Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Graham’s 20 Year Old Tawny Port

Komentarze

Jest jedno wino, które nie bardzo nadaje się na wigilijny stół, ani nawet do bożonarodzeniowego obiadu, a jednak ma w sobie coś na wskroś świątecznego. Coś, co sprawia, że wprawdzie sięgamy po nie rzadko, ale zazwyczaj w wyjątkowych okolicznościach i z mocnym postanowieniem, że będziemy sięgać częściej. Mowa oczywiście o porto, którego dojrzały aromat jest w pewnym sensie kwintesencją Świąt, a nieśpieszny proces jego powstawania współgra z atmosferą wyciszenia, nostalgii i refleksji, które pod koniec grudnia wciąż się niektórym udzielają. A jeśli komuś Święta, przeciwnie, kojarzą się z pośpiechem, tłokiem w galeriach handlowych i nerwowym odliczaniem czasu pozostałego do powrotu do pracy, porto poleca się tym bardziej. Jeden mały kieliszek może stanowić bezcennne pół godziny wydarte pseudoświątecznej gonitwie.

Degustacja porto w trakcie Wines of Portugal 2017. © Sławomir Sochaj

Najlepszym sposobem, żeby się o tym przekonać, jest sięgnięcie po doskonałe porto tawny. Rekomendację tytułowego wina, które bez trudu mieści się w tej kategorii, znajdziecie na końcu tego tekstu. Możecie do niej przejść od razu, albo – w duchu świątecznej niezgody na pośpiech – zerknąć na wszystkie butelki, jakie pojawiły się na degustacji porto, która odbyła się w ramach tegorocznego Wines of Portugal.

Quinta do Pessegueiro Porto Vintage 2014 – Młodziutkie porto vintage z wyraźną taniną, z którego większy pożytek będzie za parę dobrych lat. Pachnie wiśnią, jagodą i estevą (czyli po naszemu: czystkiem, na co zwrócił niedawno uwagę Maciej Świetlik). Ekstraktywne i smaczne, ale zdecydowanie za młode. ♥♥♥♡+

Quinta do Crasto LBV 2012 – Jak zauważył Marek Bieńczyk, LBV od Quinta do Crasto doskonałe jest zawsze. Nie inaczej jest w tym przypadku. Wino jest skupione, nieco introwertyczne, z nutami jeżyn, jagód i świeżych ziół. Ładnie zbalansowane usta z akcentem czekoladowym, długi finisz i sporo przyjemności, na którą nie trzeba czekać dekadę. ♥♥♥♥

Duorum Porto Vintage 2011 – Znalezienie porto od topowych producentów z okrzyczanego rocznika 2011 nie jest dzisiaj łatwą sprawą. Sensownie sięgnąć w takiej sytuacji do rezerw tamtejszej ekstraklasy. Duorum to stosunkowo młody i mało jeszcze znany projekt, za którym stoi jednakże legendarny enolog i konsultant João Portugal Ramos. Rocznik 2011 w jego rękach nie zawodzi. Dostajemy tu aromat suszonych śliwek, jagód, porzeczek estevy i lawendy oraz ładnie skrojone usta utkane z drobnej, choć mocnej taniny, sporo hedonistycznej treści, a przy tym świeżość i mineralność. To porto bardzo młode młodością, która nie zawiedzie nas przy nagłym ataku niecierpliwości. ♥♥♥♥+

Real Companhia Velha Royal Oporto Porto Tawny – Intensywne w aromacie (suszone owoce, marmolada pomarańczowa, przyprawy), asertywne, ale dość proste. Za mało argumentów, by rzeczywiście wprowadzić w świąteczny nastrój. ♥♥♥♡

[Wines & Winemakers by SavenAzul Portugal Porto Tawny 10 Year Old – Porto z chwalonej przez nas serii Azul Portugal. Aromat migdałów, orzechów, suszonych fig, skórki pomarańczowej i grzybów. W ustach stosunkowo mało cukru, dobry balans i przyjemny akcent orzechów włoskich. Świetne! ♥♥♥♥

