Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Europa Wschodnia, czyli co?

Komentarze

Jancis Robinson napisała niedawno w Financial Times pochwalny tekst o winach z Europy Wschodniej. Donosi w nim o rewolucji jakościowej w Gruzji, Armenii, Bułgarii, Chorwacji, Słowenii, Słowacji, Czechach i innych krajach, znajdujących się przed dekadami za żelazną kurtyną.

rys. Marta Konarzewska

 

W tekście pojawia się nawet wzmianka o Polsce, która „dzięki zmianom klimatycznym ma obecnie dobrze prosperujący przemysł winiarski”. Zdając sobie sprawę, jak dużego i zróżnicowanego pod względem winiarskim obszaru dotyczy tekst, autorka przyznaje: „Oczywiście, każdy kraj jest inny, z bardzo charakterystycznym terroir i tradycjami, a sam ten artykuł jest próżną próbą opisania tej różnorodności. Ale jeśli uda mi się przekonać winomana z Chicago lub Coventry, aby nie odwracał się od wina z Europy Wschodniej, to artykuł ten odniesie jednak zamierzony skutek”. Takie wytłumaczenie nie wystarczyło jednak sceptykom (nie zabrakło wśród nich naszych redaktorów), którzy zauważyli na Twitterze, że wrzucanie do jednego worka krajów tak różnych winiarsko jak Chorwacja, Polska czy Armenia trąci myśleniem postkolonialnym i nie ma większego sensu 30 lat po upadku komunizmu.

 

Ekspertka tłumaczyła, że tekst powstał z myślą o czytelnikach w krajach anglosaskich, którzy tak właśnie – szeroko – postrzegają Europę Wschodnią, zaś jej obrońcy dodali, że w brytyjskich sklepach z winem wszystkie te kraje trafiłyby na jedną półkę, a więc rynek takiej kategoryzacji wymaga.

Okazuje się, że ostry podział na Wschód i Zachód Europy jest w świecie wina trwalszy niż w kulturze, czy nawet w polityce. Jego największą ofiarą jest koncept Europy Środkowej, bardzo poważany w naszym regionie, ale niekoniecznie znany we wspomnianym Coventry. Z naszej perspektywy winiarska granica między Morawami a Weinviertel albo włoskim Collio a słoweńską Brdą jest niemal niezauważalna, ale dla licznych konsumentów wina przygraniczne regiony po wschodniej stronie wciąż zdają się leżeć w innej części świata. Być może, oprócz przyczyn historycznych, kluczowa jest tu kwestia językowa – dla wielu konsumentów Europa Wschodnia zaczyna się tam, gdzie zamiast niemieckiego na etykiecie pojawia się czeski, zamiast włoskiego – słoweński, a zamiast greckiego – bułgarski. To tłumaczyłoby, dlaczego nikt nie wrzuca do wschodniego worka Saksonii – było nie było regionu znajdującego się przed laty za żelazną kurtyną.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.