Niemieckie wzory dla winogrodnictwa
Osoby, którym wydaje się, że winogrodnictwo w Polsce jest zasługą Romana Myśliwca i kilku innych osób żyjących współcześnie, powinny sięgnąć po książkę: Johann Samuel Kecht, Praktyczne poprawne chodowanie [!] wina w ogrodach a szczególniéj na górach z sposobem tłoczenie wina bez prasy, Poznań 1830. Pracę tę tłumaczył ks. B. Wierzbicki, a została również opublikowana w tym samym roku w Warszawie w drukarni xx. Pijarów.
To polskie tłumaczenie przyniosło do naszego kraju nowoczesną (na owe czasy) sztukę uprawy winorośli zaimportowaną wprost z Niemiec. Zobaczmy jakim pięknym, kwiecistym językiem wychwalał autor zalety winnego krzewu. Czyż jest inna roślina, która doczekała się takich laudacji?!
Całą pracę można znaleźć tutaj.
Winogrodnictwo stało się popularne w Warszawie w latach siedemdziesiątych XIX wieku. Powstały wówczas prace takie jak:
Michał Czepiński, O uprawie wina w ogrodach, Warszawa 1874.
Edmund Jankowski, Krzew winny, jego hodowla w gruncie i w budynkach, Warszawa 1877.
Odwoływano się wówczas do metody Kechta zwanej niemiecką. Tak pisał o niej E. Jankowski:
Ogrodnika J. S. Kechta, można śmiało uważać za odrodziciela hodowli winorośli w całych Niemczech, Dokonał on tej reformy wydaniem niewielkiej broszury w r. 1823. Naszemu językowi przyswoił ją jak umiał ksiądz S.B. Można napewno utrzymywać, że od chwili wydania tłomaczenia pracy Kechta tj. r. 1830 datuje jakieś bardziej prawidłowe obcinanie i prowadzenie winnej macicy. Nawet metoda owa tak się u nas zakorzeniła, że jeżeli dotąd gdziekolwiek na przestrzeni kraju winorośl hodują – to wszędzie trzymają się przy jej prowadzeniu zasad Kechta, niestety niezawsze je dobrze rozumiejąc (s. 93).
Warto sięgnąć do starych książek – urzekają one prostotą i jasnością ujęcia zagadnienia pielęgnacji winorośli. Niektóre z rad są do dziś aktualne, a porady odnośnie uprawy szklarniowej przy ścianach domów godne są uwagi w naszych warunkach.
Lektura tych książek ukazuje, iż zainteresowania winogrodnictwem odradzały się już w XIX wieku. Miejmy nadzieję, że dzisiejszy renesans tej działalności okaże się czymś trwałym a nie tylko przelotną modą, a winnice i winne krzewy staną się na powrót urozmaiceniem polskiego krajobrazu, ucieleśnieniem marzeń o słonecznych krainach na naszej ziemi.
Tekst w całości pochodzi z bloga Winne Tradycje. Za udostępnienie go do publikacji dziękujemy autorowi, Pawłowi Polakowi.