10 rzeczy o Australii
…kraju winiarskim, którego nie znacie.
1. Kolos: 7,6 mln km kwadratowych, czyli tyle, ile Francja, Niemcy, Chile i Tajlandia razem wzięte i pomnożone przez trzy. 148 tys. hektarów winnic, czyli tyle ile Portugalia, Austria, Czechy i Gruzja razem wzięte. 1,1 mld litrów wina wyprodukowane w 2012 roku, czyli dziesięć razy więcej, niż wypijamy przez 365 dni roku w Polsce.
2. Rekordzista: w 1975 r. z Australii wyeksportowano 600 tys. butelek. W 2004 już 700 mln. To wzrost o 100 000%, największy we współczesnej historii wina. Australia od zera stała się czwartym największym eksporterem wina na świecie, tuż za tradycyjnymi potęgami: Francją, Włochami i Hiszpanią, przegoniła Chile, daleko uciekła Kalifornii i Argentynie. Australia od zera zdobyła czołowe miejsce na dwóch z trzech największych rynków świata: Wielkiej Brytanii (19% wszystkich sprzedawanych win, lider rynku) i USA (18%, trzecie miejsce). Australia eksportuje 70% swojej produkcji win – to najwyższy współczynnik w pierwszej dziesiątce winiarskich krajów świata.
3. …w kłopotach: Idylla trwała do 2007 roku. Ostatnie lata są dla australijskiego eksportu trudne. W ciągu 5 lat sprzedaż w Wielkiej Brytanii spadła o 20 mln butelek, w USA o 18 mln. Globalnie w 2011 roku eksport win z Australii spadł o 11% rok do roku, w 2012 wzrósł ilościowo o 3%, ale wartościowo spadł o 2%. Ponad 60% eksportu to nadal wino luzem, przewożone w wielkich kontenerach, o niskiej wartości (jedna z najniższych na świecie – <$2/litr). Złożyło się na to kilka czynników: nadprodukcja w samej Australii, a potem słaby rocznik 2011; historycznie wysoki kurs australijskiego dolara (>0,90 USD w 2013 wobec <0,75 przed 2008 r.) i w związku z tym utrata konkurencyjności wobec win z RPA, Argentyny, Chile i Hiszpanii.
4. Walczak: Kłopoty to dla winiarskiej Australii bodziec do działania. To nie Portugalia, Grecja albo Węgry, gdzie się chlipie w kącie odmieniając przez przypadki słowo „kryzys”. W Australii odmienia się słowo „plan”. Protestancki etos pracy i duch XIX-wiecznych pionierów nie pozwala na zwalanie winy na kryzys. Wyciąga się wnioski z błędów: restrukturyzuje winnice, obniża koszty, inwestuje w marketing, dywersyfikuje ofertę, szuka nowych rynków zbytu i „competitive advantage”, czyli tego, co stanowi unikatowy atut australijskich win. Intensywny owoc, regularna jakość, wysoki poziom techniczny, rozpoznawalny styl, marketingowa siła znanych marek, solidarność i współpraca producentów.
5. Bohater przyszłości: Geopolityka pomaga, ale Australijczycy pracują głową na przyszły sukces. Zamiast pompować miliony, by walczyć o okruszki z dawno podzielonego tortu na nasyconych rynkach takich jak Niemcy czy Anglia, Australijczycy zatrudniają chińskich tłumaczy i uruchamiają połączenia lotnicze do Kantonu i Chengdu. Żaden inny kraj winiarski nie jest tak aktywny na 1,3-miliardowym rynku chińskim. A kolejne kroki już są zaplanowane: Wietnam (90 mln mieszkańców), Filipiny (90 mln), Korea Płd. (50 mln), Tajlandia (70 mln), Malezja (30 mln), Indonezja (250 mln) i Indie (1,2 mld). To razem trzy razy więcej niż Europa, która zresztą konsumuje coraz mniej. W tych krajach nie pije się wina, powiecie? 40 lat temu w USA też się nie piło.
6. Wielobarwny ptak: Winorośl uprawia się w sześciu z siedmiu stanów Australii. Blisko 50% produkcji przypada na Australię Południową (m.in. takie apelacje jak Barossa, Coonawarra, McLaren Vale, Adelaide Hills i Clare). Ważne stany to Wiktoria (Yarra Valley, Mornington Peninsula) i Nowa Poludniowa Walia (dużo winnic, mniej sławnych, ale jeden ważny okręg: Hunter), dalej idą Australia Zachodnia (słynny okręg Margaret River, najszybciej rozwijające się wina australijskie), Tasmania (tylko 1,2 tys. ha, ale wielkie nadzieje), Queensland i Canberra District.
W całym kraju wytyczono 61 apelacji kontrolowanego pochodzenia. Jeżeli wyżej wymienione nazwy nic Wam nie mówią, nie jesteście jedyni: w 2012 roku 63% eksportowych australijskich (i 92% trafiających do Polski) oznaczonych było transregionalną apelacją South Eastern Australia (obejmującą wszystkie stany poza WA). Ale na tysiąc win australijskich, których spróbowałem w czasie dwóch tygodni pobytu, SEA na etykiecie miało… jedno! Pora więc uczyć się tutejszych apelacji, zawitają do nas niebawem.
