Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Nowe wina Vininova

Komentarze

W każdej branży (łącznie z pogrzebową) producenci, importerzy i sprzedawcy prześcigają się w pomysłach na promowanie swojej oferty. Często są one oryginalne, intrygujące w swojej pomysłowości, niekiedy kuriozalne – jak choćby przykład, który linkowałem w poprzednim zdaniu. Nie inaczej sprawa ma się w branży winiarskiej – zdarzają się pomysły ciekawe, ale i budzące politowanie.

Jakie wino taka promocja. © Maciej Nowicki.
Jakie wino, taka promocja. © Maciej Nowicki.

Zwykle jednak importerzy (bo to głównie oni stanowią o promocji wina w Polsce) trzymają się sprawdzonych, bezpiecznych sposobów – organizując większe lub mniejsze degustacje własnego portfolio. Zdecydowana większość odbywa się w Warszawie, czasami coś trafi się w Krakowie, zwykle jest to wynajęta sala w hotelu lub siedziba importera. Oryginalne pomysły zdarzają się rzadko. Do ich prekursorów należy Robert Mielżyński, który przy sprzyjającej pogodzie zaprasza gości swoich sztandarowych imprez (Bud Break i Grand Cru) na podwórko przy ul. Burakowskiej w Warszawie, oraz krakowski Dom Wina organizujący z rozmachem plenerowe Ogrody Wina w Dworze Sieraków pod Krakowem, których pierwszą edycję miałem okazję relacjonować tutaj.

Marek Brodziak - prezes Vininova i sommelier - Mateusz Dobrzykowski © trojmiasto.pl.
Prezes Vininovy Marek Brodziak i sommelier Mateusz Dobrzykowski, © Trojmiasto.pl.

Pomysłowością wykazała się także Vininova, organizując w 2014 r. prezentację w warszawskich Łazienkach przy okazji pokazu kolekcji pewnej marki odzieżowej, co sprawiło że miałem okazję poznać nie tylko nowe wina, ale i uczestników Tańca z Gwiazdami oraz żony piłkarzy. W tym roku Vininova postanowił wyprowadzić taką prezentację poza stolicę i zorganizować ją w jednym z tzw. „miast pokrzywdzonych”, w których winiarsko zwykle niewiele się dzieje. Wybór padł na Gdańsk i był to strzał w dziesiątkę, bo takiej frekwencji na degustacji Vininovie może teraz zazdrościć niejeden konkurent.

Widok się zgadza, pogoda - nie. © traveluxblog.com.
Wino pić w takiej scenerii… © Traveluxblog.com.

Spróbować można było win ponad 60 producentów (a to i tak niepełna oferta!) i mocniejszych alkoholi od dalszych 16. Wśród nowych i względnie nowych nabytków w ofercie m.in. Aveleda (kiedyś importowana przez Atlantikę), Bodegas Sierra Salinas (kiedyś Mielżyński) czy znany nam z oferty win węgierskich w LidluRoyal Tokaji. Poniżej subiektywny wybór najciekawszych win tego dnia:

Klasa. © Maciej Nowicki.
Klasa. © Maciej Nowicki.

Champagne Lanson Brut Extra Age – wszystkie szampany tego producenta są świetne. Ostatnio polecałem najtańszy, dziś najdroższy w polskiej ofercie. Ale zdecydowanie wart tych pieniędzy – dystyngowany, elegancki styl, pełnia owocu uzupełniona nutami chlebowo-miodowymi. Mimo 5 lat starzenia robi wrażenie swoją młodością i świeżością (259 zł).

Bierzcie póki jest! © altissimoceto.it.
Bierzcie póki jest! © Altissimo Ceto.

La Chablisienne Chablis Grand Cru Les Preuses 2011 – La Chablsienne to znana burgundzka spółdzielnia, a Les Preuses to znakomite wino, ze świetnie wtopioną beczką, kremową fakturą, pełne nut cytrusowych i smacznej kwasowości. Teraz dodatkowo w promocyjnej cenie, więc warto się pośpieszyć (187 zł).

Ale rocznik 2014! © vinofan.com.
Ale rocznik 2014! © Vinofan.com.

Colterenzio Moscato Giallo Pfefferer 2014 – świeżutki muskat z Górnej Adygi. Bardzo aromatyczny, pełen nut kwiatowych, morelowych, korzennych, do tego świetne miętowe akcenty i miła goryczka w posmaku. Brać! (58,90 zł)

Spragnionym lata i na lato. © Maciej Nowicki.
Spragnionym lata i na lato. © Maciej Nowicki.

