Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Alma Mora Chardonnay 2022

Komentarze

Finca las Moras Alma Mora Select Reserve Chardonnay 2022

Powiedzmy od razu: argentyńskie chardonnay nie jest dziś kategorią wywołującą szybsze bicie serca wśród winomanów. Wydaje się zatem zrozumiałe, że areał nasadzeń przypadających na tę odmianę po wschodniej stronie Andów systematycznie kurczy się w ostatnich latach. Ciągle jednak jest to numer jeden, jeśli chodzi o eksportowane argentyńskie biele i ciągle zdecydowanie łatwiej namierzyć w polskich sklepach argentyńskie chardonnay, niż popularniejszego w Argentynie torrontesa.

W Lidlu pojawiło się jakiś czas temu wino z tego szczepu od Finca Las Moras, winiarni z San Juan obecnej na naszym rynku od lat. Jak to często bywa w takich przypadkach, nie znajdziemy na butelce wzmianki o producencie, ale strona Finca las Moras nie pozostawia wątpliwości co do autorstwa.

Alma Mora w aromacie jest wyraźnie tropikalna (ananas), kwiatowo-miodowa, z nutą popcornu, zdradzającą dębową obróbkę. Beczka jeszcze mocniej daje o sobie znać w ustach, niepotrzebnie przysłaniając całkiem apetyczny owoc i wyrazisty, słonawy charakter. Jakby tego było mało, na koniec częstuje jeszcze drewnianą taniną. Na plus zapisujemy za to przyzwoitą materię, solidną kwasowość i bezkompromisową wytrawność. Bilans wypada pozytywnie, z zastrzeżeniem, że trzeba lubić ten zamierający styl (26,99 zł, przecenione z 29,99 zł). ♥♥♥

Źródło wina: zakup własny autoa

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • „Powiedzmy od razu: argentyńskie chardonnay nie jest dziś kategorią wywołującą szybsze bicie serca wśród winomanów.” Na podstawie czego Pan tak twierdzi? Przekrojowych degustacji, wypraw studyjnych do Argentyny, lat doświadczeń zebranych w regionie? Skąd bierze się siła takich uogólnień?

    • (Winicjatywa)

      Jacek Piatkowski

      Chyba źle mnie Pan zrozumiał. Nie twierdzę, że nie ma wybitnych argentyńskich chardonnay, które mają swoich zagorzałych fanów. Odniosłem się do obserwacji rynku po drugiej stronie Atlantyku, szczególnie w Polsce, a do tego nie trzeba „lat doświadczeń zebranych w regionie” :-) Na podstawie rozmów z ludźmi wina i konsumentami oraz danych, takich jak przytoczona przeze mnie dynamika zmian areału, mógłbym wymienić 100 kategorii, które wywołują dzisiaj szybsze lub tylko nieco szybsze bicie serca u winomanów i chardonnay z Argentyny z pewnością by się w tym zestawieniu nie znalazło.

      • Sławomir Sochaj

        Wie Pan ja nie zamierzam umierać za argentyńskie chardonnay, ale dziwię się takim uogólnieniom. Jednym zdaniem przekreśla Pan całą kategorię, co uważam za niesprawiedliwe i krzywdzące. Szczególnie w świecie wina, który z natury rzeczy ma być bogaty w swoje różnice i niejednoznaczności. W Polsce, dobrych butelek z Argentyny jest na lekarstwo, więc spytam jeszcze raz, na jakiej podstawie wydaje Pan takie kategoryczne sądy? Rozmawia Pan z kolegami i konsumentami, którzy nie są w stanie spróbować w Polsce ciekawego argentyńskiego chardonnay, więc ich serca biją wolniej? Zmniejszenie areału? Przyczyn tego procesu może być wiele. Może dziedzictwo Parkera i światowej mody zbiera swoje żniwo? Dlaczego ma to wprost mówić, że chardonnay z Argentyny jest kiepskie? Jak Pan myśli? Przecież równie dobrze można to interpretować zupełnie przeciwnie. Wywodzenie prostych, a tym bardziej jednoznacznych wniosków z jednej danej statystycznej, to moim zdaniem, trochę za mało. Może więcej doświadczenia (jednak), spróbowanych butelek i odrobina pokory będą bardziej przydatne? Znajomość jakiegoś szerszego kontekstu? I błagam, niech Pan nie stygmatyzuje „zagorzałych fanów argentyńskiego chardonnay”. Na przykład takiego Piero Incisa della Rochetta (to ten z tych od Sassicai), który sprowadza Jean Marca Roulota (on podobno dobre wina robi w Mersault) do prowincji Rio Negro żeby robić chardonnay. Myśli Pan że obaj myślą wtedy o winomanach ze słabym tętnem?
        Zachęcam w tym wszystkim tylko o ostrożniejsze sądy. O nic więcej. Pozdrawiam.

