#Wywiad: Paweł Woźniak
Z Pawłem Woźniakiem, właścicielem Winnacji i Krakó Slow Wines, rozmawia Maciej Nowicki.
Maciej Nowicki: Pierwsze wrażenie po pierwszym łyku pierwszego pomarańczowego wina w życiu…
Paweł Woźniak: W ogóle nie wiedziałem, że jest to wino „pomarańczowe”! Było to w 2006 roku, podczas wspólnej wyprawy do Słowenii z Piotrkiem Kuźnią (właściciel innej krakowskiej firmy importerskiej Dionizos – przyp. red.). Wiedziałem wtedy tylko tyle, że piję wino białe, robione jakąś tradycyjną, lokalną metodą. Nie traktowałem go jako osobnej, innowacyjnej kategorii, jednak doświadczenie było skrajne, wywracające wszelkie ustalone, znane mi pojęcia o białym winie. Zapaliła mi się lampka, że może niekoniecznie jest tak, jak uczą anglosaskie podręczniki o winie. W sumie do dziś nie przepadam za określeniem „wino pomarańczowe” – jeśli już, wolę „bursztynowe” (amber wine), a najbardziej odpowiada mi określenie „białe wino macerowane”. Nie rodzi tylu nieporozumień, co „pomarańczowe”, choć „skin contact white wine” niektórym źle się kojarzy…
Co zafascynowało cię w winach tej barwy?
Pierwotność. Prostota. A jednocześnie soczystość i złożoność. To takie paradoksalne wina. Są niezwykle ujmujące. To ich powab sprawił, że zacząłem drążyć, skąd wypływa źródło tej estetyki. I dotarłem do Gruzji. Okazało się, że tam białe, długo macerowane wina wytwarza się od 8 tysięcy lat! Niezmienną metodą, czyli w zakopanych w ziemi glinianych amforach, kwewri. Kiedy odwiedzałem tamtejszych winiarzy, o wielu nie miało pojęcia nawet gruzińskie Ministerstwo Rolnictwa. Obecnie są już gwiazdorami winiarstwa naturalnego, znanymi szeroko na świecie.