Quinta do Portal Porto Tawny 10 Year Old – Dojrzewało w Douro, a nie w smaganej wiatrami znad Atlantyku Vila Nova de Gaia. Jest przez to ekstraktywne, ekstrawertyczne, balansujące na granicy przesady. Pachnie figą, migdałami, marmoladą pomarańczową i grzybami. W ustach skoncentrowane, mocarne, z nutami suszonych pomarańczy (♥♥♥♥). Według wielu najlepsze wino degustacji. Od biedy można by je tak nazwać, gdyby nie…

Graham’s 20 Year Old Tawny Port – Eleganckie, strzeliste i wciągające. Piękny nos spod znaku orzechów i kandyzowanej  skórki pomarańczy. Świetnie zbalansowane usta, porządna kwasowość i zegarmistrzowska precyzja. Cena dla większości zaporowa – 335 zł (Centrum Wina) – ale jeśli ktoś miałby akurat taki budżet na prezent i cień szansy, że obdarowana osoba postanowi zrewanżować się kieliszkiem, to warto spróbować. ♥♥♥♥♡

Źródło wina: próbowane na degustacji prasowej. Winicjatywa była partnerem Wines of Portugal.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Cena zaporowa, bo absurdalna! Graham’s 20 years Port w Lizbonie do kupienia za ok.35 €, czyli 150 zł; za 300 zł to można tam kupić Graham’s 30 years.

    • (Winicjatywa)

      Grzegorz Toboła

      A bilet do Lizbony ile kosztuje?

      • (Blogger)

        Wojciech Bońkowski MW

        Nie no, bez przesady — nie mówimy o winach unikatowych, niezdobywalnych, butelkowanych w limitowanych seriach. Dwudziestka Graham’s to powinno być normalnie dostępne wino i naprawdę nic nie uzasadnia takiej marży. Amazon.de i wein.de i old-port.de, a żaden z tych sklepów nie zasługuje na plakietkę „tanio”, mają je w okolicach 45-50€. Nie trzeba lecieć do Lizbony, żeby wrócić z winem i przekonać się o kosmonautycznych cenach Centrum Wina na tych etykietach.

        Obrócisz PolskimBusem do Berlina i z powrotem, wrócisz z flaszką a i tak wyjdzie taniej.

      • Wojciech Bońkowski MW

        Zgadzam się z Mateuszem Papiernikiem – ta różnica w cenach wydaje się zbyt duża.
        A bilet do Lizbony niejednokrotnie kosztuje jak podróż pendolino z Krakowa do Gdańska:-)

      • Wojciech Bońkowski MW

        Panie Wojciechu, taka odpowiedź sugeruje akceptację sytuacji. Na szczęście są inne możliwości zdobycia.
        Trochę się dziwię, że Winicjatywa rzadko kiedy zwraca uwagę na kosmiczne marże sklepów specjalistycznych, ale rozumiem podmioty zaprzyjaźnione, nie to co biedronce wypomnieć czy warto wydać 20 pln na produkt x, który wart jest co najwyżej 14 itp.
        Dlaczego w branży whisky ceny stały się atrakcyjne w Polsce i single malty są dostępne na bardzo porównywalnym poziomie u nas jak i reszcie europy (oczywiście nie w każdym sklepie). Ba nawet zdarzają się perełki tańsze u nas. Da się? Da się!

        • (Winicjatywa)

          Johnny Blaze

          Drogi Johnny, trochę smutno, że korzysta Pan z okazji, by powtórzyć bzdurny refren o sprzyjaniu „podmiotom zaprzyjaźnionym”. Akurat ceny w Centrum Wina krytykujemy niemal przy każdej możliwej okazji – oto garść cytatów z ostatnich recenzji:

          „Dobre wino, ale za drogie”
          „W swojej cenie i jak na swoją markę bardzo rozczarowuje”
          „Wino jest bardzo proste jak na swoją cenę”
          „Niestety cena za wino, które wszędzie w Europie można kupić za 10€, jest absurdalna” (to akurat o Porto Graham’s).

          Moja pierwsza odpowiedź Panu delikatnie zwracała jedynie uwagę na ryzykowność powoływania się na ceny na dalekich rynkach. Wino w kraju produkcji jest zawsze tańsze niż gdzie indziej. Z faktu, że jakieś wino da się taniej kupić w Lizbonie, Andorze albo Buenos Aires nic nie wynika dla polskiego konsumenta. Komputery też są tańsze w Kuala Lumpur.

