Winnice Wzgórz Trzebnickich Gewürztraminer 2015
Winnice Wzgórz Trzebnickich Gewürztraminer 2015
Już od jakiegoś czasu piszę o potencjale starzenia niektórych polskich win. Okazję do jego sprawdzenia dostajemy dzięki starszym rocznikom, które pojawiają się w sprzedaży. Zazwyczaj mamy do czynienia ze świadomym zabiegiem winiarza, który uznaje, że dopiero po pewnym czasie spędzonym w butelce wino zaprezentuje w kieliszku wszystkie pożądane przez niego cechy, ale bywa że jest to… efekt przypadku. Tak właśnie było tym razem.
Rafał Wesołowski z Winnic Wzgórz Trzebnickich (częsty „bywalec” na naszych łamach, ostatni tekst tutaj), niedawno odnalazł w swojej piwnicy 60 butelek gewürztraminera z rocznika 2015 – wina, którego dawno nie ma już w sprzedaży (powoli kończy się dostępność nawet jego następcy – 2016). Jedną z nich pokazał w czasie degustacji zorganizowanej przez Roberta Mielżyńskiego w Warszawie (o niej samej tekst już wkrótce) i… mogę być mu jedynie wdzięczny. Tak za przeoczenie tych butelek, jak i za wyciągnięcie ich na świat dzienny teraz. Bo jest to, proszę Państwa, wino doskonałe, najlepszy polski gewürztraminer, jakiego kiedykolwiek miałem okazję próbować. Trzy lata nie pozbawiły go owocu – nadal mamy tu sporo egzotycznych aromatów, choć już zdecydowanie w dojrzałej wersji – któremu nadal towarzyszą lekkie, muszkatowe nuty. To, co robi największe wrażenie, to niesamowita kremowość, ma się wręcz wrażenie, że obcujemy z lodami waniliowym, choć wino ma zdecydowanie wytrawny charakter. Całość jest świetnie ułożona, w idealnym momencie do picia, najlepiej w towarzystwie posiłku, choć z zadań kontemplacyjnych także wywiązuje się bez zarzutu. Kto pierwszy ten lepszy! (60 zł*) ♥♥♥♥+
*Z uwagi na dostępną ilość wino w podane cenie zakupić można przede wszystkim w samej winnicy. Dosłownie kilka butelek znaleźć też można w warszawskim sklepie Barika, a kilkanaście w warszawskiej restauracji Nolita.
Źródło wina: udostępnione do degustacji przez producenta.