Burgundy w Winoblisko
Ziemia zadrżała, ciemne chmury zakryły słońce. Dziesięć lat po tym, jak butelka Domaine de la Romanée-Conti została komisyjnie złożona w lodówce jednej z warszawskich restauracji (nadal tam leży), pięć lat po założeniu przez Marka Bieńczyka Ruchu Poparcia Burgunda (nie przekroczył progu wyborczego), w Polsce wreszcie możemy kupić najlepsze burgundy Burgundii, a także i świata.
Emfaza jest uzasadniona. Co prawda do tematu wielkich win burgundzkich już było parę przymiarek. Wymienić trzeba zwłaszcza Marka Popielskiego ze 101win.pl, który nadal oferuje Dugat-Py czy Domaine Leroy. Ale to były pojedyncze flaszki, a pozostałe burgundy ze 101win.pl to jest ekstraklasa, ale nie Panteon. To samo można powiedzieć o Winkolekcji czy Mielżyńskim. Natomiast teraz mamy w jednym katalogu szczyty szczytów, czyli Méo-Camuzet, Bonneau du Martray, Henri Gouges, Comte de Vogüé, Hubert Lignier, Clos des Lambrays, Clos de Tart… Zebraliście już szczęki z podłogi?
To wydarzenie zawdzięczamy Maciejowi Sondijowi, założycielowi ambitnego importu Winoblisko (o którym pisałem już tu). Z miłości do burgunda i przekonania, że to już ten czas, gdy polscy sybaryci szarpną się na płynne brylanty, powstał katalog, którego się czyta z drżeniem rąk. Bo Burgundia to emocje – w Polsce już sporo winopijców podnieca się najlepszymi Bordeaux, ale trzymania w ręki otwartej flaszki Clos de Tart nie da się nijak porównać do trzymania Château Margaux – nie ta skala, nie ta tonacja.
Debiut był promowany wprost proporcjonalnie do swej doniosłości. Na zaproszenie Winoblisko do Polski przyjechał o burgundach opowiedzieć Clives Coates, angielski master of wine uważany za czołowy autorytet w dziedzinie burgundów, autor klasycznej już pozycji The Wines of Burgundy (notabene to już czwarty MW odwiedzający Polskę w tym roku, po Timie Atkinie, Isabelle Legeron i Pedro Ballesteros Torresie…). Winicjatywie zdradził wszystkie tajemnice Burgundii w ciągu trzech minut:
A teraz subiektywny przegląd burgundów dostępnych w Winoblisko w podziale na kategorie:
Najlepszy prezent dla winomana, czyli dla siebie samego:
Clos des Lambrays 2006 – wielkie, niezapomniane wino. Zapach wiosennej, ukwieconej łąki i świeżych pąków. Cud, marzenie o eterycznym, muzycznym Pinot Noir stało się ciałem. 698 zł to cena upiorna, ale naprawdę uzasadniona.
Clos de Tart 2003 – na papierze to wino bardziej prestiżowe od Clos des Lambrays (stąd cena – 1500+ zł…), jednak tutaj zaważył gorący rocznik, który nie oddał w pełni charaktery Pinot Noir… Nuty likieru porzeczkowego crème de cassis, trochę asfaltu, mocna struktura, odrobina kwiatowości. Najwyższa klasa i jeszcze się rozwinie. Jeśli zrzucicie się w 5–6 osób na butelkę, cena będzie do przełknięcia.
Antoine Jobard Meursault En La Barre 2011 – najlepsze z degustowanych win białych. Śliwka renkloda na białym wapieniu. Minimalne nuty beczkowe. Wysoka kwasowość, ale i miodowa słodycz. Chardonnay tej klasy spotyka się bardzo rzadko. Najlepszy stosunek jakości do ceny – 208 zł – na tej degustacji.
Klasa światowa, warte swoich cen, niezależnie jakie są:
Domaine Méo-Camuzet Vosne-Romanée Premier Cru Les Chaumes 2011 – burgund w stylu tych mocniejszych. Jeśli myślicie, że Pinot Noir to tylko płatki róż i koronki, spróbujcie tego narowistego konia. Drogo (458 zł), ale gramy w Lidze Mistrzów. Próbowaliśmy również rocznika 2001 z butelki magnum – ciekawy miks wiśni, pomidorów, obornika i wciąż agresywnych garbników – magnum może jeszcze poleżeć 5–6 lat.