          Cena Graham’s 20 YO w Polsce jest zdecydowanie za wysoka. Moim zdaniem lepiej to jednak porównywać to innych win z tej kategorii na polskim rynku, a nie do cen w innych krajach.

          No i zwracam uwagę, że od paru lat ceny 20-letnich i starszych Tawny bardzo wyraźnie zwyżkują. Dekadę temu ich wiek oznaczał cenę. Obecnie 20YO kosztują często bliżej 50 niż 35€.

          • Wojciech Bońkowski MW

            Napisałem wyraźnie, że w whisky się da a w winie się nie da i trzeba kupować bilet. Pewnie wina wiadomo kogo.
            Nie chodzi, że jest droższe bo zwykle jest, ale o ile droższe. Są granice absurdów jak w tym przypadku i powoływanie się na bilet nie było w żaden punkt. „Cena zaporowa” wymagałoby rzetelnego komentarza z czego wynika, bo na pewno nie z tego, że w CW jest do kupienia jedna butelka przywieziona samolotem z Lizbony…
            Na szczęście, nikt nie jest zmuszany do zakupu.

          • (Winicjatywa)

            Johnny Blaze

            Z punktu widzenia konsumenta ma Pan rację, że nie decyduje się Pan na zakup. Natomiast dalsze wnioski moim zdaniem są tylko częściowo słuszne.

            Centrum Wina sprzedaje swoje produkty przede wszystkim w dwóch kanałach – do gastronomii oraz członków własnego klubu Kocham Wino. W obu przypadkach motorem sprzedaży są ogromne upusty – nawet dokonując swego pierwszego zakupu klient wyrabiający kartę otrzymuje 20% rabatu. Ten kupujący regularnie – 40%. Zakup Graham’s 20YO za 200 zł już inaczej wygląda, prawda?

            Dlaczego jest inaczej na rynku whisky? Marże są po prostu wyższe, więc jest z czego schodzić. A są wyższe z powodu niższego udziały kosztów produkcji w cenie produktu oraz uproszczenia dystrybucji. Jest ona najczęściej w rękach producentów – dużych międzynarodowych koncernów, którzy zakładają własne importy i hurty. Na bardzo rozdrobnionym rynku wina to nieosiągalne dla większości winiarzy.

            Rynek whisky w Polsce jest wart ok. 350 mln zł. Wina – już sporo ponad 2 mld. Podstawy ekonomii podpowiadają, że przy ogromnej konkurencji marże na obu rynkach są tak niskie, jak się da.

          • Wojciech Bońkowski MW

            Te rabaty klubowe w Centrum Wina nie są wcale tak atrakcyjne. Weźmy na przykład wino Tons de Duorum. Cena u nich to 55 zł. Cena klubowa to 49,50 zł, a więc rabat to tylko 10%.
            Tymczasem to wino kosztuje w Portugalii ok. 5EUR.
            A teraz w Biedronce kosztuje 18,99 zł.
            Nawet jak dadzą 40% rabatu to i tak mają ponadprzeciętną marżę. Czy to jest ok? Dla mnie ok, jak mają chętnych na takie ceny, to daj im Panie Boże, ale moim zdaniem z czasem rynek wszystko zweryfikuje…

          • Johnny Blaze

            Nie przesadzałbym z whisky, chyba że mówimy o podstawkach 8-10yo, czy NAS, każda pożądna butelka od niezależnego bootlera, czy niezależnej destylarni w Polsce kosztuje drożej. Sklep z whisky czy z winem to nie jest działalność misyjna, chociaż często jest to tak przedstawiane. Koniec końców lepiej żeby to wino było dostępne w Polsce nawet z bandycką marżą niż wcale.

          • Krystian Ianowski

            Skupiłbym się na Whisky SM 10-12+. Niezależne destylarnie nie wnoszą z automatu jakichś extra doznań – są po prostu niezależne, a z „zależnych” jest naprawdę w czym przebierać. Dodatkowo w whisky na szczęście rocznikowość stałych pozycji gra homeopatyczną rolę i sięgając po dany produkt możemy być pewni jego jakości.
            Co do cen dla przykładu, jedna z moich ulubionych butelek Lagavulin 16 zwykle kosztuje 269+ PLN (M&P 329pln!) natomiast taki dom-whisky potrafi ją mieć u siebie za 215 w stałej cenie. A DW nie jest jakąś grubą rybą pokroju M&P.
            Biznes na granicy misyjności uskutecznia takie Viniteranio wystarczy porównać butelki od Paco & Lola tam i indziej ;)
            A czy lepiej mieć niż nie mieć, każdy ma własne widełki tolerancji, a umówmy się, butelka tego graham’sa raczej do bezcennych się nie zalicza.

