Bordeaux 2011 – pierwsze oceny – c.d.
Ośmielony tekstem Marka Bieńczyka dotyczącym pierwszych ocen Bordeaux 2011 en primeur, pozwalam sobie na niewielkie uzupełnienia, w formie listu do szanownego autora.
Drogi Marku,
wróciłem właśnie z Bordeaux z degustacji en primeur i jakkolwiek daleko mi do Quarina, jeśli chodzi o wiedzę, a przede wszystkim „opicie” winami z beczkowych próbek, to ośmielę się dorzucić parę spostrzeżeń.
1. Z tym niższym alkoholem nie do końca się sprawdziło. Degustacja crus bourgeois oraz win z Médoc (Lewy Brzeg) i win z Côtes (Prawy Brzeg) pokazała w wielu przypadkach alkohol 14,5 do 15%. Wszystkie wina, łącznie z medokami, komponowane były z przewagą merlot – takie czasy. Nie były to chyba wina szaptalizowane.
2. Czy cabernet franc udał się najlepiej? Powiedzmy raczej, że merlot udał się najmniej i to nie co do alkoholu (patrz pkt. 1), ale z powodu niedojrzałości polifenoli w wielu winach.
3. Który Brzeg lepszy? To nie takie proste. Jeżeli przyjąć, że to, co podoba się już teraz, z wiekiem będzie lepsze, to jednak najlepiej wypadły wina z Margaux, a najgorzej – z Saint-Émilion, z wyjątkiem takich gigantów jak Cheval Blanc czy Figeac. Ale już Troplong Mondot, Trottevieille, La Tour Figeac zielone były aż strach i jak twierdzili degustujący ze mną rutyniarze, nie rokuje to najlepiej.
4. Czy gorsze terroirs miały w 2011 więcej szczęścia? Tu nie mam zdania, zbyt mało wiem o dokładnej specyfice poszczególnych terroirs. Ale różnice były wyraźne w ramach apelacji. Np. w Margaux – świetne Durfort-Vivens, bardzo dobre Rauzan-Ségla i Rauzan-Gassies, za to nieprawdopodobnie toporne Malescot Saint-Éxupery.
5. Rzeczywiście nawet degustacja en primeur potwierdziła wielkie różnice jakości pomiędzy różnymi châteaux.
6. Wszyscy także podkreślali niższą niż zazwyczaj wydajność.
7. Jeśli przyjąć taninę, kwasowość i niezbyt duży ekstrakt za kontrę do Nowego Świata, to rzeczywiście Bordeaux z rocznika 2011 będą na antypodach tego stylu.
8. Taniczność, surowość bardzo wielu win spowodowała, że język i podniebienie jeszcze nie odzyskały po tym maratonie pełnej sprawności. Inna rzecz, że problemem może się okazać niedojrzałość fenoliczna.
9. Niepewność ocen i rokowań, zwłaszcza dla degustatorów z tak niewielkim otrzaskaniem w en primeur jak ja, będzie rzeczywiście w tym roczniku dojmująca.
10. Rzeczywiście sporo białych win znamionowało dużą klasę. Zwłaszcza Chevalier, Bouscaut, Fieuzal, Larrivet Haut-Brion. Słabiej wypadł Olivier i Pape-Clément.
11. Słodkie wina nie były porywające, jednak warto zwrócić uwagę na Rieussec, Nairac, Sigalas Rabaud, Coutet. Nieco gorzej pokazały się np. Lafaurie-Peyraguey i Suduiraut. Główne grzechy to brak równowagi i ospała kwasowość.
12. Z pewnością może to być rocznik win finezyjnych i tu znów zwrócę uwagę na Durfort-Vivens, La Conseillante, białe Bouscaut.
13. Trudno mi wypowiadać się na temat rokowań cenowych. Chińczycy cały czas bardzo mocno obecni, ale oni też podobno zaczęli już wierzgać. Trzeba też przyznać, że kupców i negocjatorów mają coraz lepszych.