Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Gender w restauracji

Komentarze

Czy płeć ma znaczenie w zawodzie sommeliera? Jeśli nie, to dlaczego wciąż mamy w Polsce tak mało sommelierek?

Karolina Nowosadzka

Karolina Nowosadzka z warszawskiej restauracji Butchery & Wine zajęła drugie miejsce w październikowym Konkursie Młodych Sommelierów w Poznaniu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że młoda sommelierka została pierwszą od 22 lat kobietą, która odniosła sukces w zawodach sommelierskich tej rangi w naszym kraju i w ogóle awansowała do finału. Pierwszą, o czym mało kto pamięta, była Sabina Książek, zwyciężczyni I Mistrzostw Sommelierów Polski w 1996 roku. Tyle że tamten konkurs odbywał się w zupełnie innej rzeczywistości.

Obsługiwała mnie sommelierka

Meinl am Graben to elegancka restauracja w centrum Wiednia. Należy do austriackiej czołówki. Mieści się na piętrze, powyżej słynnych delikatesów Juliusa Meinla. Blisko 13 lat temu miałem przyjemność jeść tam kolację z Tadeuszem Pióro. Postawiliśmy na menu degustacyjne, a z obsługującą nas sommelierką zawarliśmy prosty układ: chcemy pić wyłącznie wina austriackie, poza tym nie mamy żadnych uprzedzeń. Szef kuchni wypełnił swe obowiązki doskonale, ale o sukcesie wieczoru zdecydowała przede wszystkim praca sommelierki. Zabrała nas w długą winiarską podróż, żonglując stylami, szczepami i regionami, czyniąc z każdego połączenia winno-kulinarnego małą epifanię.

Tam, w Wiedniu, nie miało dla mnie żadnego znaczenia, że była kobietą. Nawet po powrocie do Polski bardziej liczył się – wtedy! – fakt, że trafiliśmy w ręce superprofesjonalnego sommeliera. Dopiero z czasem, gdy i w polskich lokalach zaczęli pojawiać się pierwsi „kelnerzy od wina”, oczywiście płci męskiej, zaczęło docierać do mnie, że kulinarno-winiarskie przeżycie w Meinl am Graben miało również wymiar genderowy.

Dalsza część tekstu dostępna tylko dla prenumeratorów Fermentu

Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!

Zaprenumeruj!