7. Sałatka owocowa: 28% win w Australii powstaje ze szczepu Shiraz, 17% z Cabernet Sauvignon, 17% z Chardonnay. Te szczepy zadecydowały o eksportowym sukcesie kangurów. Ale to jest przeszłość. Przyszłością jest megaróżnorodność. W Australii próbowałem nie tylko Rieslinga, Sémillon, Sauvignon Blanc, Viognier, Marsanne, Roussanne, Grenache, Mourvèdre (zwany tu Mataro), Pinot Noir, Merlot, Petit Verdot, Tempranillo i Sangiovese – te odmiany uprawiane są od dawna i mają swoją renomę. Ale piłem także Fiano, Vermentino, Arneis, Verduzzo, Verdejo, Savagnin, Montepulciano, Aglianico, Nebbiolo, Zinfandela, Sagrantino, Barberę, Aglianico, Tannat, Tinta Cão, Grüner Veltlinera, Saperawi, Prosecco, Pinot Meunier i Ciennę. Jutro pojawią się Albariño, Bobal i Öküzgözü. Niektóre z tych trafią do Polski już w tym roku. Żaden inny kraj nie eksperymentuje na taką skalę z odmianami winorośli.
8. Piękna nieznajoma: Na wiele byłem przygotowany, ale nie na Pinot Noir smakujące czereśniową mgiełką jak najlepsze Volnay z Burgundii. A takie właśnie są Pinoty z Mornington Peninsula takie jak Ten Minutes by Tractor czy Paringa. Yering Station czy wyższe etykiety Kooyong wtopiłyby się nie do poznania wśród dobrych Gevrey. Nie byłem też przygotowany na Kangarilla Road Duetto, szalony kupaż Fiano i Vermentino fermentowanych na skórkach bez siarki w duchu najbardziej libertyńskich „win naturalnych”. Spróbowawszy wcześniej wielu Rieslingów z Clare Valley nie sądziłem, że moje europejskie podniebienie tak się da zauroczyć reńsko rześkim Clos Clare Riesling 2013. Nigdy bym nie sądził, że słynny garażowy Cabernet–Malbec z Wendouree po 20 latach (rocznik 1994) zapachnie mi jak Château Figeac… Terroir, różnorodność, twórcze napięcie pomiędzy stylem europejskim a „real Aussie” to w Australii nie są slogany, to rzeczywistość, w której zanurzamy się od pierwszej chwili.
9. Leń: Australia dotąd nie robiła praktycznie nic, by przekonać do siebie polskiego konsumenta. Oczywiście, była zajęta Filipinami. Jedynym wyjątkiem jest globalna marka Jacob’s Creek, należąca do jeszcze bardziej globalnego koncernu Pernod Ricard, która się aktywnie promuje na naszym rynku. W kącie cicho siedzi nawet Yellow Tail, największy obecnie producent wina na świecie (120 mln butelek). O małych producentach nie mówię – poza specjalistycznym importerem Wines United, oferującym czołowe australijskie winiarnie garażowe takie jak Torbreck czy Clarendon Hills, w innych katalogach Australia funkcjonuje tylko jako szczypta przyprawy do smaku. Podobno ma się to zmienić – 2014 ma być rokiem ofensywy.
10. Spróbuj sam(a) (kolejność alfabetyczna moich ulubionych win z Australii dostępnych w Polsce):
Josef Chromy – duża klasa, przekonaj się dlaczego o Tasmanii mówi cały winiarski świat (pisałem o nich tu), od 100 zł, Wines United
Clarendon Hills – wielka sława, bardzo trudno do dostania wina garażowe (recenzja tutaj), drogo, ale warto, 200–1500 zł, Wines United
Deakin Estate – proste, komercyjne, smaczne, 34–36 zł, Wina.pl
Grosset – prawdopodobnie najlepsze Rieslingi poza Europą, 110–160 zł, Wines United
Paulett – stylowe, bardzo ciekawe wina z Clare Valley, w Polsce dostępne Riesling i Shiraz, 77–80 zł, Winezja.pl & Centrum Wina
Salomon Estate – mocne, balsamiczne wina czerwone (pisałem o nich tu), 42–280 zł, Mielżyński
Torbreck – kultowe Shiraz, Grenache i Mataro ze starych krzewów, genialne wina (pisałem o nich tu), 99–1600 zł, Wines United
Wakefield – świetne, długowieczne białe i czerwone z Clare, niestety drogo, 74–259 zł, Vininova
Wirra Wirra – solidny producent z McLaren Vale, polecam od wina Shiraz Catapult (72 zł) wzwyż, Wines United
Yalumba – australijska instytucja, równy poziom, m.in. najlepsze w Australii Viognier, 49–250 zł, Sommelier / Domain Menada
miks różnych win, często od dobrych producentów pod marką Marks & Spencer, polecam szczególnie Tasmania Pinot Noir, The Gum Shiraz, Snow Road białe i czerwone (pełne recenzje tutaj), 24–70 zł, sklepy Marks & Spencer
Do Australii podróżowałem na zaproszenie i koszt Wine Australia.