Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Powrót hiszpańskiej klasyki

Komentarze

Hiszpania nieodmiennie kojarzy się nam z Rioja i nawet trudno sobie wyobrazić, że dwadzieścia lat temu w modnych madryckich knajpach te czerwone wina nagle stały się passé. Poszukujący nowości młodzi Hiszpanie pozostali wierni tempranillo, ale szybko nauczyli się jego nowej nazwy – tinta del país – i odkryli wina z zapomnianego regionu Ribera del Duero, które okazały się na tyle interesujące, że na trwale zagościły w winnych barach i restauracjach. I nawet gdy po latach zapomnienia nowa Rioja triumfalnie wróciła do łask, okazało się, że o rząd dusz musi walczyć właśnie z wcześniej niedocenianą Ribera del Duero. I tak  jest do dziś.

Tempranillo po horyzont. © Bodegas Hermanos Pérez Pascuas.

Jednym z producentów odpowiedzialnych za sukces win z nad rzeki Duero była Bodegas Hermanos Pérez Pascuas, których trunki trafiały na rynek po nazwą Viña Pedrosa. Przed laty sprzedawane były i w Polsce, ale dystrybutor znany z zamiłowania do wysokich marż, nie przyczynił się do spopularyzowania ich nad Wisłą. Od niedawna wina te mają w Polsce nowego importera. Z tej okazji przyjechał do Warszawy odpowiedzialny za dystrybucję Juan de la Vega Meiland i przywiózł butelki z aktualnych roczników. Wszystkie powstają z winnic należących do producenta; obejmują 135 ha, a  dominującą odmianą jest lokalny klon tempranillo zwany tinta del país. Na kilku hektarach rośnie cabernet sauvignon, który w niewielkich ilościach trafia do win sygnowanych jako Reserva i Gran Reserva. Do starzenia służą baryłki z amerykańskiego i francuskiego dębu.

© Krzysztof Dobryłko.

Wszystkie wina zbudowane są na dobrej równowadze świeżych owoców, kwasowości i beczkowych aromatów:  Cepa Gavilàn 2010 i Viña Pedrosa Crianza 2010 podkreślają mocny owoc i beczkę; Viña Pedrosa Reserva 2009 pokazuje złożoność i moc dobrze zintegrowanych tanin, ale na zwycięzcę degustacji wybieram Viña Pedrosa Gran Reserva 2006, które oczarowuje wielowymiarowością aromatów i doskonale zdefiniowaną strukturą. To jedno z najlepszych tempranillo jakie piłem w ostatnich latach.

¡Excelente! © Krzysztof Dobryłko.

Na koniec łyżka dziegciu. Producent należy do droższych w i tak dość drogiej apelacji. Polskie ceny tych win tylko to potwierdzają – zaczynają się od 80 zł, a wspaniała Gran Reserva to wydatek 330 zł. A jest jeszcze niezwykle rzadka i niestety bardzo dobra butelka Pérez Pascuas Gran Seleccion za jedyne 890 zł.

Degustowałem na zaproszenie importera The Fine Food Group.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Witol

    Skoro jesteśmy przy marżach. Kupujemy Gran Reserva 2006 tu: http://www.vinooferta.com/producto/vi-a-pedrosa-gran-reserva/40 zamawiamy transport 6 butelek do Polski w cenie 42,06 EUR i mamy butelkę za 215 zł. Oczywiście wbrew przepisom, ale za to jaka oszczędność!

  • Mateusz

    Spory wybór tutaj:

    http://www.vinos.de/vina-pedrosa-finca-la-navilla-2009

    + Dostawa na terenie Niemiec za darmo

    • L

      Mateusz

      Świetnie!

      Idąc w tym kierunku nigdzie nie dojdziemy-sugeruje kupować żywność róWież za granicą…

      • Witol

        L

        Ale przecież jesteśmy obywatelami UE, w której co prawda nie możemy kupić wysyłkowo wina z innego kraju, ale już legalnie możemy przewieźć przez granicę sporą jego ilość. Dlaczego mamy z tego nie korzystać? Pieczywa w Hiszpanii nie kupię, bo się zeschnie zanim do mnie dojedzie, ale z szynką serrano bym zaryzykował. Idea „swój do swego po swoje” do mnie przemawia, ale tylko w sytuacji podobnych cen – bo jeśli bym miał do tego „swojego” dopłacać, to po prostu mnie na to nie stać. (Nawiasem to na wina czy po 215 czy po 330 zł też nie.)