        • (Winicjatywa)

          Jacek Piatkowski

          Przecież jest dokładnie tak jak Autor napisał: nie wywołuje. Szkoda, na pewno są dobre, niektóre nawet wielkie (Catena White Bones), ale są na końcu tabeli drugiej ligi win interesujących szerszą winomanską publiczność. Jeśli już coś alternatywnego z Argentyny, to raczej Cabernet Franc, Criolla, Torrontés, Semillón.
          Do każdego uogólnienia można wysunąć zastrzeżenia, że krzywdzi wyjątki, co jednak nie sprawi, że przestaną być wyjątkami.

          • Wojciech Bońkowski MW

            Nie wywołuje i basta:) Ciężko się tak rozmawia. Pozdrawiam.

          • Wojciech Bońkowski MW

            Żeby już zupełnie nie dać się zdegradować, razem z argentyńskim chardonnay, do III ligi:) mam jeszcze tylko jedną prośbę. Powiedz drogi Wojtku, tylko tak szczerze, kiedy ostatnio byłeś na degustacji win z Argentyny? (p. Sławka też namawiam do takiego wyznania). Albo najlepiej na kilku, ale takich dużych przekrojowych, z reprezentatywną próbką argentyńskich winiarni, które bynajmniej nie szukają importera. Może mieliście okazję brać udział w jakimś przeglądzie współczesnych trendów na tym rynku, w tym nowości, jak choćby z tego okropnego chardonnay? Kiedy rozmawialiście z argentyńskimi winiarzami zastanawiając się wspólnie co zrobić żeby awansowali z odmętów końca tabeli II ligi? To wszystko byłoby naprawdę ciekawe.

          • (Winicjatywa)

            Jacek Piatkowski

            Drogi Jacku, duża degustacja win z Argentyny była w Warszawie 15.03 i nie było tam ani jednego ciekawego Chardonnay, były natomiast bardzo dobre Criolle i jedno Pedro Ximenez pod florem. Na konkursie Decantera w maju próbowałem wszystkie wina z Argentyny ocenione (potencjalnie) jako złote medale i na 60 win były chyba dwa Chardonnay.
            Ale przede wszystkim zżymasz się bodaj nie na temat, ani Sławek, ani ja nie pisaliśmy że argentyńskie Chardonnay są niedobre, tylko że nikt tą kategorią się dzisiaj specjalnie nie podnieca, nie jest ona w żaden sposób medialna ani modna, bez związku z tym jakie te wina faktycznie są. To jest tak jak z tokajskimi wytrawnymi Furmintami, one są obiektywnie świetnie i obiektywnie też są kategorią na światowym rynku bez żadnego prestiżu ani aktualności.
            A dyskusja z winiarzami, jak mają awansować do wyższych lig, to w ogóle nie należy (zwłaszcza „wspólnie zrobić”) do dziennikarzy. Dziennikarze opisują rzeczywistość.

