Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Osobowość wyspy

Komentarze

O wyspach zaczynam pisać, gdy wulkan Cumbre Vieja na wyspie La Palma wykształca czwarty krater emitujący lawę. Rozsiewa zniszczenie i grozę. Z tej spektakularnej katastrofy rodzi się nowy półwysep: polip zastygłej w oceanie lawy na południowo-zachodnim brzegu La Palmy, który powiększa wyspę o ponad 300 hektarów. Jestem akurat w Madrycie, śledzę doniesienia z archipelagu Kanarów w towarzystwie tutejszych znajomych i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że i dla nich jest to katastrofa daleka. Osobiste przeżycie wyspy odległej w bardzo wielu aspektach od lądu, któremu przecież podlega – przynajmniej w administracyjnej teorii.

La Palma, fot. Bastian Pudill

Tego lata przeskakiwałam z wyspy na wyspę na greckich Cykladach – perłach rozsypanych niby przypadkiem na Morzu Egejskim. Ta podróż jak w soczewce ukazała mi różne osobowości wysp. Słowo „lokalny” nagle zdało się zużyte i zbyt rozciągliwe. Za osobowościami Cyklad nadąża zresztą język: próżno szukać na nich określenia typu „lokalny”. Przymiotniki nazywają rzeczy, nie zostawiając pola do dyskusji: na Tinos sałatka jest tinoska, a na Siros – siroska. Skład tych sałatek jest niemal ten sam, ale pochodzenie składników – zakodowane w kategorycznych przymiotnikach. Tak samo jest z winem, które korzysta z podobnego wachlarza odmian, ale jednak koduje swoje pochodzenie w nazwie wyspy na etykiecie i w smaku, który bardziej niż w jakimkolwiek lądowym punkcie winiarskiego uniwersum zdradza swoje korzenie. Wyspa to terroir w najczystszej postaci: jej odrębności strzeże wielka woda. Czasem więcej niż woda, jak to ma miejsce na więziennej Gorgonie, leżącej godzinę drogi od portu w Livorno, gdzie żaden człowiek nie ma wstępu bez pozwolenia naczelnika więzienia i gdzie więźniowie u schyłku wyroku pracują przy prowadzeniu winnic i zbiorach pięknego, czystego vermentino. Nie ma tu dróg, nie ma asfaltu, nie ma ruchu. Jest praca i płaca, proste zasady. Tę niezmąconą czystość – naiwność może – wyraża także wino.

Dalsza część tekstu dostępna tylko dla prenumeratorów Fermentu

Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!

Zaprenumeruj!