Po prostu nieziemskie
Kiedy otrzymałem mejla od Naczelnego z tematem wiodącym numeru, czyli Przyszłością we wszelkich jej barwach, siedziałem na pewnej francuskiej stronie winiarskiej i zastanawiałem się nad zakupem dwóch win.
Jednym było jurajskie Trousseau Cuvée Saint-Paul 1989 z apelacji Arbois, dzieło emblematycznego niegdyś winiarza, Camille’a Loye, który wytwarzał swoje długowieczne wina tylko w wielkich rocznikach i im poświęcał swój czas; na rynek wypuszczał je po latach. W gorszych rocznikach odsprzedawał grona i otrzepywał ręce. Camille od dawna jest na emeryturze. Drugim winem było wytrawne rancio z Roussillon, ze znanej posiadłości Le Roc des Anges. Wino zwie się Cioran. To anagram słowa „rancio”, niemniej na kontretykiecie producent umieścił jedną z maksym pisarza: „Obsesja życia gdzie indziej równa się niemożności życia w chwili obecnej. A ta niemożność jest czystą tęsknotą”.
Mówić ma więc o przyszłości ten, kto kupuje wino z czystą tęsknotą w roli głównej: a to tęsknotą za starym rocznikiem, gdy produkowało się trousseau jak drzewiej bywało, a to za Cioranem, trudną miłością, którego czytało się z wypiekami i samemu tłumaczyło i który na temat przyszłości rodzaju ludzkiego nie miał najlepszego zdania. Przestawić zwrotnicę z dawnego na nienadeszłe nie jest łatwo; mało mnie interesują na przykład roczniki 2019 i 2020 w Bordeaux, oba obiecujące za ćwierć wieku duże emocje przy degustacji najlepszych butelek, choć nigdzie nie jest powiedziane, że brak zębów własnych w szczęce dziewięćdziesięciolatka (jak dobrze pójdzie) ma szkodzić degustacji i że nie może smakować Lafite temu, kto zapomniał, co to jest Lafite.
Zaloguj się
Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!