          • Johnny Blaze

            Niezależne znaczy droższe, nikt nie wygra konkurencji z DIAGEO. Dom whisky małym graczem nie jest, ale nie o to chodzi, nie wierzę że sprzedają Lagę po niskiej marży żeby zrobić przyjemność swoim klientom. Biznes to jest równanie matematyczne i na koniec wszystko musi się zgadzać, czyli zrobimy wyższą marżę na innych butelkach. Co do rocznikowości nie byłbym zgodny, niektóre jak ardbeg, bruichladdich, benriach trzymają jakość,w innych jakość obniża się z roku na rok, wprowadza się filtrację, obniża woltaż, mowa tu o mniej więcej 5-7 latach wstecz. Natomiast różnica pomiędzy dzisiejszymi maltami a tymi z lat 80. 90 nie sięgając dalej jest bardzo znacząca. Viniteranio ma stronę która wygląda jak gazetka z intermarche, oczy bolą.
            Jak ktoś chce przepłacić to niech przepłaca, jak ktoś chce mieć taką a nie inną marżę to niech ma, nie widzę tu żadnego problemu. Wiele win nie jest wartych swojej ceny, co gorsza nie tylko win to dotyczy.

          • (Winicjatywa)

            Johnny Blaze

            „butelka tego graham’sa raczej do bezcennych się nie zalicza” – cokolwiek to znaczy, polemizowałbym ;-)

          • Wojciech Bońkowski MW

            Taką dzisiaj mamy politykę aby bronić bzdurnych argumentów.Butelka grahamsa 33euro.Zamówienie powyżej 200e, za darmo .https://iportwine.com/en/shipping-info/

          • Krzysztof Eliorlan

            Czyli stanęło na tym, że: jak chcesz kupić prezent za 300+ pln to i tak kupisz tę butelkę. Ciocia sprawdzi „fajny prezent, naleję wam kieliszek alkoholu za 300 pln” w sumie wszyscy happy ;)

          • (Winicjatywa)

            Krzysztof Eliorlan

            Zamawianie alkoholu w zagranicznych sklepach internetowych z dostawą do Polski jest niezgodne z przepisami akcyzowymi i grozi konfiskatą towaru.

          • Wojciech Bońkowski MW

            Różnie o tym prawią.Nie słyszałem aby jakiegoś przeciętnego Kowalskiego sądzili za kilkanaście butelek wina.A nawet jakby to no risk,no fun. Przesyłka z Lizbony 12 butelek ok 14 euro.

          • Wojciech Bońkowski MW

            Czy, aby na pewno? Ostatnimi czasy można zauważyć, że niektóre znane zagraniczne sklepy internetowe z winem pobierają przy zakupie VAT w wysokości obowiązującej w Polsce. Przy zakupie deklaruje się, że jest się z Polski i jest naliczany polski VAT /tak działa np. Zalando/.
            A to by oznaczało, że taki sklep jest zarejestrowany w Polsce jako podatnik VAT i prowadzi legalną sprzedaż.

          • (Winicjatywa)

            Agnieszka Komasa

            Nielegalność dotyczy akcyzy, a płatnikiem akcyzy może być tylko spółka zarejestrowana w Polsce posiadająca właściwe zezwolenie. Ponadto sklep musiałby posiadać zezwolenie na sprzedaż detaliczną wydane dla określonego punktu sprzedaży.

          • Wojciech Bońkowski MW

            No właśnie to jest dziwna bardzo sprawa. Skoro pobierają polski VAT, to są zarejestrowani w Polsce. Skoro sa zarejestrowani, to organa skarbowe wiedzą, że zajmują się sprzedażą wina do Polski. Skoro organa skarbowe zezwalają na sprzedaż wina do Polski bez akcyzy, to można domniemywać, że jest to legalne…
            Ciekawa sprawa…

          • (Winicjatywa)

            Agnieszka Komasa

            Z naszymi urzędami wszystko jest możliwe. Ale o ile się orientuję, nie trzeba prowadzić działalności w Polsce, by pobierać i odprowadzać polski VAT. A proszę podać przykład sklepu internetowego z winem, który pobiera polski VAT?

