Nowy model Poloneza w Biedronce
Nie wiem, czy za czasów swojej świetności Fabryka Samochodów Osobowych w Warszawie organizowała wydarzenia pod hasłem „Październik miesiącem Poloneza”. Pewnie nie, ale nic straconego – podobną akcję (choć bez oficjalnego sloganu), od kilku lat prowadzi Biedronka. W październiku 2018 roku na półkach tych sklepów po raz pierwszy pojawiły się wina sygnowane tą marką, a produkowane przez podkarpacką Winnicę Łany. Od tego momentu, w każdy kolejny październik, Polonez zajeżdża do sieci tych sklepów, jego zeszłoroczna obecność była czwartą z kolei. W tym roku kolejne dni mijały nieubłaganie i gdzieś tam przemknęła mi nawet myśl: „czy pojawi się i w tym roku?” Pojawił się, choć tegoroczna premiera wprowadziła pewne zmiany.
Po pierwsze, przypadła praktycznie na przełom października i listopada (choć ostatecznie nie powinno być to zaskoczeniem – w końcu z każdym nowym rocznikiem sprzedaż Poloneza rozpoczynała się później niż poprzednika). Po drugie jednak – tym razem wino trafiło wyłącznie do sklepów w południowej części Polski (w pasie od Wrocławia przez Opole, Kraków, Tarnów po Rzeszów), więc mieszkańcom pozostałej części kraju, w przypadku zainteresowania zakupem, pozostaje wykonać tzw. telefon do przyjaciela. Nie zmieniła się natomiast osoba odpowiedzialna za przygotowanie tych win – po raz kolejny powstały pod czujnym okiem Piotra Stopczyńskiego, nadal też możemy wybierać pomiędzy winem białym i czerwonym, oba standardowo już zamykane są szklanym korkiem, tzw. vinolokiem.
Polonez Classic 2021 w wersji białej to standardowo kupaż wszystkich białych odmian producenta, choć w zależności od rocznika zmieniają się ich poszczególne proporcje. Tym razem tworzy je zestaw: palava, traminer, chardonnay, souvignier gris i jutrzenka, całość dojrzewała wyłącznie w stalowych zbiornikach. To zdecydowanie najwytrawniejszy Polonez w dotychczasowej historii, praktycznie pozbawiony cukru resztkowego (precyzyjnie: jest go 0,7 g/l). W bukiecie daje o sobie znać palava i traminer – wino jest bardzo aromatyczne, z nutami gałki muszkatołowej, liści czarnego bzu i pokrzywy. W smaku bardziej surowe i mniej intensywne – mamy tu skórkę zielonego jabłka, zioła, pestki, trochę ogryzka i muszkatowe akcenty. Struktura jest zwiewna, kwasowość wyraźna, dająca więcej niż solidną porcją orzeźwienia, co bardziej skłaniałoby do konsumpcji tego wina w początkach czerwca niż listopada. Tym razem poziom poprzednika nie został osiągnięty (34,99 zł). ♥♥+
Honor rodzeństwa obronił jednak Polonez Classic 2020 w wersji czerwonej. To ponownie kupaż regenta, cabernet dorsa i cabernet cortis. Producent powrócił tu do nieco dłuższego, 10-miesięcznego dojrzewania w dębowych beczkach. I w bukiecie ta forma dojrzewania jest wyraźnie wyczuwalna – na czoło wysuwają się nuty dębowe i waniliowe, podczas gdy czerwony owoc pozostaje na drugim planie. W smaku proporcje są już lepsze – beczka umiejętnie podbija nuty jeżyn, czerwonej porzeczki, młodej wiśni i czerwonej papryki, gdzieś tam przewija się też odrobina czarnego pieprzu. Całość jest dobrze spięta nieprzesadzoną kwasowością i zakończona wiśniowo-pestkowym finiszem. Czerwony Polonez zawsze miał dla mnie obiecujący potencjał gastronomiczny i nie inaczej jest tym razem: pasuje do spaghetti z mięsnym sosem i dobrze zrobionego kebaba z baraniną. Nawet w środku nocy (34,99 zł). ♥♥♥
Wina dostępne są w wyznaczonych sklepach sieci Biedronka do wyczerpania zapasów.
Źródło win: nadesłane do degustacji przez producenta.