Zadziwienia na salonie smakowitej książki
W kraju, w którym jedzenie jest nierozerwalnie związane z kulturą, nie może dziwić salon smakowitej książki. A taki właśnie odbywa się co dwa lata w Périgueux, stolicy magicznej prowincji Périgord, słynącej z trufli i foie gras – tłustej wątroby z forsownie karmionych kaczek (bo choć może być i z gęsi, to tam raczej nie bywa).
Na imprezie prezentowane są książki najróżniejsze. Od beletrystyki przez pamiętniki po poradniki. Żeby jednak nie zapomnieć, że smakowitość najpierw ocenia się przy stole, zanim goście dotarli na Salon, zawieziono ich na przedmieście Périgueux do Château des Reynats, hotelu mieszczącego się w autentycznym pałacu, z doskonałą pod każdym względem restauracją. Jedliśmy takie wspaniałości, jak – obowiązkowe tam – foie gras, które szef podpiekł i podał wraz z kawałeczkiem wędzonego węgorza, pierś kaczki z dyniowym purée oraz miejscowymi grzybami i wreszcie niewyobrażalny deser czekoladowo-mandarynkowy z szafranowym odcieniem na sorbecie z klementynek. Popijaliśmy regionalnymi winami. Najbardziej z nich znane jest słodkie monbazillac, ale na uwagę zasługują również bergerac i pécharmant. Ponieważ posiłki, rauty i przyjęcia Salonu szczodrze są podlewane, miałem okazję poznać tam zadziwiający saussignac Isabelle i Thierryʼego Daulhiac z Château le Payra, słodkie wino, o którym w Pantagruelu pisał François Rabelais. Château des Reynats należy do państwa Desprez. Jakże się zdziwiłem, gdy pani Dorota Desprez zwróciła się do mnie po polsku – była to dodatkowa, nie mniej słodka niż deser, przyjemność tej wizyty.
Zaloguj się
Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!