Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Słowa roku 2022

Komentarze

Koniec roku tradycyjnie przynosi rankingi słów, które zrobiły w mijających 12 miesiącach największą karierę. Młodzieżowym słowem roku została „essa”, którą spopularyzował swego czasu polski raper o znajomo dla nas brzmiącej ksywce „Wini”. Jednak zamiast szukać winnych kontekstów młodzieżowego języka, postanowiłem stworzyć ranking słów, które w mijającym roku zyskały największą popularność wśród winomanów.

rys. Marta Konarzewska

Po „petardzie” i „sztosie”, które okupowały listy przebojów w poprzednich sezonach, po „pét-natach”, które osiągnęły już chyba szczyt popularności, pora na wyróżnienie trzech słów, których kariera nabrała w tym roku największego rozpędu.

Musiak

Miejsce numer 3 przypada „musiakowi”. Nie jest to termin młody. Funkcjonuje w winnej blogosferze od lat, ale w tym roku przeżył drugą młodość, m.in. ze względu na rozwój polskiego winiarstwa, które coraz odważniej stawia na wina musujące. Wielu polskich winiarzy właśnie tak nazywa swe bąble w czasie rozmów i degustacji, określenie to pojawia się już nawet na niektórych etykietach. Są wręcz pomysły, by wykorzystać jego potencjał do stworzenia specjalnej kategorii polskich win. Jeśli chcecie brzmieć bardziej „pro”, mówcie „mus” – ta ekstrakrótka wersja na razie jest bardziej hermetyczna, ale ma w sobie spory „ekonomiczny” potencjał.

Paleta

Miejsce numer 2 wędruje do „palety”, czyli kalki językowej z angielskiego. W notkach degustacyjnych angielskich autorów pojawia się często określenie „on the palate”, na podniebieniu. Otrzaskani w języku Szekspira degustatorzy postanowili nazbyt dosłownie spolszczyć to wyrażenie i w mijającym roku często można było usłyszeć lub przeczytać, że ktoś czuje „na palecie” jabłko, szorstką taninę albo średnią kwasowość. Problem w tym, że w języku polskim paleta może odnosić się do drewnianej konstrukcji do transportu towarów, narzędzia malarzy albo – metaforycznie – szerokiego wyboru, nigdy jednak do podniebienia. Nie zmienia to faktu, że rankingi takie jak niniejszy, muszą uznać niewątpliwy wzrost popularności „palety” pojmowanej anatomicznie.

Naturalsy

Zwycięzcą tego subiektywnego rankingu zostają „naturalsy”, ulubione słowo tych winomanów, dla których świat dzieli się na wina naturalne i wszystkie inne. Choć te pierwsze pozostają rynkową niszą, jest to nisza szybko rozwijająca się, zwłaszcza w dużych miastach, gdzie ewolucja żargonu winiarskiego jest szczególnie dynamiczna. W 2022 roku słowo „naturalsy” było zwykle wymawiane trochę niedbale, bez specjalnego namaszczenia, tak by podkreślić, że jest dla mówiącego równie naturalne jak słowo „szalik” albo „bułka”. Co ciekawe, występuje głównie w liczbie mnogiej, zdania w stylu: „czy dostanę jakiegoś naturalsa?” albo „ten naturals szczególnie mi smakował” wciąż należą do rzadkości. Może to oznaczać, że proces interioryzacji tego pojęcia jeszcze się nie skończył.

