugrać.
Polskiego winiarstwa ta kwestia na pozór nie dotyczy. Nasi producenci nie komunikują jeszcze geologicznych wyróżników, a i wulkany niespecjalnie kojarzą się z nadwiślańskim krajobrazem. Nie znaczy to, że ich nie ma. Przykładem bardzo ciekawego dla winorośli siedliska jest Kraina Wygasłych Wulkanów na Pogórzu Kaczawskim (okolice Legnicy). Nie brak tu wzniesień, temperatura należy do najwyższych w kraju, no i jest bazalt.
O jego obecności Kamil Kindler, właściciel Winnicy Kindler, dowiedział się dopiero po pierwszych nasadzeniach w 2012 roku. Wybór tego akurat miejsca wynikał z faktu, że to jego rodzinne strony. Winiarstwo miało być zresztą tylko odskocznią od pracy przy komputerze (na co dzień pracuje jako konstruktor pojemników do transportu samochodowej karoserii). Jak sam mówi, uprawa wciągnęła go jednak na dobre. Jeszcze w tym roku jego niespełna hektarowa winnica powiększy się o 1,2 hektara. Winiarz odważnie stawia przy tym na viniferę – pinot noir, chardonnay i rieslinga.
Na świetne etykiety producenta (i jego Solarisa) zwrócił już uwagę Maciej Nowicki. Ja pochwalę jeszcze umieszczony na nich opis wina, który sugestywnie akcentuje walory bazaltowego podłoża (tym bardziej godny odnotowania, że copywriting nie jest na ogół najmocniejszą stroną polskich winiarzy). Godny pochwały jest też Riesling 2017 Kindlera, zaopatrzony w typowe dla szczepu nuty jabłka, cytrusów, miodu i nafty. Solidny cukier resztkowy jest tu z nawiązką równoważony przez wysoką, wciąż młodą kwasowość spod znaku papierówki. Nut wulkanicznych jest niewiele, ale wino ma niezłą strukturę, jest bardzo czyste, dobrze zrobione i smaczne. Warto śledzić tego producenta! (59 zł). ♥♥♡
Ostatnie butelki są jeszcze dostępne m.in. w Willi Odkrywców w Szklarskiej Porębie, miejscu, które imponuje szeroką ofertą polskich win. Nowy rocznik – 2018 – powinien pojawić się na przełomie maja i czerwca.
Źródło wina: zakup własny autora.