          • Wojciech Bońkowski MW

            superiore.de. Oni naliczają polski VAT. Nawet nie składając zamówienia, wybierając kraj wysyłki, ceny się zmieniają w zależności od stawki VATu w kraju docelowym.

          • Wojciech Bońkowski MW

            Zdaje się, że trzeba być zarejstrowanym, gdy sprzedaje się powyżej 35 tys. EUR do danego kraju.
            Jeśli to jest legalny sposób zakupu, to jest to kolejny argument za zniesieniem akcyzy na wino. A najśmieszniejsze jest to, że w Polsce sklepy nie prowadzą sprzedaży internetowej, bo się boją, a z zagranicy można za przyzwoleniem skarbówki sprowadzać…

          • (Winicjatywa)

            Agnieszka Komasa

            Czy z przyzwoleniem, to bardzo wątpię. Sądzę że naliczają i odprowadzają VAT na podstawie przepisów o sprzedaży na odległość, ale patrząc na ich regulamin, nie mają pojęcia o istnieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Napisałem do sklepu, żeby to wyjaśnić.

          • (Blogger)

            Wojciech Bońkowski MW

            Ja się w ogóle zastanawiam, czy w tej materii nie zaszły gdzieś pewne zmiany odnośnie tego kto i czego właściwie jest winien przy takiej wysyłce.

            Pamiętam, że kiedyś pod którymś z artykułów doszliśmy, że temat produktów akcyzowych podpada również pod inne papiery niż tylko UoWwT i generalnie zagraniczne wysyłki alkoholu są niezgodne z przepisami, nie tylko przy dostawach do Polski, ale też innych krajów UE.

            Tymczasem obecnie serwis informacyjny UE podaje*, że wysyłki alkoholu do innych krajów członkowskich są co do zasady możliwe i prawnie uregulowane, choć konieczne jest dopełnienie opłat akcyzowych w kraju docelowym. Co ciekawe, obowiązek ten w pełni ciąży na sprzedawcy („Note that in the case of distance selling, the obligation to pay excise duties in the Member State of the purchaser rests upon the vendor.”). Na nabywcy zdaje się ciążyć jedynie obowiązek dopełnienia obowiązków podatkowych w zakresie VAT („Note that VAT is also due in the Member State of destination in the case of distance selling of excise products.”), co w przypadku sklepów pobierających VAT w polskiej stawce może teoretycznie być dopełnione.

            Prawdę mówiąc nie spodziewam się, że jakiekolwiek zagraniczne sklepy płacą polską akcyzę. Nie sądzę też, że wiedzą cokolwiek o naszej UoWwT. Zastanawiam się, czy robią to prawidłowo przy wysyłkach między krajami, które są w tej materii lepiej uregulowane niż Polska.

            Pytanie jakie się jednak nasuwa, to czy jakiekolwiek konsekwencje poza ewentualną konfiskatą towaru może ponieść kupujący w świetle w.w., jeśli dopełnienie obowiązku akcyzowego jest broszką sklepu, a nie zamawiającego?

            Ten temat od lat zasługuje na prawne uregulowanie lepiej niż jest to zrobione teraz, ale jak pamiętam, wszystkie działania zmierzające w tym celu spotykają się niestety z betonem.

            * https://ec.europa.eu/taxation_customs/frequently-asked-questions/taxation_en#17

          • Mateusz Papiernik

            W podanym przeze mnie przypadku wszystko załatwia Sprzedający. Oto co piszą:

            „W przypadku adresu dostawy poza Niemcami (UE) z uwagi na odmienny podatek obrotowy (chodzi oczywiście o VAT) i możliwy podatek akcyzowy mogą wystąpić inne ceny. Również zmieniają się ewentualnie koszty wysyłki. Podatek VAT zmienia bezpośrednio cenę produktu, podatek akcyzowy jest oddzielnie wykazany w koszyku. Oba podatki odprowadzamy za Państwa do odpowiednich urzędów w Państwa kraju.”

            Sprawa czysta i klarowna. Sprzedający załatwia wszsytko. Legalny zakup?