J. Stávek Vlašák 2017
Niewiele rzeczy cieszy mnie bardziej niż coraz większa liczba morawskich win na polskim rynku. Od czasu zeszłorocznego festiwalu Autentikfest Moravia (lada moment relacja z tegorocznej edycji) w Polsce pojawiło się kilkunastu nowych producentów (dostępnych w ofercie Wino.grono, Rymarczyk&Białobrocki, Miro Winiarnia i Sklep czy Wine barze Lustra), nie wspominając o tych od dawna obecnych w portfolio Winozmoraw.pl, Wineconcept.pl czy Vinariams. Niedawno dołączył do nich kolejny znany winiarz – Jan Stávek.
Wszystko za sprawą łódzkiego projektu Moravia Wines. Jego twórca – Karol Cieślar – związany jest biznesowo z Morawami od lat (w innej branży), ale emocjonalnie darzy ten region miłością równą mojej. Ponieważ w czasie regularnych wyjazdów wina morawskie stały się dla niego czymś naturalnym, postanowił rozpocząć także działalność importerską. Rozpoczął od kilku producentów – w ofercie znajdziemy Vinařství Víno z Kobylí, Vinařství Fabig i dzisiejszego bohatera, a niemorawskim wyjątkiem w portfolio jest słowacki producent Tokaj Macik. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że w tym zestawie najjaśniejszą gwiazdą jest jednak właśnie Stávek.
Napisać, że pochodzi z rodziny o winiarskich tradycjach, to jak nic nie napisać. Rodzina Stávków zajmuje się produkcją wina od pięciu pokoleń – mieszczącą się w Němčičkach winiarnię założył pradziadek Jana – František Kopřiva już w 1898 roku. Budynek w którym mieści się dziś winiarnia, a także pensjonat powstał w 1929 roku i jest częścią całego, rodzinnego majątku znanego jako Vinařský dvůr. Jednak życiorys samego Jana Stávka jest dość nieszablonowy. Choć z winiarstwem z oczywistych względów związany jest od dzieciństwa, jako kierunek studiów wybrał Wydział Nauk Politycznych uniwersytetu w Ołomuńcu. Dopiero po ich zakończeniu i kilku samodzielnych latach przy produkcji wina rozpoczął studia inżynierskie związane stricte z winiarstwem. Tu także historia nie była taka oczywista – po uzyskaniu dyplomu postanowił… kontynuować naukę i w ten sposób uzyskał stopień doktora. Nabytą w ten sposób wiedzę wykorzystuje praktycznie po dziś dzień – jest nie tylko konsultantem w kilku innych winnicach, ale i wykładowcą w Akademii Win w Valticach, Narodowym Centrum Wina i Uniwersytecie Rolniczym w Pradze, autorem kilku książek, a nawet ekspertem medycyny sądowej (sensoryka). W tym roku spotkało go także wyjątkowe wyróżnienie – wybrany został Enologiem Roku 2020 w Czechach.
We własnej winnicy kontynuuje dorobek wcześniejszych pokoleń. Dla wielu osób producent znany jest przede wszystkim z wysokiej jakości win wzmacnianych (likierowych), win różowych i białych kupaży, ale w ostatnich latach pojawiło się też sporo jednoodmianowych bieli i czerwieni. Wszystkie grona pochodzą z jednej z trzech parcel: Bočky, Růžený i Novosad, z których najstarsza – Bočky – została zasadzona w 1972 roku i uprawiane są na niej dwie odmiany – svatovavřinecké (sankt laurent) i frankovka. W dostępnej w Polsce ofercie znajdziemy siedem win, ich recenzje poniżej.
