Witam ponownie Panie Marku, poniżej podsyłam opis zapachu, który zresztą niezmiernie mi się podoba, choć w praktyce widzę podobieństwo do opisów wina, bez spróbowania…
„aromatyczny sosnowy gaj, gdzie wibruje tajemnicze sacrum
WAZAMBA przywołuje sakralny wymiar wewnętrznej wędrówki, obecnej we wszystkich wielkich kulturach. Przenikliwy odbiór somalijskiego kadzidła, kenijskiej mirry, etiopskiego opoponaksu, indyjskiego drzewa sandałowego i marokańskiego cyprysa przypomina rytuały wielkich cywilizacji: nuty, które są zaproszeniem do odkrycia ścieżki ponad czasem… do pojednania z samym sobą.
Głęboki i przenikliwy zapach
WAZAMBA ujawnia swoją tajemniczość już od pierwszych pełnych mocy nut, wraz z wybuchem kadzidła. Pogłębione aldehydami kadzidło otwiera olśniewające drzwi, zapowiadające podróż w nasze sekretne wnętrze…
Kadzidło, filar kompozycji czyni zapach coraz bardziej i bardziej przenikliwym. Najznamienitsze pochodzi z Arabii, kraju Szeby, i jest emblematycznym składnikiem ofiarowanym bogom. Zapach WAZAMBA wziął swoją nazwę z instrumentu muzycznego, sistrum używanego w czasie rytuałów w zachodniej Afryce. Jego ciężki dźwięk, pełny i głęboki towarzyszył afrykańskim ceremoniom inicjacyjnym. WAZAMBA rezonuje poważnymi niskimi nutami na czele z mirrą, opoponaksem i kadzidłem.
Perfumy o enigmatycznym, skomplikowanym uroku
Sekretne lasy WAZAMBY, sceny ceremonii i rytuałów przejścia, aby odkryć najbardziej przenikliwe aspekty samego siebie… cyprys, uznawany za drzewo wewnętrznej alchemii, wydziela zielone nuty ziemi. Drogie Arabom drzewo o wyjątkowo długim życiu, zaprasza do zejścia w głąb i pozbycia się tego co fałszywe, umożliwiając wzniesienie myśli ku niebu. WAZAMBA jest jak przemiana ukazująca złotą głębię w nas samych…
Drzewo sandałowe wydziela słodkie kremowe nuty. Jego zapach przywołuje intensywność świata Indii, gdzie okadzenie jest uznawane za oczyszczenie umysłu i sprzyjanie medytacji.
Żywiczne i owocowe perfumy o trwałym strumieniu
WAZAMBĘ oplatają lukrecjowe nuty mirry, owocowe ciepło balsamu z jodły, dotyk jabłka, symbolicznie zakazanego owocu, ekstraktów współgrających z kadzidłem i opoponakasem. Jego złożona twarz ujawnia żywiczne nuty i głębię zapachu ambry, pozostającej w harmonii z czystkiem (labdanum).
WAZAMBA, podróż w głąb…”
Rzeczywiście jest w nim zawarta jakaś intrygująca tajemnica. Początkowo nuta głowy przywołuje wrażenie tańca wibrujących orientalnych składników. Jest ich wiele. Jest to zapach intensywny i chyba wyraz „głęboki” dość właściwie go określa. Osobiście od pierwsze nuty czuję w nim zapach koniaku, mocny i gęsty. Woń ta utrzymuje się aż do końca. Do tego w bazie intensywne kadzidła. Nie ukrywam, że kadzidła od zawsze pociągały mnie w pachnidłach. Jest to zapach trudny i jak dla mnie, nie na każdą okazję. W moim odczuciu wydaje się być świetnym towarzyszem w zimowym wyjściu do opery. Kadzidła i właśnie nuta koniaku skłoniła mnie do jego zakupu. Przypomina trochę zapach Histoires De Parfums 1740 Markiz De Sade (polecam, bardzo) – choć jego stawiam zawsze na piedestale koniakowych pachnideł. To dla mnie kwintesencja dandyzmu i dekadencji. Tak właśnie poczytuję zapach przechadzającego się nocą po Paryżu Markiza De Sade. Jeżeli lubi Pan kadzidła w wydaniu kościelnym to bardzo ciekawym,bogatym zapachem jest Oliver Durbano Black Tourmaline. Choć początkowo mnie odrzucił,ale po paru godzinach na skórze wiedziałem,ze to jest to. Przyznam,że przedstawione propozycje nie są chyba zapachami uniwersalnymi, dobrymi, zawsze i wszędzie,ale czy takie istnieją i czy takich rzeczywiście szukamy? Dodam jeszcze serię olejków Amouage -występują bodajże w czterech rodzajach (historia marki też nadaje im szlachetności).Nie pamiętam nazw, jeden z nich naprawdę zwala na kolana (cena niestety też). Zastanawiałem się czy te olejki to jeszcze produkt czy już niezależna instytucja. Małe suwerenne Państwo w przestrzeni wokół mnie. Proszę wybaczyć obszerny post, ale trudno taką materię opisać w paru zdaniach, a w zasadzie w ogóle opisać.. Z przyjemnością służę pomocą, propozycjami przy ewentualnym wyborze, jeżeli ma Pan tylko ochotę podzielić się swoimi „wymaganiami”.
Proszę wybaczyć mój brak bezinteresowności, ale czy zechciałby Pan polecić mi jakieś czerwone wytrawne wino w granicach (50-70 zł). Wspomnę, że Primitivo di Manduria jest obecnie winem, które dalece szanuję. Nie stawiam żadnych wymogów kontynentalnych. Pozostanę wdzięczny za tą drobną przysługę.
Serdecznie pozdrawiam
Jeremi