Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Instytucja czy Ikona?

Komentarze

Donnafugata wymyka się jednoznacznemu osądowi. Zagorzali fani bez cienia wątpliwości uznają tę sycylijską winiarnię za ikonę, sceptycy – za twór przede wszystkim marketingowy. Prawda leży jak zawsze gdzieś pośrodku. Donnafugata to niewątpliwie instytucja winiarskiej Sycylii. Założona w 1983 roku przez Giacomo i Gabriellę Rallo (Giacomo zmarł w 2016 r.) z pewnością przyczyniła się do renesansu szczepu nero d’avola i słodkich win z wyspy Pantelleria, jako jedna z pierwszych na Sycylii energicznie zainwestowała też w marketing. Jednym z takich zabiegów są zapoczątkowane w 1998 roku nocne zbiory białych winogron (dla zachowania aromatu, który traci się, gdy winobranie przebiega w upale) czy redukcja emisji CO2 – przetwórnia z paneli słonecznych czerpie dziś większość zużywanej przez siebie energii. Dużo tu także baśniowych etykiet i nazw win, a nawet własnych apelacji – jak DOC Contessa Entellina, o ustanowienie Donnafugata lobbowała przez wiele lat, choć działa w niej tylko jeden producent…

Winiarnia i jej panele słoneczne. © Brunch.co.kr.

Dziś Donnafugata to łącznie 340 hektarów upraw winorośli w trzech lokalizacjach – Marsala (historyczna siedziba), wspominana Contessa Entellina w sycylijskim interiorze (270 ha) oraz Pantellera – wulkaniczna wyspa pomiędzy Sycylią i Tunezją, gdzie uprawia się odmianę zibibbo (muszkat aleksandryjski) przenaczoną na słodkie wina – Moscato di Pantelleria i Passito di Pantelliera.

Winnice Donnafugata. © Planetgrape.com.

Jak na dobry marketing przystało, Donnafugata oferuje bogaty program enoturystyczny. Historyczną siedzibę w Marsali można odwiedzać przez cały rok, a winnicę na Pantellerię (tylko 45 minut lotu z Palermo) – przez całe wakacje. Również w Polsce możemy degustować wina tej firmy. Najnowszym importerem  jest od zeszłego roku Le Barbatelle (jego portfolio rozrasta się w imponującym tempie, a zaczynał przecież skromnie, od kilku etykiet prosecco), a Miro Pianca zdecydował o wprowadzeniu na nasz rynek aż 11 etykiet.

Sur Sur Grillo 2015 – mimo dwóch lat na karku to 100-procentowe grillo imponuje świeżością, dobrymi nutami grejpfruta, słonawymi niuansami i bardzo dobrą kwasowością. Do owoców morza i ryb jak znalazł (89 zł). ♥♥♥

La Fuga 2015 – nie przepadam za tzw. szczepami międzynarodowymi w miejscach, gdy można skorzystać z rdzennych, ale to chardonnay jest naprawdę dobrze zrobione. Bezbeczkowe, z nieprzerysowanym owocem tropikalnym i szczyptą mineralności – więcej do szczęścia nie potrzeba, może poza niższą ceną (choć być może tyle właśnie kosztują nocne zbiory – 109 zł). ♥♥♥

Vigna di Gabri 2015 – wino z pojedynczej winnicy jest jedyną w swoim rodzaju kompozycją 70% lokalnej odmiany ansonica (inzolia) w towarzystwie m.in. catarratto, chardonnay i sauvignon blanc. Imponuje strukturą, aromatami cytrusów i brzoskwiń, ale przede wszystkim kwiatów i wiosennej łąki. Wedle producenta wino ma potencjał na 10–12 lat dojrzewania i jestem skłonny w to uwierzyć (119 zł). ♥♥♥♡

Sherazade 2015 – czyste nero d’avola starzone wyłącznie w stali nierdzewnej. Soczyste, świeże, pełne wiśni i akcentów balsamicznych, z dobrą kwasowością. Smaczne i bezpretensjonalne (79 zł). ♥♥♥

