Saravá Loureiro 2018
Przyzwyczailiście się do picia vinho verde tylko w lecie? To błąd. Na polskim rynku pojawia się coraz więcej flaszek od świetnych producentów z portugalskiego Minho i grzechem byłoby sięgać po nie tylko między majem i sierpniem. Jednym z tegorocznych debiutów, na który warto zwrócić uwagę, jest pojawienie się w portfolio Atlantiki win od Aphros Wines, cenionego producenta biodynamicznego. Niemal równocześnie zadebiutowały nad Wisłą (w ofercie Wine & People) wina Miguela Viseu, enologa Aphros, który prowadzi swój własny projekt – Saravá.
W swoim CV ma Viseu m.in. współpracę z Paulem Hobbsem, słynnym naturalizującym Kalifornijczykiem i Seanem O’Callaghanem z Chianti Classico. Spędził też trochę czasu w Burgundii, Brazylii i Mozambiku. Jego wina produkowane są w iście eksperymentalnych ilościach. Stawia na minimalną interwencję, macerację na skórkach i lekkie, bardziej ekologiczne butelki. Stosuje się do pryncypiów biodynamicznych, ale bez doktrynalnej precyzji. A do tego wybiera nieoczywiste odmiany, takie jak trajadura, która mało komu kojarzy się z gwiazdorskimi winami, a która u Viseu gra pierwsze skrzypce.
Saravá Loureiro 2018
Arcysmaczne loureiro, które macerowało 36 godzin na skórkach. Fermentacja w beczkach z kasztanowca przełożyła się na wyraźne nuty tostowe, którym towarzyszy brzoskwinia, owoce tropikalne i akcenty ziołowo-herbaciane. Soczyste, mineralne, z mocną dawką atlantyckiej świeżości. Tknięte beczką z burgundzkim wyczuciem, złożone i precyzyjne. Do tego w dobrej cenie (69 zł). ♥♥♥♥
Saravá Skin Contact 2018
100-procentowa trajadura. Jak na wino, które macerowało na skórkach blisko pół roku, jest dalekie od bursztynowego koloru. W aromacie dostajemy nuty owoców tropikalnych, cytrusów, sadu, fenkułu i kiszonki. Bezkompromisowo wytrawne, średnio zbudowane, bardzo świeże, soczyste i z zalążkiem nut rosołowych. Świetne (106 zł). ♥♥♥♡
Importerem win jest Wine & People, można je zakupić w sklepie i wine barze w Warszawie.
Źródło win: nadesłane do degustacji przez importera.