Zacznę od razu od mocnego uderzenia, czyli najlepszego wina białego. Vlašák 2017 (ryzlink vlašský lub, jak kto woli – welschriesling) imponuje jakością i dojrzałością owocu. Wśród aromatów znajdziemy brzoskwinię, gruszki, cytrusy, są też nuty miodu i rumianku oraz odrobinę pikantnych przypraw. Świetna struktura, długie i eleganckie zakończenie, spory potencjał. Klasa! (75 zł*) ♥♥♥♥
W bardzo niewielkim stopniu ustępuje mu Tramín červený 2017. Na etykiecie znajduje się informacja o późnym zbiorze, ale wino jest całkowicie wytrawne, z klasycznymi dla traminera aromatami różanymi, którym towarzyszą dojrzałe brzoskwinie i morele oraz przyprawy (goździki i cynamon). Także w tym przypadku budowa jest solidna, akcenty umiejętnie rozłożone, a kwasowość skutecznie spinająca całość (75 zł**). ♥♥♥♡
Białą reprezentację uzupełnia Sauvginon 2018 (także z późnego zbioru), którego część dojrzewała w beczce dębowo-akacjowej, a całość na osadzie. Mamy tu nieco lżejszą budowę i tradycyjne dla sauvignona aromaty z liściem czarnej porzeczki i trawiastymi akcentami, choć tu wzbogacone wyraźnymi nutami brzoskwini, białych kwiatów, polnej łąki i ziół (najwięcej szałwii i pokrzywy) oraz solidną dawką orzeźwienia (75 zł**). ♥♥♥♡
Wśród dwóch win różowych (w portfolio winiarza jest ich łącznie pięć) wyżej stawiam Rosé Bočky 2017. Zaskoczonym rocznikiem od razu wyjaśniam, że w tym przypadku Stávek zdecydował się na dłuższą, czterodniową macerację, więc właściwie mamy do czynienia bardziej z klaretem niż lekkim, orzeźwiającym różem. Powstało w 100% z odmiany svatovavřinecké, która w kieliszku daje całą feerię aromatów – od dojrzałych poziomek i malin, przez kompot z truskawek, po jeżyny, aronie i trochę czerwonej papryki. Są też pikantne akcenty i odrobina tanin, więc to wino zdecydowanie do łączenia z jedzeniem, choćby pikantnymi wędlinami – chorizo z patelni będzie jak znalazł (79 zł**). ♥♥♥♡
Rosé nad Zahrady 2018 bardziej odpowiada definicji typowego różu, choć i w tym przypadku mamy do czynienia z nieco dłuższą maceracją. Bazą wina – co raczej nietypowe na Morawach – jest merlot, w aromacie dominuje soczysta malina, dojrzała truskawka, trochę czereśni i moreli. Także w tym przypadku szukałbym połączeń kulinarnych, mocniejsza budowa predestynuje je choćby do wyraźniejszych w smaku ryb z grilla (75 zł**). ♥♥♥+
Jedyna w zestawieniu czerwień to klasyka – Frankovka 2016. Jak wspominałem wyżej – grona pochodzą z najstarszej, prawie 50-letniej winnicy. Dojrzewanie trwa 20 miesięcy w beczkach o różnej objętości. Cztery lata „na karku” pokazują, ile może dać ta odmiana. Mamy tu nuty dojrzałych wiśni, jeżyny i śliwki, umiejętnie podbitych akcentami dębowymi. Wyraźnie wyczuwalna jest tanina, sporo jest też przypraw oraz dymnych i skórzanych akcentów – wszystko podane w odpowiednich proporcjach i ze sporym potencjałem (79 zł**). ♥♥♥♥
Na koniec słodki akcent w postaci specjalności producenta – wina wzmacnianego. Lokus červený 2016 (kupaż cabernet moravia, aliberneta i svatovavřinecké) powstaje dokładnie w ten sam sposób co porto – poprzez dodanie dojrzałego desylatu. 16% alkoholu, 58 gramów cukru resztkowego i długie dojrzewanie w dębowych beczkach dało wino pełne likierowej wiśni, słodkiego kompotu z czarnej porzeczki, śliwek w czekoladzie, akcentów marcepanu i gorzkiej czekolady. Dobra, wyraźna koncentracja i raczej kontemplacyjny charakter. Może środek sierpnia to nie jest idealny moment na choćby jeden kieliszek, ale jego czasy nadejdą wraz z kolejnymi miesiącami (59 zł**). ♥♥♥♡
W podanej cenie (*) Vlašák 2017 jest już dostępny w poznańskim WinoBramie, kolejne wina posiadają (**) sugerowaną cenę detaliczną i powoli trafiają do sprzedaży, o miejsca ich aktualnej dostępności najlepiej pytać importera.
Źródło win: udostępnione do degustacji przez importera.