Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Château du Barail Bordeaux 2013

Komentarze
Château du Barail Bordeaux Réserve 2013
Świetny stosunek jakości do ceny.

Château du Barail / Charles Yung & Fils Bordeaux Réserve 2013

Importer Voyager Wine Club nadesłał do degustacji kolejnych 6 butelek (recenzje poprzednich tutaj). Wśród nich jedna świetna w swojej cenie – młody, atrakcyjny bordoszczak z naprawdę przyjemnymi śliwkowo-czereśniowymi momentami. A potem w posmaku pojawia się typowo bordoski mokry żwir i za to dodatkowy ode mnie punkcik – wino jest nowoczesne i atrakcyjne, ale smakuje jak Bordeaux, a nie jak Merlot vin de France. Fajne! A cena też bardzo dobra – 37 zł.

Chilijska moda na Pinot Noir.
Chilijska moda na Pinot Noir.
Soczyste Sauvignon.
Soczyste Sauvignon.

Dobre wrażenie zrobiły na mnie także dwa wina z Chile. William Cole Casablanca Sauvignon Blanc Mirador Selection 2012 (tańszego Merlota z tej winiarni recenzowałem tu) jest smaczny – przyjemnie winogronowy, odrobinę agrestowy, delikatny i świeży, bez przegięć, które się zdarzają Sauvignon w Chile. Jednak już chyba pora zmienić rocznik na bieżący (2014!), no i oczekujmy to głębi smaku ani wielkiej struktury. 38 zł – za parę złotych mniej byłby hit. Tyle samo kosztuje Pinot Noir 2013, który pachnie jak Pinot, smakuje jak Pinot, ale uproszczony – cukierkowo-sorbetowy, lekuchny, bez większej intensywności, z umiarkowaną kwasowością / świeżością. Przyzwoity, a jego sporą zaletą jest cena 37 zł (znajdźcie lepszego Pinota za te pieniądze).

Przyjemnie, ale przydrogo.
Przyjemnie, ale przydrogo.

Niezły poziom reprezentuje Hacienda López de Haro Rueda Verdejo 2013 – delikatne, wręcz nieśmiałe wino o dominującej nucie melona skropionego cytryną. Ciut za późno na nie – w sierpniu na pewno smakowało lepiej, w tej chwili trudno mu będzie znaleźć dla siebie dobry kontekst. Bardzo lekkie, w znośnej, choć nieokazyjnej cenie 32 zł.

Natomiast nic miłego nie mam do powiedzenia o dwóch kolejnych. Nobile delle Rocche Montepulciano d’Abruzzo 2013 – to wino pachnie jak pizza – ciastem drożdżowym i pomidorowym sosem. Wątłe, chudziutkie, bezsmakowe w ustach. Mało treści, cienki soczek wiśniowy z odrobiną cukru – młodzieżowe wino winopodobne. Przynajmniej cena w miarę młodzieżowa – 30 zł. Zaś Nugan Estate South Eastern Australia Parkville Reserve Merlot 2011 to już całkowita porażka – przeciętny, paskudnie przemysłowy Merlot, mocno dokwaszany, z odrobiną owocu (śliwki), ale to raczej taka rozwodniona wydmuszka bez zalet, zwłaszcza w tej cenie – 30 zł – w której naprawdę można już dzisiaj kupić sporo dobrych win – choćby w Voyager Wine Club.

Przestrzegam!
Przestrzegam!


Źródło win: nadesłane do degustacji przez importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Tomasz

    Panie Wojtku, prosimy o serduszka, abyśmy mogli porównać np. do St Anoine, Laulan Ducos czy Fonreaud. Pijalnych bordosów jest ostatnio sporo więc chciałbym wiedzieć czy jest sens zamawiać te wina czy wybrać się do Lidla.

    • Wojciech Bońkowski

      Tomasz

      2,5, polecam śmiało i usilnie upraszam, by nie kierować się tylko punktacją.

    • Maciej Katarzyński

      Tomasz

      Serduszka to nie do końca dobra droga, chociaż mogą pomóc w oddzielaniu plew od ziaren. Dobrze radzi Wojtek, prosząc by nie kierować się punktacją do końca. Każdy z nas ma inny gust, smak, inna percepcję, inne smakołyki go rajcują. Gdybyśmy wszyscy kierowali się tym co Parker pisze o winach i jak je punktuje, to czekałyby nas zamiast tysięcy butelek wina do picia na różne okazje … czerwona książeczka, jeden mundurek, jedna partia i trzy wina w każdym sklepie – białe, czerwone i różowe :)

  • lamer

    Moje pytanie może wyda się lamerskie ale co dokładnie oznacza napis „Grand Vin de Bordeaux” na etykietach?

    • Radek Rutkowski

      lamer

      Że wino jest z Bordeax i na 101% jest super i że powinieneś je kupić – czyli w zasadzie nic :).

    • Wojciech Bońkowski

      lamer

      Tak jak pisze Radek, nie znaczy nic. Jedyna rzecz która coś znaczy w Bordeaux to jest „grand cru classé”, bo nawet „cru bourgeois” nie jest żadną gwarancją wyższej jakości.