Sedàra 2015 – to wybór dla tych, którym emocji w poprzednim winie za mało. Tym razem do 50% nero d’avola dodano różne lokalne i międzynarodowe odmiany, a dodatkowo zafundowano 3-miesięczny pobyt w beczce. Efekt? Jeszcze soczystsze, podbite słodszymi nutami i wyraźniejszą taniną. Całość się  poleca się do nieskomplikowanych posiłków – ja wybrałbym po prostu pizzę (79 zł). ♥♥♥

Tancredi 2012 – jedna z dwóch słynnych etykiet Donnafugaty. Cabernet sauvignon, nero d’avola i… tannat, 14 miesięcy w beczce i ponad 30 w butelce – 2012 to aktualny rocznik na rynku. Dojrzałe ciemne owoce, wyraźna tanina, nuty lukrecji i tytoniu, ale nad całością czuwa kwasowość – wino jest świetnie zrównoważone, bardzo świeże, z dużym potencjałem. Klasa! (199 zł) ♥♥♥♥

Mille e Una Notte 2012 – nero d’avola, petit verdot i syrah. Nazwa oczywiście nawiązuje do Baśni z tysiąca i jednej nocy – chodzi zapewne o to, by pijący poczuł się baśniowo. Tak się na pewno stanie, jeśli lubicie tzw. „icon wines” – z potężną ekspresją i ekstraktem, wyraźnymi nutami dębiny, dojrzałych wiśni i śliwek oraz  akcentów pikantnych. Podobnie jak Tancredi, zachowuje dobry balans, ma naprawdę długi posmak i szansę na istnie bajeczną przyszłość (299 zł). ♥♥♥♥+

Ben Ryé 2014 – na deser wino deserowe ze wspomnianej wyspy Pantelleria. Dawniej uważane za najlepsze słodkie wino włoskie. Nie można mu nic zarzucić – uderza intensywnymi aromatami kandyzowanych owoców, brzoskwini, figi i moreli w towarzystwie skórki cytrynowej i miodu, ma dobry balans pomiędzy słodyczą (199 g cukru) a kwasowością (prawie 8 g) i przyszły mi do głowy dziesiątki połączeń kulinarnych, ale i… czegoś mi zabrakło – emocji? (179 zł) ♥♥♥♡

Importerem win jest Le Barbatelle. Do zakupienia bezpośrednio lub w sklepach współpracujących z importerem.

Degustowałem i przekąszałem na zaproszenie importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Ja miałem okazję pić Sedara w roczniku 2014, jak dla mnie bardzo porządne wino. W jednym z poznańskich win barów w niezłej cenie 55zl.

  • Dlaczego wytwór marketingowy? To duży ale jednocześnie bardzo solidny producent z winami dużej klasy, co zresztą wynika z tekstu. 340 ha upraw trudno nazwać marketingiem. Po prostu solidna winiarska robota, a przy tym niewątpliwa umiejętność promocji

  • (Blogger)

    Wiele z tych etykiet piłem i odebrałem je jako bardzo rzetelnie zrobione i smaczne wina, aczkolwiek trochę się zżymam na ich ceny. Jak sam piszesz, niektóre z nich są po prostu pyszne i bezpretensjonalne – a pułap niemal 100zł w tej kategorii wyborów to już wcale nie jest mało. Niemniej, podobnie jak Sławek, nie odbieram tego jako wytworu marketingu – raczej jako świetnie poprowadzony marketing dla dużego, ale solidnego producenta. Wina się bronią swoją jakością, nie muszą się bronić jedynie marketingiem.

    • (Winicjatywa)

      Mateusz Papiernik

      Zgadzam się z ogólną oceną – wina bardzo dobre, choć techniczne, cokolwiek „anonimowe” (zwłaszcza białe i zwłaszcza tańsze).
      Myślę że Maciej Nowicki odnosił się do takich akcji jak szerokie reklamowanie nocnego winobrania – nocne zbiory stosują od kilkunastu lat setki producentów w Nowym Świecie, lecz tylko Donnafugata robi z tego wielkie halo i zaprasza nawet konsumentów do turystycznego udziału w tym fakcie.

      • (Blogger)

        Wojciech Bońkowski MW

        No, że marketingu im oliwić nie trzeba, to fakt niezaprzeczalny :-)

        • Mateusz Papiernik

          A zwłaszcza nocne koncerty, podczas których wlascicielka Jose Ralo całkiem udanie śpiewa