Bodegas Luzón Jumilla Blanco Macabeo-Airén 2014 – mimo fermentacji w beczkach dębowych wino pozostaje świeże, owocowe i idealnie zaspokaja pragnienie. Przy tym ma niezłą strukturę, wiec będzie też dobrym towarzyszem do lekkich przystawek, kurczaka itp. (32,90 zł).

Uwierzcie. © Maciej Nowicki.
Uwierzcie. © Maciej Nowicki.

Ernst Loosen Villa Wolf Pfalz Pinot Noir Rosé 2014 – niemieckie różowe wino z Palatynatu? Z Pinot Noir? A jednak! Bladołososiowa barwa, delikatne akcenty truskawek, poziomek, odrobina cukru, szczypiące w ustach, z fajnym kwasowym zakończeniem – oto przepis na pyszne różowe wino, idealne na lato (40,90 zł).

W punkt! © Maciej Nowicki.
W punkt! © Maciej Nowicki.

Royal Tokaji Furmint 2012 – to jest chyba najlepszy przepis na smacznego furminta: dobry rocznik + odrobina czasu w butelce. Dzięki temu mamy okazję próbować takiego wina jak to – chrupkiego, z dojrzałym owocem, ładną strukturą i świetną równowagą. Dla wszystkich, którzy jeszcze nie przekonali się do wytrawnych win z Tokaju (44,90 zł).

Karta mówi wszystko. © Maciej Nowicki.
Karta mówi wszystko. © Maciej Nowicki.

Dzień zakończyła kolacja degustacyjna z winami Domaine Barons de Rotschild / Lafite / Château Rieussec / Bodegas Cayo Amancaya, gdzie o winach i potrawach opowiadali Szef Kuchni Restauracji Mercato – Adam Woźniak, ambasador Lafite Rothschild – Xavier Logette i sommelier firmy Vininova – Mateusz Dobrzykowski. Jeśli chodzi o część gastronomiczną, postawiono na produkty od lokalnych dostawców m.in. wędzonego jesiotra, begonię ze świeżym serem czy polędwicę wołową z nowalijkami, gorczycą i czosnkiem niedźwiedzim. Ale ja najlepiej zapamiętałem… pijaną kozę, czyli produkowany przez Gospodarstwo Kaszubska Koza ser kozi, którego skórka obłożona jest wytłoczynami z nalewek, smorodiny i czerwonych porzeczek. W towarzystwie ziół i palonej słomy podano go do Château Rieussec Bordeaux Sec „R” de Rieussec (129 zł) – wytrawnego (!) wina z regionu Sauternes. To połączenie, które zapamiętam na długo.

Wytrawne wino ze słodkiego regionu. © Maciej Nowicki.
Wytrawne wino ze słodkiego regionu. © Maciej Nowicki.

W Gdańsku przebywałem na zaproszenie organizatora.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Radek Rutkowski

    Różowy PN za 40,90? Brzmi interesująco.

  • GrzegorzC

    Royal Tokaji Furmint 2012 był moim zdecydowanym zwycięzcą w kategorii win do 20 PLN podczas mojego ubiegłorecznego pobytu na Węgrzech.

    Tak, tak za tego furminta płaciłem 1299 HUF co po przeliczeniu kursu zakupu (1 HUF = 0,01376 PLN) daje cenę: 17,87424 PLN. :-)

    Dzisiaj to wino można kupić na Węgrzech w sprzedaży detalicznej za około 25 PLN, cena importera (przebicie prawie 100 %) wydaje się być ponurym żartem. :-(

    • Sławomir Hapak

      GrzegorzC

      Na dziś regularna węgierska cena tego wina to 1850huf, czyli z grubsza 25pln.
      Na oko powinno godziwie kosztować w RP jakieś 32pln.
      Za rok-dwa zobaczymy co rynek powie na taką cenę, ale zdziwiłbym się, gdyby się przyjęła.
      Cena „piątki” w niebieskiej etykiecie (160pln) też nieco boli.
      Cena 6p aszú z Betsek (420pln)… hmm… ktoś tu się oderwał od rzeczywistości… Johnson???

      • Paweł

        Sławomir Hapak

        Tego samego Furminta z rocznika 2012, kupiłem w zeszłym tygodniu w sklepie sieci Spar w Szerencs za 1499 HUF i nie była to promocja. Z tej samej „linii” Sargamuskotaly z rocznika 2013 jest w identycznej cenie, także bez „promocji”. Po kursie 0.0137 wychodzi circa jakieś 20,50 zł. Posiadam jeszcze rachunek ze Spar w Encs, gdzie widać cenę Royala Sargamuskotaly o którym mowa wyżej.