Winko

Nagroda specjalna trafia do „winka”, słowa znienawidzonego przez fanów wina, które zaliczyło ostatnio come back w mediach społecznościowych. Jedni stosują je ironicznie, inni, popularnych influencerek nie wyłączając, popularyzują je w formie hasztagu #winko, równie chętnie stosowanego na Instagramie, co #szampan.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Ten sam problem co ze słowem paleta, jest z przeniesionym z angielskiego „pasta”, którego używa się zamiast makaron, chociaż pasta po polsku to zupełnie coś innego. Ale niektórzy używają określenia „pasta” tak jakby tradycyjne określenie w polskiej kuchni – makaron było jakimś plebejskim określeniem a „pasta” to już światowo a co najmniej po „europejsku”. Taki żenujący przykład polskich kompleksów wobec zagranicy. Tak bezmyślnie przeniesionych słów do języka polskiego jest cała masa, chociaż istnieją od dawna ich polskie popularne odpowiedniki. Zawrotną karierę robi również wyrażenie „chrupkie”, też kalka przeniesiona z angielskiego „crisp” i to jest taki wytrych, że można w zasadzenie w połowie wina białych je użyć tak jak dawniej nachalnie używano określenia „mineralne”.

    • (Blogger)

      Marek Hnatyk

      Panie Marku, Pan ciągle swoje. Makaron to też włoskie słowo. Co do pasty, polecam Panu się zapoznać z poniższym:
      Słowo PASTA w znaczeniu ‘makaron’ weszło do naszego języka – a także do słowników – stosunkowo niedawno, zaledwie kilkanaście lat temu. Jest już akceptowane normatywnie, choć nie wszyscy użytkownicy polszczyzny je polubili: „bo po co ta pasta, skoro mamy makaron?”. Czy „oryginalna włoska PASTA z kremem z bakłażanów” ma coś wspólnego z PASTĄ do butów i PASTĄ do zębów? Na ten temat zdania są podzielone. Najnowsza PASTA, ta w znaczeniu ‘makaron’, to słowo wywodzące się z języka włoskiego, ale część językoznawców uznaje je za bezpośrednią pożyczkę z włoskiego, część – za zapożyczenie za pośrednictwem języka angielskiego, a część traktuje je jako internacjonalizm. W końcu wszędzie tam, gdzie są włoskie restauracje, jest i włoska pasta… Starsza PASTA, czyli ‘masa o półstałej lub półpłynnej konsystencji, będąca mieszaniną określonych substancji’, to również zapożyczenie i również nieustalonej proweniencji. Jako „pasta z piersi kapłunich” – a więc rodzaj potrawy – pojawiła się już w II połowie XVI w. w pismach Wojciecha Oczki. To znaczenie najprawdopodobniej przeszło do polszczyzny albo z języka włoskiego (wł. pasta ‘ciasto’), albo z języka francuskiego (starofrancuskie paste, później pâte ‘ciasto; pasta’ i pâté ‘ciasto; pasztet’). Znacznie później, bo dopiero na przełomie XIX i XX w. pojawiła się PASTA jako ‘miękka masa’ o zastosowaniu higienicznym lub gospodarczym, a więc jako pasta do zębów (wcześniej w użyciu pozostawał proszek do zębów), pasta do butów (obok wciąż popularnego czernidła), pasta do podłóg (jako nazwa produktu z czasem przybierającego coraz bardziej płynną postać). W zależności od przyjętych założeń to znaczenie traktuje się jako anglicyzm (ang. paste) albo germanizm (nm. Paste / Pasta, Zahnpaste / Zahnpasta), albo też jako neosemantyzm powstały na bazie owego dawnego francuskiego lub włoskiego zapożyczenia o znaczeniu kulinarnym.

      Pozwolę sobie powtórzyć:
      Znacznie później, bo dopiero na przełomie XIX i XX w. pojawiła się PASTA jako ‘miękka masa’ o zastosowaniu higienicznym lub gospodarczym, a więc jako pasta do zębów (wcześniej w użyciu pozostawał proszek do zębów), pasta do butów (obok wciąż popularnego czernidła), pasta do podłóg (jako nazwa produktu z czasem przybierającego coraz bardziej płynną postać).

