Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Enoteka Pozezdrze

Komentarze

Kiedyś uważałem, że moja dorosłość zaczęła się wówczas, gdy na przyjęciach, domówkach i wszelkiego rodzaju imprezach towarzyskich przestało brakować alkoholu.

Niestety, parokrotnie przekonałem się, że wcale dorosły nie jestem. Tak, jak w ów czerwcowy weekend nad jeziorem Stręgielek, niedaleko Węgorzewa, na Mazurach. Było nas tylko dwóch, ale nie widzieliśmy się długo i dużo mieliśmy sobie do powiedzenia. I tak zapasy wina przygotowane na dwa wieczory skończyły się już nad ranem pierwszej nocy. Co robić? Jedyną enoteką w okolicy pozostawał przybytek na skrzyżowaniu dróg we wsi Pozezdrze. Była to swojska enoteka o wdzięcznej nazwie Alkohole 24h. Owszem, obok szerokiego wyboru wódek czystych i kolorowych oraz piwa była tu całkiem spora półka z winami. Przypatrując się jej zawartości, poczułem niepokój, bo poza kilkoma bardzo znanymi markami „trunków” opatrzonych ostrzeżeniem „półwytrawne” i „półsłodkie” nie znałem właściwie żadnej etykiety. Postanowiłem zastosować metodę, która zdawała się oczywista, w istocie zaś poprowadziła nas do nieszczęścia. Kupiłem po prostu najdroższe wino czerwone i najdroższe białe.

Dalsza część tekstu dostępna tylko dla prenumeratorów Fermentu

Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!

Zaprenumeruj!