          • Wojciech Bońkowski MW

            No tak, tylko że ani degustacja w Warszawie, ani konkurs Decantera, nie są specjalnie reprezentatywne, bo tam są winiarze, którzy szukają nowych rynków sprzedaży. Nie chcę żebyś spłonął świętym oburzeniem, bo nie chcę deprecjonować obu tych wydarzeń, ale nie znajdziesz tam tego co najlepsze. Przecież dobrze o tym wiesz. Czy na podstawie złotych dekanterowskich medali jesteś w stanie stworzyć obraz winiarski jakiegoś rynku? Moim zdaniem, nie. To oczywiście ciekawe eventy, potrzebne, dające do myślenia, ale jednak w żaden sposób nie miarodajne.
            Z furmintami, to w kontekście naszej rozmowy, nie najlepszy przykład. Na pewno jest tak jak piszesz, że prestiżu nie mają, ale we mnie budzą szybsze bicie serca. Dlaczego? Dlatego, że czytam choćby Twoje teksty na ich temat i wiem że przekopałeś ten Tokaj wzdłuż i wszerz i dlatego w nie wierzę (w te teksty i w furminta:). Chciałbym po prostu, żeby kategoryczne sądy na temat win z innych miejsc na świecie były poparte, jeżeli nie równie, to przynajmniej większą niż stereotypowa wiedzą na ich temat.
            Tim Atkin, który jak dobrze wiesz jest w Argentynie conajmniej raz w roku, spotyka, się, jeździ, degustuje i wyciąga wnioski. Już kilka lat temu w jednym z wywiadów powiedział, że argentyńskie chardonnay, szczególnie z Gualtallary i San Pablo reprezentuje bardzo wysoki poziom, a butelki od Cateny i Pepe Galante, to już zupełny odjazd. Tymczasem odpalam Winicjatywę i czytam notkę p. Sławka, z której wynika, że to chardonnay jednak „nie budzi”, a sami Argentyńczycy chodzą po Mendozie z piłami i siekierami, zastanawiając się co by tu wyciąć i jakie głupstwo zrobili sadząc tyle tego badziewia wokół.
            I jeszcze jedna rzecz. Żyję w świecie, w którym argentyńskie chardonnay rozpala do czerwoności szerokie rzesze winomanów. Nowe etykiety, które pojawiają się na rynku witane są gorącymi dyskusjami, a bilety na degustacje chardonnay od Piero della Rochetta czy Sebastiana Zuccardi, choć nie tanie, sprzedawane są z prędkością światła. To jest też część winomańskiej rzeczywistości. Nie traktowałbym jej z góry.

            PS. A z winiarzami to jednak warto rozmawiać. W końcu oni tą rzeczywistość tworzą.

          • (Winicjatywa)

            Jacek Piatkowski

            Nie wiem, jak z tego tekstu można wyciągnąć wniosek, że odnoszę się do jakości argentyńskiego chardonnay, a nie odbioru tej kategorii przez konsumentów, ale na wszelki wypadek, prostuję to, co Pan napisał. Jestem jak najdalszy od:

            1. Przekreślania całej kategorii
            2. Twierdzenia, że chardonnay z Argentyny jest kiepskie
            3. Stygmatyzacji fanów argentyńskiego chardonnay
            4. Traktowania argentyńskiego chardonnay z góry

          • Sławomir Sochaj

            Świetnie, bardzo się cieszę. Teraz już rozumiem. Niech Pan jeszcze coś napisze co z tym areałem?:)

          • Jacek Piatkowski

            Argentyna jest turystycznie/enoturysrycznie bądź co bądź krajem od Polski dość odległym. Wiedzę o nim statystyczny winopijca czerpie z dystrybucji krajowej, festiwali, konkursów. I stąd płynie przeświadczenie o pożądaniu lub jego braku danego szczepu pochodzącego stamtąd.

          • Kuba Guzowski

            Sto procent racji, że daleko, brak dostępności etc. Co innego mnie dziwi. Dlaczego jak się czegoś nie wie, czegoś nie ma albo czegoś się nie zna a priori zakłada się że jest beznadziejnie nudne.

  • Bardzo mi to wino smakowało do wędzonego węgorza – beczka się nie wybija, za to świetnie podkreśla akcenty mineralne. Chyba najlepsze kulinarne połączenie, jakie udało mi się zestawić ostatnimi czasy!