Domaine Bonneau du Martray Corton-Charlemagne 2006 – to jeden z najsłynniejszych białych burgundów. Nie rozczarował. Zawrotna głębia smaku, ogromna koncentracja – jak wytrawne crème brûlée z Chardonnay. Szlachetna zieloność i mineralność. 758 zł to bardzo drogo, choć i tak taniej niż porównywalne wina czerwone.
Domaine Comte Georges de Vogüé Chambolle-Musigny 2002 – Vogüé ma adoratorów i przeciwników. Po spróbowaniu tej butelki nikt nie dołączył do tej drugiej grupy. Wino w wieku 12 lat ma fenomenalny czereśniowo-malinowy owoc i odrobinę paprycznej zieloności, charakterystycznej dla rocznika 2002, który będzie starzał się bez końca. Ogromne wrażenie. W Winoblisko dostępny od ręki rocznik 2011 w cenie 558 zł.
Hubert & Laurent Lignier Morey-Saint-Denis Premier Cru Les Chaffots 2007 – koneserski adres, wina bardzo trudne do zdobycia. Mgławicowe, finezyjne wino o nucie poziomki tak realnej, jakby leżeć z nosem w krzakach. W Winoblisko dostępny całkiem szeroki przegląd win Ligniera – za to Morey zapłacicie 528 zł.
Bardzo solidne wina w dobrych cenach, idealne np. do restauracji:
Antoine Jobard Bourgogne Blanc 2011 – najprostsze wino producenta i po nim widać jego klasę. Głębia, struktura, klasa. Silne, muskularne Chardonnay, i to bez podpory beczki. W swojej kategorii – fantastyczne (98 zł).
Domaine Méo-Camuzet Bourgogne Rouge 2011 – to wino próbowałem kilkakrotnie, ostatnio na Kiermaszu Winicjatywy. To niby skromne AOC Bourgogne, ale lepsze od wielu premiers crus dostępnych w polskich sklepach. Bardzo ładnie narysowane, eleganckie z nutami kwiatowymi, ale też dobrą garbnikowo-kwasową pestką. W zasadzie ideał burgunda, jeśli nie chcemy wchodzić głębiej w problematykę terroir. W związku z tym cena 98 zł jest okazyjna. Mikołaju, poproszę dwie butelki.
Aubert de Villaine Bouzeron Aligoté 2012 – de Villaine to zarządca słynnego Domaine de la Romanée-Conti. Pod własnym nazwiskiem produkuje bardzo atrakcyjne cenowo wina w południowej Burgundii (od dawna są w katalogu 101win.pl). Z rzadkiego szczepu Aligoté powstaje jedno z najbardziej morskich win, jakie trafi do Waszych ust (88 zł).
Henri Naudin-Ferrand Hautes Côtes de Nuits Blanc Belis 2011 – za 108 zł bardzo solidna propozycja białego burgunda. To wino powinno być w karcie każdej szanującej się restauracji. Polecam również usilnie tańszą, bardzo satysfakcjonującą wersję Hautes Côtes de Beaune Blanc 2010 za 68 zł.
Domaine Machard de Gramont Nuits-Saint-Georges Aux Allots 2008 – posiadłość z drugiego szeregu, znana z katalogu DELiWINA, a także France Vins. Tutaj spróbowaliśmy jej ambitniejszego wina ze starszego rocznika w rozsądnej cenie (168 zł) i był to moment burgundzkiego szczęścia: fiołki, piwonie, minerały, poranek na polowaniu, pieczony bażant wieczorową porą.
Degustowaliśmy także:
Antoine Jobard Meursault Premier Cru Genevrières 2011 (348 zł) i Meursault Premier Cru Poruzots 2006…
Domaine Méo-Camuzet Gevrey-Chambertin 2011 (228 zł)…
Domaine Michel Gaunoux Corton Renardes 1983 i Pommard Premier Cru Grands Épenots 1995 (528 zł)!
Henri Gouges Nuits-Saint-Georges Premier Cru Clos des Porrets 2007 (258 zł)…
Domaine Jean-Yves Bizot Vosne-Romanée 2011 (368 zł)…
Domaine Perrot-Minot Morey-Saint-Denis Premier Cru La Riotte 2007 (428 zł)…
Degustowałem i wieczerzałem na zaproszenie importera.