        • GrzegorzC

          Paweł

          To rzeczywiście okazja za żółtego muszkata, w ubiegłym roku na Węgrzech i dzisiaj na stronach internetowych które znam był/jest droższy od furminta o 200/300 HUF.

        • Paweł

          Paweł

          Niewielka różnica w cenie pomiędzy Furmintem i Sargamuskotaly w poszczególnych sklepach na Węgrzech – jak i gdzie indziej – pewnie może występować. Jednak najważniejszy dla przeciętnego polskiego konsumenta jest kontrast ceny tej samej butelki w sklepie u naszych bratanków i w kraju, odpowiednio 20,5 zł/ 44,90 zł, delikatnie mówiąc, nie zachęca do to do zakupu tego wina w Vininovie…i ta jest smutna wiadomość.

      • Piotr

        Sławomir Hapak

        Panie Hapak-napiszę Panu poprawnie,.zeby Pan wiedział na przyszłość!
        T.Aszu 6puttonyos /w skrócie 6putt./.6p nic nie znaczy! Aszu zawsze z dużej litery!

        • TomaSz

          Piotr

          Panie Piotrze – jak już chce Pan pouczać innych w zakresie poprawnej pisowni, to:
          – myślnik wstawiamy w dwie spacje
          – przecinka nie łączymy z kropką
          – nie zapominamy o polskich znakach diakrytycznych („z” to nie to samo co „ż”)
          – sformułowanie „T.Aszu” też nic nie znaczy (wygląda jak czyjeś nazwisko)
          – pomiędzy cyfrę a określane przez nią słowo również wstawiamy spację
          – i w końcu: zwracanie się do kogoś per „panie…(i tu nazwisko)” trąci nieco brakiem kindersztuby

          A z cenami Vininova rzeczywiście nieco popłynęła… Przy tak korzystnym kursie PLN/Ft zakupy na miejscu stanowią rzeczywiście znakomitą okazję. W obieg weszły niedawno wina z gorących roczników 2012 i 2013 – zdolni winiarze, po zapanowaniu nad ewentualnym nadmiarem alkoholu, są w stanie uczynić z nich rzeczy wielkie!

          • Piotr

            TomaSz

            Panie Toma Sz-jeśli dla Pana nazwa w skrócie T.Aszu nic nie oznacza,to gratuluję Panu wiedzy o Tokaju!!!

          • Inny Piotr

            Piotr

            Szanowny Panie Piotrze!
            Pan TomaSz ma rację. Nieładnie, gdy do pouczania innych, jak powinno się pisać, zabiera się ktoś, kto sam ma kłopoty z pisaniem po polsku (braki w kulturze osobistej i tupet to dodatkowe smaczki). Dodam do celnej litanii pana TomaSz, że duże litery to mogą być na dużej kartce, ale w pisowni stosuje się ewentualnie wielkie litery.

          • Adrian Chmielarz

            Inny Piotr

            Ogólnie zgoda, i oczywiście nie „z dużej” tylko „dużą” — ale trochę też przyganiał kocioł garnkowi :) Profesor Miodek: „Czy zauważyli Państwo, że w całym dzisiejszym odcinku posługiwałem się tylko wyrażeniem „duża litera”? – Będę tak robił do końca życia, bo „wielka litera”, która wdarła się do słowników i podręczników szkolnych, też mnie wyjątkowo irytuje. Przecież parom przeciwieństw typu zimny – ciepły, niski – wysoki, wąski – szeroki, lekki – ciężki, pionowy – poziomy, prosty – krzywy, chudy – gruby itp. od zawsze towarzyszy przeciwstawna para mały – duży. Wielki to jest duży + nacechowanie emocjonalne (wielkie chłopisko, wielka baba, wielki gmach, wielki zwierz). Jak można określać mianem wielkiej literę?!!”

  • Gość

    Panie Macieju. Pozwolę sobie na małe sprostowanie, ponieważ wkradł się mały błąd. Chateau Rieussec ‚R’ podano do wędzonego jesiotra. Do Pijanej Kozy natomiast serwowano Blason D’Aussieres Corbieres.

  • Krystian Andrzejewski

    Kupiłem dwie butelki Pfefferera po zeszłorocznej degustacji w Warszawie, na której było bardzo gorąco i każde schłodzone białe wino smakowało dobrze:-) W domu sprawdził się ponownie. Żaden ogrodowy półprodukt. Duża przyjemność.