Bodegas Pinoso Costa Alicante 2020
Czasami jest tak, że bardzo wyczekujemy zmiany na lepsze i nowego otwarcia, lecz czym częściej ich wyglądamy, tym boleśniejsze spotyka nas rozczarowanie. Tak jest w przypadku winiarskiej oferty sklepów Spar.
Kiedy w październiku 2019 roku poinformowano oficjalnie, że Spar przejmie w Polsce delikatesy Piotr i Paweł, a te nie tylko przejdą stosowny rebranding, ale i staną się punktem wyjścia do budowania nowej sieci sklepów w całym kraju, zapewne nie tylko ja przyklasnąłem z radością. Winiarska oferta tych sklepów w Austrii czy w Holandii jest bowiem więcej niż dobra (a wręcz znakomita, jeśli chodzi np. o selekcję grüner veltlinerów w pierwszym z tych krajów) i sprzyja całkiem pokaźnym zakupom. I choć z wielu powodów trudno było oczekiwać jej wiernego odwzorowania w Polsce, to gdzieś jednak tliła się nadzieja, że na rynku pojawi się gracz, który da nam powody do regularnych recenzji na Winicjatywie. Nic bardziej mylnego.
Klęskę pierwszej wizyty biorę na siebie – rebranding okazał się być literalny i dotyczył wyłącznie wystroju i wyposażenia sklepów, na półkach (także winiarskich) pozostali praktycznie Ci sami dostawcy, co w przypadku Piotra i Pawła. Dałem więc sobie ponad rok (!) czasu, by ponownie odwiedzić kilka sklepów w aglomeracji warszawskiej i wypatrzyć tak mocno oczekiwane zmiany. Te, owszem, wreszcie się pojawiły, ale konia z rzędem temu, kto uzna je za pozytywne. Część oferty wieje grozą rodem z półek osiedlowych Alkoholi24 i dotyczy to niestety także kierunku austriacko-niemieckiego. Inne to bliżej niezidentyfikowane pozycje z Włoch czy Francji. Najwięcej zmian dotyczy oferty z Półwyspu Iberyjskiego, gdzie faktycznie pojawiło się sporo nowości, choć tu dla odmiany zdumienie budzą ceny – butelki podstawowych vinho verde kosztują 36 zł (na wysokość cen zwracaliśmy już kiedyś uwagę). Jedynym alkoholem pod marką własną Spar, jaki znalazłem, był pochodzący z Hiszpanii Vermouth Rojo, ale jego etykieta była tak dramatyczna, że przestraszyłem się zakupu. Nadzieję pokładałem też w reklamowanej (za pomocą stosu ulotek) ofercie „nowych win z RPA”, okazało się jednak, że… dopiero będą dostępne – w bliżej nieokreślonej przeszłości.
Trzymając się słynnego już powiedzenia: „nie ma oferty tak złej, by nie dało się czegoś wybrać”, sięgnąłem ostatecznie po wino z hiszpańskiego Alicante, które do Spar dostarcza importer Federacja Wina (odpowiedzialna zresztą za istotną część win hiszpańskich i portugalskich znajdujących się w ofercie tych sklepów). Firmowane wybitnie wakacyjną etykietą Costa Alicante 2020 zostało wyprodukowane przez spółdzielnię Bodegas Pinoso – założoną w 1932 roku i skupiającą aktualnie 250 winogrodników i 1200 hektarów (od 1997 roku większość win produkowana jest organicznie). To kupaż dwóch odmian: airén i macabeo, dojrzewających wyłącznie w stalowych zbiornikach. Sporo tu świeżego, białego owocu, są też cytrusy, młoda brzoskwinia i białe kwiaty. Zabrakło mi jednak nieco wyższej kwasowości, która nadałaby całości bardziej orzeźwiającego charakteru. W wakacje jest on bowiem wybitnie wskazany – tym bardziej, że w czasie degustacji temperatura powietrza w Warszawie była o 6 stopni wyższa niż w Alicante (29,99 zł). ♥♥+
Wino zakupić można w sieci sklepów Spar.
Źródło win: zakup własny autora.