Rozpusta Plus
Latem nad Krutynią bardzo trudno się zaprzyjaźnić, dzieląc się winem we wspólnej kuchni na tanim polu namiotowym. Gdy w trzecim dniu bez prysznica wyciągniemy z lodówki wino, a z kartonu kieliszek, na pewno wzbudzimy reakcje, ale raczej nie takie, jak byśmy chcieli. Zamiast oczekiwanej jedności dotknie nas stygmatyzacja, zamiast równości poczujemy klasowość, a zamiast bliskości pojawi się dystans.
Staram się spędzić co roku kilka dni nad polskim rzekami, po ich meandrach i płyciznach poruszam się kajakiem. Obserwuję świat z poziomu wody, przemierzam go siłą rąk przyłożoną do wioseł i to jest czas, kiedy co wieczór piję znakomite wino; w ten sposób odpoczywam. Z głośników w nadbrzeżnych barach wylewa się rytmiczna muzyka RMF-u i Zetki, o przypadkowo napotkanej miłości w Zakopanem śpiewa uwielbiany przez polskość XXI wieku Sławomir, jeden z wersów mówi o polewaniu się szampanem, co ma opisywać najwyższą formę hedonizmu – swoistą Rozpustę Plus. Łatwo wpada w ucho skoczna piosenka Sławomira, upał wszystkich smaży jednako i jesteśmy solidarni w pragnieniu.
Zaloguj się
Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!