#wywiad: Tessa Capponi i Flavia Borawska
Z autorką książek o włoskiej kulturze i felietonów kulinarnych Tessą Capponi-Borawską oraz jej córką Flavią, szefową kuchni warszawskiej restauracji Opasły Tom, rozmawia Agnieszka Drotkiewicz
Jak każda z was uczyła się gotować?
Tessa Capponi-Borawska: Ja zaczynałam od przypatrywania się. Do pewnego wieku nie byłam wpuszczana do kuchni w naszym domu, tam pracowały kucharki, poza tym moja angielska niania uważała – poniekąd słusznie – że kuchnia jest dla dziecka niebezpiecznym miejscem. Jednak przemykałam tam, szczególnie do kuchni czeladnej w Calcinai, która była na dole willi, i wspinałam się na krzesło, żeby zobaczyć, co jest w garnkach. Obserwowałam też moją nanny, która kilka razy w roku robiła angielskie potrawy, jak choćby Christmas pudding; także moją ciotkę w Rzymie, która świetnie gotowała. Wreszcie, bardzo ważne było dla mnie zapoznanie się poprzez notatki z wielką kuchnią babci – matki mojej matki.
Flavia Borawska: W moim dziecinnym świecie kuchennym było dużo osób: w domu mama i tata, we Florencji babcia, w Calcinai – kucharki: Antonina, Marcella, Tiziana. Nasza warszawska kuchnia była zawsze otwarta dla dzieci i mam wrażenie, że to było zamierzone. Rodzice dużo pracowali, mieli bardzo intensywne życie zawodowe, jednak myśmy nigdy nie czuli, że nas zaniedbują – także dlatego, że nauczyli nas zajmować się sobą nawzajem. Wiedzieli, że im szybciej nauczymy się radzić sobie sami, także w kuchni, tym będą o nas spokojniejsi. A nam to w życiu pomogło.
T.: Inaczej niż w moim rodzinnym domu we Florencji, u nas w Warszawie dużo gotowaliśmy razem z dziećmi. Dbaliśmy o to, żeby dzieci pomagały w domu – nie tylko w kuchni.
Zaloguj się
Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!