Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Arpa Areni 2011

Komentarze
Egzotyczny smak.

Maran Arpa Areni 2011

Na Winicjatywie zawsze poszukujemy ciekawych smaków. Recenzowaliśmy już wino z Libanu, Turcji, Tajlandii i Zielonego Przylądka, a dzisiaj po raz pierwszy polecamy Wam wino z Armenii. Ostatni będą pierwszymi – bo Armenia wraz z Gruzją była pierwszym miejscem na Ziemi, gdzie udomowiono krzak winorośli i 7 tys. lat temu zaczęto produkować wino.

W Armenii produkuje się mało wina, a jeszcze mniej się go eksportuje. A jeśli już, to do Rosji, Francji i Ameryki, czyli tam, gdzie mieszkają Ormianie. Polska była daleko na tej liście. Teraz sytuacja skokowo się poprawiła dzięki specjalistycznemu importerowi Wina Armenii, który ma w ofercie kilkanaście etykiet od dwóch ormiańskich producentów – Maran i Getnatoun.

Getnatoun: najlepsze wino w ofercie Win Armenii.

Spróbowałem większości tej oferty i odnalazłem właśnie to – ciekawe, nowe, niespotykane smaki. Jak w tytułowym Arpa Areni 2011, półwytrawnym winie o intrygującym bukiecie granatu i orzechów włoskich oraz zadziwiającym połączeniu cierpkości i słodyczy w smaku. Za 42 zł to ciekawa propozycja, która sprawdzi się np. przy bożonarodzeniowym stole. wina półwytrawne i półsłodkie mają w Armenii – jak w sąsiedniej Gruzji – długą tradycję, solidną propozycją w tym stylu jest też Getnatoun Vernashen 2010 (45 zł). Ale na uwagę zasługują też czerwone wytrawne – najlepszym, które piłem, jest Getnatoun 2007 (ok. 65 zł), subtelnie owocowe, niezbyt kwasowe, spokojne, głębokie, długie jak wieczory przy suto zastawionym ormiańskim stole.

Beczka francuska, amerykańska, węgierska… no to teraz kaukaska.

Nie wszystko złoto, co się w Armenii świeci. Nie przekonały mnie na razie wina białe (różne szczepy, w tym lokalne Chatun Chardżi i Woskechat), którym brak świeżości. Z kolei ambitniejsze czerwone wina z Armenii grzeszą nadmiernymi nutami beczkowymi: Areni of Malishka 2007 (65 zł) czy  Noravank 2004 (67 zł) wydają się zrobione bardziej z cynamonu niż z winogron. Ale z czasem te korzenne nuty się układają: Areni of Malishka 2002 pomimo wysokiej ceny (93 zł) jest winem dobrej klasy.

Czekam na więcej. I nie mogę zapomnieć, że jednym z najlepszych win, jakie piłem w tym roku, było garażowe Zorah Areni Noir. Armenia ma potencjał.

Źródło win: próbowane na degustacji publicznej.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.