      Zatem w 2023 do słowników!
      https://nck.pl/projekty-kulturalne/projekty/ojczysty-dodaj-do-ulubionych/ciekawostki-jezykowe/PASTA_i_MAKARON,cltt,P

      • Sebastian Bazylak

        Ale dlaczego mam zmienić zdanie odnośnie używanie słowa „pasta” na makaron?? Przecież to jest dokładnie ten sam przypadek, jak to się mówi 1:1, jak z używaniem słowem „paleta” na określenie podniebienia. Tak jak słowa paleta znaczy co innego w języku polskim, tak samo pasta znaczy co innego. Oba te słowa są żywcem bezmyślnie skopiowane do języka polskiego. Nie wiem co to za argument że „makaron” to jest też słowo pochodzenia włoskiego. Makaron to jest powszechnie przyjęte, tradycyjnie używane w kuchni polskiej określenie na makaron. Natomiast słowo „pasta” ma inne określenie w języku polskim niż makaron. Tak jak nie potrafiłeś przekonać do swojego zdania, tak dalej ci nie idzie bo ten wklejony tekst w niczym nie jest przekonywujący. Można by swobodnie w tym tekście zamiast słowa „pasta” użyć „paleta” i dowodzić że słowa”paleta” jest tak samo dobrym jak „podniebienie”. Jest jeszcze jedno podobieństwo między używaniem tych kalek językowych” „paleta” i „pasta”. Używający ich pretendują do czegoś. Ci od „palety” do tzw. znawstwa i wtajemniczenia winiarskiego a ci od pasty do światowości czy tam europejskości.Językowe pozerstwo.

        • Marek Hnatyk

          Różnica jest tylko taka, że słowo pasta weszło do języka polskiego również jako potrawa z makaronu https://sjp.pl/PASTA a słowo paleta jako podniebienie nie weszło. Co nie oznacza, że mi się to podoba czy nie, tak tylko zwracam uwagę. Zresztą kiedyś słuchałem wywiadu z prof. Bralczykiem i on opowiadał jak co roku zbiera się gremium i ustala jakie nowe słowa wchodzą do języka polskiego (on zresztą przez lata był przewodniczącym tej komisji), może się okazać że za kilka lat (oby nie) słowo paleta również będzie oznaczało podniebienie, nos – aromat, usta – smak. O zgrozo!

          • Piotr Sałek

            „Otrzaskani w języku Szekspira degustatorzy postanowili nazbyt dosłownie spolszczyć to wyrażenie i w mijającym roku często można było usłyszeć lub przeczytać, że ktoś czuje „na palecie” jabłko, szorstką taninę albo średnią kwasowość.”
            Jak widać z artykułu niestety słowa „paleta” określające podniebnie również weszło do języka polskiego. Weszło skoro jest używane. Dlatego uważam że problem ze słowami paleta i pasta jest dokładnie taki sam. Ale zgodzę się, że złe tendencje się zwykle przyjmują i pewnie za ileś lat jakieś kolegium orzeknie że można mówić paleta zamiast podniebienie, tak jak orzekli że prawidłowa (??!!) forma to „w Ukrainie” a nie tradycyjnie polskie ” na Ukrainie”. Tak jak się mówi „na Węgrzech” , „na Litwie” czy „na Słowacji”.

        • (Blogger)

          Marek Hnatyk

          Pasta oznacza więcej niż tylko makaron, ale też wszelkiego rodzaje pierogi, czyli dania mączne nadziewane farszem. Poza tym język żyje i się rozwija.
          Co do zaś palety, to śmieszy mnie ta kalka, bo raczej jej znaczenie oryginalne nie odnosi się do podniebienia a do wrażeń na języku.

          • (Blogger)

            Sebastian Bazylak

            sam używam w podcaście słowa „pasta”. Natomiast wolę powiedzieć „makaron” niż „kluski”. Jak to kiedyś, podczas jednej z degustacji dań włoskich, powiedział prowadzący Włoch, „kluski brzmi volgare”

  • W sumie to chętnie dodałbym słowa „nos” oraz „usta” tak chętnie wykorzystywane przez znamienitych dziennikarzy. Myślę, że również jak słowo paleta nie znajdziemy definicji „cienkie usta” albo „nie ma nosa” albo „w nosie ciemne owoce”.