Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Raport z Rheinhessen, odc. 1

Komentarze

Z blisko 27 tys. hektarów winnic Rheinhessen jest największym regionem winiarskim Niemiec. Jest też jednym z najbardziej zróżnicowanych pod względem szczepów. Na rieslinga przypada tu zaledwie 17,4% upraw, dobrze radzi sobie silvaner, weissburgunder (pinot blanc), kerner, a nawet sauvignon blanc. Odmiany czerwone stanową blisko 1/3 areału winnic, a jakościowy prym wiedzie w tej grupie pinot noir, czyli spätburgunder. Dzięki niezwykłemu zróżnicowaniu siedlisk, odmian i stylów, a także otwartości na winiarskie nowinki z jednej strony i bezkompromisowości topowych winiarzy z drugiej, region stał się w XXI w. jednym z pupilków krytyków i konsumentów. Tacy producenci jak Klaus Peter Keller i Philipp Wittmann znaleźli się w ścisłej czołówce niemieckiego winiarstwa, a lista pretendentów do tego grona rośnie praktycznie z każdym sezonem. Tym ciekawsze jest skonfrontowanie nowych, mniej znanych producentów ze starymi wyjadaczami.

Jason Groebe z Weingut Bergkloster. © Sławomir Sochaj

Spośród tych pierwszych warto zwrócić uwagę na Jasona Groebe z Weingut Bergkloster. Ten młody chłopak, uczeń Wittmanna stawia na uprawę organiczną i nieinterwencjonistyczną winifikację. Jego winnice znajdują się w Morstein uważanym przez wielu za najciekawszy zakątek Hesji Nadreńskiej. Powstają tu wina o sporej złożoności i charakterystycznej, krzemiennej mineralności. Praktycznie wszystkie wina Jasona trzymają równy, wysoki poziom, poczynając od podstawowego, smukłego, ale soczystego Rieslinga 2017 (♥♥♥♡) z nutami jabłka, cytrusów i krzesiwa. Jeszcze lepiej wypada jego naturalny (niesiarkowany) odpowiednik, Riesling trocken BIO 2017 z nutami żółtych owoców, ekspresyjną mineralnością i sporym potencjałem. ♥♥♥♡

Na uprawę organiczną postawiło też małżeństwo Marcusa Claussa i Birgit Zehe-Clauss, którzy robią wina pod szyldem Zehe-Clauss. Ich jakość jest naprawdę wysoka, a fakt, że mało komu są znane, można zrzucić na karb oldskulowych, mało zachęcających etykiet. Wyróżnić trzeba zwłaszcza świetnego Weissburgundera 2017 (♥♥♥♡), pełnego cytrusowej świeżości, jędrności i z delikatną, ale wyczuwalną taniną oraz fermentowanego w dębie Grauburgundera 2017 (♥♥♥♡) z nutami żółtych owoców, akcentem korzennym i mocną strukturą. Moim faworytem jest jednak Sauvignon Blanc 2017, który zamiast agresywnymi, zielonymi nutami, częstuje aromatem środkowoeuropejskiego sadu, tropikalnym owocem, kremową fakturą, ładnie wtopioną kwasowością i dużą kulturą. ♥♥♥♥

Klaus i Elisabeth Muth. © Sławomir Sochaj

Status winiarza w dwunastym pokoleniu robi wrażenie nawet w Niemczech, gdzie rodzinne korzenie producentów nierzadko sięgają kilka wieków wstecz. Mimo to Klaus Muth, zarządzający założoną w 1604 roku Weingut Rappenhof, jest bardzo spokojnym i skromnym facetem. Może dlatego, że dzieli swój czas między winiarstwo a karierę prawniczą. Podwójne życie to specjalność Muthów. Córka Klausa, Elisabeth, jest architektką. Nie planowała dołączyć do rodzinnego biznesu, ale lost chciał inaczej – nagła śmierć jej brata sprawiła, że to ona wzięła  na barki ciężar bycia 13. winiarskim pokoleniem Rappenhof. Cała rodzina – jest jeszcze żona Klausa, Karin, współzarządzająca firmą – mocno pracuje na utrzymanie renomy czołowego producenta w regionie. Dziś nie jest to jednak tak proste jak kiedyś – Rappenhof dołączył do VDP w 1971 roku i przez ponad 30 lat pozostawał jedyną winiarnią z Rheinhessen w tym elitarnym gronie.

Wina mają tu wyraźnie owocowy charakter, który zawdzięczają lessowemu podłożu, i któremu towarzyszą charakterystyczne nuty ziół i grejpfruta. W ostatnim czasie, od kiedy zamknął się Jung & Lecker, ich dostępność w Polsce mocno spadła. Z tym większą przyjemnością donoszę, że producent trzyma wysoki poziom i zasługuje na przypomnienie o sobie nadwiślańskim fanom rieslinga.

Na początek jednak pinot blanc – Hieronymus und Alexander Weissburgunder 2017 – udany entry level z aromatem jabłka, grejpfruta, nutą dymną, niezłą strukturą i solidną kwasowścią (♥♥♥). Równie dobrze wypada Hieronymus und Alexander Riesling 2017, prosty, ale smaczny, młodziutki riesling z nutami jabłka, cytrusów, ziół i mineralnym tłem (♥♥♥). Zupełnie inny styl reprezentuje Niersteiner Riesling trocken 2016. Łupkowe podłoże daje rieslinga bardziej eleganckiego, z klasycznym z brzoskwiniowo-cytrusowym aromatem uzupełnionym o nuty ziół i aspiryny oraz ekspresyjnym, ziołowym posmakiem (♥♥♥♡). Doskonały jest Pettenthal Riesling GG 2015, smukły jak na tę kategorię riesling z ładnym aromatem jabłka, cytrusów, nafty i imbiru, czysty, zwiewny, pełny ziołowej świeżości i czarujący (♥♥♥♥). Riesling feinherb 2017 to z kolei bardzo przyjemny prościak częstujący aromatami jabłka, grejpfruta i ziół, z fajną kwasowością, świetnym balansem i mineralnym akcentem (♥♥♥). Podobny poziom prezentuje Gewürztraminer feinherb 2016, świetnie zbalansowany gewürz spod znaku liczi, grejpfruta i czarnego bzu, ekspresyjny, intensywny w smaku i z mineralnym tłem. ♥♥♥

Wina Rappenhof sprowadza do Polski Lecker Maciej Kielanowski. Pojedyncze wina dostępne są we współpracujących z importerem restauracjach, m.in. w hotelu Shoom Boutique Wellness w Kołobrzegu i Amber Room w Warszawie.

Do Rheinhessen podróżowałem na zaproszenie Niemieckiego Instytutu Wina.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.